Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 1–8/2018
z 18 stycznia 2018 r.

Stuknij na okładkę, aby przejść do spisu treści tego wydania


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Żółtaczka kontratakuje

Zuzanna Dąbrowska

Z prof. dr. hab. med. Andrzejem Zielińskim z Zakładu Epidemiologii Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowego Zakładu Higieny rozmawia Zuzanna Dąbrowska.

Zuzanna Dąbrowska: Mamy wzrost zachorowań na wirusowe zapalenie wątroby typu A, popularnie nazywane żółtaczką pokarmową. To już epidemia?

Andrzej Zieliński: Epidemię definiujemy tak, że jest to „wzrost zachorowań wyraźnie wyższy niż w poprzednim okresie obserwacji”. Nie ma jednak sztywnej definicji ani „poprzedniego okresu”, ani też wskazania, jaki konkretnie wzrost zachorowań uważamy już za epidemiczny. Jeśli choroba jest bardzo ciężka, to nawet niewielki wzrost liczby przypadków jest alarmujący i mówi się o epidemii. Ale nawet lżejsze choroby, choćby ospa wietrzna mają margines przypadków bardzo ciężkich i są niepokojące.

Z.D.: Jak można określić obecny poziom zachorowań na WZW typu A?

A.Z.: Niewątpliwie mamy do czynienia z epidemią. Dysponujemy w PZH danymi, wieloletnim przeglądem sytuacji. Widać w tej tabeli, że w ostatnim dziesięcioleciu, co roku mieliśmy do czynienia z kilkudziesięcioma przypadkami zachorowań. Zdecydowanie poniżej setki. Raz tylko, od 2010 setka została przekroczona, to były jednak zachorowania wśród osób przyjeżdżających do Polski. Na skutek tak niskiego poziomu zachorowań, społeczeństwo nie ma odporności na tę chorobę. Jeszcze w 2016 roku było tylko nieco ponad 30 zachorowań. A w 2017 obserwowaliśmy bardzo silny wzrost, najpierw w województwie poznańskim, mazowieckim i łódzkim, a następnie również na Śląsku. W ciągu całego roku, a dysponujemy teraz danymi do końca 2017 r., zgłoszono 3072 zachorowania.

Z.D.: Kto choruje?

A.Z.: Rozkład choroby jest trochę inny niż w poprzednich latach, większość przypadków jest bowiem obserwowana wśród mężczyzn. Stosunek kobiet do mężczyzn w latach poprzednich wynosił mniej więcej 1:1, teraz wzrost zachorowań notuje się przede wszystkim u mężczyzn i jest on nawet siedmiokrotnie wyższy niż u kobiet.

Z.D.: Skąd taka proporcja?

A.Z.: To, że WZW A szerzy się wśród mężczyzn interpretowane jest jako efekt podwyższonego ryzyka takich zachorowań w środowiskach homoseksualnych. Mieliśmy w świecie cały szereg dużych imprez gejowskich, to na pewno narażało tę grupę na rozprzestrzenianie wirusa. To jest choroba, która przenosi się bardzo łatwo, poprzez wspólne zamieszkiwanie, w rodzinach. Ale bardzo dużym czynnikiem ryzyka jest uprawianie kontaktów analnych, niezależnie od płci.

Z.D.: Jaka jest droga przenoszenia wirusa?

A.Z.: Zabrudzone ręce, przedmioty, ręczniki, pościel, meble nawet – bezpośrednio kałem, np. przy przewijaniu dzieci. Albo poprzez zabrudzone przedmioty, często w sposób niewidoczny. Zakażenie jest doustne, a wirus wydalany jest w dużych ilościach z kałem. Oczywiście bardzo istotne w takiej sytuacji jest mycie rąk.

Z.D.: To najważniejsze wskazanie?

A.Z.: Tak jak przy wszystkich chorobach przenoszonych przez kontakt. Ręce są największym roznosicielem drobnoustrojów. Ale zapobiegania tej chorobie nie można sprowadzić do mycia rąk.

