Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 34–42/2012
z 21 maja 2012 r.


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Arłukowicz musi odejść?

Elżbieta Cichocka

Znowu zagęszczają się nad nami chmury z powodu ustawy refundacyjnej. Lipiec będzie kolejnym testem – bo wtedy wejdą w życie programy lekowe oraz nowe umowy lekarzy z NFZ na wypisywanie recept.

Transformacja programów terapeutycznych w lekowe ma przebiec bez wpadek. Minister Bartosz Arłukowicz zapewnia, że żaden chory niczego nie straci, bo wszystko, co do tej pory było refundowane, ma być refundowane w dalszym ciągu. Przypominają mi się tu stanowcze zapewnienia ministra z połowy grudnia, że pacjenci mogą się czuć absolutnie bezpiecznie z nową ustawą refundacyjną. A tym razem również prezes NFZ obiecuje, że Fundusz zdąży z kontraktowaniem programów.

Zatem – ogólnie będzie wszystko w porządku, a o szczegółach politycy najwyższych szczebli i tak nie mają pojęcia. O szczegółach mówią jednak lekarze. Już teraz np. hematolodzy widzą, że w obwieszczeniu ministra zabrakło kilku ważnych leków potrzebnych przy leczeniu białaczki i chorych na szpiczaka mnogiego. Zgodnie z ustawą – NFZ zakontraktuje tylko to, co jest w obwieszczeniu. Resort uspokaja, że brakujące leki znajdą się na kolejnych listach. Przy takich argumentach ręce opadają. Ale wiceminister Jakub Szulc, odpowiedzialny za politykę lekową, nie jest ani lekarzem, ani farmaceutą, więc co może wiedzieć o ciągłości leczenia? Do tej pory, mimo dwóch list refundacyjnych, nie udało się naprawić wszystkich błędów popełnionych na liście styczniowej.

Programami lekowymi bardzo zainteresowana jest Infarma, stowarzyszenie firm produkujących leki innowacyjne. Jej raport pokazuje liczne obszary zagrożeń i udowadnia, że zamiana programów terapeutycznych na lekowe wcale nie będzie prosta. W programach terapeutycznych, w których często jedna choroba była leczona wieloma lekami albo jeden lek był stosowany w wielu chorobach, była też opisana kolejność stosowania poszczególnych specyfików. Do tych programów były przypisane badania diagnostyczne i kontrolne, które towarzyszą leczeniu. Wystarczy, że z jakiejś przyczyny konkretny lek wypadnie z refundacji, żeby posypał się cały plan leczenia. Jeden drobny błąd, jedno niedopatrzenie i ucierpi większa lub mniejsza grupa chorych. Czy będziemy się o tym stopniowo dowiadywać w mediach od początku lipca?

Jak nie ustawą, to umową

Drugą lipcową miną są umowy NFZ z lekarzami na leki refundowane. Powinny być podpisane do końca czerwca. W umowach są zawarte te same sankcje przeciwko lekarzom, które były powodem protestu pieczątkowego i doprowadziły do skreślenia zapisów w ustawie.

Umowy jedni lekarze oceniają jako głupotę, inni jako prowokację. Ostatnio NFZ rozpoczął wysyłanie do lekarzy nowych umów upoważniających do wypisywania recept refundowanych.

OZZL skierował wniosek do prokuratury przeciwko prezesowi Paszkiewiczowi, który „stawia się ponad ustawodawcę” i nakłania do ich niepodpisywania. Maciej Hamankiewicz, prezes NRL, napisał list do premiera: „Prezes NFZ świadomie igrając z losem i życiem pacjentów dąży do zaostrzenia i tak napiętej sytuacji w ochronie zdrowia”. Zaapelował też o odważne działania, „by zapobiec ludzkim nieszczęściom, u źródeł których stoi instytucja od Pana w pełni zależna”.

Nie wiadomo, czy Hamankiewicz ma na myśli dymisję prezesa NFZ, czy osobistą interwencję premiera, by NFZ odstąpił od prowokacyjnych umów.

Resort zdrowia w tym sporze przyjął pozycję obserwatora. Jego rzeczniczka przekonuje, że umowy cywilnoprawne między NFZ a lekarzami to nie jest sprawa ministerstwa. Sam minister Arłukowicz też umywa ręce i argumentuje, że przecież NFZ musi stać na straży pieniędzy publicznych. Ale jednocześnie przyznaje, że jako minister nie ma wpływu na sposób przeprowadzania kontroli przez płatnika. Nie wyklucza, że zamiast tropienia poważnych wykroczeń mogą one być szukaniem dziury w całym, by zarobić na drakońskich karach i odzyskać jak najwięcej pieniędzy.

