Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 51–54/2004
z 8 lipca 2004 r.


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Z pamiętnika lekarza poz

Janina Banachowska

Poniedziałek

Telefon poderwał mnie z popołudniowej drzemki. Byłam już po rannych przyjęciach, nic specjalnego się nie działo, ot, banalne przeziębienia, jakiś niegroźny ból brzucha, słowem – dzień jak co dzień. Było parno, miało się chyba na burzę, po obiedzie położyłam się na chwilę i przysnęłam.
Podniosłam słuchawkę.
- Czy pani doktor? – usłyszałam.
- Córka wbiła sobie nóż w udo, strasznie krwawi, męża nie ma w domu, nie wiem, co robić.
- Już jadę – zapewniłam.
Dom był niedaleko. Weszłam na schody, od razu zauważyłam krople krwi na stopniach, w mieszkaniu już nie krople, a pasmo krwi ciągnące się aż do drzwi łazienki. Drzwi były zamknięte.
- Gdzie córka? – spytałam przerażonej matki.
- W łazience i nie chce wyjść.
- Ile ma lat?
- Jedenaście.
- Kasiu, otwórz! – wołała matka.
Cisza. Spróbowałam otworzyć, drzwi były zamknięte od wewnątrz.
- Może zemdlała, może się jej słabo zrobiło? – matka była coraz bardziej przerażona.
- Nie ma na co czekać, niech pani da siekierę, otworzymy drzwi – poleciłam.
Przyniosła siekierę. Po mocnym uderzeniu w klamkę drzwi puściły. Dziewczynka blada jak papier przykładała do rany gąbkę i wyciskała ją do wanny. Wanna była zbroczona krwią, na podłodze – czerwone plamy, całość sprawiała makabryczne wrażenie. Posadziłam dziewczynkę na muszli klozetowej, ręcznikiem wytarłam okolice zranienia, przyłożyłam gazę i silnie zabandażowałam. Matce kazałam zadzwonić po karetkę, powiedzieć, że jest krwotok tętniczy z rany, żeby się pospieszyli.

Opatrunek szybko przemókł, w międzyczasie przygotowałam drugi z gąbką spongostanu i przewinęłam. Dziewczynkę przeprowadziłyśmy do pokoju, gdzie położyłam ją na wersalce, tymczasem matka obmywała ją ze śladów krwi.

Po 20 minutach usłyszeliśmy syrenę karetki. Mała pojechała z matką do szpitala. Gdy wsiadały, przyjechał ojciec.

Wytłumaczyłam, co się stało, pojechał za karetką, by po wszystkim zabrać żonę do domu, bo córkę na pewno zostawią na urazówce. Znalazł się też schowany w szopie ze strachu syn, ośmioletni, który mógł wyjaśnić, jak do tego doszło. Otóż chcieli sobie zbudować szałas. Dziewczynka ostrzyła kije, mające służyć za podporę dachu, koniec kija oparła o nogę, nóż się ześlizgnął i nieszczęście gotowe. Tylko, dlaczego się potem zamknęła?

Wtorek

Zaczęły się sianokosy. Widać to po tym, że zgłaszają się pacjenci z urazami przy zwózce. Dziś przyszedł, a raczej przykuśtykał, młody chłopak, któremu pawęż spadła na stopę. Zasiniała, obrzękła stopa nie wykazywała jednak złamania kości. Na wszelki wypadek – wysłałam go na zdjęcie, przywiózł klisze, kości okazały się w porządku. Kazałam okładać serwatką i jakiś czas raczej unikać zeskakiwania z wozu.

Pracować w polu może, choć będzie to bolesne.

Wezwana zostałam do babki z bólami serca. Pojechałam sama, nikt nie ma teraz czasu przyjeżdżać po lekarza. Dom przy drodze, wiem który, nie potrzebuję przewodnika. Babka od dawna choruje na serce, od 30 lat ma potwierdzoną wadę zastawki mitralnej, po zdenerwowaniu lub choćby najmniejszym wysiłku występują bóle wieńcowe. Ciśnienie niskie, 120/85. Tętno 90/min. Podałam jej eucardine i zaleciłam nie zapominać o lekarstwach. Tym razem zaostrzenia choroby dopatrywałam w zagrażającej burzy; siano mieli dopiero co przewrócone, za świeże do składania, babka się zdenerwowała, że może je zalać. Pocieszyłam, że burza będzie dopiero w nocy. A ona przecież i tak nie pójdzie w pole. W domu nie ma nikogo, by się nią opiekował, na wszelki wypadek podałam jeszcze Lexotan. Teraz powinna spokojnie zasnąć, bez obawy o deszcz.