Z.D.: A jak można zwalczyć tę epidemię?

A.Z.: Będzie bardzo trudno, jeśli się nie wprowadzi szczepień. Albo chociaż bez dania okazji do szczepień dla osób z grup o podwyższonym ryzyku. Jestem przekonany, że należy zorganizować szeroką akcję szczepień, tym bardziej że to nie jest problem tylko polski, ale ogólnoeuropejski. W wielu krajach Europy Zachodniej liczba zakażonych także wyraźnie wzrosła. A niedobór szczepionki też jest zjawiskiem ogólnoeuropejskim. Niedobór ten trzeba jak najszybciej uzupełnić, producenci pracują już zresztą nad tym intensywnie.

Z.D.: Jakie są pierwsze objawy zakażenia?

A.Z.: Początkowo niecharakterystyczne, podobnie jak przy grypie, bóle stawów i złe samopoczucie. Występują też ból brzucha, nudności, czasem wymioty, ale rozpoznać można przede wszystkim po zażółceniu białkówek oczu, ciemno podbarwionym moczu i odbarwieniu stolca, bo wątroba nie pracuje jak należy. Czasem występuje wysypka. W przeciwieństwie do WZW typu C i B, ten typ zapalenia rzadko przechodzi w postać przewlekłą i nie pozostawia takich następstw jak marskość, niewydolność wątroby czy rak. Ale wśród ogółu przypadków, które mijają bez przewlekłych następstw i nie mają ciężkiego przebiegu, są też przypadki bardzo ciężkie – ostrej niewydolności wątroby, które mogą się zakończyć śmiercią. Ale to jest na szczęście niski odsetek.

Z.D.: Kto powinien informować społeczeństwo o zagrożeniu?

A.Z.: Oczywiście informacja jest dostarczana – w Internecie, na odpowiednich stronach internetowych, np. Głównego Inspektoratu Sanitarnego. Ale ogromna jest też rola lekarza pierwszego kontaktu, który w sytuacji epidemii powinien informować pacjentów, że istnieje takie zagrożenie. Że czynnikami ryzyka są niedostatki higieny, kontakt z osobami zakażonymi, mającymi objawy choroby oraz ryzykowne zachowania seksualne. Bezpośredni kontakt z taką informacją przekazywaną przez lekarza jest najważniejszy.

Z.D.: Z jakimi jeszcze zagrożeniami epidemiologicznymi mamy obecnie do czynienia?

A.Z.: Przede wszystkim są to zachorowania na WZW typu C i B, choć na ten ostatni typ jest szczepionka, którą podaje się małym dzieciom. Jest też płonica, czyli szkarlatyna…

Z.D.: To powrót tej choroby?

A.Z.: Według naszego biuletynu, zapadalność na płonicę jest rzeczywiście wysoka. Wzrost zaczął się w 2011 roku, a w następnym był już wyraźnie widoczny.

Z.D.: Co jest tego powodem?

A.Z.: To jest ciężka choroba przenoszona drogą kropelkową. Powodują ją paciorkowce z pewną odmianą toksyn, które dają cięższy przebieg zapalenia gardła oraz charakterystyczne objawy ogólne. Dawniej choroba kończyła się często śmiercią, a teraz szkarlatyna jest leczona antybiotykami i mija zazwyczaj bez problemu. A lekarz zazwyczaj daje sobie z tym radę.

Z.D.: Z czego wynika więc ten wzrost zachorowań?

A.Z.: Są miejsca, gdzie najłatwiej złapać szkarlatynę: szkoły, przedszkola. Im więcej dzieci jest w tych palcówkach – tym bardziej prawdopodobieństwo wzrasta. A szczepionek nie ma. Na błonicę np. się szczepi i właściwie tej choroby nie mamy obecnie w Polsce.

Z.D.: Zachorowaniom sprzyja brzydka pogoda?