Wydawało się, że argumenty za i przeciw karaniu lekarzy za błędnie wypisane recepty były już użyte przez wszystkie strony sporu przy okazji styczniowej nowelizacji ustawy. Ale nie. Wracamy do początku. Poseł Stefan Niesiołowski uważa, że minister Arłukowicz niepotrzebnie się wycofał pod naciskiem lekarzy. Publicyści przytaczają stare argumenty, że muszą być jakieś sankcje przeciw nieuczciwym lekarzom, wyciągającym grosz publiczny dla siebie, przy pomocy nieuczciwych interesów.

Sankcje są i zawsze były. Przypomina mi się słynna sprawa dr Ilony Rosiek z Krakowa sprzed kilku lat. Stanęła przed sądem za to, że wypisywała recepty na refundowane leki bezdomnym, przez co naraziła małopolską kasę chorych na stratę 100 tys. zł. Sąd sprawę umorzył, ze względu na „niską społeczną szkodliwość czynu”. To i tak dobrze, że jej działania, polegające na łagodzeniu skutków złego prawa zostały ocenione jako niska społeczna szkodliwość. Gdyby „Judymowa” miała zawartą z NFZ taką umowę, jaką obecnie prezes Funduszu proponuje lekarzom, straciłaby dorobek całego życia, bez sądu. W dzisiejszym systemie zdrowia nie ma miejsca na Judymów.

Treść umów, jakie lekarze muszą podpisać z NFZ, miała być owocem współpracy Funduszu z samorządem lekarskim. Taki komunikat podpisała jeszcze w październiku minister Ewa Kopacz, prezesi Paszkiewicz i Hamankiewicz. Skończyło się na deklaracji. W kwietniu Jacek Paszkiewicz zawiadomił premiera, że zakończył negocjacje z NRL, bo „negują oni w wielu punktach treść projektu umowy przygotowanego przez NFZ”. Czyli – negocjacje wg NFZ miały wyglądać tak samo, jak wszystkie negocjacje z płatnikiem: my wam coś proponujemy, a wy to albo akceptujcie, albo się wynoście.

Deklaratywna współpraca i pozorowane konsultacje są zmorą obecnej polityki zdrowotnej. Z tego powodu pakiet Ewy Kopacz nie jest pakietem, ale zbiorem ustaw tworzących niespójne i dziurawe prawo, którego w praktyce nie da się stosować.

Etyka czy interes

„Wybierając formę diagnostyki lub terapii lekarz ma obowiązek kierować się przede wszystkim kryterium skuteczności i bezpieczeństwa chorego oraz nie narażać go na nieuzasadnione koszty” mówi art. 57 KEL. Jeśli lekarze nie podpiszą umów z NFZ i będą przepisywać leki z pełną odpłatnością, narażą pacjentów na nieuzasadnione koszty. Jeśli podpiszą, narażą się na kary ze strony płatnika, często z winy niespójnych przepisów ustawy. Zamieszanie z lekami, które mają być przepisywane zgodnie z ChPL, zamiast z wytycznymi terapeutycznymi, jeszcze się nie skończyło. Już teraz wzrosła liczba recept na pełnopłatne antybiotyki, bo lekarze zaglądają do wskazań rejestracyjnych. Pacjenci płacą pełną cenę, a NFZ oszczędza. Może o to właśnie chodzi?

Gdyby udało się wypchnąć jak największą liczbę chorych poza system refundacji, Fundusz zmieściłby się może w rocznym budżecie przeznaczonym na leki. Bo limit rocznych wydatków NFZ na ten cel jest wyśrubowany. Ustawowe 17% na leki to liczba wzięta z księżyca. W założeniach do ustawy miało to być 20% Wskutek nacisków ministra finansów limit został obniżony do niebezpiecznego poziomu. Nie jest żadnym argumentem, że to średni poziom wydatków unijnych, bo zasada jest taka, że im wyższe wydatki na obywatela per capita, tym niższy odsetek wydatków na same leki. W Polsce wydatki na głowę mieszkańca należą do najniższych w całej UE. Wprawdzie w pierwszym kwartale tego roku NFZ wydał niespełna 20% założonego budżetu, ale pierwszy kwartał był nietypowy. Chorzy bombardowani zapewnieniami polityków, że leki stanieją, na wszelki wypadek porobili sobie zapasy. W następnych kwartałach budżet będzie trudniej utrzymać w ryzach.

