Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 77–84/2016
z 6 października 2016 r.


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Wydatki Polaków na zdrowie

Aleksandra Kurowska

Wydatki Polaków na zdrowie rosną szybciej niż dochody. Stale pogłębia się przepaść w możliwościach leczenia między zamożnymi a biednymi. Mówienie o równym dostępie do zdrowia dla wszystkich jest zwyczajną fikcją.

Główny Urząd Statystyczny opublikował we wrześniu zestawienie „Budżety gospodarstw domowych w 2015 r.”. Wskazuje ono nie tylko znany fakt, że na zdrowie z prywatnej kieszeni Polacy wydają coraz więcej, ale też to, że biorąc pod uwagę wszystkie wydatki ponoszone przez gospodarstwa domowe, najwyższy wzrost udziału w wydatkach odnotowano w zdrowiu. Średnio miesięcznie na jedną osobę w gospodarstwie wydatki na zdrowie wynosiły 57,61 zł, a najwięcej – bo blisko 100 zł – w przypadku emerytów. W rodzinach robotniczych zaś 32,64 zł, niewiele więcej w rolniczych.


Barierą pieniądze i brak lekarzy

Największą pozycję w wydatkach na osobę w gospodarstwach domowych stanowią wyroby medyczne i farmaceutyczne. To średnio 37,41 zł miesięcznie – wynika z danych GUS. Na razie niewiele wskazuje na to, by miały one spaść, wręcz przeciwnie – raczej wzrosną, mimo zmian w ustawie refundacyjnej czy planowanych zmianach w wyrobach medycznych. W grupie emerytów faktycznie może nastąpić zahamowanie wzrostu lub wręcz niewielki spadek rok do roku dzięki programowi bezpłatnych leków dla osób w wieku powyżej 75 lat. Ale czy tak się stanie, będzie zależało także od innych ruchów na liście refundacyjnej.

Kolejne na liście są usługi ambulatoryjne, na które przeciętny Polak wydaje 18,7 zł miesięcznie. A najwyższe wydatki ponoszą emeryci (22,89 zł). Nie ma wątpliwości, że dla większości osób korzystających z prywatnych placówek i samodzielnie płacących za zdrowie decydująca nie jest jakość, a to, że na wizytę u specjalisty w publicznym systemie czekać muszą miesiącami. Zresztą i w komercyjnych placówkach o terminy jest coraz trudniej i oczekiwanie przez 2–3 miesiące staje się standardem w sytuacji, gdy lekarzy specjalistów zwyczajnie na rynku brakuje. Polacy wydają też z własnej kieszeni pieniądze na diagnostykę, bo wtedy nie muszą iść do lekarza POZ lub specjalisty po skierowanie, a potem dodatkowo czekać w kolejkach. Tymczasem, patrząc na budżet NFZ, choćby przyszłoroczny, widać, że akurat w ambulatoryjnej opiece specjalistycznej wzrost nakładów jest stosunkowo niski. I tak w zasadzie jest w kolejnych latach, co wypycha osoby chore albo na rynek komercyjny, albo do szpitali, gdzie na dyżurze przy odrobinie szczęścia część badań zrealizują od razu lub w ramach hospitalizacji.

Ostatnią, wręcz niezauważalną pozycję stanowi leczenie szpitalne i sanatoryjne z przeciętnymi wydatkami 1,5 zł miesięcznie. Bo choć wiele osób chciałoby dzięki komercyjnym usługom ominąć kolejki np. do operacji, to najczęściej ich na to nie stać. Co innego wyłożyć bowiem kilkadziesiąt złotych na wizytę, a co innego kilka czy kilkanaście tysięcy na hospitalizację.


Konstytucja sobie…

Z informacji tych można wyciągnąć różne wnioski. Oczywiście zwolennicy większej ingerencji państwa w zdrowie i stawiania na publiczne podmioty stwierdzić mogą, że jest źle i tylko planowane przez rząd reformy zmierzające ku systemowi budżetowemu i szerszemu dostępowi do usług (nie tylko dla ubezpieczonych) mogą to zmienić. Z kolei zwolennicy całkiem odwrotnego podejścia i pójścia w kierunku np. modelu holenderskiego z mnogością konkurujących ze sobą funduszy i doubezpieczania, wyciągną z danych GUS wniosek o tym, że system dopłat trzeba uporządkować.