A.Z.: To nie do końca jest tak, że wraz z brzydką pogodą wzrasta liczba zachorowań np. na grypę, bo powodem jest niska temperatura, ale raczej to, że kiedy jest brzydko i zimno, ludzie gromadzą się w zamkniętych pomieszczeniach i np. korzystając z komunikacji miejskiej, wzajemnie się zarażają.

Z.D.: Ale ile jest prawdy w stwierdzeniu, że ostra zima sprzyja „wybijaniu” zarazków?

A.Z.: To chyba jeden z bardzo wielu mitów. Bakterie ciężko wybić. Mieszkają sobie w pomieszczeniach szpitalnych, i tam jest im ciepło, mieszkają w naszych mieszkaniach, w naszych organizmach. Nie zamarzają. Ale śnieżna, ostra zima i ładna pogoda sprzyjają zewnętrznej aktywności ludzi, którzy chętnie opuszczają wtedy domy. Wewnątrz gromadzą się, kiedy jest plucha i kiepska pogoda, kiedy nie chce się wychodzić. A wtedy zarazki przenoszą się między nimi.

Z.D.: A jaki mamy sezon pod względem grypy?

A.Z.: Grypy jest sporo. Troszkę więcej niż w poprzednich sezonach. Do 15 grudnia było 4,8 miliona zachorowań, a przez cały 2016 – nieco powyżej 4 milionów. Głównym problemem jest to, że ludzie się nie szczepią. Odsetek szczepiących się sięgał kilka lat temu 5 procent. Ale po pandemii 2009–2010, kiedy była tak ostra propaganda antyszczepionkowa, niestety również głoszona przez najwyższych urzędników, liczba szczepiących się spadła do 2–3 procent. A przecież już 5 procent było niewielkim odsetkiem, a 2 to w ogóle znikomym. Szczepi się pani?

Z.D.: Ja? Nie…

A.Z.: No widzi pani. A ja tak i chroni mnie to przed grypą. Chociaż wiadomo, że są inne grypopodobne choroby i ktoś może powiedzieć: no proszę, szczepił się i choruje. No tak, nie ochroni mnie to przed wszystkimi zachorowaniami, ale nie zarażę się grypą, która jest przecież najcięższa wśród tych chorób i ma wiele powikłań. Dotyczy to szczególnie osób starszych, które ciężko przechodzą grypę.

Z.D.: Może państwo nie działa wystarczająco zdecydowanie na rzecz szczepień przeciw grypie? Dostępność szczepionek jest wystarczająca?

A.Z.: Dostęp do lekarza nie jest taki znowu trudny. Rzeczywiście szczepienie jest zalecane, a ludzie muszą za nie płacić. Wolałbym oczywiście, żeby dla niektórych grup było darmowe. Niektóre samorządy organizują zresztą takie akcje. W Warszawie są, a np. w Pruszkowie, gdzie mieszkam – nie ma. Ludzi powinno się uaktywniać w tej sprawie. Bo przecież nawet ci, których na to stać, a koszt to ok. 30 zł., nie robią tego, po prostu. Pani też.

Z.D.: Przyznaję.

A.Z.: A kiedy narasta sezonowa epidemia grypy, narasta liczba zgonów! Mamy tu ścisłą korelację. Są dane z okresu wspomnianej pandemii, czyli sezonu 2009/2010 roku. Na początku listopada było 2140 zachorowań, a w końcu tego miesiąca – 133 tysiące. Na tydzień! Minister zdrowia mówiła wtedy, że jest wzrost zachorowań, ale epidemii nie ma. We wrześniu do szpitala skierowano z powodu grypy 12 osób. A w końcu listopada to już było 1800. A odsetek zgonów w następnym miesiącu, kiedy liczba zachorowań trochę spadła, a pojawiły się konsekwencje zachorowań z listopada, to było 109 procent średniej miesięcznej wszystkich zgonów dla tego roku. Ale nie trzeba pandemii takiej jak wtedy, by zaobserwować. Co roku w okresie wzrostu zachorowań na grypę, mamy do czynienia z przyrostem zgonów. Ludzie umierają zresztą nie tylko z powodu ciężkiej grypy. O wiele łatwiej jest uzyskać grypie jej ponury sukces, kiedy pacjent ma przewlekłą chorobę serca czy nowotwór, albo astmę z rozedmą. Wtedy dołączenie takiej infekcji jest dodatkowym obciążeniem, którego organizm może już nie wytrzymać. Musimy też strzec małe dzieci, u których zapadalność jest najwyższa, i osoby starsze, które umierają łatwiej.

