Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 57–60/2003
z 31 lipca 2003 r.

Stuknij na okładkę, aby przejść do spisu treści tego wydania


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Czy czeka nas gorący sierpień w służbie zdrowia?

Pociągiem bez torów

Aleksandra Gielewska

Mimo kanikuły – trwają gorączkowe poszukiwania rozwiązań, które mogłyby uratować system przed zapaścią. Może lepiej byłoby, gdyby "naprawiacze" choć trochę odpoczęli? Na razie – rządowe propozycje nie zawierają żadnych konkretów. Czy związki zawodowe okażą się nadal cierpliwe i wyrozumiałe, mimo że mgławicowe koncepcje nie rokują rozwiązania najpilniejszych, doraźnych problemów służby zdrowia? Jak długo przetrwa jeszcze rząd, który nie jest w stanie uczciwie powiedzieć społeczeństwu, że nie ma pomysłu na naprawę systemu?

24 lipca zespół doraźny okrągłego stołu (zgodnie z ustaleniami z MZ z 2 lipca) miał: 1) uzyskać informację od prezesa NFZ nt. tegorocznego spływu składek i realizacji kontraktów, 2) poznać wyniki prac zespołu ds. opracowania przepisów regulujących postępowanie naprawcze i układowe spzozów, 3) poznać propozycje rządu dotyczące rozwiązania problemu bieżących i zaległych wypłat wynagrodzeń pracowniczych oraz niewypłaconych podwyżek z tytułu ustawy 203.

Tymczasem – mimo że termin spotkania na wniosek ministra zdrowia został dwukrotnie przełożony (z 11 na 18 lipca, a ostatecznie – właśnie na 24 lipca), żadnych konkretów minister zespołowi nie przedstawił, tłumacząc, że dopiero nazajutrz RM podejmie decyzje ws. problemów służby zdrowia.

Związki zawodowe: Forum Związków Zawodowych, NSZZ "S" i OPZZ ostrzegły, że w wypadku nieprzedstawienia wiarygodnego, spełniającego oczekiwania społeczne programu naprawczego przez rząd do 29 lipca – rozpoczną wspólną akcję protestacyjną.

Może właśnie dlatego – sprawy służby zdrowia "nie spadły" znów z porządku obrad RM.

Rządowe propozycje

25 lipca Rada Ministrów obradowała głównie na temat finansów publicznych, w tym niewesołej sytuacji budżetu państwa: deficyt za I półrocze br. wyniósł już 23,8 mld zł, tj. 61,5% założonego na cały rok. Nic dziwnego, skoro np. przychody z prywatyzacji wyniosły zaledwie 1,2 mld, czyli niespełna 15,8% rocznego planu. Rządowi lewicowemu łatwo wszak idzie wydawanie, gorzej natomiast – pozyskiwanie publicznych pieniędzy do wspólnej kasy państwa (co nie dotyczy sfery interesów partyjnych czy prywatnych).

Rząd ma więc dziś alibi: sprawę służby zdrowia "odfajkował". Premier powołał międzyresortowy zespół złożony z przedstawicieli ministerstw gospodarki i zdrowia, który ma przygotować propozycje rozwiązań dotyczących spzozów.

Rząd nie ma jednak mocnego alibi, bo nie podjął żadnej konstruktywnej decyzji, która rokowałaby, iż w dającej się przewidzieć przyszłości nastąpić mogą zmiany przyczyniające się do realnej poprawy sytuacji systemu ochrony zdrowia. A groźbę katastrofy w resorcie miał chyba okazję poznać; minister Sikorski publicznie, m.in. na forum Sejmu i Senatu przedstawiał w ubiegłym tygodniu dane, z których wynika jednoznacznie, że za rządów obecnej koalicji drastycznie spadły publiczne nakłady na zdrowie: z 29,95 mld zł (tj. 4,15 PKB) w 2001 r. do 29,521 mld zł (3,98 PKB) w 2002 r. Prognozowany zaś na br. ich wzrost (do 31,303 mld, czyli 3,99% PKB – po podniesieniu składki do 8%) nie będzie jednak oznaczał zwiększonego finansowania świadczeń, bo NFZ, z bieżących przychodów – musi pokryć stratę bilansową kas za rok ubiegły oraz deficyt wpływów ze składki w stosunku do planu (za 5 miesięcy br.), wreszcie – sfinansować świadczenia opłacane wcześniej przez budżet państwa (szerzej na ten temat – "Wirtualny plan finansowy NFZ", str. 7).