Gdy wróciłam do domu, już na mnie czekano. Pies sąsiadów dostał się pod ostrze kosiarki, ma przeciętą łapę, na szczęście niedużo. Pies niespokojny, nie przyzwyczajony do obcych, ledwo się dał zbadać, a tu trzeba szyć, nie wyobrażam sobie, by bez znieczulenia ogólnego można tego dokonać. Chwilowo zabandażowałam i zadzwoniłam po weterynarza. Na szczęście, udało mi się złapać go telefonicznie. Właściciel psa umówił się z nim w lecznicy i pojechał z synem i psem. Mam nadzieję, że wszystko skończy się dobrze.

Następna była dziewczyna z chrypką. Ledwo mówiła, jest uczulona na pyłki. Niemniej gardło miała czerwone, a w płucach szmer oddechowy pęcherzykowy zaostrzony. Dałam jej Dexaven i poleciłam pić syrop ze świerka, który corocznie robią właśnie na takie przypadki. Po Dexavenie dziewczyna odzyskała głos i już spokojnie poszła do domu. Syrop mają.

Środa

Starszy mężczyzna nie może wstać z łóżka, syn dzwonił od samego rana prosząc o wizytę domową. Przyjechał po mnie samochodem, droga jest zła, nie chciał mnie narażać na wypadek. Znałam tę drogę, raz, parę lat temu, o mały włos a byłabym spadła z urwiska; śliska od deszczu gliniasta droga nie dawała zaczepienia dla kół. W ostatniej chwili udało mi się zatrzymać, wyciągano mnie końmi, inaczej wyjechać się nie dało. Zawsze później jeździłam tam konno, jednak kopyta mają znacznie lepszą przyczepność niż koła.

Tym razem dojechaliśmy bez kłopotu, może dlatego że było sucho, a może po prostu kierowca, mieszkając tam i stale jeżdżąc tą drogą, ma większą ode mnie wprawę.

Dziadek leżał w łóżku i skarżył się na ból stopy. Nie mógł wstać z łóżka. Stopa była zimna, zasiniona, bolesna. Stwierdziłam, że skoro brak jest tętna na grzbietowej tętnicy stopy, to musiał wytworzyć się zakrzep naczynia uniemożliwiający dopływ krwi do kończyny. Nic tu nie mogłam sama zrobić, szczególnie że – jak dziadek mówił – zaczęło się to już trzy dni temu, choć dziś boli najbardziej. Nie pozostało nic innego niż wypisać skierowanie do szpitala na chirurgię i poprosić syna, żeby jak najprędzej zawiózł tam ojca.

Po powrocie zastałam następny czekający na mnie samochód. Młoda dziewczyna ma silne bóle brzucha i krwawi. Więcej nie udało mi się dowiedzieć. Na miejscu zbadałam pacjentkę, stwierdziłam, że jest po prostu w trakcie porodu, a krwawienie jest spowodowane najprawdopodobniej brzeżnie przodującym łożyskiem. Z sąsiedniego domu kazałam wezwać karetkę z położną, a sama zajęłam się rodzącą.

Miała już bóle parte, w kroczu ukazywała się główka. W przerwie między bólami płynęła obficie krew. Nie miałam ze sobą żadnych płynów do podania, pacjentka była blada i wyraźnie wykrwawiona, jak powiedziała jej matka – znalazła ją stojącą w kącie obory w kałuży krwi i stąd siłą przyprowadziła do mieszkania. Dziewczyna prawdopodobnie chciała ukryć przed wszystkimi fakt porodu.

Udało mi się urodzić dziewczynkę, dziecko było słabe, 7 w skali Abgar. Natychmiast kazałam je rozcierać, żeby się zaróżowiło, a sama masowałam macicę rodzącej, by zmniejszyć krwawienie. Na szczęście, właśnie wtedy nadjechała karetka. Przytomnie przysłali erkę, nie wiem, jak telefonujący po pogotowie mógł to tak dobrze załatwić. Lekarz z pogotowia od razu podłączył kroplówkę, pod moim masażem łożysko odkleiło się całkowicie i odeszło, sprawdziłam – całe. Podłączyłam drugą kroplówkę w drugą rękę i można było obie pacjentki, matkę i córkę, jeszcze słabą, ale już popłakującą wsadzić do karetki.

Okazało się, że przyjazd erki zawdzięczałam brakowi innej karetki pogotowia. Wszystkie pozostałe były w terenie.

