Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 1–8/2019
z 24 stycznia 2019 r.


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Tortury to nie fikcja

Krzysztof Boczek

Nawet 1/3 wszystkich uchodźców padła ofiarą tortur. Takich ludzi trzeba inaczej leczyć. O tym znęcaniu się fizycznym nad ludźmi rozmawiamy z dr Federiką Zamatto, medycznym referentem ds. tortur w organizacji Lekarze Bez Granic (MSF)

Krzysztof Boczek: Pamięta pani pierwszy raz, gdy zorientowała się pani, że pacjent był torturowany?

Federica Zamatto: To było kilka lat temu, gdy pracowałam z uchodźcami we Włoszech. Zauważyłam, że ci sami pacjenci przychodzili z podobnymi problemami. Tydzień w tydzień. Skarżyli się na ogólnie złe samopoczucie, boleści ciała, bóle głowy czy bezsenność. Miałam wrażenie, że ordynuję im właściwą terapię, ale pacjenci wracali. Dopiero gdy porozmawiałam z psychologami w tym samym centrum dla uchodźców, to dowiedziałam się, że jeden z moich pacjentów był torturowany w swoim macierzystym kraju. Zrozumiałam, że przeoczyłam taką możliwość. Dopiero wówczas zaczęłam drążyć temat i zbierać więcej informacji na ten temat. Dowiedziałam się, jak bardzo wysoki jest procent uchodźców, którzy byli wcześniej torturowani. W MSF dopiero w ostatnich 3–4 latach zorientowaliśmy się, jak drastyczna jest pod tym względem sytuacja.

K.B.: I nie widziała pani żadnych śladów tych tortur na ciele pacjentów?

F.Z.: Nie, bo oni byli maltretowani miesiące czy nawet lata wcześniej, więc te ślady już nie były widoczne. Dlatego lekarz musi wiedzieć o takiej możliwości i poszukiwać ewentualnych znaków. Te i tak niekoniecznie będą na ciele, ale raczej w psychice pacjenta.

K.B.: Czy to dlatego pani zaczęła się specjalizować w temacie pacjentów, którzy byli torturowani?

F.Z.: Tak. Ten temat stał się dla mnie istotny. Jeśli jesteś lekarzem MSF, to – aby faktycznie pomóc pacjentom – badając ich, musisz korzystać z wiedzy wielu specjalizacji medycznych (misje MSF-u są najczęściej prowadzone w oddalonych od cywilizacji regionach świata, bez możliwości konsultacji ze specjalistą, a tym bardziej jego udziału w terapii – red.). To niezłe wyzwanie, bo de facto otwierasz drzwi, przez które nie każdy lekarz przechodzi.

K.B.: W swojej relacji pisała pani, że w 2016 r. MSF leczył 1400 osób, nad którymi wcześniej znęcano się fizycznie. To dużo czy mało?

F.Z.: To zależy od perspektywy. Z punktu widzenia MSF-u to jednak dużo, bo dopiero od 3–4 lat stosujemy specjalne leczenie dla ofiar tortur. Ale to też mało, bo szacunki mówią, że od 8 do nawet 30 proc. uchodźców, którzy trafiają do Europy, jest ofiarami tortur.

K.B.: Nawet 30 proc.?! To ekstremalnie dużo!

F.Z.: Właśnie. Ale nawet jeśli weźmie się najniższy próg z tych szacowanych – 8 proc. – to przy setkach tysięcy uchodźców, którzy przybywają do UE, liczba tych, którzy przeżyli tortury i potrzebują specjalnej terapii robi się olbrzymia. To wielokrotnie więcej potrzebujących, niż ta liczba pacjentów, których leczył w 2016 r. MSF. W tym kontekście nasza praca to tylko kropla w morzu potrzeb. Takie specjalne terapie powinny być prowadzone przez państwa UE, w ośrodkach dla uchodźców, a nie tylko przez jedną z organizacji pozarządowych.

K.B.: Skąd głównie pochodzą ci torturowani pacjenci? Z Libii, Syrii, z innych krajów?