Być może nie jest przypadkiem, że członkowie Komisji Ekonomicznej, którzy negocjują z firmami obniżkę cen leków, dostają wynagrodzenie za swoją pracę, a członkowie Rady Przejrzystości, rekomendujący nowe leki do refundacji, nie mogą się doczekać pieniędzy. Państwo nie jest zainteresowane nowszymi terapiami, bo one kosztują.

Polityka resortu

Minister Bartosz Arłukowicz przyjął od początku taktykę wyczekiwania. Zmuszony do kontynuacji polityki poprzedniej minister robił dobrą minę do złej gry. Nie mógł albo nie chciał opóźnić wejścia w życie źle przygotowanych ustaw i zapewniał, że wszystko będzie dobrze. – Monitorujemy sytuację i będziemy reagować – to jego najczęstsza odpowiedź na wszelkie zarzuty. Taka postawa świadczy o tym, że minister nie zdaje sobie sprawy z powagi problemu i nie ma planu naprawy.

W styczniu ta jego taktyka przyniosła nieopisany chaos w aptekach. W kwietniu pojawiło się zagrożenie dla chorych na raka. Co będzie w lipcu, jeśli lekarze odmówią podpisywania umów i wypchną pacjentów poza system refundacji? Antybiotyk za pełną cenę można jeszcze kupić, ale dla chorych przewlekle kupowanie leków bez refundacji jest nie do pomyślenia.

Konflikt między NRL i OZZL a NFZ nie jest sprawą, w której minister może stać z boku i mieć satysfakcję, że tym razem winą będzie obciążony prezes NFZ. Za politykę zdrowotną odpowiada minister. Pół roku jego rządów pokazuje, że sobie z nią nie radzi.




Najpopularniejsze artykuły

Ile trwają studia medyczne w Polsce? Podpowiadamy!

Studia medyczne są marzeniem wielu młodych ludzi, ale wymagają dużego poświęcenia i wielu lat intensywnej nauki. Od etapu licencjackiego po specjalizację – każda ścieżka w medycynie ma swoje wyzwania i nagrody. W poniższym artykule omówimy dokładnie, jak długo trwają studia medyczne w Polsce, jakie są wymagania, by się na nie dostać oraz jakie możliwości kariery otwierają się po ich ukończeniu.

Najlepsze systemy opieki zdrowotnej na świecie

W jednych rankingach wygrywają europejskie systemy, w innych – zwłaszcza efektywności – dalekowschodnie tygrysy azjatyckie. Większość z tych najlepszych łączy współpłacenie za usługi przez pacjenta, zazwyczaj 30% kosztów. Opisujemy liderów. Polska zajmuje bardzo odległe miejsca w rankingach.

Testy wielogenowe pozwalają uniknąć niepotrzebnej chemioterapii

– Wiemy, że nawet do 85% pacjentek z wczesnym rakiem piersi w leczeniu uzupełniającym nie wymaga chemioterapii. Ale nie da się ich wytypować na podstawie stosowanych standardowo czynników kliniczno-patomorfologicznych. Taki test wielogenowy jak Oncotype DX pozwala nam wyłonić tę grupę – mówi onkolog, prof. Renata Duchnowska.

Diagnozowanie insulinooporności to pomylenie skutku z przyczyną

Insulinooporność początkowo wykrywano u osób chorych na cukrzycę i wcześniej opisywano ją jako wymagającą stosowania ponad 200 jednostek insuliny dziennie. Jednak ze względu na rosnącą świadomość konieczności leczenia problemów związanych z otyłością i nadwagą, w ostatnich latach wzrosło zainteresowanie tą... no właśnie – chorobą?

W jakich specjalizacjach brakuje lekarzy? Do jakiego lekarza najtrudniej się dostać?

Problem z dostaniem się do lekarza to dla pacjentów codzienność. Największe kolejki notuje się do specjalistów przyjmujących w ramach podstawowej opieki zdrowotnej, ale w wielu województwach również na prywatne wizyty trzeba czekać kilka tygodni. Sprawdź, jakich specjalizacji poszukują pracodawcy!

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.

Onkologia – organizacja, dostępność, terapie

Jak usprawnić profilaktykę raka piersi, opiekę nad chorymi i dostęp do innowacyjnych terapii? – zastanawiali się eksperci 4 września br. podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu.

Aborcja: Czego jeszcze brakuje, by lekarze przestali się bać?

