Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 51–66/2019
z 11 lipca 2019 r.


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Raport KOROUN i… co dalej?

Wstępne dane KOROUN dotyczące inwazyjnej choroby pneumokokowej w Polsce pokazują, że należy przeprowadzić analizę skuteczności prowadzonego w chwili obecnej w Polsce Programu Szczepień Ochronnych przeciwko pneumokokom.

Pod koniec kwietnia br. ukazał się raport Krajowego Ośrodka Referencyjnego ds. Diagnostyki Bakteryjnych Zakażeń Ośrodkowego Układu Nerwowego (KOROUN) zatytułowany „Inwazyjna choroba pneumokokowa w Polsce w 2018 roku. Wstępne dane”. Wynika z niego, że liczba zaraportowanych przypadków inwazyjnej choroby pneumokokowej potwierdzonych hodowlą i metodą niehodowlaną (PCR) w ciągu dwóch ostatnich lat wzrosła. Jeśli chodzi o dystrybucję serotypów pneumokoków odpowiedzialnych za inwazyjną chorobę pneumokokową u dzieci poniżej 5. roku życia, dominują serotypy 3, 14 i 19A. Należy zauważyć, że wprowadzona do kalendarza obowiązkowych szczepień w 2017 r. szczepionka zabezpieczająca przed 10 typami pneumokoka PCV10 skutecznie eliminuje zawarte w niej serotypy, nie chroni jednak przed serotypami 3 i 19A. Taką ochronę daje szczepionka 13-walentna PCV13, która nie jest powszechnie dostępna, a refundowana jedynie dzieciom z grup ryzyka. W rezultacie przewidywane pokrycie szczepionkowe dla szczepionki 10-walentnej oraz szczepionki 13-walentnej wynosi odpowiednio 33,3% i 65,3% dla dzieci poniżej 5. roku życia, oraz odpowiednio 23,3% i 56,7% dla dzieci poniżej 2. roku życia. We wnioskach z raportu zaznaczono, że często po szczepieniach obserwowany jest pozorny wzrost liczby zakażeń, będący następstwem lepszego wykrywania i raportowania przypadków w wyniku uważniejszego monitorowania. Niezbędna jest jednak pogłębiona analiza i ciągłe monitorowanie rzeczywistej całkowitej liczby zakażeń pneumokokowych. Alarmujące dane KOROUN świadczące o wzroście zachorowań i zmianie sytuacji epidemiologicznej były tematem debaty zorganizowanej w maju br. przez redakcję „Służby Zdrowia”.