F.Z.: MSF leczy pacjentów ponad 30 narodowości. Ale jeśli spojrzymy na dwa nasze centra, które stosują tę specjalną terapię dla torturowanych – w Rzymie i Atenach – to mamy tam ludzi z dwóch głównych kierunków migracyjnych. W Atenach: z Syrii, Iraku, Afganistanu, Pakistanu, zaś w Rzymie głównie leczymy ludzi z Afryki Subsaharyjskiej. Ci, którzy przyjeżdżają do Włoch, często przemieszczają się przez Libię i tam trafiają do obozów zatrzymań, a w nich tortury są niezwykle częste. Prowadzą je gangi, przemytnicy i mafie – one często znęcają się nad migrantami.

K.B.: Czy wiadomo, jakiej narodowości ludzie są najczęściej maltretowani?

F.Z.: Nie mam takich informacji.

K.B.: Te specjalne sposoby leczenia pacjentów po torturach MSF stosuje tylko w tych dwóch centrach, w Rzymie i Atenach, czy jeszcze gdzieś indziej?

F.Z.: W tych dwóch ośrodkach stosujemy wielodyscyplinarne podejście do pacjenta. W przyszłości chcemy także w ten sposób leczyć tam, gdzie prowadzimy misje na świecie.

K.B.: Z tego, co pani mówi wynika, że sytuacja na świecie jest tragiczna.

F.Z.: Skala stosowania tortur była dotychczas znacząco niedoszacowana. A ten brak wiedzy wynika także z tego, że na uczelniach medycznych nic nie mówi się o pacjentach, którzy byli torturowani i jak pomagać takim ludziom. Z tego powodu mało który medyk, a nawet psycholog, ma z tyłu głowy informację, że symptomy, które widzi u pacjenta mogą być efektem tortur, jakich wcześniej zaznał. O torturach się nie mówi, nie pokazuje ich, to głównie element filmów fabularnych, tymczasem są one stosowane bardzo szeroko w wielu krajach świata.

K.B.: Czy MSF przygotowuje lekarzy i medyków do tego, jak leczyć i jak podchodzić do pacjentów z takimi doświadczeniami?

F.Z.: Pracujemy nad tym właśnie. Przygotowujemy także broszury i inne źródła wiedzy na ten temat – chcemy, by otrzymywali je wyjeżdżający na misje.

K.B.: Czy wiadomo, jak przeważnie są torturowani ludzie?

F.Z.: Ciągle są wynajdywane nowe metody. Może to być notoryczne bicie, deprywacja snu, światła, jedzenia. Gwałt i przemoc seksualna są bardzo szeroko stosowane, zarówno na kobietach, jak i mężczyznach. Właśnie raport o tym, jak często jest to stosowane w Libii opublikowały niedawno „The Guardian” oraz „Le Monde”. Wracając do rodzajów tortur – inny popularny sposób to rozciąganie stawów, rozrywanie ich, bicie stóp... Jest bardzo wiele możliwości.

K.B.: Dzieci także są fizycznie maltretowane?

F.Z.: Tak, ale w naszych centrach MSF nie ma takich przypadków. Za to są dzieci, które były świadkami tego, jak ich rodzice byli torturowani, co także jest niezwykle traumatycznym przeżyciem.

K.B.: Czy pamięta pani jakąś historię człowieka, która nawet panią zaszokowała?

F.Z.: Od ponad dwóch lat nie pracuję bezpośrednio z pacjentami, a w centrali MSF, ale konsultuję się z kolegami, którzy opiekują się ludźmi po takich doświadczeniach. Nie przypomnę sobie teraz jakieś konkretnej historii, ale za każdym razem jest to niezwykle wstrząsające dla lekarza. Nawet jeśli codziennie słuchałam o tym, jak ludzie byli torturowani, to za każdym razem było to dla mnie szokujące. Nie potrafię jakoś zaakceptować tego, że jeden człowiek potrafi robić takie rzeczy drugiemu człowiekowi.

K.B.: W ubiegłym roku robiłem wywiad z byłym szefem MSF w Niemczech – Tankredem Stoebem – o sytuacji we wspomnianej też przez panią Libii. W tamtym czasie tortury były często stosowane w obozach zatrzymań.

F.Z.: Niestety, tak. Nawet robiliśmy o tym raport.

K.B.: Jeśli tam jest tak źle, to jak pani podchodzi do tego, że politycy UE cieszą się z „sukcesu” w walce z imigracją z Libii? Coraz mniej uchodźców przypływa z tego kraju, bo Europa dogadała się z jednym z rządów w Libii, by ci lepiej kontrolowali granice i więcej zatrzymywali osób próbujących dostać się na nasz kontynent.