Lekarze nie powinni się bać, że za wykonanie aborcji może grozić im odpowiedzialność karna, a pacjentkom trzeba zapewnić realny dostęp do świadczeń. Wytyczne ministra zdrowia oraz Prokuratora Generalnego to krok w dobrym kierunku, ale nadal potrzebna jest przede wszystkim regulacja rangi ustawowej – głosi przyjęte na początku września stanowisko Naczelnej Rady Lekarskiej.

10 000 kroków dziennie? To mit!

Odkąd pamiętam, 10 000 kroków było złotym standardem chodzenia. To jest to, do czego powinniśmy dążyć każdego dnia, aby osiągnąć (rzekomo) optymalny poziom zdrowia. Stało się to domyślnym celem większości naszych monitorów kroków i (czasami nieosiągalną) linią mety naszych dni. I chociaż wszyscy wspólnie zdecydowaliśmy, że 10 000 to idealna dzienna liczba do osiągnięcia, to skąd się ona w ogóle wzięła? Kto zdecydował, że jest to liczba, do której powinniśmy dążyć? A co ważniejsze, czy jest to mit, czy naprawdę potrzebujemy 10 000 kroków dziennie, aby osiągnąć zdrowie i dobre samopoczucie?

Leki, patenty i przymusowe licencje

W nowych przepisach przygotowanych przez Komisję Europejską zaproponowano wydłużenie monopolu lekom, które odpowiedzą na najpilniejsze potrzeby zdrowotne. Ma to zachęcić firmy farmaceutyczne do ich produkcji. Jednocześnie Komisja proponuje wprowadzenie przymusowego udzielenia licencji innej firmie na produkcję chronionego leku, jeśli posiadacz patentu nie będzie w stanie dostarczyć go w odpowiedniej ilości w sytuacjach kryzysowych.

Leki przeciwpsychotyczne – ryzyko dla pacjentów z demencją

Obecne zastrzeżenia dotyczące leczenia behawioralnych i psychologicznych objawów demencji za pomocą leków przeciwpsychotycznych opierają się na dowodach zwiększonego ryzyka udaru mózgu i zgonu. Dowody dotyczące innych niekorzystnych skutków są mniej jednoznaczne lub bardziej ograniczone wśród osób z demencją. Pomimo obaw dotyczących bezpieczeństwa, leki przeciwpsychotyczne są nadal często przepisywane w celu leczenia behawioralnych i psychologicznych objawów demencji.

Astronomiczne rachunki za leczenie w USA

Co roku w USA ponad pół miliona rodzin ogłasza bankructwo z powodu horrendalnie wysokich rachunków za leczenie. Bo np. samo dostarczenie chorego do szpitala może kosztować nawet pół miliona dolarów! Prezentujemy absurdalnie wysokie rachunki, jakie dostają Amerykanie. I to mimo ustawy, która rok temu miała zlikwidować zjawisko szokująco wysokich faktur.

Zdrowa tarczyca, czyli wszystko, co powinniśmy wiedzieć o goitrogenach

Z dr. n. med. Markiem Derkaczem, specjalistą chorób wewnętrznych, diabetologiem oraz endokrynologiem, wieloletnim pracownikiem Kliniki Endokrynologii, a wcześniej Kliniki Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Lublinie rozmawia Antoni Król.

Lecytyna sojowa – wszechstronne właściwości i zastosowanie w zdrowiu

Lecytyna sojowa to substancja o szerokim spektrum działania, która od lat znajduje zastosowanie zarówno w medycynie, jak i przemyśle spożywczym. Ten niezwykły związek należący do grupy fosfolipidów pełni kluczową rolę w funkcjonowaniu organizmu, będąc podstawowym budulcem błon komórkowych.

Osteotomia okołopanewkowa sposobem Ganza zamiast endoprotezy

Dysplazja biodra to najczęstsza wada wrodzona narządu ruchu. W Polsce na sto urodzonych dzieci ma ją czworo. W Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym pod kierownictwem dr. Jarosława Felusia przeprowadzane są operacje, które likwidują ból i kupują pacjentom z tą wadą czas, odsuwając konieczność wymiany stawu biodrowego na endoprotezę.

Wczesny hormonozależny rak piersi – szanse rosną

Wczesny hormonozależny rak piersi u ponad 30% pacjentów daje wznowę nawet po bardzo wielu latach. Na szczęście w kwietniu 2022 roku pojawiły się nowe leki, a więc i nowe możliwości leczenia tego typu nowotworu. Leki te ograniczają ryzyko nawrotu choroby.




bot