Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 14–15/2000
z 17 lutego 2000 r.


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Nowelizacja ustawy o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych

Nasz przyjaciel PFRON

Marek Wójtowicz

Uprzejmie informuję P.P. Posłów i Senatorów, że Ustawa o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz o zatrudnianiu osób niepełnosprawnych z dnia 27 sierpnia 1997 r. zawiera zapisy pomniejszające budżety placówek zdrowotnych i w efekcie skutkujące wzrostem, a nie – spadkiem liczby osób niepełnosprawnych. Bardzo proszę o pomoc w uzyskaniu przez placówki zdrowotne ustawowego zwolnienia z wpłat na PFRON. Kolegom świadczeniodawcom proponuję jednocześnie sposób ominięcia "krzywdzących" zapisów tej ustawy.

Dobre początki, czyli plusy ustawy

Uchwalona 27 sierpnia 1997 r. ustawa o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych (Dz.U. nr 123, poz. 776 z późn. zm.) wprowadziła nas w świat społeczeństw rozumiejących potrzebę pomocy osobom poszkodowanym na zdrowiu i przywrócenia ich do pełnej aktywności życiowej.

Utworzono fundusz celowy – PFRON, którego przychodami są:
- obowiązkowe wpłaty pracodawców zatrudniających co najmniej 25 pracowników,
- dobrowolne wpłaty pracodawców,
- dotacje z budżetu państwa oraz inne dotacje i subwencje,
- spadki, zapisy i darowizny,
- dochody z działalności gospodarczej,
- dywidendy, odsetki od lokat, obligacji itp.

Dla placówek zdrowotnych jest istotne, że środki PFRON po reformie administracyjnej są przekazywane m.in. samorządom wojewódzkim i powiatowym na realizację określonych zadań lub rodzajów zadań, wymienionych w ustawie (art. 48 ust. 1). Innymi słowy, organy założycielskie spzozów dostały do ręki narzędzie finansowe, które można z pożytkiem wykorzystać zarówno w interesie osób niepełnosprawnych zakładu publicznego, jak i spzozu prowadzącego ich leczenie i rehabilitację, a także tworzącego stanowiska pracy dla osób niepełnosprawnych. Gra jest warta świeczki, ponieważ zatrudnienie jednej osoby niepełnosprawnej daje możliwość:

a) uzyskania środków na zakup inwestycyjny (wyposażenie stanowiska pracy),

b) dofinansowania wynagrodzenia na zasadzie: pół na pół przez osiemnaście miesięcy,

c) zmniejszenia rocznej składki na PFRON (często jest to kwota wyższa od przeznaczanej z budżetu na wynagrodzenie osoby niepełnosprawnej).

W efekcie, może to być szansa wyremontowania stołówki, kuchni szpitalnej, zakupu audiometru, zestawów komputerowych, centrali telefonicznej, sterylizatora i innych potrzebnych urządzeń. A przy tym – możliwość zatrudnienia osoby, która straciła już nadzieję na powrót do normalnej, "pełnowartościowej społecznie" egzystencji.

Na zdrowy rozum

Przy okazji epidemii grypy wzrasta świadomość, że zapobieganie chorobie jest tańsze niż walka z jej skutkami. Tak samo nieskończenie taniej jest dobrze, skutecznie leczyć, zapobiegając trwałemu inwalidztwu, niż finansować programy rehabilitacji zawodowej i społecznej osób niepełnosprawnych, czyli tych, którym współczesna medycyna nie zapewniła pełnego powrotu do zdrowia. Przy obecnej mizerii finansowej każda szpitalna złotówka powinna być szczególnie starannie, "dwukrotnie dobrze" wydana, na jak najlepszą nowoczesną diagnostykę, skuteczną i drogą niestety farmakoterapię oraz intensywny proces rehabilitacji poszpitalnej. Efektem ma być całkowity lub prawie całkowity powrót pacjenta do zdrowia fizycznego, psychicznego, społecznego i zawodowego. A jak już się nie uda szpitalowi zapobiec inwalidztwu, to pozostali "niemedyczni" pracodawcy powinni wpłacić parę złotych na fundusz, który maksymalnie osłabi osobiste i społeczne skutki bezsilności medyków, czyli trwałej niepełnosprawności.