F.Z.: Europa próbuje sprzedać jako „sukces” to porozumienie między Włochami a Libią, ale to skandaliczne podejście. Bo w jego wyniku utykają tam ludzie. Tym samym UE akceptuje trzymanie ludzi w obozach zatrzymań, w których są gwałty, tortury, wręcz nieprawdopodobnie chore traktowanie drugiego człowieka.

K.B.: Czy więc MSF w jakiś sposób informuje rząd włoski, że zablokowanie napływu uchodźców z Libii oznacza, że oni będą tam przechodzili katusze?

F.Z.: W sierpniu 2018 r. opublikowaliśmy duży raport na ten temat i nagłaśnialiśmy go. W Atenach nasze zespoły także dokumentują to, co dzieje się imigrantami na miejscu, z którego uciekają.

K.B.: Czy MSF współpracuje z Human Rights Watch albo Physicians for Rights Watch – organizacjami, które specjalizują się w raportowaniu/opisywaniu m.in. tortur stosowanych w wielu krajach?

F.Z.: Z tymi nie, ale zarówno w Rzymie, jak i Atenach jesteśmy partnerami innych organizacji, które zajmują się ofiarami tortur.

K.B.: Jeśli lekarz rozpozna, iż pacjent był wcześniej torturowany, to jak powinien leczyć taką osobę?

F.Z.: Najpierw trzeba sprawić, by pacjent ci zaufał, by powstała relacja. Potrzebny jest do tego czas i wielka empatia, zrozumienie dla tego, co mógł przeżyć. Trzeba zadawać pytania, nie można się tego bać. I trzeba dawać pacjentowi możliwości wypowiedzi w sposób, w jaki będzie się czuł/a z tym komfortowo. A to, co dalej powinno się robić, zależy od tego, gdzie znajduje się teraz pacjent. Być może w pobliżu działa ośrodek, który specjalizuje się w leczeniu osób w traumie po torturach. Osoby takie wymagają opieki bardzo szerokiej. Psycholog oczywiście, fizjoterapia, kuracja związana z odczuwanymi przez pacjenta bólami, specjalistyczna, dostosowana do tych bólów. My prowadzimy multidyscyplinarne podejście do takich pacjentów. W zespołach, oprócz lekarza, psychologa i fizjoterapeuty jest także pracownik socjalny oraz mediator kultury. Droga rehabilitacji jest bardzo długa, więc stosowane metody będą zależały także od tego, jak długo migrant będzie w danym miejscu – często pomagamy ludziom, którzy są akurat w trasie, zmierzając do jakiegoś miejsca. W Europie potrzeba stworzyć znacznie więcej centrów rehabilitacji dla uchodźców, którzy są ofiarami tortur. W wielu krajach Europy. Problemem jest brak takiej wyspecjalizowanej usługi dla potrzebujących. Jeśli są takowe centra, to mają zbyt małą przepustowość, by odpowiedzieć na faktyczne potrzeby migrantów. Są też i inne potrzeby w świetle tego zjawiska, np. aby lekarze pierwszego kontaktu potrafili także rozpoznawać ofiary tortur. Trzeba uwrażliwić na to również społeczeństwo.

K.B.: Jak sytuacja ofiar tortur będzie się, pani zdaniem, rozwijała w najbliższej przyszłości?

F.Z.: To trudne pytanie, bo nie mam szklanej kuli, ale np. w Libii ich sytuacja nie poprawi się w najbliższym czasie. Organizacje medyczne są ciągle bardzo daleko od tego, by wyspecjalizowaną opieką objąć wszystkich potrzebujących.




Tortury na świecie – przykłady

W ponad 700-stronicowym raporcie Human Rights Watch (HRW) nt. sytuacji praw człowieka na świecie, wydanym w 2017 roku, słowo „tortury” pojawia się 276 razy. Bo stosuje się je powszechnie w kilkudziesięciu krajach świata.

Birma – gwałty i przemoc seksualną stosuje się powszechnie wobec kobiet Rohinga, wyznawców islamu żyjących w tym buddyjskim kraju. Kobiety są gwałcone nie tylko przez cywilów, ale także przez wojsko, policję. Często to gwałty zbiorowe. Raport HRH mówi o „barbarzyńskich aktach przemocy” – nawet w raporcie o torturach to rzadko stosowane określenia. Napadane wioski najpierw są ostrzeliwane, domy palone, potem mężczyźni Rohinga zabijani albo bici do nieprzytomności, a kobiety i dziewczynki – zbiorowo gwałcone. Póżniej dopiero na oczach zgwałconych, pobitych i poniżonych zabija się ich dzieci, starych rodziców. Osoby, które przeżyją takie katusze, często umierają w czasie ucieczki do Bangladeszu, w wyniku ran – zwłaszcza genitaliów – jakich doznały w czasie zbiorowych gwałtów.

