Nowelizacja ustawy o puz, którą Sejm zajmuje się od kwietnia br., dotycząca zasad powoływania członków rad kas chorych, zakłada, że nie będą oni, jak dotychczas, powoływani przez sejmiki wojewódzkie, lecz przez ministra zdrowia. Zamiast maksimum 9, każda rada (do końca br., a więc do chwili zapowiedzianej likwidacji kas chorych) będzie liczyć obligatoryjnie 7 członków: czterech powołanych przez ministra samodzielnie, trzech zaś – na wniosek sejmiku wojewódzkiego.
Minister będzie mógł odwołać członka rady kasy "w każdym czasie" i bez podania przyczyny. Ma to służyć przejęciu przez szefa resortu pełni kontroli nad radami i zarządami kas.
Rządząca koalicja, popierająca nowelizację, twierdzi, że głównym celem tych zmian jest wyrównanie dostępu do opieki zdrowotnej dla pacjentów poprzez ujednolicenie sposobów kontraktowania usług zdrowotnych i ich stawek we wszystkich kasach chorych. Opozycja traktuje je natomiast jako zamach na pozycję samorządów wojewódzkich oraz sposób na pozbycie się przez ministerstwo zdrowia niepokornych dyrektorów i rad kas.
Sejm uchwalił nowelizację ustawy o puz 27 maja br. Głosowało łącznie 404 posłów, za jej przyjęciem opowiedziało się 266, przeciw było 137, wstrzymał się jeden. 6 czerwca Senat wprowadził do ustawy kilka poprawek; najważniejsza obliguje ministra zdrowia do powołania nowych rad we wszystkich kasach nie później niż 3 miesiące od dnia wejścia w życie ustawy. Poprawki te rozważy jeszcze Sejm, a następnie ustawa trafi do prezydenta. Zdaniem urzędników MZ, nowe prawo dotyczące powoływania rad kas chorych powinno zacząć obowiązywać jeszcze w tym miesiącu.
W trakcie pierwszego i drugiego czytania projekt nowelizacji ostro skrytykowała opozycja. Posłanka Elżbieta Radziszewska (PO) zacytowała m.in. opinię Biura Studiów i Ekspertyz Kancelarii Sejmu: "W proponowanej zmianie widoczny jest przerost celów bieżących, czyli przejęcie władzy nad kasami chorych, nad myśleniem o całym systemie. Jeden z dysponentów części budżetu państwa zacznie w sposób pośredni dysponować środkami publicznymi, wyprowadzonymi wcześniej z budżetu państwa, które to środki znacznie przewyższają jego część budżetową i nie podlegają procedurze budżetowej". Zarzuciła też rządowym projektodawcom naruszenie konstytucyjnych uprawnień samorządu terytorialnego.
Projekt skrytykowali też inni posłowie. – Zamiast poprawy tego systemu, rząd chce powrotu do centralnego sterowania służbą zdrowia – mówił pos. Tomasz Tomczykiewicz (PO). – Jeśli rządowi uda się zrealizować ten obłąkańczy plan, nastąpi recydywa socjalizmu również w tej sferze życia. Znów będziemy chodzili do szpitali obładowani własnymi strzykawkami, igłami, środkami opatrunkowymi, łóżka będą zaś przydzielane na korytarzach. Proponowana zmiana podważa również ustawową zasadę samorządności kas chorych, zgodnie z którą kasa chorych jest instytucją samorządową, reprezentującą ubezpieczonych. Nie jest zatem państwową jednostką organizacyjną, dlatego też nie ma ustawowego uzasadnienia do wyboru organu kasy przez przedstawiciela administracji rządowej. Pos. Tomczykiewicz powołał się na jedną z opinii Biura Studiów i Ekspertyz, w której stwierdzono, że proponowane zmiany "są niebezpiecznym działaniem z punktu widzenia finansów publicznych, a szczególnie zasad konstrukcji budżetu państwa".
Pos. Bolesław Piecha z PiS wyraził m.in. zdziwienie, że nowelizowane są jedynie art. 75 i 75a ustawy, podczas gdy, jego zdaniem, należałoby w trybie pilnym znowelizować ponad 100 innych jej zapisów. – Okazuje się, że solą w oku ustawodawców są sprawy personalne, związane z fiaskiem kilkumiesięcznych poczynań prowadzonych z inspiracji ministra zdrowia i Urzędu Nadzoru Ubezpieczeń Zdrowotnych, a mających na celu odwołanie dwóch czy trzech dyrektorów regionalnej kasy chorych – stwierdził. – Dotychczasowe rady tych kas, kierując się fundamentalną, ustawową zasadą samorządności, nie uległy naciskom ministerstwa i UNUZ i nie odwołały szefa i zarządu kasy. Zarzutów stawianych dyrektorom kas nie potwierdziły także postępowania wyjaśniające prowadzone przez organa prokuratury na wniosek Ministerstwa Zdrowia i UNUZ.
Pos. Urszula Krupa z LPR zauważyła, że wprowadzenie zmian powoduje nieład aksjologiczny i funkcjonalny w systemie, gdyż nadal jedną z zasad jego funkcjonowania ma być zasada samorządności według art. 66 ust. 1. Jej zdaniem – nowelizacja jest więc niepotrzebna i bezzasadna.
Pos. Andrzej Wojtyła z Koła SKL podkreślił, że przepisy konstytucji i innych ustaw kompetencję do wyznaczania i realizacji polityki zdrowotnej na terenie województwa przyznają w sposób jednoznaczny organom samorządu województwa. Jednym z elementów służących realizacji tych uprawnień jest pośredni nadzór nad funkcjonowaniem kas chorych – poprzez wybór składu ich rad. Pos. Wojtyła apelował, by Sejm nie tworzył prawa zachęcającego do patologii i uciekania się polityków do pozaformalnych wpływów na funkcjonowanie instytucji. – Nie można przyjmować ustawy tylko po to, żeby odwołać dyrektorów kas chorych, i to tych, którzy są najbardziej kompetentni i uzyskują najlepsze wyniki.
Pos. Małgorzata Stryjska (PiS) wyraziła niepokój, czy wzorem ministra zdrowia także inni dysponenci budżetu państwa nie zechcą również dysponować środkami publicznymi wyprowadzonymi wcześniej z budżetu, by wpływać na ich alokację bez klarownych zasad.