Dlaczego szczepionka
stała się obowiązkowa


Profesor Teresa Jackowska, konsultant krajowa w dziedzinie pediatrii, przypomniała, dlaczego szczepionka przeciwko pneumokokom trafiła do kalendarza szczepień obowiązkowych. – Jeżeli bakteria jest wrażliwa na antybiotyki, to nie ma potrzeby produkowania szczepionki. Streptococcus pneumoniae przez wiele lat była wrażliwa na penicylinę, jednak zaczęła stawać się coraz bardziej oporna na powszechnie używane antybiotyki, w tym penicylinę i cefalosporyny. Jedną z przyczyn lekooporności mogło być nadużywanie antybiotyków z grupy makrolidów. Streptococcus pneumoniae wywołuje różne choroby. Najcięższą jest inwazyjna choroba pneumokokowa (IChP), czyli zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych, sepsa. Bakteria ta może też być przyczyną zapalenia płuc i zapalenia uszu, które są znacznie częstsze niż IChP. Nie mamy danych epidemiologicznych mówiących, ile zapaleń płuc i uszu jest wywołanych przez pneumokoki, bo w tych jednostkach chorobowych rutynowo nie wykonuje się badań mikrobiologicznych, tylko leczy się empirycznie na podstawie objawów klinicznych. Jedyne dane, jakie posiadamy, dotyczą inwazyjnej choroby pneumokokowej. Im więcej przypadków jest raportowanych przez lekarzy do KOROUN, czyli Krajowego Ośrodka Referencyjnego ds. Diagnostyki Bakteryjnych Zakażeń Ośrodkowego Układu Nerwowego, tym wiarygodność tych danych co do częstości IChP w Polsce, występowania określonych serotypów pneumokoka ogółem i w zależności od wieku oraz antybiotykooporności jest znacznie lepsza. Jeśli w przypadku zapalenia płuc i zapalenia uszu podajemy antybiotyk bez badania mikrobiologicznego, to tak naprawdę nie wiadomo, jaka była przyczyna, a w rezultacie dane epidemiologiczne na temat częstości występowania zakażeń pneumokokowych mogą być zaniżone. Potwierdza to opublikowana w „Vaccine” w 2019 r. praca m.in. autorstwa A. Polkowskiej, A. Skoczyńskiej, I. Paradowskiej-Stankiewicz i W. Hryniewicz „Pneumokokowe zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych przed wprowadzeniem 10-walentnej skoniugowanej szczepionki pneumokokowej do Narodowego Programu Szczepień Ochronnych w Polsce”. Wynika z niej, że w latach 2008–2015 zgłoszonych do PZH było 161 przypadków IChP, natomiast KOROUN otrzymał materiał biologiczny dotyczący 112 przypadków, czyli 67%. Trzeba też podkreślić, że w przypadku części zakażeń inwazyjnych potwierdzenie etiologii na podstawie posiewu krwi czy płynu mózgowo-rdzeniowego często nie jest możliwe, a przyczynę zakażenia można ustalić przez wykonanie gatunkowo-specyficznych sekwencji DNA w reakcji łańcuchowej polimerazy (PCR). Jeżeli podejrzewamy więc inwazyjną chorobę pneumokokową, to powinniśmy wysyłać materiał do KOROUN, gdzie takie badania się wykonuje m.in. dla pneumokoka. Ponadto można ustalić, jaki serotyp pneumokoka był odpowiedzialny za zakażenie, co jest ważne zarówno dla pacjenta, jak i zdrowia publicznego. Miałam w swojej praktyce przypadki, że posiew był negatywny, a w KOROUN badaniem PCR potwierdzono inwazyjną chorobę pneumokokową – poinformowała prof. Jackowska.


Raport niesie istotne informacje
i wymaga dogłębnej analizy


Profesor Jarosław Pinkas, krajowy konsultant w dziedzinie zdrowia publicznego, podkreślił, że raport KOROUN zawiera wyniki, które wymagają poważnej dyskusji.

– Warto również przyjrzeć się, jakie decyzje podejmują kraje, które znacznie dłużej szczepią dzieci populacyjnie przeciwko pneumokokom. Jakie wyniki osiągają i jakie są konsekwencje dokonywanych wyborów. Należy również pamiętać, że przed wprowadzeniem szczepień w 2017 r. mieliśmy do dyspozycji jedynie dane pochodzące z kilku prowadzonych programów regionalnych. I na tej podstawie minister zdrowia trzy lata temu zdecydował o rozszerzeniu programu szczepień ochronnych – przypomniał. Podkreślił, że ta decyzja była jedną z najlepszych, jakie podjęto. – To jest wielkie dobrodziejstwo. Natomiast, oczywiście, musimy pamiętać o tym, że należy jak najstaranniej monitorować sytuację epidemiologiczną, tak aby do powszechnego programu szczepień móc wybrać szczepionkę najbardziej skuteczną, dającą najlepsze przewidywane pokrycie. W naszej sytuacji, kiedy mamy ograniczone środki, decyzje o wyborze konkretnego preparatu podejmuje się na podstawie analiz eksperckich, biorąc pod uwagę też możliwości finansowe. Dodał, że – jego zdaniem – im więcej serotypów w szczepionce, tym bardziej jest ona skuteczna. Zaznaczył, że istotne jest, aby kupować szczepionki najlepsze, które zapewniają skuteczność, dają najmniejszą liczbę odczynów poszczepiennych i pełne poczucie bezpieczeństwa. – Mam nadzieję, że w najbliższym czasie będziemy mogli podjąć racjonalne decyzje. Ze względu na działania aktywistów antyszczepionkowych wszystko powinno być jednoznaczne i nie ma tu miejsca na żadne wątpliwości, co do faktu, że do szczepień obowiązkowych państwo wybiera najskuteczniejsze i najbezpieczniejsze preparaty. Epidemiolodzy i mikrobiolodzy powinni przygotować racjonalny raport i zaczniemy się zastanawiać – zapowiedział.


