Twórcy Europejskiego Konsumenckiego Indeksu Zdrowia wskazują, że model finansowania ma drugorzędne znaczenie wobec nakładów na ochronę zdrowia. Wydaje się, że to twierdzenie podzielają dzisiaj główne siły polityczne w Polsce. Przypomnijmy bowiem, że w kampanii przed wyborami parlamentarnymi w 2015 roku politycy, mówiąc o reformie zdrowia, skupiali się właśnie na sposobie finansowania systemu. Prawo i Sprawiedliwość opowiadało się za likwidacją Narodowego Funduszu Zdrowia, proponując w zamian, aby finansowanie opieki zdrowotnej przejął budżet państwa, a na poziomie regionalnym za finansowanie świadczeń zdrowotnych, ich kontraktowanie i rozliczanie odpowiadali wojewodowie, którzy mieliby przejąć część zasobów kadrowych oddziałów NFZ. Platforma Obywatelska i ówczesna .Nowoczesna postulowały wprowadzenie systemu, który dopuszczałby współpłacenie pacjentów za leczenie. Sprzeciwiała się temu Zjednoczona Lewica, domagając się jednocześnie wprowadzenia prawa do opieki zdrowotnej z racji posiadania polskiego obywatelstwa.
Dzisiaj kluczowe obietnice przedwyborcze dotyczą głównie wysokości nakładów na zdrowie. Szczęśliwie zmieniło się podejście polityków do wydatków na zdrowie i zdanie wypowiedziane przez ministra Szumowskiego na jednej z konferencji prasowych: Nie należy traktować zdrowia jako kosztu, ale jako inwestycję w bezpieczeństwo Polski, jest ono bowiem elementem kluczowym dla bezpieczeństwa państwa – zdają się podzielać wszyscy politycy, bez względu na partyjne barwy. Zaczynają także należycie doceniać i brać pod uwagę bezpośredni wpływ stanu zdrowia społeczeństwa na poziom PKB. A jak pokazują badania, wydłużenie życia społeczeństwa o jeden rok w dobrym zdrowiu to przyrost PKB na poziomie 4 proc. Czy zbliżone stanowiska w zakresie konieczności zwiększenia finansowania ochrony zdrowia zaowocują zawiązaniem bardziej lub mniej formalnego ponadpartyjnego porozumienia na rzecz zdrowia, do czego wzywają liderzy partyjni, przekonamy się niebawem.