Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 34–42/2018
z 17 maja 2018 r.

Stuknij na okładkę, aby przejść do spisu treści tego wydania


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Potrzebna edukacja diabetologiczna i nowe regulacje

Ewa Szarkowska

Z mgr Alicją Szewczyk, konsultantem krajowym w dziedzinie pielęgniarstwa diabetologicznego rozmawia Ewa Szarkowska.

Ewa Szarkowska: Pod koniec marca ukazał się raport
Naczelnej Izby Kontroli na temat profilaktyki i leczenia cukrzycy typu 2 w Polsce, który wskazuje na porażkę polskiego systemu ochrony zdrowia w walce z tą chorobą. Czy było to dla Pani zaskoczeniem?

Alicja Szewczyk: Raport NIK potwierdził, że jest jeszcze wiele do zrobienia, aby sytuacja epidemiologiczna cukrzycy w Polsce zdecydowanie się poprawiła. Przede wszystkim jako społeczeństwo wiemy o tej chorobie wciąż zbyt mało, dlatego tak istotną rolę edukacyjną do odegrania mają media. W ostatnich latach pojawia się coraz więcej informacji na ten temat, wywiadów ze specjalistami, porad na temat diety i prozdrowotnego stylu życia. Dziennikarze robią dobrą robotę, ale to nie wystarcza. Jeśli chcemy wcześniej wykrywać cukrzycę, potrzebne są konsekwentne działania informacyjno-edukacyjne prowadzone przez fachowy personel medyczny. W tym celu trzeba zapewnić odpowiednie szkolenia dla lekarzy i pielęgniarek w POZ, bo bezpieczeństwo osób z cukrzycą to sprawa nie tylko lekarzy diabetologów i pielęgniarek diabetologicznych. A zatem z jednej strony należy zwiększać świadomość społeczeństwa na temat cukrzycy poprzez edukację zdrowotną na szczeblu lokalnym i ogólnopolskim, z drugiej – kadra podstawowej opieki zdrowotnej powinna kompetentnie rozpoznawać cukrzycę i kierować chorego do lekarzy specjalistów.

W cukrzycy, oprócz leczenia i opieki specjalistycznej, nie można zapominać też o profilaktyce. Trzeba więc zachęcać Polaków do świadomych zachowań sprzyjających utrzymaniu zdrowia, czyli prowadzenia zdrowego stylu życia poprzez uprawianie sportu, stosowanie właściwej diety, kontrolę stresu czy też poddawanie się profilaktycznym badaniom medycznym. Zatem dużą rolę w profilaktyce i leczeniu cukrzycy odgrywa sam człowiek i jego świadome podejście do zdrowia i choroby. Rezultaty tych wszystkich działań – nawet gdy zaczną być konsekwentnie prowadzone – będą widoczne dopiero po wielu latach.

E.S.: Jednym z głównych zarzutów NIK jest niedostateczna edukacja diabetologiczna. Dlaczego jest taka ważna i jak istotną rolę odgrywają w tym obszarze pielęgniarki?