Im więcej, tym lepiej

Zdaniem prof. Jackowskiej, liczba zaraportowanych przypadków zachorowań na inwazyjną chorobę pneumokokową rośnie, bo zwiększa się świadomość diagnostyki i konieczności monitorowania sytuacji epidemiologicznej. Jeśli spojrzy się na całkowitą liczbę zaraportowanych przypadków zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych u dzieci i dorosłych po wprowadzeniu szczepionki do PSO, to nie obserwujemy wzrostów. Ekspertka zwróciła uwagę na fakt, że krzywe związane z dystrybucją izolatów szczepionkowych, szczególnie u dzieci poniżej 5. roku życia czy poniżej 2. roku życia, trzeba odpowiednio interpretować. Przed wprowadzeniem obowiązkowego szczepienia przeciwko pneumokokom najczęściej stwierdzany u dzieci był serotyp 14. W tej chwili pierwsze miejsce zajmuje serotyp 3, a drugie 19A, czyli te obecne tylko w szczepionce 13-walentnej. – Zmniejszyła się liczba infekcji wywoływanych przez serotypy Streptococcus pneumoniae zawarte w szczepionce 10-i 13-walentnej. Szczepienie p-pneumokokom jest obowiązkowe od 2017 r., i realizowane szczepionką 10-walentną, a dodatkowo od ponad 10 lat były w Polsce realizowane programy samorządowe szczepionką 7- lub 13-walentną. Z tego punktu widzenia szczepienia w krótkim okresie przyniosły więc pożądany efekt – podkreśliła. Zaznaczyła jednak, że raport pokazuje wyraźnie różnice w pokryciu między jedną a drugą szczepionką. – Niestety, jest tak, że jeżeli skutecznie wyeliminujemy któryś z serotypów, inny potrafi przyjąć pozycję dominującą.

Powinniśmy więc wybierać szczepionki, które mają największe pokrycie serotypów odpowiedzialnych za wywoływanie chorób pneumokokowych. Poza tym decyzje dotyczące wyboru szczepień muszą ewoluować w czasie, tak aby podążać za rozwojem sytuacji epidemiologicznej. Najlepszym przykładem jest Belgia, która najpierw wprowadziła szczepionkę 10-walentną, potem zmieniła na 13-walentną. Następnie, chcąc obniżyć koszty, wróciła do 10-walentnej. Jednak w ostatnich miesiącach analizy efektywności wskazały na tyle istotny wzrost liczby zakażeń wywoływanych przez serotypy 19A i 3, że zmusiły Belgów do powrotu do szczepionki 13-walentnej. Natomiast w Hiszpanii, gdzie stosowana jest szczepionka 13-walentna, dane z lat 2010–2016 pokazują, że problemu serotypu 19A nie ma, czyli nie ma wzrostu zachorowań na IChP wywołaną przez ten serotyp. Jak wynika z polskich danych, szczepionka 10-walentna jest skuteczna, zgodnie z oczekiwaniami, jedynie w zakresie zawartych w niej serotypów – mówiła.

Profesor Teresa Jackowska zaznaczyła, że szczepionka pneumokokowa jest przeznaczona nie tylko dla wcześniaków i dzieci, ale również dla osób dorosłych. Z danych z całego świata wynika, że najczęściej chorują małe dzieci, a kolejną najliczniejszą grupę stanowią osoby starsze, szczególnie powyżej 65. roku życia. – Decydując więc o wyborze szczepionki, trzeba patrzeć też na inne korzyści, takie jak zmniejszenie nosicielstwa pneumokoka i zachorowań u nieszczepionych dorosłych. Choć, oczywiście, wszystkim dorosłym osobom z grup ryzyka rekomendujemy takie szczepienia – mówiła.


