Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 85–92/2017
z 16 listopada 2017 r.


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Brak wiadomości to dobra wiadomość?

Małgorzata Solecka

– Wprowadzenie sieci szpitali odbyło się płynnie. Pacjenci nie odczuli zmiany systemu, czego dowodem jest brak wiadomości w mediach. Gdyby działo się coś niepokojącego, dziennikarze by o tym informowali – przekonywał po trzech tygodniach funkcjonowania sieci minister zdrowia Konstanty Radziwiłł. Wystarczy jednak posłuchać głosów ekspertów, dyrektorów szpitali, wreszcie – samych pacjentów, by urzędowy optymizm ministra opatrzyć dużym znakiem zapytania.

Już na posiedzeniu sejmowej Komisji Zdrowia, która w pierwszych dniach października zajęła się głodowym protestem rezydentów, Konstanty Radziwiłł postawił dość karkołomną tezę, że protest nieprzypadkowo wybuchł wtedy, gdy wchodziła w życie sieć – w domyśle, by projekt sieci zakłócić. Albo odwrotnie: odwrócić uwagę opinii publicznej od niewątpliwego i niepodważalnego sukcesu rządu Beaty Szydło.

Bo co do tego, że sieć szpitali jest sukcesem, minister wątpliwości nie ma. – Brak wiadomości to dobra wiadomość, bo oznacza, że pacjenci nie odczuli żadnych problemów – stwierdził Radziwiłł podczas sesji plenarnej XIII Forum Rynku Zdrowia, które odbywało się trzy tygodnie po starcie sieci szpitali.


Gryza: sieć to nie socjalizm

Plusy sieci długo może wyliczać również odpowiedzialny za projekt wiceminister Piotr Gryza. Największą pozytywną zmianą dla szpitali, jego zdaniem, jest to, że w tej chwili to „dyrektor szpitala dysponuje zasobami w ramach ryczałtu. Może przesuwać środki tam, gdzie uzna to za korzystne. Jest to ważna zachęta do istotnych zmian restrukturyzacyjnych w systemie, oparta na założeniu, że to nie regulator centralny wie lepiej, ale podmiot lokalny wie lepiej” – mówił podczas sesji poświęconej sieci szpitali. Przestrzegał jednocześnie szefów sieciowych placówek, by nie wierzyli tym, którzy twierdzą, że sieć szpitali to powrót do budżetowania i socjalistycznych rozwiązań w stylu „czy się stoi, czy się leży…”. – Jeśli szpital uwierzy, że można nic nie robić i otrzymać środki finansowe, to się głęboko pomyli, ponieważ w kolejnym okresie rozliczeniowym będzie miał znacznie obniżony ryczałt. A jeśli nie będzie wykonywał świadczeń, to NFZ zerwie z nim umowę – mówił Gryza.

Ale sieć szpitali, zdaniem Gryzy, przyniesie pozytywny efekt nie tylko w skali mikro. Konkursy ofert zawsze wiązały się z ogromnym konfliktem. – To między innymi dlatego nie było od sześciu lat konkursów świadczeń medycznych w skali całego systemu. Decydent bał się podejmowania takich decyzji – ocenił. Konkursy wiązały również ogromne siły Narodowego Funduszu Zdrowia – NFZ przekonał się o tym boleśnie jesienią, gdy w największych oddziałach nie udało się przeprowadzić konkursów uzupełniających, ponieważ zabrakło pracowników. – Wyczerpaliśmy wszystkie zasoby nadgodzin – przyznał p.o. prezesa NFZ Andrzej Jacyna. – Nasza instytucja jest za słaba w takich obszarach jak kontrola świadczeniodawców i aptek, a także analiza posiadanych danych – kontynuował, nie kryjąc nadziei, że Ministerstwo Zdrowia zdecyduje się na wzmocnienie kadrowe Funduszu, co pozwoli lepiej wypełniać funkcje kontrolne i analityczne.