A.S.: Cukrzyca to schorzenie, które wymaga od pacjenta prowadzenia systematycznej samokontroli i on musi umieć to robić. Powinien nauczyć się tak kontrolować na co dzień poziom glikemii, aby w razie wahań móc samemu od razu zareagować, np. modyfikując dawkę leku. Edukacja pacjenta jest więc w przypadku cukrzycy sprawą naprawdę kluczową, a rola pielęgniarek w tym procesie jest ogromna. Cukrzyca wymaga starannej kontroli i dokładnego monitorowania, gdyż niedostateczna opieka i spóźnione interwencje terapeutyczne przekładają się na częstsze hospitalizacje, rozwój powikłań cukrzycy i zgony bezpośrednio spowodowane powikłaniami sercowo-naczyniowymi. Właściwa opieka generuje oszczędności, chociażby przez ograniczenie kosztownych w leczeniu powikłań. Jak zauważyła Anne-Marie Felton, przewodnicząca organizacji europejskich pielęgniarek diabetologicznych FEND, żeby przygotować pacjenta do samoopieki w cukrzycy, pielęgniarka, a czasem położna powinna być edukatorem, klinicystą, badaczem, menedżerem, źródłem opinii i informacji, innowatorem, doradcą. Wtedy jest w stanie skutecznie pomóc pacjentowi. Opieka diabetologiczna wymaga od pielęgniarki szczególnych kwalifikacji, umożliwiających taką pracę z pacjentem z cukrzycą, żeby efekt terapii był możliwie dobry – jakość życia z cukrzycą była lepsza. Pielęgniarce potrzebna jest wiedza z różnych dziedzin medycyny i pielęgniarstwa (m.in. pediatrii, chorób wewnętrznych, neurologii, psychiatrii, geriatrii, chirurgii, nefrologii, okulistyki, dermatologii), a także znajomość zagadnień filozoficznych, psychologicznych, społecznych, dydaktycznych, menedżerskich. To jest szeroka dziedzina pielęgniarstwa i do tego ciągle na dorobku.

E.S.: Obecnie w Polsce specjalizację w dziedzinie diabetologii mają 432 pielęgniarki. Raczej nie jest to armia specjalistów.

A.S.: Szkolenie specjalistyczne w zakresie pielęgniarstwa diabetologicznego prowadzono w latach 2008–2017. Szklenia takie trwają 2 lata – to powodowało, że liczba absolwentów specjalizacji jest niewielka. Nie bez znaczenia był również fakt, że w 2015 r. ograniczono liczbę specjalizacji pielęgniarskich i moduł pielęgniarstwa diabetologicznego został włączony do programu specjalizacji w dziedzinie pielęgniarstwa internistycznego.

E.S.: Zważywszy na obecne potrzeby zdrowotne Polaków, pielęgniarek diabetologicznych praktycznie w Polsce nie ma.

A.S.: Nie zgodzę się z Pani tezą. To prawda, że liczba pielęgniarek ze specjalizacją w dziedzinie diabetologii jest stosunkowo skromna, ale trzeba pamiętać, że pacjentami z cukrzycą również fachowo zajmują się pielęgniarki
i położne po kursie specjalistycznym „Edukator w cukrzycy”. Do końca 2016 r. ukończyło go blisko 5370 osób. Od 2015 r. każda osoba w ramach specjalizacji w dziedzinie pielęgniarstwa internistycznego uzyskuje wiedzę i kompetencje z zakresu pielęgniarstwa diabetologicznego, a niezależnie od tego podstawowe kształcenie w zawodzie pielęgniarki obejmuje przedmioty dotyczące promocji zdrowia i edukacji zdrowotnej. Ponadto jest wielka grupa pielęgniarek po różnych kilkumiesięcznych kursach specjalistycznych z zakresu diabetologii, które pracują w ośrodkach diabetologicznych i zdobyły odpowiednie doświadczenie w toku wieloletniej pracy. Tak więc problemem jest nie tyle liczba pielęgniarek w opiece diabetologicznej, ile nieprecyzyjne określenie ich miejsca w systemie. Obecnie pielęgniarki specjalistki diabetologiczne oraz niespecjalistki, ale przygotowane do sprawowania opieki nad pacjentem z cukrzycą, są w nim rozproszone, a ich praca, czyli specyficzne pielęgniarskie świadczenia: profilaktyczne, edukacyjne, pielęgnacyjne, diagnostyczne, lecznicze i rehabilitacyjne (sic!) nie są wyszczególnione w katalogu świadczeń gwarantowanych ani osobno wycenione, tak jak świadczenia lekarskie.

E.S.: Raport NIK potwierdza, że jedną z barier dla rozwoju pielęgniarstwa diabetologicznego w Polsce stanowi brak porady edukacyjnej w katalogu świadczeń gwarantowanych. Ale może są także inne przyczyny, np. niechęć lekarzy do pielęgniarek z większymi kompetencjami, a może samych pielęgniarek do podjęcia nowych wyzwań.