Tak czy inaczej, dane pokazują, że powoływanie się w publicznej debacie na konstytucyjny równy dostęp do zdrowia, w celu blokowania projektów np. współpłacenia czy dodatkowych ubezpieczeń, to fikcja. Owszem, w zakresie zdrowia finansowanego z publicznych pieniędzy dostęp może być mniej więcej równy, ale ogólnie nie. I tak – z tych samych badań GUS wynika – że o ile najbogatsi Polacy wydają na jedzenie dwa razy więcej niż najbiedniejsi – co jest dużą różnicą, w przypadku usług zdrowotnych jest ona o wiele głębsza. Mianowicie, kwota przeciętnych miesięcznych wydatków na 1 osobę na zdrowie była około pięć razy wyższa u bogatszych niż u biednych obywateli. Choć biorąc pod uwagę to, jak zamożność czy wykształcenie wpływają na stan zdrowia, spodziewać się można, że biedniejsi potrzeby w zakresie zdrowia mogli mieć większe.

Oczywiście, jak pokazują chociażby dane OECD, większość to wydatki nieusystematyzowane, z własnej kieszeni – za pojedyncze wizyty, choć coraz więcej osób kupuje polisy zdrowotne (te jednak są np. dla osób starszych albo w ogóle niedostępne albo mają zaporowe ceny).


PwC: polski rynek
wart 5 mld euro

Na to, że w Polsce coraz więcej wydaje się na prywatną opiekę zdrowotną jednoznacznie wskazuje też raport „Pacjent w świecie cyfrowym” doradczej firmy PwC. Jak czytamy w tym dokumencie, wydatki na prywatną ochronę zdrowia w regionie Europy Środkowo-Wschodniej rosną w tempie 6 proc. rocznie, czyli prawie dwa razy szybciej niż wydatki publiczne. A największy w regionie jest właśnie rynek polski, wyceniany na 5 mld euro (to aż 36 proc. wartości całego regionu). Kolejne pod względem wielkości Czechy z 2 mld euro oraz Węgry z 1,6 mld euro są za Polską daleko w tyle.

Eksperci PwC uważają przy tym, że jednym z kluczowych czynników wpływających na ten wzrost są nowe technologie, takie jak telemedycyna. – Dzięki nowym rozwiązaniom w ochronie zdrowia osiągnięcie porównywalnych standardów i wyników może nastąpić szybciej i bardziej efektywnie, zarówno pod względem kosztów, jak i jakości świadczonych usług – mówi Mariusz Ignatowicz, partner w PwC, lider zespołu ds. rynku ochrony zdrowia w Europie Środkowo-Wschodniej.
Wśród usług o największym według PwC wzroście są: telekonsultacje, telemonitoring, telediagnostyka oraz telerehabilitacja. Te pierwsze osiągają tempo 110 proc. wzrostu rocznie, co oznacza, że liczba telekonsultacji w okresie zaledwie 12 miesięcy podwoiła się i wyniosła w całej Europie Środkowo-Wschodniej ponad 110 tys. w 2015 roku.

Z badania wynika, że pacjenci najchętniej deklarują chęć korzystania z porad telemedycznych w zakresie konsultacji: internistycznych (ponad 50 proc. respondentów), a także farmaceutycznych, kardiologicznych i dermatologicznych (niemal 40 proc. badanych).


Bez kasy się nie obejdzie

Doświadczenia polskich prywatnych sieci medycznych chęć korzystania z telemedycyny potwierdzają, przepisy idą też w kierunku upowszechnienia jej w publicznym systemie. Jednak trudno oczekiwać, że w najbliższych latach nastąpi przełom. Wydaje się więc, że recepty trzeba szukać raczej w zwiększaniu nakładów, szukaniu nowych rozwiązań organizacyjnych i informatycznych i większej liczbie adeptów medycyny. Do tego wiele na lepsze mogłoby zmienić szersze włączenie innych grup pracowników medycznych w proces leczenia. Z obecnym poziomem publicznych wydatków na zdrowie zbyt wiele nie zdziałamy.




Dorota M. Fal
doradca zarządu
Polskiej Izby Ubezpieczeń

Mimo że konstytucja gwarantuje wszystkim obywatelom równy dostęp do opieki zdrowotnej finansowanej z środków publicznych, to jest on istotnie ograniczony ze względu na niedobór pieniędzy na realizację procedur medycznych w budżecie. Efektywne i płynne działanie publicznego systemu opieki zdrowotnej nie jest możliwe bez wprowadzenia dodatkowych źródeł finansowania. Ale decyzje w tej sprawie są z powodów politycznych przesuwane w czasie.