Na chory rozum

Okazuje się jednak, że z powodu przestarzałych zapisów wymienionej ustawy "pefronowskiej" (a może świadomie?) szpitalom i innym placówkom zdrowotnym odbiera się, tak samo jak pracodawcom niemedycznym, duże pieniądze na programy mające osłabić skutki "złego leczenia", czyli na Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Jak mamy w szpitalach i przychodniach skutecznie zapobiegać niepełnosprawności, jeżeli część pieniędzy na leczenie chorych od razu musimy oddać na usuwanie skutków jeszcze nie podjętego leczenia? Czy to oznacza, że mamy choremu powiedzieć: "Proszę pana, zabrakło nam pieniędzy na pełne wyleczenie, ale niech się pan nie martwi, bo te pieniądze zabrali nam do PFRON-u, żeby stworzyć panu niepełnosprawne miejsce pracy, jak już będzie pan inwalidą?" To może niech przyjdzie do szpitala wysoki urzędnik PFRON i sam pacjentowi to powie!

Obecna paradoksalna sytuacja spowodowana jest uzyskaniem przez dotychczasowe budżetowe zozy statusu samodzielnych publicznych zakładów, które, zgodnie z interpretacją wymienionej ustawy przez urzędników PFRON, muszą odprowadzać składkę na PFRON tak samo jak kopalnie, fabryki samochodów i inne przedsiębiorstwa, czyli od wskaźnika 6% pracowników niepełnosprawnych do ogółu zatrudnionych.

Średniej wielkości spzoz zatrudniający około 1000 pracowników musi w związku z tym rocznie oddać ze swojego budżetu około 300 tys. złotych na PFRON. Czyli, innymi słowy, nie może przeznaczyć tych 300 tys. złotych na zapobieganie niepełnosprawności, tylko od razu – na usuwanie jej trwałych skutków społecznych. Jest prawie pewne, że pieniądze te nie wrócą do zakładów opieki zdrowotnej, raczej pójdą na posadzki przeciwpoślizgowe w bankach i niższe lady w sklepach. Niewielka jest też szansa na osiągnięcie w spzoz wskaźnika 6% zatrudnienia osób niepełnosprawnych, zwalniającego z "daniny na PFRON", ponieważ z założenia do leczenia ludzi chorych zatrudnia się pracowników pełnosprawnych.

ZZZZ, czyli zmiana zmiany zmieniającej zmianę

Do 31 grudnia 1999 roku obowiązywał art. 65 omawianej ustawy, który w ustępie 2 ustalał korzystne dla pracodawcy, niższe wskaźniki zatrudnienia osób niepełnosprawnych (1% w 1998 roku i 3% w latach następnych) na PFRON, ale tylko w państwowych i samorządowych jednostkach organizacyjnych. Każdy spzoz w Polsce, usamodzielniony przed wejściem w życie reformy administracyjnej, ma zaświadczenie Krajowego Rejestru Urzędowego Podmiotów Gospodarki Narodowej, wydane przez GUS, w którym stoi jak byk: forma prawna – państwowa jednostka organizacyjna. Wynika z tego, że spzoz nie powinien odprowadzać przykładowych 300 tys. złotych rocznie na PFRON (od pełnego wskaźnika 6%), tylko dużo mniej – w 1998 roku – od 1%, a w roku 1999 – od 3%. Wiem skądinąd, że pani minister A. Knysok na początku 1999 roku wystąpiła do prezesa PFRON z pismem o zwolnienie spzozów z tej "pfronowskiej daniny", ale pan wiceprezes Marian Leszczyński w piśmie z 26 marca 1999 r. dał odpór tej prośbie. I sprawa przycichła.

Chyba jednak na "złodzieju czapka gore", czyli coś jest na rzeczy, ponieważ w najnowszej nowelizacji – tj. zmianie omawianej ustawy z 23 grudnia 1999 roku (Dz.U. nr 111 poz.1280), całkiem wykreślono artykuł 65, żeby nikt się nie czepiał i jakieś tam spzozy nie próbowały zatrzymać sobie milionów złotych na leczenie, skoro są one potrzebne na posadzki i lady sklepowe.

W to miejsce wprowadzono dodatkowo (w art. 21) listę innych szczęśliwców, np. instytucje kultury i jednostki organizacyjne zajmujące się ochroną dóbr kultury oraz państwowe i niepaństwowe szkoły, którym określono niższe wskaźniki zatrudnienia osób niepełnosprawnych: od 0,5 do 2%. Mam wątpliwości, czy ochrona dóbr kulturalnych lepiej służy interesom niepełnosprawnych niż odpowiednio wczesne, dobrze finansowane zapobieganie niepełnosprawności w spzozie.