A.S.: Pielęgniarki są edukatorami z racji swojego zawodowego przygotowania; edukacja zdrowotna jest jednym z ich najważniejszych zawodowych zadań. Kursy z zakresu edukacji diabetologicznej dają im dodatkową wiedzę merytoryczną i umiejętności dydaktyczne, pozwalające nauczyć pacjenta kontrolowania swojej choroby. Pielęgniarki, jak lekarze, mają obowiązek doskonalenia zawodowego, podnoszą kwalifikacje, uczestniczą w konferencjach szkoleniowo-naukowych. W żadnym razie nie można tu mówić o braku chęci do podejmowania nowych wyzwań. Natomiast ich trud nie jest przez pracodawcę doceniony stosownie do włożonego wysiłku. Brak odpowiednich regulacji sprawia, że nie mają możliwości realizacji swoich zadań w pełni. Z tego samego powodu czasem kuleje współpraca z lekarzami. Prawo nie zawsze określa pielęgniarkę jako równoprawnego profesjonalistę, co w oczywisty sposób rzutuje na wzajemne relacje.

E.S.: Jakie są pomysły, żeby obecną sytuację poprawić?

A.S.: Opieka diabetologiczna wymaga podejścia zintegrowanego i zaangażowania wielu specjalistów. Dlatego Polska Federacja Edukacji w Diabetologii (PFED) promuje zespoły terapeutyczne w opiece i edukacji diabetologicznej. W takim zespole powinien być lekarz, pielęgniarka, edukator, dietetyk, psycholog, rehabilitant, pracownik socjalny oraz konsultanci innych specjalności. Nie zapominajmy, że także pacjent powinien być aktywnym ogniwem zespołu, a nie tylko biernym odbiorcą wykładów. Tak jak wspominałam, w każdym takim zespole powinna być pielęgniarka (położna) tylko do opieki i edukacji diabetologicznej. Jak to zrobić? Pielęgniarki pokładają duże nadzieje w opracowywanych organizacyjnych standardach opieki diabetologicznej, które zobligują pracodawcę do zatrudniania wykwalifikowanej kadry, która jest przygotowana tylko do zadań związanych z opieką i edukacją.

E.S.: Uczestniczy Pani w pracach zespołu ds. opracowania standardów opieki diabetologicznej powołanego przez ministra zdrowia. O co Pani walczy?

A.S.: Uważam, że sprawą kluczową jest wprowadzenie do systemu ochrony zdrowia edukatora ds. diabetologii. Odpowiednia liczba tych profesjonalistów da pacjentom szeroki dostęp do niezbędnej w terapii cukrzycy edukacji, a w rezultacie przyczyni się do poprawy ich zdrowia i jakości życia oraz redukcji powikłań cukrzycy. Przyniesie też ewidentne oszczędności dla systemu ochrony zdrowia. Aby tak się stało, edukacja powinna być odrębnym świadczeniem kontraktowanym przez Narodowy Fundusz Zdrowia, zaś edukator – profesjonalistą zatrudnianym obligatoryjnie w placówkach medycznych określonego typu. Jeśli chcemy sobie poradzić z epidemią cukrzycy, musimy także działać w tym kierunku. Osób chorujących na cukrzycę będzie coraz więcej, a już dziś pielęgniarek diabetologicznych potrzeba kilkadziesiąt razy więcej niż jest.

Liczne dowody naukowe potwierdzają znaczenie edukacji dla poprawy efektów leczenia osób z cukrzycą, jednak nie jest ona w dostatecznym stopniu stosowana. Jak już mówiłam, brakuje profesjonalnych zespołów edukacyjnych, dostęp do specjalistycznej opieki jest ograniczony ze względu na limity świadczeń zakontraktowanych z NFZ. W związku z tym lekarze diabetolodzy, pielęgniarki i inni specjaliści pracujący z osobami z cukrzycą oraz organizacje pacjentów od lat apelują o pilne podjęcie działań na rzecz wdrożenia edukacji terapeutycznej zarówno w populacji chorych na cukrzycę, jak i w grupach podwyższonego ryzyka zachorowania na tę chorobę. Oczywiście mam nadzieję, że sytuacja w pielęgniarstwie diabetologicznym wyraźnie się poprawi w wyniku kolejnych podejmowanych działań, podobnie jak poprawiła się opieka anestezjologiczna i położnicza, gdy w tych dziedzinach medycyny zaczęły obowiązywać standardy.