Należy zatem założyć, iż rząd zna dramatyczne realia systemu, jest też świadom przyczyn i możliwych skutków dzisiejszej sytuacji, a mimo to – nonszalancko "umywa ręce". Bo jak inaczej odczytywać sens oficjalnego Komunikatu Centrum Informacyjnego Rządu, że RM postanowiła uznać za konieczną i pilną restrukturyzację zadłużenia zakładów opieki zdrowotnej (...) na podstawie ustawy o restrukturyzacji zadłużenia i pomocy publicznej dla tychże zakładów? Czy to kpina – skoro takiej ustawy nie było i nie ma? Skądże – to tylko kolejny przejaw hurraoptymizmu premiera, tym razem związany bodaj z osobą cudotwórcy – wicepremiera Hausnera, pod którego światłym kierownictwem panowie ministrowie: zdrowia, finansów oraz skarbu państwa i ich współpracownicy przygotują – do końca września br. – projekty 2 ustaw: o restrukturyzacji zadłużenia i pomocy publicznej dla zakładów oraz taką nowelizację ustawy o zozach, która umożliwiać będzie ewentualne przekształcenie statusu prawnego zoz w publiczną spółkę kapitałową, zezwalającą m.in. na upadłość zakładów – wyjaśnia komunikat CIR.

Boże! Grzeszna zaprawdę jest nasza służba zdrowia, czasem przypomina Sodomę i Gomorę, ale czy nie ma już dla niej Twojego miłosierdzia?

Jak długo przyjdzie nam czekać na rząd, który przestanie obiecywać gruszki na wierzbie, będzie rozumiał, czym jest zdrowie publiczne i konstytucyjna odpowiedzialność rządzących, by zagwarantować obywatelom dostęp do świadczeń finansowanych ze środków publicznych? Jak długo trzeba jeszcze czekać, by odpowiedzialni za funkcjonowanie systemu ochrony zdrowia pojęli, że nawet w biednym kraju można i trzeba (zwłaszcza – że biedny) zaspokajać choćby podstawowe tylko potrzeby zdrowotne, nie mamiąc i nie łudząc społeczeństwa, że dostanie to, co może mu dać najnowocześniejsza medycyna, a pracowników służby zdrowia – że będą mieć godziwie zarobki – "bez potu i łez", bo im się "należą"?

Wierzę oczywiście, że rząd może przygotować, ba – nawet spowodować uchwalenie w br. kolejnych 2 głupich i szkodliwych ustaw, które na pozór i doraźnie "załatwiać" będą coraz bardziej poważny i palący problem społeczny. Rząd jest w stanie, czego mieliśmy dowody, zapewnić sobie większość w Sejmie. Zresztą poprzedni rząd szkodliwych, populistycznych ustaw również się nie wstydził. Toteż w zdrowiu mamy odziedziczoną po prawicy ustawę 203, bombę z opóźnionym zapłonem, którą rząd Buzka za cenę spokoju społecznego podłożył pod nowy system. Gdyby nie jej koszt w ciągu 2 lat – 3,5-3,7 mld zł (szacując na podstawie stanu zatrudnienia w dniu wejścia jej w życie) – sytuacja ochrony zdrowia byłaby dziś o wiele lepsza.

Hołdem dla demagogii i taniego populizmu jest oczywiście ustawa o ubezpieczeniu w NFZ. Konsekwencje takiej radosnej legislacji to totalna dziś zapaść systemu oraz kompletna niewiadoma co do przyszłości. Teraz – na dodatek – mamy otrzymać 2 dalsze, radosne ustawy, które "najpóźniej od 1 stycznia 2004" umożliwią rozpoczęcie postępowania restrukturyzacyjnego i naprawczego w spzozach.