Czwartek

Zaczyna się, jak zwykle podczas prac przy sianie, okres angin. Upał, szybka praca na słońcu, byle zdążyć przed deszczem, do tego zimne napoje i angina gotowa. Dziś także pierwszym pacjentem był młody człowiek z bólem gardła. Migdałki duże, czerwone z białawymi nalotami. Zapisałam Augmentin i płukanie gardła. No i odpoczynek w domu przy telewizorze. Ale i tak wiem, że zamiast do łóżka pójdzie do siana, bo łóżko może poczekać.

Następnie weszła kobieta o lasce, mocno kulejąc.

- Co to się stało? – pytam, bo jeszcze wczoraj biegała jak sarenka, a dziś ledwo przyszła.

- Schodziłam ze schodów i potknęłam się. Noga mi się zwyrtła i teraz na niej stanąć nie mogę – wyjaśniła

Oglądnęłam nogę. W stawie skokowym – duży obrzęk, bolesność przy ruchach, co ja mówię bolesność: w kostce niemal nie ma ruchów, tak ją boli. Trzeba będzie zrobić zdjęcie, ale jeżeli to jest tylko skręcenie, to będzie długo boleć, a zawsze już ta noga nie będzie tak sprawna jak uprzednio.

Dałam skierowanie na rentgen i do ortopedy. Syn ją zawiezie, jak skończy przewracać siano. Tymczasem poczeka. Czekać mogła tylko u mnie, syn ją przywiózł i odjechał, sama do domu nie dojdzie. Dałam jej środek przeciwbólowy i zaprowadziłam do ogrodu, gdzie posadziłam na fotelu. Teraz może spokojnie czekać.

Chłopa z nogą przebitą widłami spotkałam przed gabinetem, właśnie szedł po poradę.

Widły sam wyciągnął. Dobre i to. Kiedyś przyjechał do mnie chłop z wbitymi widłami i musiałam sama je wyciągać. Zawsze mówię, żeby składać kopy przy pomocy grabi, ale chłopi wolą widły, że to niby prędzej. Nie jest wcale prędzej, kopy są gorzej postawione, a w pośpiechu – zamiast w siano – widły trafiają w nogi. Poleciłam okładać żywicą z drzewa iglastego, zmieniać opatrunek parę razy dziennie, aż wszystek brud z rany wyciągnie. Za trzy dni powinno być czyste i niemal zagojone.

Piątek

Kobieta z wyraźnym cierpieniem na twarzy zgłosiła się do mnie koło dziewiątej rano. Całą noc miała silne bóle brzucha, wyrostek wycięty, więc się nie bała, że to zapalenie wyrostka i czekała z tymi bólami do rana. Brzuch raczej miękki, jedynie w okolicy nerki żywa tkliwość i objaw Goldflama dodatni. Nie miała nigdy badań w kierunku kamicy nerkowej, a w ogóle to tego rodzaju ból chwycił ją pierwszy raz.

Dałam jej zastrzyk Buskolizyny i skierowanie na USG jamy brzusznej. Na razie nie może jechać, nie zrobiła prawa jazdy, a mąż i syn pracują i nie ma jej kto zawieźć. Może na razie dałabym coś przeciwbólowego, mąż weźmie wolne, to ją zawiezie.

Dałam receptę na tabletki No-Spa i w razie silnego bólu poleciłam zadzwonić po pogotowie lub przyjechać po mnie. Kazałam też zrobić badanie moczu.

Wezwała mnie kilkuletnia dziewczynka – na polu przy sianie zasłabła jej matka. Kobieta choruje na nadciśnienie i serce, zmęczyła się stawianiem kop i pewno to właśnie sprawiło, że zrobiło się jej słabo. Wzięłam wszystko, co mogło być potrzebne i poszłam z dzieckiem na łąkę.

Kobieta leżała pod drzewem, skarżyła się na silny ból głowy i kołatanie serca. Twarz miała czerwoną, ciśnienie 220/130, tętno 100/min. Podałam cordafen i posłałam córeczkę do domu po kogoś z samochodem, żeby ją zawieźli do szpitala lub przynajmniej do domu. Bałam się puścić ją piechotą, gdyż miała silne zawroty głowy, zresztą tak wysokie ciśnienie mogłoby się skończyć wylewem.

Po chwili przyjechał syn samochodem. Pojechałam z nią do domu, do szpitala nie godziła się jechać. Sprawdziłam, co zażywa: Minipress i Enap. Dziś rano zapomniała wziąć leki. Zażyła je dopiero przy mnie. Zmierzyłam jej ponownie ciśnienie, opadło, było już tylko 195/100. Poleciłam jej położyć się do łóżka, jeśli to tylko możliwie, unikać pracy na słońcu. Jutro przed wyjściem z domu – zmierzyć ciśnienie i jeżeli byłoby tak wysokie jak obecnie, przyjść do mnie do gabinetu.