Najpopularniejsze artykuły

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.

Astronomiczne rachunki za leczenie w USA

Co roku w USA ponad pół miliona rodzin ogłasza bankructwo z powodu horrendalnie wysokich rachunków za leczenie. Bo np. samo dostarczenie chorego do szpitala może kosztować nawet pół miliona dolarów! Prezentujemy absurdalnie wysokie rachunki, jakie dostają Amerykanie. I to mimo ustawy, która rok temu miała zlikwidować zjawisko szokująco wysokich faktur.

Leki, patenty i przymusowe licencje

W nowych przepisach przygotowanych przez Komisję Europejską zaproponowano wydłużenie monopolu lekom, które odpowiedzą na najpilniejsze potrzeby zdrowotne. Ma to zachęcić firmy farmaceutyczne do ich produkcji. Jednocześnie Komisja proponuje wprowadzenie przymusowego udzielenia licencji innej firmie na produkcję chronionego leku, jeśli posiadacz patentu nie będzie w stanie dostarczyć go w odpowiedniej ilości w sytuacjach kryzysowych.

ZUS zwraca koszty podróży

Osoby wezwane przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych do osobistego stawiennictwa na badanie przez lekarza orzecznika, komisję lekarską, konsultanta ZUS często mają do przebycia wiele kilometrów. Przysługuje im jednak prawo do zwrotu kosztów przejazdu. ZUS zwraca osobie wezwanej na badanie do lekarza orzecznika oraz na komisję lekarską koszty przejazdu z miejsca zamieszkania do miejsca wskazanego w wezwaniu i z powrotem. Podstawę prawną stanowi tu Rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Społecznej z 31 grudnia 2004 r. (...)

EBN, czyli pielęgniarstwo oparte na faktach

Rozmowa z dr n. o zdrowiu Dorotą Kilańską, kierowniczką Zakładu Pielęgniarstwa Społecznego i Zarządzania w Pielęgniarstwie w UM w Łodzi, dyrektorką Europejskiej Fundacji Badań Naukowych w Pielęgniarstwie (ENRF), ekspertką Komisji Europejskiej, Ministerstwa Zdrowia i WHO.

Osteotomia okołopanewkowa sposobem Ganza zamiast endoprotezy

Dysplazja biodra to najczęstsza wada wrodzona narządu ruchu. W Polsce na sto urodzonych dzieci ma ją czworo. W Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym pod kierownictwem dr. Jarosława Felusia przeprowadzane są operacje, które likwidują ból i kupują pacjentom z tą wadą czas, odsuwając konieczność wymiany stawu biodrowego na endoprotezę.

Byle jakość

Senat pod koniec marca podjął uchwałę o odrzuceniu ustawy o jakości w opiece zdrowotnej i bezpieczeństwie pacjenta w całości, uznając ją za niekonstytucyjną, niedopracowaną i zawierającą szereg niekorzystnych dla systemu, pracowników i pacjentów rozwiązań. Sejm wetem senatu zajmie się zaraz po świętach wielkanocnych.

Leczenie wspomagające w przewlekłym zapaleniu prostaty

Terapia przewlekłego zapalenia stercza zarówno postaci bakteryjnej, jak i niebakteryjnej to duże wyzwanie. Wynika to między innymi ze słabej penetracji antybiotyków do gruczołu krokowego, ale także z faktu utrzymywania się objawów, mimo skutecznego leczenia przeciwbakteryjnego.