Zdanie opozycji w sprawie sieci szpitali jest daleko mniej optymistyczne. Była wiceminister zdrowia Beata Małecka-Libera podkreślała, że sieć szpitali pomija kryterium jakości i z założenia premiuje szpitale publiczne. Podkreślała również, że wielu pacjentów w tej chwili ma gorszy dostęp do nocnej i świątecznej pomocy lekarskiej, bo punkty NPL zostały przeniesione do szpitali sieciowych. – Punktów NPL jest o sto więcej – ripostował Konstanty Radziwiłł. Posłanka PO Lidia Gądek przyznała, że rzeczywiście liczba „wieczorynek” wzrosła. – Problem w tym, że znacznie więcej punktów NPL pojawiło się w dużych miastach, gdzie jest największe skupisko szpitali sieciowych. W mniejszych miejscowościach mieszkańcy mają gorszy dostęp – przypomniała. Dodała również, że dużym problemem dla szpitali jest już w tej chwili zapewnienie obsady na dyżurach „wieczorynki”.


Dyrektorzy: są plusy,
ale są też realne zagrożenia


Głos opozycji nie brzmi do końca wiarygodnie? Problem w tym, że wiele argumentów przeciw sieci, które pojawiły się już na etapie prac nad projektem, znalazło odbicie w wypowiedziach praktyków – dyrektorów szpitali.

Artur Puszko, dyrektor naczelny Szpitala Specjalistycznego w Nowym Sączu (budżet szpitala powyżej 100 milionów złotych, ponad 30 tysięcy pacjentów rocznie) przyznał, że z jego punktu widzenia brak konkursu ofert i elastyczny ryczałt, którym może swobodnie zarządzać, to duża zmiana na korzyść. Jednak wskazywał też na zagrożenia: pojawiły się telefony ze szpitali powiatowych, które chcą odsyłać pacjentów. – Drogi pacjent trafia do nas. Przyjmujemy, bo jesteśmy szpitalem wojewódzkim, a choremu trzeba pomóc. Są też kliniki, które wykonują najbardziej skomplikowane operacje. Pacjenci po opuszczeniu kliniki też trafiają do nas, bo mieszkają najbliżej naszego szpitala – mówił, dodając, że jeśli znacząco zwiększy się liczba pacjentów, których leczenie jest kosztowne, budżet szpitala może się załamać.

Z kolei podczas sesji poświęconej kolejkom dyrektorzy placówek rozwiewali nadzieje pacjentów, ale przede wszystkim samego ministra zdrowia, że sieć szpitali w jakikolwiek sposób skróci czas oczekiwania na świadczenia. Dorota Gałczyńska-Zych, dyrektor Szpitala Bielańskiego im. ks. J. Popiełuszki SPZOZ w Warszawie, stwierdziła wprost, że sieć szpitali nie ma wmontowanego mechanizmu zmniejszenia kolejek. Gwarancję 100 proc. ryczałtu daje wykonanie zaplanowanego budżetu na poziomie 98 proc. – Właściwie nie mamy danych, żeby podjąć tak odpowiedzialną zarządczą decyzję jak wykonywanie świadczeń ponadlimitowych, bo tylko te mogłyby skrócić kolejkę – podkreślała.