Wieczorem zjawiła się matka sześcioletniej dziewczynki, która zagorączkowała i ciężko oddycha. Mała miała 39,3 stopnia gorączki, gardło czerwone, a w płucach rozsiane świsty. Zleciłam przede wszystkim bańki, syrop ze świerka, kwiat lipowy z sokiem malinowym, nacieranie psiną ze spirytusem kamforowym i Biseptol 2 razy po 480. Obiecałam przyjechać jutro rano.

Sobota

Zadzwoniłam od razu z samego rana dowiedzieć się o dziewczynkę. Matka mówi, że temperatura spadła, ma już tylko 38 stopni i czuje się znacznie lepiej. Niemniej pojechałam zobaczyć dziecko na własne oczy. W płucach było mnóstwo rzężeń, ale tylko pojedyncze świsty. Bańki czarne, widać że dobrze stawiane. Zleciłam postawić wieczorem jeszcze raz bańki.

Kobieta, która wczoraj zasłabła przy sianie, czekała już na mnie, gdy wróciłam z wizyty u dziecka. Ciśnienie nadal wysokie, choć nie aż tak, już "tylko" 170/95. Dodałam jej Tertensif SR rano, a poprzednie leki ma zażywać systematycznie. Dziś niech jeszcze daruje sobie pracę w polu, do siana może iść, gdy ciśnienie jej spadnie do 150/90.

Podejrzenie kamicy nerkowej u wczorajszej pacjentki z bólami okolicy nerek potwierdziło się. Wieczorem zrobiła prywatnie USG i wykazało kamień w wejściu do moczowodu, jednak bez zatrzymania moczu w nerce. Dałam jej skierowanie do poradni urologicznej. Ten kamień, gdy urośnie, wywoła wodonercze, a teraz jeszcze można go usunąć.




Najpopularniejsze artykuły

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.

Ile trwają studia medyczne w Polsce? Podpowiadamy!

Studia medyczne są marzeniem wielu młodych ludzi, ale wymagają dużego poświęcenia i wielu lat intensywnej nauki. Od etapu licencjackiego po specjalizację – każda ścieżka w medycynie ma swoje wyzwania i nagrody. W poniższym artykule omówimy dokładnie, jak długo trwają studia medyczne w Polsce, jakie są wymagania, by się na nie dostać oraz jakie możliwości kariery otwierają się po ich ukończeniu.

Diagnozowanie insulinooporności to pomylenie skutku z przyczyną

Insulinooporność początkowo wykrywano u osób chorych na cukrzycę i wcześniej opisywano ją jako wymagającą stosowania ponad 200 jednostek insuliny dziennie. Jednak ze względu na rosnącą świadomość konieczności leczenia problemów związanych z otyłością i nadwagą, w ostatnich latach wzrosło zainteresowanie tą... no właśnie – chorobą?

Najlepsze systemy opieki zdrowotnej na świecie

W jednych rankingach wygrywają europejskie systemy, w innych – zwłaszcza efektywności – dalekowschodnie tygrysy azjatyckie. Większość z tych najlepszych łączy współpłacenie za usługi przez pacjenta, zazwyczaj 30% kosztów. Opisujemy liderów. Polska zajmuje bardzo odległe miejsca w rankingach.

Testy wielogenowe pozwalają uniknąć niepotrzebnej chemioterapii

– Wiemy, że nawet do 85% pacjentek z wczesnym rakiem piersi w leczeniu uzupełniającym nie wymaga chemioterapii. Ale nie da się ich wytypować na podstawie stosowanych standardowo czynników kliniczno-patomorfologicznych. Taki test wielogenowy jak Oncotype DX pozwala nam wyłonić tę grupę – mówi onkolog, prof. Renata Duchnowska.

10 000 kroków dziennie? To mit!

Odkąd pamiętam, 10 000 kroków było złotym standardem chodzenia. To jest to, do czego powinniśmy dążyć każdego dnia, aby osiągnąć (rzekomo) optymalny poziom zdrowia. Stało się to domyślnym celem większości naszych monitorów kroków i (czasami nieosiągalną) linią mety naszych dni. I chociaż wszyscy wspólnie zdecydowaliśmy, że 10 000 to idealna dzienna liczba do osiągnięcia, to skąd się ona w ogóle wzięła? Kto zdecydował, że jest to liczba, do której powinniśmy dążyć? A co ważniejsze, czy jest to mit, czy naprawdę potrzebujemy 10 000 kroków dziennie, aby osiągnąć zdrowie i dobre samopoczucie?