Powiało grozą

Stwierdzenie z komunikatu CIR, że "celem restrukturyzacji zadłużenia zozów i udzielenia im pomocy publicznej" ma być zaspokojenie udokumentowanych roszczeń pracowniczych (wynikających z "ustawy 203" – przyp. red.) oraz wywołanie takich przekształceń w funkcjonowaniu zozów, aby ich ewentualna zła gospodarka finansowa i ponowne zadłużenie się nie przeniosło się na zobowiązania skarbu państwa, jest zdumiewające.

Czyżby dziś te zobowiązania się przenosiły? Jak? Gdy organ założycielski przekształci zoz w zakład budżetowy, aby nie mógł kontraktować świadczeń?

Czy państwo – ściągając z nas podatki i wszelkie inne daniny publicznoprawne – nigdy już nie zamierza poczuć się do odpowiedzialności za system ochrony zdrowia? I czy w Polsce AD 2003 nie obowiązuje już zasada ciągłości władz publicznych i ich odpowiedzialności wobec obywateli? Bo naród powierzył ich pieczy swój los w drodze większościowej ordynacji wyborczej?

Można było uczciwie

Gdyby rząd kierował się elementarną przyzwoitością, to powinien zaakceptować pierwotny pomysł ministra L. Sikorskiego: wyemitowania za 3,5 mld obligacji NFZ (oczywiście – z gwarancją ich wykupu przez Skarb Państwa, bo bez tego nikt nie dałby za nie grosza). Pozyskane tą drogą środki mogłyby zostać przekazane – via wyznaczony bank i w ramach pomocy państwa dla zakładów – wprost na konta spzozów, które zmuszono do wypłat (lub choćby tylko naliczania w koszty) podwyżek z tytułu ustawy 203.

Tak byłoby sprawiedliwie i tak naprawione zostałyby straty w systemie wynikające z radosnej legislacji, nie liczącej się z realiami ekonomicznymi.

Ale tego rozwiązania rząd nie zamierza zastosować. Samodzielne zakłady i ich organy założycielskie mają same wypić śmierdzące piwo, które nawarzyły im władze wyższego szczebla, narzucając chore prawa i obowiązki, zaś na otarcie łez (kiedy?) kapnie im może proponowany obecnie "grant restrukturyzacyjny" (jeśli, rzecz jasna, będą na to budżetowe środki), a może nawet – załapią się na częściowe umorzenie zobowiązań publicznoprawnych.

Wnioski

Po 22 miesiącach rządu L. Millera służba zdrowia coraz bardziej przypomina posuwający się stale na wprost pociąg, zmierzający ku nieuchronnej katastrofie: wykolejeniu z braku torów, po których mógłby jechać dalej. Oczywiście, ma jeszcze za pulpitem sterowniczym maszynistę, tyle że szyny za chwile już się skończą, a zwrotnice, które mogły zapewnić mu bezpieczny tor jazdy, dawno już zdemontowano. Maszynista myśli więc tylko o tym, jak bezboleśnie opuścić skład pociągu, by ujść z katastrofy żywym, nie troszcząc się o los reszty pasażerów.

Nie ma się co łudzić: rząd nie ma propozycji, środków ani woli politycznej, by szybko naprawić ochronę zdrowia. Jakaś nadzieja tkwi jeszcze w sądach i ich wyrokach – po precedensowej wygranej krakowskiego Szpitala im. L. Rydygiera, który z NFZ ma odzyskać 80% wydatków na realizację "ustawy 203". Kiedy i czy w ogóle je dostanie – nie jest jeszcze pewne, bo zapewne Fundusz będzie się od wyroku odwoływał. A jak przypominał w ub. tygodniu wicepremier Hausner – w Polsce nie obowiązuje prawo precedensowe, toteż każdy spzoz indywidualnie będzie musiał udowodnić przed sądem, że nie miał w swoich kontraktach z płatnikiem środków na wypłatę podwyżek 203 zł. No, i sądy w całej Polsce musiałyby uznać argumenty spzozów (co nie jest wcale oczywiste w świetle różnych interpretacji prawa). Dzięki temu za jakieś 3, a może 6 lat mogłaby nastąpić egzekucja długów, jakie spzozy mają do odzyskania od dysponentów środków publicznych. Tylko który spzoz dożyje takiej sprawiedliwości?