A co z kolejkami na SOR? Była to najważniejsza obietnica Ministerstwa Zdrowia, sieć szpitali miała radykalnie zmniejszyć oblężenie SOR-ów. W Szpitalu Bielańskim „wieczorynka” funkcjonuje już od 2012 roku. – Mieliśmy jeszcze więcej pacjentów, bo niestety jakość nocnej pomocy lekarskiej nie odpowiada standardom, jakich oczekujemy. Teraz na oddziale ratunkowym mamy rzeczywiście mniej pacjentów, o 40 na 200 przyjmowanych dziennie do tej pory. Ale w nocnej pomocy lekarskiej, choć dostaliśmy mniejszy obszar do obsługi, liczba pacjentów się zwiększyła. W prostym rachunku szpital nie wychodzi przy tym na swoje – wyliczała Dorota Gałczyńska-Zych. Jej zdaniem, kolejki na SOR-ach nie znikną tylko dlatego, że ministerstwo wprowadziło sieć szpitali. Aby się znacząco zmniejszyły, konieczne byłyby takie zmiany w systemie, które doprowadzą do sprawnego funkcjonowania specjalistyki, POZ i opieki poszpitalnej. Inaczej pacjenci będą wybierać szpitale z nadzieją, że tam zostanie przeprowadzona pełna diagnostyka. Dostało się też lekarzom POZ. – Podjęłam próbę dyskusji z lekarzami rodzinnymi o celowości skierowań do SOR – tych wypisanych zdawkowo, nie popartych żadnymi dodatkowymi badaniami. Powybierałam, powysyłałam do tych lekarzy, których sprawa dotyczyła. Byłam zaskoczona, jak bardzo źle to zostało odebrane – stwierdziła.


Jacyna: sieć nie jest
narzędziem zmniejszenia kolejek


Andrzej Sośnierz, wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Zdrowia i najbardziej radykalny krytyk reform Konstantego Radziwiłła, wprost stwierdził, że sieć nie rozwiąże problemu kolejek. – Jeśli zmniejsza się liczba miejsc dostępu pacjenta do systemu, nie ma szans, żeby coś się zmieniło. Koncentracja świadczenia usług w ośrodkach powoduje, że trafi do nich więcej pacjentów i siłą rzeczy zwiększy się kolejka – stwierdził. Tę opinię podzielił również Marek Balicki, dyrektor Wolskiego Centrum Zdrowia Psychicznego Szpitala Wolskiego w Warszawie, członek Narodowej Rady Rozwoju przy Prezydencie RP, który raczej wspiera pomysły Ministerstwa Zdrowia. – Wprowadzenie sieci szpitali nie zmienia na tyle warunków funkcjonowania systemu, żeby uległ skróceniu przeciętny czas oczekiwania pacjenta na świadczenia – powiedział.

Ale, jak się okazuje, dywagacje czy sieć szpitali wpłynie na kolejki, czy nie, można traktować jako dyskurs wyłącznie akademicki. Bo zdaniem Andrzeja Jacyny sieć szpitali nie powstała po to, by rozładować kolejki. Taki efekt byłby, co przyznał szef NFZ, pożądany, ale celem była przede wszystkim koncentracja środków w placówkach, które z punktu widzenia systemu i bezpieczeństwa pacjentów mają kluczowe znaczenie. – Jeżeli skoncentrujemy i kadry, i środki finansowe, to myślę, że efekty będą lepsze – powiedział.


NPL piętą achillesową sieci?

Z wielu wypowiedzi dyrektorów można wnioskować, że najsłabszym ogniwem sieci szpitali już w tej chwili jest Nocna Pomoc Lekarska. Mariusz Wołosz, wiceprezes Związku Szpitali Powiatowych Województwa Śląskiego, dyrektor SPZOZ Szpital nr 2 im. dr. Tadeusza Boczonia w Mysłowicach, przypomniał, że w czasie konsultacji publicznych zarówno menedżerowie szpitali, jak i eksperci czy samorządowcy przypominali ministerstwu, że w szpitalach już w tej chwili brakuje kadr, a niskie ryczałty na NPL nie pomogą w kompletowaniu załogi. – Dzięki determinacji dyrektorów zmiana ruszyła, ale odbywa się to kosztem finansów szpitali – podkreślił.

Pojawiły się zresztą pierwsze sygnały, że dla wielu szpitali sieciowych NPL to kula u nogi: w Dąbrowie Górniczej i Koszalinie szpitale próbowały nawet wypowiedzieć umowy o prowadzenie „wieczorynki”, Fundusz jednak przypomniał, że oznacza to wykreślenie z sieci szpitali – a więc w praktyce groźbę zamknięcia placówki.