Z.D.: Co jeszcze jest przyczyną zgonów wśród chorób zakaźnych?

A.Z.: Dużym problemem są ciągle zakażenia szpitalne. Mimo bardzo dużych sukcesów, także i osiągnięć diagnostycznych Instytutu Chorób Płuc, ciągle liczba zgonów z powodu gruźlicy jest największa. To jest obok sepsy pierwszy morderca. Tyle, że sepsę wywołują różne bakterie.

Z.D.: Gruźlicę można by całkiem wyeliminować?

A.Z.: Jesteśmy pod tym względem w średnich przedziałach. Mamy poniżej 20 zachorowań na 100 tys. mieszkańców. Do tego mamy zróżnicowanie regionalnie, w Wielkopolsce to tylko ok. 10 zachorowań na 100 tys., a np. w Łódzkiem, Lubelskiem i Świętokrzyskiem jest znacznie powyżej 20. W Europie Zachodniej to jest przeważnie już poniżej 10. Ruch antyszczepionkowy protestuje przeciw szczepieniu dzieci na gruźlicę. Któryś z tych niedouczonych ekspertów oznajmił, że musiałaby być większa liczba zachorowań, żeby szczepionka była skuteczna, a zalecenia WHO są wyraźne: dopóki jest powyżej 5 zachorowań na 100 tys, mieszkańców, szczepienie powinno być stosowane. To wynika z doświadczeń bardzo wielu krajów. Przy czym, trzeba pamiętać, że nie chroni ono przed samym zakażeniem prątkiem gruźlicy, ale chroni przed bardzo poważnymi postaciami gruźlicy, takimi jak gruźlica pozapłucna – centralnego układu nerwowego czy przewodu pokarmowego.

Z.D.: Jakie jeszcze szczepienia budzą wątpliwości ruchów antyszczepionkowych?

A.Z.: Są oni bardzo wrogo nastawieni do szczepień przeciw odrze, nie rozumieją po prostu, jak wyciągać i z czego wnioski przyczynowe. Np. wyciągają wniosek z tego, że jak wzrasta liczba szczepień przeciw odrze i liczba przypadków autyzmu, to te fakty muszą być ze sobą powiązane przyczynowo. A nie są. W USA od 2000 roku żadna szczepionka nie ma tych inkryminowanych konserwantów zawierających związki rtęci, przeciw czemu protestują antyszczepionkowcy. By uspokoić obawy rodziców, wydano masę pieniędzy, przygotowano zupełnie nowe szczepionki oparte na konserwantach bezrtęciowych, a nadal obserwowany jest w USA wzrost przypadków autyzmu, bo ten wzrost ma całkiem inne przyczyny. I mimo to, ciągle powtarzane są te same, z gruntu fałszywe hasła.

Z.D.: Czy mamy w Polsce wyraźny wzrost zachorowań na odrę?

A.Z.: Niewyraźny. Nie mamy już odry rodzimej. Te genetyczne wzorce, które u nas panowały, kiedy odra była chorobą wyraźnie endemiczną, w tej chwili nie występują. Teraz odra jest do nas zawlekana. Ale ogniska są, np. wśród mniejszości, które się nie szczepią. Natomiast bardzo niepokojący jest wyraźny przyrost odmów szczepienia dzieci. I dotyczy ludzi wykształconych, czasem po studiach, którzy więcej czytają, szukają wiadomości w Internecie i łatwiej im w głowach zakręcić. Kiedyś kraje Zachodu nam zazdrościły: skąd macie taki wysoki współczynnik wykonanych szczepień? Ponad 90 procent na wszystkie choroby? Naprawdę nie chciałbym, żebyśmy się „ucywilizowali” tylko w ten sposób, że u nas ten dobrze działający system przestanie działać.