Służba zdrowia w Polsce jak kania dżdżu potrzebuje dziś kompleksowego programu naprawczego, który zapewniłby stabilne finansowanie świadczeń – po uprzednim zbilansowaniu najbardziej istotnych potrzeb społecznych oraz politycznej decyzji, które i na jakich zasadach będą finansowane ze środków publicznych.

Na fragmentaryczne, doraźne i tak naprawdę pozorowane naprawiactwo systemu przez kolejny zespół międzyresortowy szkoda po prostu czasu. Już od jesieni ub.r. pracował wszak nad podobnymi zagadnieniami międzyresortowy zespół pod dowództwem b. wiceministra A. Naumana, a w bieżącym roku trudził się tym następny – kierowany przez wiceministra W. Masłowskiego.

I co te prace przyniosły? Nic. Ustalenia międzyresortowych gremiów nie ujrzały nawet światła dziennego.

Na jakiej zatem podstawie mielibyśmy się łudzić, że wicepremier Hausner wraz z kilkoma obecnymi ministrami wymyślą choćby przejściowe rozwiązania dla systemu, które nie tylko odsuną o miesiąc czy dwa jego agonię, ale staną się fundamentem stworzenia stabilnego systemu gwarantującego obywatelom dostęp do świadczeń, a pracownikom – godziwe wynagrodzenia?




Najpopularniejsze artykuły

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.

Astronomiczne rachunki za leczenie w USA

Co roku w USA ponad pół miliona rodzin ogłasza bankructwo z powodu horrendalnie wysokich rachunków za leczenie. Bo np. samo dostarczenie chorego do szpitala może kosztować nawet pół miliona dolarów! Prezentujemy absurdalnie wysokie rachunki, jakie dostają Amerykanie. I to mimo ustawy, która rok temu miała zlikwidować zjawisko szokująco wysokich faktur.

Leki, patenty i przymusowe licencje

W nowych przepisach przygotowanych przez Komisję Europejską zaproponowano wydłużenie monopolu lekom, które odpowiedzą na najpilniejsze potrzeby zdrowotne. Ma to zachęcić firmy farmaceutyczne do ich produkcji. Jednocześnie Komisja proponuje wprowadzenie przymusowego udzielenia licencji innej firmie na produkcję chronionego leku, jeśli posiadacz patentu nie będzie w stanie dostarczyć go w odpowiedniej ilości w sytuacjach kryzysowych.

ZUS zwraca koszty podróży

Osoby wezwane przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych do osobistego stawiennictwa na badanie przez lekarza orzecznika, komisję lekarską, konsultanta ZUS często mają do przebycia wiele kilometrów. Przysługuje im jednak prawo do zwrotu kosztów przejazdu. ZUS zwraca osobie wezwanej na badanie do lekarza orzecznika oraz na komisję lekarską koszty przejazdu z miejsca zamieszkania do miejsca wskazanego w wezwaniu i z powrotem. Podstawę prawną stanowi tu Rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Społecznej z 31 grudnia 2004 r. (...)

Osteotomia okołopanewkowa sposobem Ganza zamiast endoprotezy

Dysplazja biodra to najczęstsza wada wrodzona narządu ruchu. W Polsce na sto urodzonych dzieci ma ją czworo. W Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym pod kierownictwem dr. Jarosława Felusia przeprowadzane są operacje, które likwidują ból i kupują pacjentom z tą wadą czas, odsuwając konieczność wymiany stawu biodrowego na endoprotezę.

EBN, czyli pielęgniarstwo oparte na faktach

Rozmowa z dr n. o zdrowiu Dorotą Kilańską, kierowniczką Zakładu Pielęgniarstwa Społecznego i Zarządzania w Pielęgniarstwie w UM w Łodzi, dyrektorką Europejskiej Fundacji Badań Naukowych w Pielęgniarstwie (ENRF), ekspertką Komisji Europejskiej, Ministerstwa Zdrowia i WHO.