Podtypy wcześniaka

Profesor Ewa Helwich, krajowa konsultant w dziedzinie neonatologii, kierownik Kliniki Neonatologii i Intensywnej Terapii w Instytucie Matki i Dziecka w Warszawie podkreślała, że największej ochrony przed bakteriami potrzebują najmniejsze dzieci, dlatego że w chwili urodzenia ich odporność własna jest niska i dopiero będzie się budować. – Wśród noworodków najważniejszą grupą, którą trzeba chronić są te urodzone przedwcześnie, bowiem przychodzą na świat zanim przekazywane są im przeciwciała matczyne. Dzieci te od momentu startu w życie mają utrudnioną sytuację, bo muszą dogonić rówieśników w rekordowym czasie. Dlatego wymagają najlepszej szczepionki – wyjaśniała. Dodała jednak, że w Polsce wydarzyło się coś niewyjaśnionego. – Wyodrębniono większe i mniejsze wcześniaki i 13-walentną szczepionkę mają zapewnione tylko te urodzone przed 27. tygodniem życia płodowego. Podkreśliła, że takie regulacje nie mają uzasadnienia medycznego. – Rodzice nie mogą tego zrozumieć. W kalendarzu szczepień tłumaczy się jasno, kto jest wcześniakiem, a tu wbrew zapisom nie wszystkie dzieci spełniające te kryteria mogą szczepionkę 13-walentną dostać – dodała.

Profesor Jackowska przypomniała, że specjaliści rekomendowali wprowadzenie szczepionki 13-walentnej dla wszystkich wcześniaków.


Ryzyko ograniczone wiekiem

Prof. Jackowska poinformowała, że Pediatryczna Grupa Ekspertów powołana przez Ministra Zdrowia przygotowała kolejne stanowisko. – Kilka lat temu rejestracja szczepionki 7- i 13-walentnej dla grup ryzyka obejmowała tylko dzieci do 5. roku życia. Teraz nie ma górnej granicy wieku w ChPL dla szczepionki 13-walentnej. Dlatego postulujemy, aby w grupach ryzyka szczepionka 13-walentna była bezpłatna do 19. roku życia. Są w niej dzieci i młodzież bez śledziony – najbardziej zagrożone inwazyjną chorobą pneumokokową czy chorujący na nowotwory lub inne choroby immunologiczne. Obecnie nowa, coraz liczniejsza grupa pacjentów to leczeni przeciwciałami monoklonalnymi z powodu przewlekłych chorób gastrologicznych, reumatologicznych. Stanowią oni kolejną grupę ryzyka IChP. Przecież IChP nie dotyczy tylko dzieci do 5. roku życia, może wystąpić w każdym wieku u osób dorosłych także, ale chcemy, aby chociaż dzieci i młodzież do 19. roku życia miały zapewnione szczepienia bezpłatnie. Natomiast osoby powyżej 19. roku życia z grup ryzyka powinny otrzymywać informacje od lekarzy o konieczności zaszczepienia się, nawet jeśli szczepionka nie byłaby dla nich refundowana, chociaż i w tej grupie można znaleźć inne sposoby refundacji przez programy samorządowe czy fundacje.

Zdaniem obu konsultantek krajowych, jednym z możliwych rozwiązań pozwalających na poprawę dostępu do szczepionki 13-walentnej mogłyby być zmiany w finansowaniu szczepień w Polsce np. poprzez wprowadzenie limitu finansowania. Rodzice mieliby wówczas możliwość dopłacania do nierefundowanej szczepionki tylko różnicy między jej kosztem a ceną refundowanej, tak jak to jest w przypadku antybiotyków czy innych produktów, a nie jak obecnie w przypadku szczepień muszą pokrywać całą sumę.