Uzbekistan – w tym autorytarnym państwie tortury od lat są stosowane do podtrzymania dyktatury, uciszania oponentów i dziennikarzy, wobec tysięcy więźniów politycznych. Muhammad Bekjanov, jeden z najdłużej więzionych za swoją pracę dziennikarzy na świecie, porwany w 1999 roku na Ukrainie, wielokrotnie był torturowany w więzieniach Uzbekistanu. Policja często nie dopuszcza do zatrzymanych ich prawników, zaś zeznania wymusza właśnie torturami.

Rwanda – w kraju istnieją ukryte obozy zatrzymań, w których szeroko stosuje się tortury: duszenie, rażenie prądem, notoryczne bicie, pozorowanie egzekucji. Systematycznie stosuje się te metody także w obozach wojskowych. Zarówno sędziowie, jak i prokuratorzy ignorują informacje od zatrzymanych/oskarżonych o tym, że byli torturowani.




Najpopularniejsze artykuły

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.

Ile trwają studia medyczne w Polsce? Podpowiadamy!

Studia medyczne są marzeniem wielu młodych ludzi, ale wymagają dużego poświęcenia i wielu lat intensywnej nauki. Od etapu licencjackiego po specjalizację – każda ścieżka w medycynie ma swoje wyzwania i nagrody. W poniższym artykule omówimy dokładnie, jak długo trwają studia medyczne w Polsce, jakie są wymagania, by się na nie dostać oraz jakie możliwości kariery otwierają się po ich ukończeniu.

Diagnozowanie insulinooporności to pomylenie skutku z przyczyną

Insulinooporność początkowo wykrywano u osób chorych na cukrzycę i wcześniej opisywano ją jako wymagającą stosowania ponad 200 jednostek insuliny dziennie. Jednak ze względu na rosnącą świadomość konieczności leczenia problemów związanych z otyłością i nadwagą, w ostatnich latach wzrosło zainteresowanie tą... no właśnie – chorobą?

Najlepsze systemy opieki zdrowotnej na świecie

W jednych rankingach wygrywają europejskie systemy, w innych – zwłaszcza efektywności – dalekowschodnie tygrysy azjatyckie. Większość z tych najlepszych łączy współpłacenie za usługi przez pacjenta, zazwyczaj 30% kosztów. Opisujemy liderów. Polska zajmuje bardzo odległe miejsca w rankingach.

Testy wielogenowe pozwalają uniknąć niepotrzebnej chemioterapii

– Wiemy, że nawet do 85% pacjentek z wczesnym rakiem piersi w leczeniu uzupełniającym nie wymaga chemioterapii. Ale nie da się ich wytypować na podstawie stosowanych standardowo czynników kliniczno-patomorfologicznych. Taki test wielogenowy jak Oncotype DX pozwala nam wyłonić tę grupę – mówi onkolog, prof. Renata Duchnowska.

10 000 kroków dziennie? To mit!

Odkąd pamiętam, 10 000 kroków było złotym standardem chodzenia. To jest to, do czego powinniśmy dążyć każdego dnia, aby osiągnąć (rzekomo) optymalny poziom zdrowia. Stało się to domyślnym celem większości naszych monitorów kroków i (czasami nieosiągalną) linią mety naszych dni. I chociaż wszyscy wspólnie zdecydowaliśmy, że 10 000 to idealna dzienna liczba do osiągnięcia, to skąd się ona w ogóle wzięła? Kto zdecydował, że jest to liczba, do której powinniśmy dążyć? A co ważniejsze, czy jest to mit, czy naprawdę potrzebujemy 10 000 kroków dziennie, aby osiągnąć zdrowie i dobre samopoczucie?

Cukrzyca: technologia pozwala pacjentom zapomnieć o barierach

Przejście od leczenia cukrzycy typu pierwszego opartego na analizie danych historycznych i wielokrotnych wstrzyknięciach insuliny do zaawansowanych algorytmów automatycznego jej podawania na podstawie ciągłego monitorowania glukozy w czasie rzeczywistym jest spełnieniem marzeń o sztucznej trzustce. Pozwala chorym uniknąć powikłań cukrzycy i żyć pełnią życia.