Najpopularniejsze artykuły

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.

Astronomiczne rachunki za leczenie w USA

Co roku w USA ponad pół miliona rodzin ogłasza bankructwo z powodu horrendalnie wysokich rachunków za leczenie. Bo np. samo dostarczenie chorego do szpitala może kosztować nawet pół miliona dolarów! Prezentujemy absurdalnie wysokie rachunki, jakie dostają Amerykanie. I to mimo ustawy, która rok temu miała zlikwidować zjawisko szokująco wysokich faktur.

Leki, patenty i przymusowe licencje

W nowych przepisach przygotowanych przez Komisję Europejską zaproponowano wydłużenie monopolu lekom, które odpowiedzą na najpilniejsze potrzeby zdrowotne. Ma to zachęcić firmy farmaceutyczne do ich produkcji. Jednocześnie Komisja proponuje wprowadzenie przymusowego udzielenia licencji innej firmie na produkcję chronionego leku, jeśli posiadacz patentu nie będzie w stanie dostarczyć go w odpowiedniej ilości w sytuacjach kryzysowych.

ZUS zwraca koszty podróży

Osoby wezwane przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych do osobistego stawiennictwa na badanie przez lekarza orzecznika, komisję lekarską, konsultanta ZUS często mają do przebycia wiele kilometrów. Przysługuje im jednak prawo do zwrotu kosztów przejazdu. ZUS zwraca osobie wezwanej na badanie do lekarza orzecznika oraz na komisję lekarską koszty przejazdu z miejsca zamieszkania do miejsca wskazanego w wezwaniu i z powrotem. Podstawę prawną stanowi tu Rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Społecznej z 31 grudnia 2004 r. (...)

EBN, czyli pielęgniarstwo oparte na faktach

Rozmowa z dr n. o zdrowiu Dorotą Kilańską, kierowniczką Zakładu Pielęgniarstwa Społecznego i Zarządzania w Pielęgniarstwie w UM w Łodzi, dyrektorką Europejskiej Fundacji Badań Naukowych w Pielęgniarstwie (ENRF), ekspertką Komisji Europejskiej, Ministerstwa Zdrowia i WHO.

Osteotomia okołopanewkowa sposobem Ganza zamiast endoprotezy

Dysplazja biodra to najczęstsza wada wrodzona narządu ruchu. W Polsce na sto urodzonych dzieci ma ją czworo. W Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym pod kierownictwem dr. Jarosława Felusia przeprowadzane są operacje, które likwidują ból i kupują pacjentom z tą wadą czas, odsuwając konieczność wymiany stawu biodrowego na endoprotezę.

Byle jakość

Senat pod koniec marca podjął uchwałę o odrzuceniu ustawy o jakości w opiece zdrowotnej i bezpieczeństwie pacjenta w całości, uznając ją za niekonstytucyjną, niedopracowaną i zawierającą szereg niekorzystnych dla systemu, pracowników i pacjentów rozwiązań. Sejm wetem senatu zajmie się zaraz po świętach wielkanocnych.

Leczenie wspomagające w przewlekłym zapaleniu prostaty

Terapia przewlekłego zapalenia stercza zarówno postaci bakteryjnej, jak i niebakteryjnej to duże wyzwanie. Wynika to między innymi ze słabej penetracji antybiotyków do gruczołu krokowego, ale także z faktu utrzymywania się objawów, mimo skutecznego leczenia przeciwbakteryjnego.