Dodały też, że podejmując decyzję o refundacji szczepień, oprócz ceny samego preparatu, trzeba brać też pod uwagę oszczędności, które generują skuteczne szczepienia. Chodzi przede wszystkim o możliwość uniknięcia niepotrzebnych hospitalizacji. Istotne są również koszty pośrednie chorób, przed którymi chronią szczepionki, więc i te wynikające z absencji rodziców w pracy. Poza tym wybór szczepionki, która ma mniej podań redukuje liczbę wizyt w poradni. Oznacza to też mniej bólu dla dziecka. – Przy szczepieniu też powinniśmy mówić o bólu, bo nie jest prawdą, że dziecko nie cierpi – zwróciła uwagę prof. Jackowska.

Profesor Helwich podkreślała, że liczy się czas. – Mamy dostępne dane epidemiologiczne, dlatego decyzje powinny być podejmowane szybko, bo wtedy ich efekty pojawią się wcześniej. Zbyt późno podjęte skutkują negatywnymi konsekwencjami zdrowotnymi i większymi kosztami leczenia – zaznaczyła.




Najpopularniejsze artykuły

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.

Ile trwają studia medyczne w Polsce? Podpowiadamy!

Studia medyczne są marzeniem wielu młodych ludzi, ale wymagają dużego poświęcenia i wielu lat intensywnej nauki. Od etapu licencjackiego po specjalizację – każda ścieżka w medycynie ma swoje wyzwania i nagrody. W poniższym artykule omówimy dokładnie, jak długo trwają studia medyczne w Polsce, jakie są wymagania, by się na nie dostać oraz jakie możliwości kariery otwierają się po ich ukończeniu.

Diagnozowanie insulinooporności to pomylenie skutku z przyczyną

Insulinooporność początkowo wykrywano u osób chorych na cukrzycę i wcześniej opisywano ją jako wymagającą stosowania ponad 200 jednostek insuliny dziennie. Jednak ze względu na rosnącą świadomość konieczności leczenia problemów związanych z otyłością i nadwagą, w ostatnich latach wzrosło zainteresowanie tą... no właśnie – chorobą?

Najlepsze systemy opieki zdrowotnej na świecie

W jednych rankingach wygrywają europejskie systemy, w innych – zwłaszcza efektywności – dalekowschodnie tygrysy azjatyckie. Większość z tych najlepszych łączy współpłacenie za usługi przez pacjenta, zazwyczaj 30% kosztów. Opisujemy liderów. Polska zajmuje bardzo odległe miejsca w rankingach.

Testy wielogenowe pozwalają uniknąć niepotrzebnej chemioterapii

– Wiemy, że nawet do 85% pacjentek z wczesnym rakiem piersi w leczeniu uzupełniającym nie wymaga chemioterapii. Ale nie da się ich wytypować na podstawie stosowanych standardowo czynników kliniczno-patomorfologicznych. Taki test wielogenowy jak Oncotype DX pozwala nam wyłonić tę grupę – mówi onkolog, prof. Renata Duchnowska.

10 000 kroków dziennie? To mit!

Odkąd pamiętam, 10 000 kroków było złotym standardem chodzenia. To jest to, do czego powinniśmy dążyć każdego dnia, aby osiągnąć (rzekomo) optymalny poziom zdrowia. Stało się to domyślnym celem większości naszych monitorów kroków i (czasami nieosiągalną) linią mety naszych dni. I chociaż wszyscy wspólnie zdecydowaliśmy, że 10 000 to idealna dzienna liczba do osiągnięcia, to skąd się ona w ogóle wzięła? Kto zdecydował, że jest to liczba, do której powinniśmy dążyć? A co ważniejsze, czy jest to mit, czy naprawdę potrzebujemy 10 000 kroków dziennie, aby osiągnąć zdrowie i dobre samopoczucie?

Cukrzyca: technologia pozwala pacjentom zapomnieć o barierach

Przejście od leczenia cukrzycy typu pierwszego opartego na analizie danych historycznych i wielokrotnych wstrzyknięciach insuliny do zaawansowanych algorytmów automatycznego jej podawania na podstawie ciągłego monitorowania glukozy w czasie rzeczywistym jest spełnieniem marzeń o sztucznej trzustce. Pozwala chorym uniknąć powikłań cukrzycy i żyć pełnią życia.