Jednak prawdziwe problemy prawdopodobnie dopiero nadejdą: wypowiadanie klauzul opt-out, czyli druga faza protestu Porozumienia Rezydentów OZZL, a także apel Naczelnej Rady Lekarskiej o ograniczanie czasu pracy przez lekarzy do 48 godzin tygodniowo w pierwszej kolejności uderzą właśnie w przyszpitalne poradnie NPL – eksperci nie mają tu wątpliwości.




Najpopularniejsze artykuły

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.

Ile trwają studia medyczne w Polsce? Podpowiadamy!

Studia medyczne są marzeniem wielu młodych ludzi, ale wymagają dużego poświęcenia i wielu lat intensywnej nauki. Od etapu licencjackiego po specjalizację – każda ścieżka w medycynie ma swoje wyzwania i nagrody. W poniższym artykule omówimy dokładnie, jak długo trwają studia medyczne w Polsce, jakie są wymagania, by się na nie dostać oraz jakie możliwości kariery otwierają się po ich ukończeniu.

Diagnozowanie insulinooporności to pomylenie skutku z przyczyną

Insulinooporność początkowo wykrywano u osób chorych na cukrzycę i wcześniej opisywano ją jako wymagającą stosowania ponad 200 jednostek insuliny dziennie. Jednak ze względu na rosnącą świadomość konieczności leczenia problemów związanych z otyłością i nadwagą, w ostatnich latach wzrosło zainteresowanie tą... no właśnie – chorobą?

Najlepsze systemy opieki zdrowotnej na świecie

W jednych rankingach wygrywają europejskie systemy, w innych – zwłaszcza efektywności – dalekowschodnie tygrysy azjatyckie. Większość z tych najlepszych łączy współpłacenie za usługi przez pacjenta, zazwyczaj 30% kosztów. Opisujemy liderów. Polska zajmuje bardzo odległe miejsca w rankingach.

Testy wielogenowe pozwalają uniknąć niepotrzebnej chemioterapii

– Wiemy, że nawet do 85% pacjentek z wczesnym rakiem piersi w leczeniu uzupełniającym nie wymaga chemioterapii. Ale nie da się ich wytypować na podstawie stosowanych standardowo czynników kliniczno-patomorfologicznych. Taki test wielogenowy jak Oncotype DX pozwala nam wyłonić tę grupę – mówi onkolog, prof. Renata Duchnowska.

10 000 kroków dziennie? To mit!

Odkąd pamiętam, 10 000 kroków było złotym standardem chodzenia. To jest to, do czego powinniśmy dążyć każdego dnia, aby osiągnąć (rzekomo) optymalny poziom zdrowia. Stało się to domyślnym celem większości naszych monitorów kroków i (czasami nieosiągalną) linią mety naszych dni. I chociaż wszyscy wspólnie zdecydowaliśmy, że 10 000 to idealna dzienna liczba do osiągnięcia, to skąd się ona w ogóle wzięła? Kto zdecydował, że jest to liczba, do której powinniśmy dążyć? A co ważniejsze, czy jest to mit, czy naprawdę potrzebujemy 10 000 kroków dziennie, aby osiągnąć zdrowie i dobre samopoczucie?

Cukrzyca: technologia pozwala pacjentom zapomnieć o barierach

Przejście od leczenia cukrzycy typu pierwszego opartego na analizie danych historycznych i wielokrotnych wstrzyknięciach insuliny do zaawansowanych algorytmów automatycznego jej podawania na podstawie ciągłego monitorowania glukozy w czasie rzeczywistym jest spełnieniem marzeń o sztucznej trzustce. Pozwala chorym uniknąć powikłań cukrzycy i żyć pełnią życia.

Zdrowa tarczyca, czyli wszystko, co powinniśmy wiedzieć o goitrogenach

Z dr. n. med. Markiem Derkaczem, specjalistą chorób wewnętrznych, diabetologiem oraz endokrynologiem, wieloletnim pracownikiem Kliniki Endokrynologii, a wcześniej Kliniki Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Lublinie rozmawia Antoni Król.

