Powoli zjada nas smok. Jeśli wierzyć Europejskiej Agencji Środowiska, a nie ma powodu wątpić w podawane przez nią dane, rocznie pożera w Polsce 50 tysięcy ludzi. Dla niepoznaki przybrał postać smogu. Wybiera głównie osoby z problemami układu krążenia i górnych oraz dolnych dróg oddechowych. Ale apetyt ma na wszystkich i dla wszystkich jest niebezpieczny. Szczególnie chronić przed nim należy dzieci i osoby starsze. Nasze społeczeństwo, coraz lepiej wyedukowane i coraz bardziej świadome, samo organizuje się do walki z tą straszną bestią. Organizacje pozarządowe, portale, media społecznościowe – to nie lada oręż. Ale wciąż zbyt słaby, by wygrać wojnę ze smogiem. Powoli włączają się do niej samorządy. Nie tylko coraz powszechniej monitorują stan jakości powietrza i spalanego paliwa, ale także tworzą programy i zachęty finansowe do wymiany przez mieszkańców pieców grzewczych na bardziej ekologiczne, minimalizują bariery administracyjne przy składaniu wniosków o dofinansowanie zakupu tych pieców. W niektórych gminach mieszkańcy mogą otrzymać dofinansowanie także do instalacji kolektorów słonecznych czy pomp ciepła.
Naczelna Rada Lekarska zaapelowała do premier Beaty Szydło o podjęcie skoordynowanych działań zmierzających do poprawy jakości powietrza w Polsce. Zadeklarowała współpracę z rządem w tym zakresie. Władze centralne, zobowiązane do dbałości o bezpieczeństwo ekologiczne państwa, nie mogły pozostać obojętne na to, co wszyscy od pierwszych dni stycznia mogliśmy poczuć i zobaczyć. I co niestety zmuszeni byliśmy wciągać w płuca. Premier zobowiązała Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów do wypracowania rozwiązań do walki ze smogiem. Na konkrety czekamy. Jak na razie opiniotwórczy „Financial Times” uznał Polskę za europejską stolicę smogu.