Zdrowa tarczyca, czyli wszystko, co powinniśmy wiedzieć o goitrogenach

Z dr. n. med. Markiem Derkaczem, specjalistą chorób wewnętrznych, diabetologiem oraz endokrynologiem, wieloletnim pracownikiem Kliniki Endokrynologii, a wcześniej Kliniki Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Lublinie rozmawia Antoni Król.

Czy NFZ może zbankrutować?

Formalnie absolutnie nie, publiczny płatnik zbankrutować nie może. Fundusz bez wątpienia znalazł się w poważnych kłopotach. Jest jednak jedna dobra wiadomość: nareszcie mówi się o tym otwarcie.

Onkologia – organizacja, dostępność, terapie

Jak usprawnić profilaktykę raka piersi, opiekę nad chorymi i dostęp do innowacyjnych terapii? – zastanawiali się eksperci 4 września br. podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu.

Soczewki dla astygmatyków – jak działają i jak je dopasować?

Astygmatyzm to jedna z najczęstszych wad wzroku, która może znacząco wpływać na jakość widzenia. Na szczęście nowoczesne rozwiązania optyczne, takie jak soczewki toryczne, pozwalają skutecznie korygować tę wadę. Jak działają soczewki dla astygmatyków i na co zwrócić uwagę podczas ich wyboru? Oto wszystko, co warto wiedzieć na ten temat.

Aż 9,3 tys. medyków ze Wschodu ma pracę dzięki uproszczonemu trybowi

Już ponad 3 lata działają przepisy upraszczające uzyskiwanie PWZ, a 2 lata – ułatwiające jeszcze bardziej zdobywanie pracy medykom z Ukrainy. Dzięki nim zatrudnienie miało znaleźć ponad 9,3 tys. członków personelu służby zdrowia, głównie lekarzy. Ich praca ratuje szpitale powiatowe przed zamykaniem całych oddziałów. Ale od 1 lipca mają przestać obowiązywać duże ułatwienia dla medyków z Ukrainy.

Jakie badania profilaktyczne są zalecane po 40. roku życia?

Po 40. roku życia wzrasta ryzyka wielu chorób przewlekłych. Badania profilaktyczne pozwalają wykryć wczesne symptomy chorób, które często rozwijają się bezobjawowo. Profilaktyka zdrowotna po 40. roku życia koncentruje się przede wszystkim na wykryciu chorób sercowo-naczyniowych, nowotworów, cukrzycy oraz innych problemów zdrowotnych związanych ze starzeniem się organizmu.

Rzeczpospolita bezzębna

Polski trzylatek statystycznie ma aż trzy zepsute zęby. Sześciolatki mają próchnicę częściej niż ich rówieśnicy w Ugandzie i Wietnamie. Na fotelu dentystycznym ani razu w swoim życiu nie usiadł co dziesiąty siedmiolatek. Statystyki dotyczące starszych napawają grozą: 92 proc. nastolatków i 99 proc. dorosłych ma próchnicę. Przeciętny Polak idzie do dentysty wtedy, gdy nie jest w stanie wytrzymać bólu i jest mu już wszystko jedno, gdzie trafi.

Leki, patenty i przymusowe licencje

W nowych przepisach przygotowanych przez Komisję Europejską zaproponowano wydłużenie monopolu lekom, które odpowiedzą na najpilniejsze potrzeby zdrowotne. Ma to zachęcić firmy farmaceutyczne do ich produkcji. Jednocześnie Komisja proponuje wprowadzenie przymusowego udzielenia licencji innej firmie na produkcję chronionego leku, jeśli posiadacz patentu nie będzie w stanie dostarczyć go w odpowiedniej ilości w sytuacjach kryzysowych.

Astronomiczne rachunki za leczenie w USA

Co roku w USA ponad pół miliona rodzin ogłasza bankructwo z powodu horrendalnie wysokich rachunków za leczenie. Bo np. samo dostarczenie chorego do szpitala może kosztować nawet pół miliona dolarów! Prezentujemy absurdalnie wysokie rachunki, jakie dostają Amerykanie. I to mimo ustawy, która rok temu miała zlikwidować zjawisko szokująco wysokich faktur.




bot