Byle jakość

Senat pod koniec marca podjął uchwałę o odrzuceniu ustawy o jakości w opiece zdrowotnej i bezpieczeństwie pacjenta w całości, uznając ją za niekonstytucyjną, niedopracowaną i zawierającą szereg niekorzystnych dla systemu, pracowników i pacjentów rozwiązań. Sejm wetem senatu zajmie się zaraz po świętach wielkanocnych.

Rzeczpospolita bezzębna

Polski trzylatek statystycznie ma aż trzy zepsute zęby. Sześciolatki mają próchnicę częściej niż ich rówieśnicy w Ugandzie i Wietnamie. Na fotelu dentystycznym ani razu w swoim życiu nie usiadł co dziesiąty siedmiolatek. Statystyki dotyczące starszych napawają grozą: 92 proc. nastolatków i 99 proc. dorosłych ma próchnicę. Przeciętny Polak idzie do dentysty wtedy, gdy nie jest w stanie wytrzymać bólu i jest mu już wszystko jedno, gdzie trafi.

Różne oblicza zakrzepicy

Choroba zakrzepowo-zatorowa, potocznie nazywana zakrzepicą to bardzo demokratyczne schorzenie. Nie omija nikogo. Z jej powodu cierpią politycy, sportowcy, aktorzy, prawnicy. Przyjmuje się, że zakrzepica jest trzecią najbardziej rozpowszechnioną chorobą układu krążenia.

Czy Trump ma problemy psychiczne?

Chorobę psychiczną prezydenta USA od prawie roku sugerują psychiatrzy i specjaliści od zdrowia psychicznego w Ameryce. Wnioskują o komisję, która pozwoli zbadać, czy prezydent może pełnić swoją funkcję.

Samobójstwa wśród lekarzy

Jeśli chcecie popełnić samobójstwo, zróbcie to teraz – nie będziecie ciężarem dla społeczeństwa. To profesorska rada dla świeżo upieczonych studentów medycyny w USA. Nie posłuchali. Zrobili to później.

Zmiany skórne po kontakcie z roślinami

W Europie Północnej najczęstszą przyczyną występowania zmian skórnych spowodowanych kontaktem z roślinami jest Primula obconica. Do innych roślin wywołujących odczyny skórne, a występujących na całym świecie, należy rodzina sumaka jadowitego (gatunek Rhus) oraz przedstawiciele rodziny Compositae, w tym głównie chryzantemy, narcyzy i tulipany (...)

Leczenie wspomagające w przewlekłym zapaleniu prostaty

Terapia przewlekłego zapalenia stercza zarówno postaci bakteryjnej, jak i niebakteryjnej to duże wyzwanie. Wynika to między innymi ze słabej penetracji antybiotyków do gruczołu krokowego, ale także z faktu utrzymywania się objawów, mimo skutecznego leczenia przeciwbakteryjnego.

Sieć zniosła geriatrię na mieliznę

Działająca od października 2017 r. sieć szpitali nie sprzyja rozwojowi
geriatrii w Polsce. Oddziały geriatryczne w większości przypadków
istnieją tylko dzięki determinacji ordynatorów i zrozumieniu dyrektorów
szpitali. O nowych chyba można tylko pomarzyć – alarmują eksperci.

Odpowiedzialność pielęgniarki za niewłaściwe podanie leku

Podjęcie przez pielęgniarkę czynności wykraczającej poza jej wiedzę i umiejętności zawodowe może być podstawą do podważenia jej należytej staranności oraz przesądzać o winie w przypadku wystąpienia szkody lub krzywdy u pacjenta.

Promieniowanie ultrafioletowe

Piękna opalenizna zwykle kojarzy się ze zdrowiem. Czy jest to dobre skojarzenie? Dla wielu tak. To ich przyciągają solaria, by niezależnie od pory roku mogli wyglądać jak po pobycie na nadmorskiej plaży. Opalanie to ekspozycja naszej skóry na promieniowanie ultrafioletowe. Efekty tego oddziaływania na ludzką skórę budzą coraz większy niepokój świata medycznego, a ze zdrowiem niewiele mają wspólnego (...)




bot