W efekcie polski system zdrowia spada w międzynarodowych rankingach, a pacjenci czekają w coraz dłuższych kolejkach. Przeznaczane kwoty przez gospodarstwa domowe na zdrowie to w większości wydatki nieusystematyzowane, czyli najczęściej opłaty za leki, suplementy diety, pojedyncze wizyty u specjalistów. Mimo że coraz więcej osób kupuje polisy zdrowotne, a liczba ubezpieczonych osób wg danych PIU wzrosła rok do roku w I kw. 2016 r. o 31 proc., to dostęp do nich jest nadal ograniczony szczególnie dla np. osób starszych. Dodatkowo zakres polis jest często ograniczony, duża część polis ma bardzo wąski zakres. Dlatego konieczne jest wprowadzenie regulacji, które „ucywilizują ten rynek” i spowodują większą efektywność wydawanych prywatnie pieniędzy.

Środkiem służącym unormowaniu sytuacji i wsparciem dla publicznego systemu ochrony zdrowia mogłyby być fundusze pochodzące z dobrowolnych ubezpieczeń medycznych. Dodatkowe ubezpieczenia stanowią istotny element opieki medycznej praktycznie wszystkich krajów Unii Europejskiej. Przekłada się to na ulepszenie i zwiększenie wydajności systemu ochrony zdrowia z korzyścią dla wszystkich zainteresowanych grup – pacjentów, lekarzy, świadczeniodawców i płatników. Jednak warto podkreślić, że nie ma jednego złotego środka – uniwersalnego systemu z sukcesem zaimplementowanego w różnych krajach. To w gestii ustawodawcy leży określenie tego, jak i w jakiej wysokości system powinien być finansowany, co powinien finansować, a co pozostawić jako domenę finansowania prywatnego oraz jak ucywilizować wydatki prywatne. Ważne, aby system ochrony zdrowia realnie, a nie tylko teoretycznie realizował swoje zadania.




Najpopularniejsze artykuły

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.

Ile trwają studia medyczne w Polsce? Podpowiadamy!

Studia medyczne są marzeniem wielu młodych ludzi, ale wymagają dużego poświęcenia i wielu lat intensywnej nauki. Od etapu licencjackiego po specjalizację – każda ścieżka w medycynie ma swoje wyzwania i nagrody. W poniższym artykule omówimy dokładnie, jak długo trwają studia medyczne w Polsce, jakie są wymagania, by się na nie dostać oraz jakie możliwości kariery otwierają się po ich ukończeniu.

Diagnozowanie insulinooporności to pomylenie skutku z przyczyną

Insulinooporność początkowo wykrywano u osób chorych na cukrzycę i wcześniej opisywano ją jako wymagającą stosowania ponad 200 jednostek insuliny dziennie. Jednak ze względu na rosnącą świadomość konieczności leczenia problemów związanych z otyłością i nadwagą, w ostatnich latach wzrosło zainteresowanie tą... no właśnie – chorobą?

Najlepsze systemy opieki zdrowotnej na świecie

W jednych rankingach wygrywają europejskie systemy, w innych – zwłaszcza efektywności – dalekowschodnie tygrysy azjatyckie. Większość z tych najlepszych łączy współpłacenie za usługi przez pacjenta, zazwyczaj 30% kosztów. Opisujemy liderów. Polska zajmuje bardzo odległe miejsca w rankingach.

Testy wielogenowe pozwalają uniknąć niepotrzebnej chemioterapii

– Wiemy, że nawet do 85% pacjentek z wczesnym rakiem piersi w leczeniu uzupełniającym nie wymaga chemioterapii. Ale nie da się ich wytypować na podstawie stosowanych standardowo czynników kliniczno-patomorfologicznych. Taki test wielogenowy jak Oncotype DX pozwala nam wyłonić tę grupę – mówi onkolog, prof. Renata Duchnowska.

10 000 kroków dziennie? To mit!

Odkąd pamiętam, 10 000 kroków było złotym standardem chodzenia. To jest to, do czego powinniśmy dążyć każdego dnia, aby osiągnąć (rzekomo) optymalny poziom zdrowia. Stało się to domyślnym celem większości naszych monitorów kroków i (czasami nieosiągalną) linią mety naszych dni. I chociaż wszyscy wspólnie zdecydowaliśmy, że 10 000 to idealna dzienna liczba do osiągnięcia, to skąd się ona w ogóle wzięła? Kto zdecydował, że jest to liczba, do której powinniśmy dążyć? A co ważniejsze, czy jest to mit, czy naprawdę potrzebujemy 10 000 kroków dziennie, aby osiągnąć zdrowie i dobre samopoczucie?