Zwolniono także z wpłat na PFRON publiczne i niepubliczne jednostki organizacyjne, nie działające dla zysku, których wyłącznym przedmiotem działalności jest rehabilitacja społeczna i lecznicza, edukacja osób niepełnosprawnych oraz opieka nad osobami niepełnosprawnymi. Dzięki słówku wyłącznie postawiono szlaban przed spzozami, które, owszem, jak najbardziej prowadzą wymienioną wyżej działalność, nawet mają oddziały rehabilitacji, ale niestety robią jeszcze co innego: szczepią dzieci, promują zdrowie, wykonują zabiegi operacyjne, leczą ząbki, mają jakąś tam działalność gospodarczą albo coś tam jeszcze innego robią na podstawie umowy z kasą chorych. Te wszystkie "podejrzane" czynności wykluczają uzyskanie statusu zakładu zajmującego się wyłącznie rehabilitacją i jako takiego – zwolnionego z wpłat na PFRON.

Jedynym plusem jest to, że nazywając w znowelizowanym art. 21 placówki rehabilitacyjne po nowemu: "publicznymi i niepublicznymi jednostkami organizacyjnymi", ustawodawca przyznał pośrednio, że wcześniej obowiązywała nie całkiem słuszna nazwa "państwowe", czyli że dostrzega istnienie w latach 1998-1999 GUS-owskiego statusu spzoz jako państwowej jednostki organizacyjnej, mającej kilkuprocentowy upust w odprowadzaniu składki PFRON. Czas, aby prawnicy spzozów zakasali rękawki i wyszarpali nadpłatę na PFRON za poprzednie lata.

Co trzeba pilnie zmienić w ustawie

W artykule 21 ustawy o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych należy dodać następujące ustępy:

3a. Z wpłat, o których mowa w ust. 1, zwolnione są publiczne i niepubliczne zakłady opieki zdrowotnej, które w ramach swojej działalności statutowej zajmują się działalnością profilaktyczną, leczniczą i rehabilitacyjną osób w stanach zagrożenia życia i zdrowia.

3b. Zmiana wchodzi w życie wstecz, z dniem 1 stycznia 1999 roku.

Uzasadnienie: Jeżeli można wstecz uchwalać ustawowe zapisy o dyżurach, to moją propozycję też można. Te dwa dodatkowe zdania w ustawie pozwolą zwiększyć nakłady (a właściwie nie stracić) na opiekę zdrowotną o około 300 milionów złotych rocznie. Pewnie, że w ten sposób zmniejszą się o tyle samo roczne zasoby Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Ale chodzi przecież o to samo, co przy grypie: żeby najpierw zapobiegać i ze wszystkich sił ograniczać powstanie niepełnosprawności, a dopiero, jak się nie uda, to kłaść posadzki przeciwpoślizgowe i stawiać niższe lady sklepowe. PFRON jest tylko funduszem celowym, a zdrowie – dobrem ogólnonarodowym.

Jak etycznie przechytrzyć PFRON?

Nie ma co czekać, aż ustawodawca nam pomoże. Czas płynie, zadłużenie rośnie i trzeba przygotować plan awaryjny. Sedno problemu tkwi we wzorze obliczenia składki na PFRON, który przytoczę, bo jest po prostu tak enigmatyczny dla postronnego (związkowego) obserwatora, że aż piękny: E1 = 0,5 x D4x [(6-D3/100] x D1 (źródło: Dz.U. nr 124 z 1998 roku, poz. 820 z późn. zm.). To trzeba koniecznie przedstawić zakładowym związkom zawodowym, niech poczują, że nie wszystko jest takie proste. Tylko Einstein potrafił napisać krótszy wzór.

Zatrudnienie każdej osoby niepełnosprawnej zmniejsza wypłaty z budżetu firmy na fundusz PFRON. Czasami taki etat mnożymy dwu- i trzykrotnie, jeżeli jest to osoba ze schorzeniem wymienionym w rozporządzeniu ministra pracy i polityki socjalnej z 18 września 1998 roku w sprawie rodzajów schorzeń uzasadniających obniżenie wskaźnika zatrudnienia osób niepełnosprawnych oraz sposobu jego obniżania (Dz.U. nr 124, poz. 820 z 1998 roku).

Aby być zwolnionym z wpłat na PFRON, na każdą setkę zatrudnionych pracowników w placówce zdrowotnej musimy zatrudnić 6 pracowników niepełnosprawnych, pamiętając, że dla potrzeb wyżej cytowanego wzoru bardziej zmniejsza poziom składki zatrudnianie pracowników "ze znacznym stopniem niepełnosprawności" niż "z umiarkowanym stopniem niepełnosprawności". Przy okazji: jest argument na odparcie związkowych pretensji, że renciści pracują, a innych się zwalnia: niech związki wezmą na siebie płacenie składki na PFRON za zakład i nie będzie sprawy.