Czy NFZ może zbankrutować?

Formalnie absolutnie nie, publiczny płatnik zbankrutować nie może. Fundusz bez wątpienia znalazł się w poważnych kłopotach. Jest jednak jedna dobra wiadomość: nareszcie mówi się o tym otwarcie.

Onkologia – organizacja, dostępność, terapie

Jak usprawnić profilaktykę raka piersi, opiekę nad chorymi i dostęp do innowacyjnych terapii? – zastanawiali się eksperci 4 września br. podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu.

Soczewki dla astygmatyków – jak działają i jak je dopasować?

Astygmatyzm to jedna z najczęstszych wad wzroku, która może znacząco wpływać na jakość widzenia. Na szczęście nowoczesne rozwiązania optyczne, takie jak soczewki toryczne, pozwalają skutecznie korygować tę wadę. Jak działają soczewki dla astygmatyków i na co zwrócić uwagę podczas ich wyboru? Oto wszystko, co warto wiedzieć na ten temat.

Aż 9,3 tys. medyków ze Wschodu ma pracę dzięki uproszczonemu trybowi

Już ponad 3 lata działają przepisy upraszczające uzyskiwanie PWZ, a 2 lata – ułatwiające jeszcze bardziej zdobywanie pracy medykom z Ukrainy. Dzięki nim zatrudnienie miało znaleźć ponad 9,3 tys. członków personelu służby zdrowia, głównie lekarzy. Ich praca ratuje szpitale powiatowe przed zamykaniem całych oddziałów. Ale od 1 lipca mają przestać obowiązywać duże ułatwienia dla medyków z Ukrainy.

Jakie badania profilaktyczne są zalecane po 40. roku życia?

Po 40. roku życia wzrasta ryzyka wielu chorób przewlekłych. Badania profilaktyczne pozwalają wykryć wczesne symptomy chorób, które często rozwijają się bezobjawowo. Profilaktyka zdrowotna po 40. roku życia koncentruje się przede wszystkim na wykryciu chorób sercowo-naczyniowych, nowotworów, cukrzycy oraz innych problemów zdrowotnych związanych ze starzeniem się organizmu.

Rzeczpospolita bezzębna

Polski trzylatek statystycznie ma aż trzy zepsute zęby. Sześciolatki mają próchnicę częściej niż ich rówieśnicy w Ugandzie i Wietnamie. Na fotelu dentystycznym ani razu w swoim życiu nie usiadł co dziesiąty siedmiolatek. Statystyki dotyczące starszych napawają grozą: 92 proc. nastolatków i 99 proc. dorosłych ma próchnicę. Przeciętny Polak idzie do dentysty wtedy, gdy nie jest w stanie wytrzymać bólu i jest mu już wszystko jedno, gdzie trafi.

Leki, patenty i przymusowe licencje

W nowych przepisach przygotowanych przez Komisję Europejską zaproponowano wydłużenie monopolu lekom, które odpowiedzą na najpilniejsze potrzeby zdrowotne. Ma to zachęcić firmy farmaceutyczne do ich produkcji. Jednocześnie Komisja proponuje wprowadzenie przymusowego udzielenia licencji innej firmie na produkcję chronionego leku, jeśli posiadacz patentu nie będzie w stanie dostarczyć go w odpowiedniej ilości w sytuacjach kryzysowych.

Astronomiczne rachunki za leczenie w USA

Co roku w USA ponad pół miliona rodzin ogłasza bankructwo z powodu horrendalnie wysokich rachunków za leczenie. Bo np. samo dostarczenie chorego do szpitala może kosztować nawet pół miliona dolarów! Prezentujemy absurdalnie wysokie rachunki, jakie dostają Amerykanie. I to mimo ustawy, która rok temu miała zlikwidować zjawisko szokująco wysokich faktur.




bot