Cukrzyca: technologia pozwala pacjentom zapomnieć o barierach

Przejście od leczenia cukrzycy typu pierwszego opartego na analizie danych historycznych i wielokrotnych wstrzyknięciach insuliny do zaawansowanych algorytmów automatycznego jej podawania na podstawie ciągłego monitorowania glukozy w czasie rzeczywistym jest spełnieniem marzeń o sztucznej trzustce. Pozwala chorym uniknąć powikłań cukrzycy i żyć pełnią życia.

Zdrowa tarczyca, czyli wszystko, co powinniśmy wiedzieć o goitrogenach

Z dr. n. med. Markiem Derkaczem, specjalistą chorób wewnętrznych, diabetologiem oraz endokrynologiem, wieloletnim pracownikiem Kliniki Endokrynologii, a wcześniej Kliniki Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Lublinie rozmawia Antoni Król.

Czy NFZ może zbankrutować?

Formalnie absolutnie nie, publiczny płatnik zbankrutować nie może. Fundusz bez wątpienia znalazł się w poważnych kłopotach. Jest jednak jedna dobra wiadomość: nareszcie mówi się o tym otwarcie.

Onkologia – organizacja, dostępność, terapie

Jak usprawnić profilaktykę raka piersi, opiekę nad chorymi i dostęp do innowacyjnych terapii? – zastanawiali się eksperci 4 września br. podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu.

Soczewki dla astygmatyków – jak działają i jak je dopasować?

Astygmatyzm to jedna z najczęstszych wad wzroku, która może znacząco wpływać na jakość widzenia. Na szczęście nowoczesne rozwiązania optyczne, takie jak soczewki toryczne, pozwalają skutecznie korygować tę wadę. Jak działają soczewki dla astygmatyków i na co zwrócić uwagę podczas ich wyboru? Oto wszystko, co warto wiedzieć na ten temat.

Aż 9,3 tys. medyków ze Wschodu ma pracę dzięki uproszczonemu trybowi

Już ponad 3 lata działają przepisy upraszczające uzyskiwanie PWZ, a 2 lata – ułatwiające jeszcze bardziej zdobywanie pracy medykom z Ukrainy. Dzięki nim zatrudnienie miało znaleźć ponad 9,3 tys. członków personelu służby zdrowia, głównie lekarzy. Ich praca ratuje szpitale powiatowe przed zamykaniem całych oddziałów. Ale od 1 lipca mają przestać obowiązywać duże ułatwienia dla medyków z Ukrainy.

Jakie badania profilaktyczne są zalecane po 40. roku życia?

Po 40. roku życia wzrasta ryzyka wielu chorób przewlekłych. Badania profilaktyczne pozwalają wykryć wczesne symptomy chorób, które często rozwijają się bezobjawowo. Profilaktyka zdrowotna po 40. roku życia koncentruje się przede wszystkim na wykryciu chorób sercowo-naczyniowych, nowotworów, cukrzycy oraz innych problemów zdrowotnych związanych ze starzeniem się organizmu.

Rzeczpospolita bezzębna

Polski trzylatek statystycznie ma aż trzy zepsute zęby. Sześciolatki mają próchnicę częściej niż ich rówieśnicy w Ugandzie i Wietnamie. Na fotelu dentystycznym ani razu w swoim życiu nie usiadł co dziesiąty siedmiolatek. Statystyki dotyczące starszych napawają grozą: 92 proc. nastolatków i 99 proc. dorosłych ma próchnicę. Przeciętny Polak idzie do dentysty wtedy, gdy nie jest w stanie wytrzymać bólu i jest mu już wszystko jedno, gdzie trafi.

Leki, patenty i przymusowe licencje

W nowych przepisach przygotowanych przez Komisję Europejską zaproponowano wydłużenie monopolu lekom, które odpowiedzą na najpilniejsze potrzeby zdrowotne. Ma to zachęcić firmy farmaceutyczne do ich produkcji. Jednocześnie Komisja proponuje wprowadzenie przymusowego udzielenia licencji innej firmie na produkcję chronionego leku, jeśli posiadacz patentu nie będzie w stanie dostarczyć go w odpowiedniej ilości w sytuacjach kryzysowych.

Astronomiczne rachunki za leczenie w USA

Co roku w USA ponad pół miliona rodzin ogłasza bankructwo z powodu horrendalnie wysokich rachunków za leczenie. Bo np. samo dostarczenie chorego do szpitala może kosztować nawet pół miliona dolarów! Prezentujemy absurdalnie wysokie rachunki, jakie dostają Amerykanie. I to mimo ustawy, która rok temu miała zlikwidować zjawisko szokująco wysokich faktur.




bot