Trzeba koniecznie "zachęcić" do odejścia na rentę każdego pracownika z najmniejszym, nawet "umiarkowanym stopniem niepełnosprawności". Nie po to, żeby całkiem odszedł z pracy, ale żeby pomógł w osiągnięciu poziomu zwalniającego z opłaty na PFRON. Tylko pracownicy służby zdrowia wiedzą, jak wielu schorzeń nabywa się w czasie pracy w placówkach zdrowotnych: wzw, chorób kręgosłupa, zawałów serca, alergii na chemikalia itp. itd. i jak rzadko korzystają oni z możliwości odejścia/przejścia na rentę.

W naszym środowisku opowiada się czasem o znanej wsi, w której wszyscy mieszkańcy mają renty. Bezrobocie jest tam oczywiście zerowe. Każdy ma z czego żyć, a nawet czasem ma okazję dorobić.

A co by było, gdyby to nie jedna wieś, tylko wszyscy lekarze dostali renty? W końcu, decydują o tym inni koledzy – też lekarze, we właściwych komisjach. Bezrobocie byłoby zerowe. Każdy miałby z czego żyć i nawet miałby okazję dorobić, pracując w szpitalu zwolnionym całkowicie ze składki PFRON. To dopiero byłaby forma protestu – wszyscy na rencie! Jak u Słodowego – zrób to sobie sam!




Najpopularniejsze artykuły

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.

Ile trwają studia medyczne w Polsce? Podpowiadamy!

Studia medyczne są marzeniem wielu młodych ludzi, ale wymagają dużego poświęcenia i wielu lat intensywnej nauki. Od etapu licencjackiego po specjalizację – każda ścieżka w medycynie ma swoje wyzwania i nagrody. W poniższym artykule omówimy dokładnie, jak długo trwają studia medyczne w Polsce, jakie są wymagania, by się na nie dostać oraz jakie możliwości kariery otwierają się po ich ukończeniu.

Diagnozowanie insulinooporności to pomylenie skutku z przyczyną

Insulinooporność początkowo wykrywano u osób chorych na cukrzycę i wcześniej opisywano ją jako wymagającą stosowania ponad 200 jednostek insuliny dziennie. Jednak ze względu na rosnącą świadomość konieczności leczenia problemów związanych z otyłością i nadwagą, w ostatnich latach wzrosło zainteresowanie tą... no właśnie – chorobą?

Najlepsze systemy opieki zdrowotnej na świecie

W jednych rankingach wygrywają europejskie systemy, w innych – zwłaszcza efektywności – dalekowschodnie tygrysy azjatyckie. Większość z tych najlepszych łączy współpłacenie za usługi przez pacjenta, zazwyczaj 30% kosztów. Opisujemy liderów. Polska zajmuje bardzo odległe miejsca w rankingach.

Testy wielogenowe pozwalają uniknąć niepotrzebnej chemioterapii

– Wiemy, że nawet do 85% pacjentek z wczesnym rakiem piersi w leczeniu uzupełniającym nie wymaga chemioterapii. Ale nie da się ich wytypować na podstawie stosowanych standardowo czynników kliniczno-patomorfologicznych. Taki test wielogenowy jak Oncotype DX pozwala nam wyłonić tę grupę – mówi onkolog, prof. Renata Duchnowska.

10 000 kroków dziennie? To mit!

Odkąd pamiętam, 10 000 kroków było złotym standardem chodzenia. To jest to, do czego powinniśmy dążyć każdego dnia, aby osiągnąć (rzekomo) optymalny poziom zdrowia. Stało się to domyślnym celem większości naszych monitorów kroków i (czasami nieosiągalną) linią mety naszych dni. I chociaż wszyscy wspólnie zdecydowaliśmy, że 10 000 to idealna dzienna liczba do osiągnięcia, to skąd się ona w ogóle wzięła? Kto zdecydował, że jest to liczba, do której powinniśmy dążyć? A co ważniejsze, czy jest to mit, czy naprawdę potrzebujemy 10 000 kroków dziennie, aby osiągnąć zdrowie i dobre samopoczucie?