Zdrowa tarczyca, czyli wszystko, co powinniśmy wiedzieć o goitrogenach

Z dr. n. med. Markiem Derkaczem, specjalistą chorób wewnętrznych, diabetologiem oraz endokrynologiem, wieloletnim pracownikiem Kliniki Endokrynologii, a wcześniej Kliniki Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Lublinie rozmawia Antoni Król.

Czy NFZ może zbankrutować?

Formalnie absolutnie nie, publiczny płatnik zbankrutować nie może. Fundusz bez wątpienia znalazł się w poważnych kłopotach. Jest jednak jedna dobra wiadomość: nareszcie mówi się o tym otwarcie.

Onkologia – organizacja, dostępność, terapie

Jak usprawnić profilaktykę raka piersi, opiekę nad chorymi i dostęp do innowacyjnych terapii? – zastanawiali się eksperci 4 września br. podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu.

Soczewki dla astygmatyków – jak działają i jak je dopasować?

Astygmatyzm to jedna z najczęstszych wad wzroku, która może znacząco wpływać na jakość widzenia. Na szczęście nowoczesne rozwiązania optyczne, takie jak soczewki toryczne, pozwalają skutecznie korygować tę wadę. Jak działają soczewki dla astygmatyków i na co zwrócić uwagę podczas ich wyboru? Oto wszystko, co warto wiedzieć na ten temat.

Aż 9,3 tys. medyków ze Wschodu ma pracę dzięki uproszczonemu trybowi

Już ponad 3 lata działają przepisy upraszczające uzyskiwanie PWZ, a 2 lata – ułatwiające jeszcze bardziej zdobywanie pracy medykom z Ukrainy. Dzięki nim zatrudnienie miało znaleźć ponad 9,3 tys. członków personelu służby zdrowia, głównie lekarzy. Ich praca ratuje szpitale powiatowe przed zamykaniem całych oddziałów. Ale od 1 lipca mają przestać obowiązywać duże ułatwienia dla medyków z Ukrainy.

Jakie badania profilaktyczne są zalecane po 40. roku życia?

Po 40. roku życia wzrasta ryzyka wielu chorób przewlekłych. Badania profilaktyczne pozwalają wykryć wczesne symptomy chorób, które często rozwijają się bezobjawowo. Profilaktyka zdrowotna po 40. roku życia koncentruje się przede wszystkim na wykryciu chorób sercowo-naczyniowych, nowotworów, cukrzycy oraz innych problemów zdrowotnych związanych ze starzeniem się organizmu.

Rzeczpospolita bezzębna

Polski trzylatek statystycznie ma aż trzy zepsute zęby. Sześciolatki mają próchnicę częściej niż ich rówieśnicy w Ugandzie i Wietnamie. Na fotelu dentystycznym ani razu w swoim życiu nie usiadł co dziesiąty siedmiolatek. Statystyki dotyczące starszych napawają grozą: 92 proc. nastolatków i 99 proc. dorosłych ma próchnicę. Przeciętny Polak idzie do dentysty wtedy, gdy nie jest w stanie wytrzymać bólu i jest mu już wszystko jedno, gdzie trafi.

Leki, patenty i przymusowe licencje

W nowych przepisach przygotowanych przez Komisję Europejską zaproponowano wydłużenie monopolu lekom, które odpowiedzą na najpilniejsze potrzeby zdrowotne. Ma to zachęcić firmy farmaceutyczne do ich produkcji. Jednocześnie Komisja proponuje wprowadzenie przymusowego udzielenia licencji innej firmie na produkcję chronionego leku, jeśli posiadacz patentu nie będzie w stanie dostarczyć go w odpowiedniej ilości w sytuacjach kryzysowych.

Astronomiczne rachunki za leczenie w USA

Co roku w USA ponad pół miliona rodzin ogłasza bankructwo z powodu horrendalnie wysokich rachunków za leczenie. Bo np. samo dostarczenie chorego do szpitala może kosztować nawet pół miliona dolarów! Prezentujemy absurdalnie wysokie rachunki, jakie dostają Amerykanie. I to mimo ustawy, która rok temu miała zlikwidować zjawisko szokująco wysokich faktur.




bot