Różne oblicza zakrzepicy

Choroba zakrzepowo-zatorowa, potocznie nazywana zakrzepicą to bardzo demokratyczne schorzenie. Nie omija nikogo. Z jej powodu cierpią politycy, sportowcy, aktorzy, prawnicy. Przyjmuje się, że zakrzepica jest trzecią najbardziej rozpowszechnioną chorobą układu krążenia.

Zmiany skórne po kontakcie z roślinami

W Europie Północnej najczęstszą przyczyną występowania zmian skórnych spowodowanych kontaktem z roślinami jest Primula obconica. Do innych roślin wywołujących odczyny skórne, a występujących na całym świecie, należy rodzina sumaka jadowitego (gatunek Rhus) oraz przedstawiciele rodziny Compositae, w tym głównie chryzantemy, narcyzy i tulipany (...)

Rzeczpospolita bezzębna

Polski trzylatek statystycznie ma aż trzy zepsute zęby. Sześciolatki mają próchnicę częściej niż ich rówieśnicy w Ugandzie i Wietnamie. Na fotelu dentystycznym ani razu w swoim życiu nie usiadł co dziesiąty siedmiolatek. Statystyki dotyczące starszych napawają grozą: 92 proc. nastolatków i 99 proc. dorosłych ma próchnicę. Przeciętny Polak idzie do dentysty wtedy, gdy nie jest w stanie wytrzymać bólu i jest mu już wszystko jedno, gdzie trafi.

Samobójstwa wśród lekarzy

Jeśli chcecie popełnić samobójstwo, zróbcie to teraz – nie będziecie ciężarem dla społeczeństwa. To profesorska rada dla świeżo upieczonych studentów medycyny w USA. Nie posłuchali. Zrobili to później.

Sieć zniosła geriatrię na mieliznę

Działająca od października 2017 r. sieć szpitali nie sprzyja rozwojowi
geriatrii w Polsce. Oddziały geriatryczne w większości przypadków
istnieją tylko dzięki determinacji ordynatorów i zrozumieniu dyrektorów
szpitali. O nowych chyba można tylko pomarzyć – alarmują eksperci.

Czy Trump ma problemy psychiczne?

Chorobę psychiczną prezydenta USA od prawie roku sugerują psychiatrzy i specjaliści od zdrowia psychicznego w Ameryce. Wnioskują o komisję, która pozwoli zbadać, czy prezydent może pełnić swoją funkcję.

Ubezpieczenia zdrowotne w USA

W odróżnieniu od wielu krajów, Stany Zjednoczone nie zapewniły swoim obywatelom jednolitego systemu ubezpieczeń zdrowotnych. Bezpieczeństwo zdrowotne mieszkańca USA zależy od posiadanego przez niego ubezpieczenia. Poziom medycyny w USA jest bardzo wysoki – szpitale są doskonale wyposażone, amerykańscy lekarze dokonują licznych odkryć, naukowcy zdobywają nagrody Nobla. Jakość ta jednak kosztuje, i to bardzo dużo. Wizyta u lekarza pociąga za sobą wydatek od 40 do 200 $, jeden dzień pobytu w szpitalu – 400 do 1500 $. Poważna choroba może więc zrujnować Amerykanina finansowo, a jedna skomplikowana operacja pochłonąć jego życiowe oszczędności. Dlatego posiadanie ubezpieczenia zdrowotnego jest tak bardzo ważne. (...)

Pneumokoki: 13 > 10

– Stanowisko działającego przy Ministrze Zdrowia Zespołu ds. Szczepień Ochronnych jest jednoznaczne. Należy refundować 13-walentną szczepionkę przeciwko pneumokokom, bo zabezpiecza przed serotypami bardzo groźnymi dla dzieci oraz całego społeczeństwa, przed którymi nie chroni szczepionka 10-walentna – mówi prof. Ewa Helwich. Tymczasem zlecona przez resort zdrowia opinia AOTMiT – ku zdziwieniu specjalistów – sugeruje równorzędność obu szczepionek.




bot