Cukrzyca: technologia pozwala pacjentom zapomnieć o barierach

Przejście od leczenia cukrzycy typu pierwszego opartego na analizie danych historycznych i wielokrotnych wstrzyknięciach insuliny do zaawansowanych algorytmów automatycznego jej podawania na podstawie ciągłego monitorowania glukozy w czasie rzeczywistym jest spełnieniem marzeń o sztucznej trzustce. Pozwala chorym uniknąć powikłań cukrzycy i żyć pełnią życia.

Zdrowa tarczyca, czyli wszystko, co powinniśmy wiedzieć o goitrogenach

Z dr. n. med. Markiem Derkaczem, specjalistą chorób wewnętrznych, diabetologiem oraz endokrynologiem, wieloletnim pracownikiem Kliniki Endokrynologii, a wcześniej Kliniki Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Lublinie rozmawia Antoni Król.

Czy NFZ może zbankrutować?

Formalnie absolutnie nie, publiczny płatnik zbankrutować nie może. Fundusz bez wątpienia znalazł się w poważnych kłopotach. Jest jednak jedna dobra wiadomość: nareszcie mówi się o tym otwarcie.

Onkologia – organizacja, dostępność, terapie

Jak usprawnić profilaktykę raka piersi, opiekę nad chorymi i dostęp do innowacyjnych terapii? – zastanawiali się eksperci 4 września br. podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu.

Soczewki dla astygmatyków – jak działają i jak je dopasować?

Astygmatyzm to jedna z najczęstszych wad wzroku, która może znacząco wpływać na jakość widzenia. Na szczęście nowoczesne rozwiązania optyczne, takie jak soczewki toryczne, pozwalają skutecznie korygować tę wadę. Jak działają soczewki dla astygmatyków i na co zwrócić uwagę podczas ich wyboru? Oto wszystko, co warto wiedzieć na ten temat.

Aż 9,3 tys. medyków ze Wschodu ma pracę dzięki uproszczonemu trybowi

Już ponad 3 lata działają przepisy upraszczające uzyskiwanie PWZ, a 2 lata – ułatwiające jeszcze bardziej zdobywanie pracy medykom z Ukrainy. Dzięki nim zatrudnienie miało znaleźć ponad 9,3 tys. członków personelu służby zdrowia, głównie lekarzy. Ich praca ratuje szpitale powiatowe przed zamykaniem całych oddziałów. Ale od 1 lipca mają przestać obowiązywać duże ułatwienia dla medyków z Ukrainy.

Jakie badania profilaktyczne są zalecane po 40. roku życia?

Po 40. roku życia wzrasta ryzyka wielu chorób przewlekłych. Badania profilaktyczne pozwalają wykryć wczesne symptomy chorób, które często rozwijają się bezobjawowo. Profilaktyka zdrowotna po 40. roku życia koncentruje się przede wszystkim na wykryciu chorób sercowo-naczyniowych, nowotworów, cukrzycy oraz innych problemów zdrowotnych związanych ze starzeniem się organizmu.

Rzeczpospolita bezzębna

Polski trzylatek statystycznie ma aż trzy zepsute zęby. Sześciolatki mają próchnicę częściej niż ich rówieśnicy w Ugandzie i Wietnamie. Na fotelu dentystycznym ani razu w swoim życiu nie usiadł co dziesiąty siedmiolatek. Statystyki dotyczące starszych napawają grozą: 92 proc. nastolatków i 99 proc. dorosłych ma próchnicę. Przeciętny Polak idzie do dentysty wtedy, gdy nie jest w stanie wytrzymać bólu i jest mu już wszystko jedno, gdzie trafi.

Leki, patenty i przymusowe licencje

W nowych przepisach przygotowanych przez Komisję Europejską zaproponowano wydłużenie monopolu lekom, które odpowiedzą na najpilniejsze potrzeby zdrowotne. Ma to zachęcić firmy farmaceutyczne do ich produkcji. Jednocześnie Komisja proponuje wprowadzenie przymusowego udzielenia licencji innej firmie na produkcję chronionego leku, jeśli posiadacz patentu nie będzie w stanie dostarczyć go w odpowiedniej ilości w sytuacjach kryzysowych.

Astronomiczne rachunki za leczenie w USA

Co roku w USA ponad pół miliona rodzin ogłasza bankructwo z powodu horrendalnie wysokich rachunków za leczenie. Bo np. samo dostarczenie chorego do szpitala może kosztować nawet pół miliona dolarów! Prezentujemy absurdalnie wysokie rachunki, jakie dostają Amerykanie. I to mimo ustawy, która rok temu miała zlikwidować zjawisko szokująco wysokich faktur.




bot