Położone w Chiado, prestiżowej dzielnicy Lizbony, Muzeum Farmacji odwiedza rocznie nawet dwanaście milionów osób. Niewielkie, utworzone zaledwie dwie dekady temu, może już dziś poszczycić się jedną z najbogatszych na świecie kolekcji artefaktów z dziedziny nie tylko farmacji, ale i medycyny – od prehistorii do czasów współczesnych.
Szukając muzeum, wędrujemy stromymi uliczkami do punktu widokowego, Miradouro de Santa Catarina. Stąd widać też muzeum, mieszczące się w okazałej willi. Na parterze budynku znajduje się restauracja Pharmacia, chwalona zarówno za wyśmienitą, portugalską kuchnię, jak i tematyczny wystrój wnętrza. Połączenie wizyty w muzeum z lunchem to zdecydowanie dobry pomysł. Na zwiedzanie ekspozycji warto zarezerwować sobie godzinę, a jeszcze lepiej półtorej. Muzeum mieści się w kilku salach na dwóch piętrach, ale uważny, zainteresowany tematem gość z uwagą będzie chciał zapoznać się z większością eksponatów. Muzeum zgromadziło ich około 15 tysięcy, nie wszystkie jednak są prezentowane zwiedzającym. Dobra wiadomość jest taka, że kolekcja cały czas się powiększa – w tej chwili wzbogacane są m.in. zbiory przedmiotów o tematyce medycznej czy farmaceutycznej, związanych ze światem show-biznesu. Zwiedzający mogą np. obejrzeć ostatnią receptę wystawioną dla gwiazdy wszech czasów, Marylin Monroe.
Zbiory są uporządkowane chronologicznie. Są to przedmioty związane z wykonywaniem zawodów medycznych – lekarza i farmaceuty, pochodzące nie tylko z różnych epok, ale też różnych miejsc. Gdzie, jak nie w stolicy Portugalii, od XV do XVII wieku, Portugalii niepodzielnie władającej na Oceanie Indyjskim, posiadającej kolonie na wszystkich kontynentach (poza Ameryką Północną), można byłoby zgromadzić takie skarby?
Wśród eksponatów znajdziemy więc przedmioty ze starożytnej Mezopotamii, Egiptu, Grecji i Rzymu. Osobna część poświęcona jest cywilizacji islamu, która do XII wieku obejmowała też dużą część Półwyspu Iberyjskiego, w tym – dzisiejszą Portugalię. Na wystawie bogato reprezentowane są krainy zamorskie – Ameryka Środkowa i Południowa, Chiny, Macao (kolonia portugalska do lat 70. XX wieku) czy Japonia.
Przechodząc przez kolejne sale wystawowe zwiedzający mają okazję poznać 5000 lat historii zdrowia i medycyny w poszczególnych cywilizacjach i kręgach kulturowych. Większość eksponatów doskonale odpowiada temu, czego spodziewa się turysta odwiedzający Muzeum Farmacji: ceramiczne mniejsze lub większe wazy i amfory, w których przechowywano pachnidła, alabastrowe pudełka na maści wszelkiego rodzaju, szklane ampułki… Ale są też okazy, które mogą zaskakiwać: prezerwatywa z jelita zwierzęcego, której (podobno) używał sam markiz de Sade, komplet XIX-wiecznych wibratorów, którymi medycy leczyli kobiece histerie czy kamień z Goa, rodzaj bezoaru, dobrze znany fanom sagi o Harrym Potterze. Kamień, znajdujący się w muzeum, został przygotowany przez portugalskich jezuitów z klasztoru św. Pawła na Goa (Indie), w XVII i XVIII wieku. Ta mieszanka gliny, muszli, bursztynu, piżma, żywicy, mułu, opium, startego zęba narwala i kamieni szlachetnych była stosowana jako panaceum m.in. na bóle głowy czy gorączkę. Pocierano nim skórę lub zeskrobywano trochę i wypijano jako miksturę (z wodą). Bezoar był też uznawany (ślady tego przekonania odnajdujemy właśnie w jednej z części przygód młodego czarodzieja) za uniwersalne antidotum przeciw truciznom.
W muzeum zobaczymy sarkofag egipski z mumią czy prototypy mikroskopów, a także osobistą apteczkę Adolfa Hitlera oraz kosmiczne apteczki i zestawy do higieny osobistej, używane przez astronautów na stacji Mir.
A oprócz tego? Dziesiątki, setki przedmiotów aptekarskich – przyrządów pomiarowych różnej wielkości, zakraplaczy, dozowników. Puzderka do przechowywania proszków i syropów. Figurki bogów, gwarantujące zdrowie i długie życie i magiczne przedmioty stosowane do leczenia ciała oraz duszy. Wśród nich – sekretarzyki czy też raczej miniszafki – czyli przenośne apteki, z dziesiątkami mikroskopijnych schowków i szufladek.
Można też obejrzeć oryginalne wnętrza portugalskich aptek z różnych epok – wśród nich aptekę pochodzącą z portugalskiego Macao, prawdziwe dalekowschodnie cacko. Lizbońskie Muzeum Farmacji (wstęp 5 euro) to wyjątkowa gratka dla wszystkich, zainteresowanych zdrowiem, medycyną, farmacją. Jeśli zaś ktoś po wizycie czuje niedosyt, dobra wiadomość: Muzeum Farmacji od 2010 roku ma swój oddział również w Porto.