Cukrzyca: technologia pozwala pacjentom zapomnieć o barierach

Przejście od leczenia cukrzycy typu pierwszego opartego na analizie danych historycznych i wielokrotnych wstrzyknięciach insuliny do zaawansowanych algorytmów automatycznego jej podawania na podstawie ciągłego monitorowania glukozy w czasie rzeczywistym jest spełnieniem marzeń o sztucznej trzustce. Pozwala chorym uniknąć powikłań cukrzycy i żyć pełnią życia.

Zdrowa tarczyca, czyli wszystko, co powinniśmy wiedzieć o goitrogenach

Z dr. n. med. Markiem Derkaczem, specjalistą chorób wewnętrznych, diabetologiem oraz endokrynologiem, wieloletnim pracownikiem Kliniki Endokrynologii, a wcześniej Kliniki Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Lublinie rozmawia Antoni Król.

Czy NFZ może zbankrutować?

Formalnie absolutnie nie, publiczny płatnik zbankrutować nie może. Fundusz bez wątpienia znalazł się w poważnych kłopotach. Jest jednak jedna dobra wiadomość: nareszcie mówi się o tym otwarcie.

Onkologia – organizacja, dostępność, terapie

Jak usprawnić profilaktykę raka piersi, opiekę nad chorymi i dostęp do innowacyjnych terapii? – zastanawiali się eksperci 4 września br. podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu.

Soczewki dla astygmatyków – jak działają i jak je dopasować?

Astygmatyzm to jedna z najczęstszych wad wzroku, która może znacząco wpływać na jakość widzenia. Na szczęście nowoczesne rozwiązania optyczne, takie jak soczewki toryczne, pozwalają skutecznie korygować tę wadę. Jak działają soczewki dla astygmatyków i na co zwrócić uwagę podczas ich wyboru? Oto wszystko, co warto wiedzieć na ten temat.

Aż 9,3 tys. medyków ze Wschodu ma pracę dzięki uproszczonemu trybowi

Już ponad 3 lata działają przepisy upraszczające uzyskiwanie PWZ, a 2 lata – ułatwiające jeszcze bardziej zdobywanie pracy medykom z Ukrainy. Dzięki nim zatrudnienie miało znaleźć ponad 9,3 tys. członków personelu służby zdrowia, głównie lekarzy. Ich praca ratuje szpitale powiatowe przed zamykaniem całych oddziałów. Ale od 1 lipca mają przestać obowiązywać duże ułatwienia dla medyków z Ukrainy.

Jakie badania profilaktyczne są zalecane po 40. roku życia?

Po 40. roku życia wzrasta ryzyka wielu chorób przewlekłych. Badania profilaktyczne pozwalają wykryć wczesne symptomy chorób, które często rozwijają się bezobjawowo. Profilaktyka zdrowotna po 40. roku życia koncentruje się przede wszystkim na wykryciu chorób sercowo-naczyniowych, nowotworów, cukrzycy oraz innych problemów zdrowotnych związanych ze starzeniem się organizmu.

Rzeczpospolita bezzębna

Polski trzylatek statystycznie ma aż trzy zepsute zęby. Sześciolatki mają próchnicę częściej niż ich rówieśnicy w Ugandzie i Wietnamie. Na fotelu dentystycznym ani razu w swoim życiu nie usiadł co dziesiąty siedmiolatek. Statystyki dotyczące starszych napawają grozą: 92 proc. nastolatków i 99 proc. dorosłych ma próchnicę. Przeciętny Polak idzie do dentysty wtedy, gdy nie jest w stanie wytrzymać bólu i jest mu już wszystko jedno, gdzie trafi.

Leki, patenty i przymusowe licencje

W nowych przepisach przygotowanych przez Komisję Europejską zaproponowano wydłużenie monopolu lekom, które odpowiedzą na najpilniejsze potrzeby zdrowotne. Ma to zachęcić firmy farmaceutyczne do ich produkcji. Jednocześnie Komisja proponuje wprowadzenie przymusowego udzielenia licencji innej firmie na produkcję chronionego leku, jeśli posiadacz patentu nie będzie w stanie dostarczyć go w odpowiedniej ilości w sytuacjach kryzysowych.

Astronomiczne rachunki za leczenie w USA

Co roku w USA ponad pół miliona rodzin ogłasza bankructwo z powodu horrendalnie wysokich rachunków za leczenie. Bo np. samo dostarczenie chorego do szpitala może kosztować nawet pół miliona dolarów! Prezentujemy absurdalnie wysokie rachunki, jakie dostają Amerykanie. I to mimo ustawy, która rok temu miała zlikwidować zjawisko szokująco wysokich faktur.




bot