Różne oblicza zakrzepicy

Choroba zakrzepowo-zatorowa, potocznie nazywana zakrzepicą to bardzo demokratyczne schorzenie. Nie omija nikogo. Z jej powodu cierpią politycy, sportowcy, aktorzy, prawnicy. Przyjmuje się, że zakrzepica jest trzecią najbardziej rozpowszechnioną chorobą układu krążenia.

Rzeczpospolita bezzębna

Polski trzylatek statystycznie ma aż trzy zepsute zęby. Sześciolatki mają próchnicę częściej niż ich rówieśnicy w Ugandzie i Wietnamie. Na fotelu dentystycznym ani razu w swoim życiu nie usiadł co dziesiąty siedmiolatek. Statystyki dotyczące starszych napawają grozą: 92 proc. nastolatków i 99 proc. dorosłych ma próchnicę. Przeciętny Polak idzie do dentysty wtedy, gdy nie jest w stanie wytrzymać bólu i jest mu już wszystko jedno, gdzie trafi.

Zmiany skórne po kontakcie z roślinami

W Europie Północnej najczęstszą przyczyną występowania zmian skórnych spowodowanych kontaktem z roślinami jest Primula obconica. Do innych roślin wywołujących odczyny skórne, a występujących na całym świecie, należy rodzina sumaka jadowitego (gatunek Rhus) oraz przedstawiciele rodziny Compositae, w tym głównie chryzantemy, narcyzy i tulipany (...)

Samobójstwa wśród lekarzy

Jeśli chcecie popełnić samobójstwo, zróbcie to teraz – nie będziecie ciężarem dla społeczeństwa. To profesorska rada dla świeżo upieczonych studentów medycyny w USA. Nie posłuchali. Zrobili to później.

Czy Trump ma problemy psychiczne?

Chorobę psychiczną prezydenta USA od prawie roku sugerują psychiatrzy i specjaliści od zdrowia psychicznego w Ameryce. Wnioskują o komisję, która pozwoli zbadać, czy prezydent może pełnić swoją funkcję.

Sieć zniosła geriatrię na mieliznę

Działająca od października 2017 r. sieć szpitali nie sprzyja rozwojowi
geriatrii w Polsce. Oddziały geriatryczne w większości przypadków
istnieją tylko dzięki determinacji ordynatorów i zrozumieniu dyrektorów
szpitali. O nowych chyba można tylko pomarzyć – alarmują eksperci.

Ubezpieczenia zdrowotne w USA

W odróżnieniu od wielu krajów, Stany Zjednoczone nie zapewniły swoim obywatelom jednolitego systemu ubezpieczeń zdrowotnych. Bezpieczeństwo zdrowotne mieszkańca USA zależy od posiadanego przez niego ubezpieczenia. Poziom medycyny w USA jest bardzo wysoki – szpitale są doskonale wyposażone, amerykańscy lekarze dokonują licznych odkryć, naukowcy zdobywają nagrody Nobla. Jakość ta jednak kosztuje, i to bardzo dużo. Wizyta u lekarza pociąga za sobą wydatek od 40 do 200 $, jeden dzień pobytu w szpitalu – 400 do 1500 $. Poważna choroba może więc zrujnować Amerykanina finansowo, a jedna skomplikowana operacja pochłonąć jego życiowe oszczędności. Dlatego posiadanie ubezpieczenia zdrowotnego jest tak bardzo ważne. (...)

Pneumokoki: 13 > 10

– Stanowisko działającego przy Ministrze Zdrowia Zespołu ds. Szczepień Ochronnych jest jednoznaczne. Należy refundować 13-walentną szczepionkę przeciwko pneumokokom, bo zabezpiecza przed serotypami bardzo groźnymi dla dzieci oraz całego społeczeństwa, przed którymi nie chroni szczepionka 10-walentna – mówi prof. Ewa Helwich. Tymczasem zlecona przez resort zdrowia opinia AOTMiT – ku zdziwieniu specjalistów – sugeruje równorzędność obu szczepionek.




bot