Aplikacje mobilne przynoszą korzyści dla wielu pacjentów, często są ułatwieniem w pracy lekarzy, jak również mogą stanowić odciążenie dla budżetu państwa. Nie można jednak zapominać, że mogą one nieść ze sobą również zagrożenia, ze względu na gromadzone dane pacjentów.
Aplikacje mobilne zyskują coraz większą popularność w codziennym życiu. Komunikacja, uprawianie sportu, gotowanie, czytanie książek czy domowy budżet – to tylko część dziedzin, dla których pojawiają się wciąż nowe aplikacje. Rozwojowi technologicznemu nie oparła się także ochrona zdrowia – coraz częściej spotykamy się z aplikacjami mobilnymi o tematyce zdrowotnej. Pacjenci i lekarze chętnie korzystają z różnego rodzaju mobilnych rozwiązań w swoich smartfonach, tabletach czy nawet smartwatchach. Możemy pobrać aplikacje, które przypominają o godzinach i dawkach leków, wysyłają informację o wizycie lekarskiej czy konieczności zakupu leków. Smartfony są również w stanie monitorować nasz stan zdrowia bądź poddawać go analizom na podstawie wprowadzonych przez nas danych. Istnieją także platformy, dzięki którym pacjenci mogą skorzystać z konsultacji ze specjalistą w formie wiadomości tekstowych czy też wideo. Nie można zapominać o aplikacjach dedykowanych samym lekarzom, np. pozwalającym przeglądać kopie zdjęć RTG lub wyniki badań. Aplikacje mobilne są coraz częściej wykorzystywane nawet w badaniach klinicznych. Jak widać, zastosowanie aplikacji mobilnych jest bardzo szerokie i stanowi ułatwienie nie tylko dla samych pacjentów, ale całego systemu ochrony zdrowia. Pomimo wielu oczywistych zalet tych rozwiązań, niewątpliwie stanowią one niemałe wyzwanie dla prawników. W aplikacjach tych bowiem są gromadzone ogromne ilości danych osobowych, a w przypadku e-zdrowia dane te mają charakter danych wrażliwych, w związku z czym ich ochrona powinna być szczególna.
Dane wrażliwe
W aplikacjach zdrowotnych bez wątpienia gromadzone są i przetwarzane dane osobowe ich użytkowników. W związku z tym, że dane te to nie tylko imię i nazwisko, adres e-mail czy numer telefonu komórkowego, ale coraz częściej dane dotyczące zdrowia, dotykamy tutaj sfery danych wrażliwych w rozumieniu art. 27 ust. 1 ustawy o ochronie danych osobowych. Dane te podlegają szczególnej ochronie, co wynika przede wszystkim z ich charakteru. Najogólniej mówiąc, poza kilkoma wyjątkami, przetwarzanie tego rodzaju danych jest zabronione. Z jednej strony należy to ocenić pozytywnie, gdyż dane wrażliwe zasługują na szczególną uwagę i ochronę przez ustawodawcę. Z drugiej jednak strony prawo powinno wspierać rozwój przyszłościowych rozwiązań i technologii, podczas gdy przepisy obowiązującej ustawy o ochronie danych osobowych do takich nie należą. Ścisłe interpretowanie wskazanych regulacji spowodowałoby wiele komplikacji dla twórców aplikacji mobilnych, a nawet mogłoby doprowadzić do całkowitego zahamowania ich rozwoju.
Szczególna ochrona
tylko w teorii?
Twórcy aplikacji mobilnych, ale również ich dostawcy czy właściciele serwerów, na których przechowywane są dane użytkowników, często narzekają na zbyt restrykcyjne przepisy prawne dotyczące ochrony danych osobowych. Zapominają oni jednak o podstawowej kwestii – właścicielem tych danych są ich użytkownicy i to oni powinni decydować, jakie dane, komu i w jakim celu przekazują, jak również zachować pełną kontrolę nad przekazanymi danymi. Wynika to wprost z przepisów prawnych, jednakże praktyka pokazuje całkowicie co innego. Pomimo iż dane wrażliwe, do których zaliczamy między innymi te dotyczące zdrowia, objęte są restrykcyjnymi regulacjami prawnymi, niestety, twórcy aplikacji mobilnych niejednokrotnie o tym zapominają. Wiele aplikacji nie przekazuje użytkownikom informacji na temat rodzajów gromadzonych danych osobowych, miejsca ich przechowywania czy celów przetwarzania, a nawet nie ma polityki prywatności (!), która jest podstawowym dokumentem w dziedzinie ochrony danych osobowych. Ponadto często aplikacje te pozostawiają użytkownika „bez wyboru”, tzn. nie wprowadzają opcji stopniowego wyboru rodzaju danych, do których aplikacja będzie miała dostęp. Twórcy aplikacji nagminnie lekceważą również zasadę minimalizacji przetwarzania ilości danych, jak również ustawową zasadę ograniczenia celu – zbierają wszystko i w nieokreślonym celu, podczas gdy powinno to być jasno i wyraźnie sprecyzowane, a także legalne. Należy również podkreślić, że w przypadku zmiany tych celów, właściciele aplikacji powinni każdorazowo uzyskiwać zgodę użytkownika.
W przypadku tzw. aplikacji zdrowotnych bardzo ważnym aspektem jest również zabezpieczenie gromadzonych danych. Nieodpowiednie środki bezpieczeństwa mogą prowadzić do nieuprawnionego przetwarzania danych osobowych, w tym danych wrażliwych. Informacje takie mogą stać się w szczególności celem ataków hakerskich bądź nawet przypadkowego wycieku danych. Taka sytuacja zaś nieść ze sobą może dotkliwe konsekwencje dla użytkowników aplikacji mobilnych.
Polski ustawodawca
wspiera telemedycynę
Pod koniec października ubiegłego roku prezydent Andrzej Duda podpisał nowelizację ustawy o systemie informacji w ochronie zdrowia. Ustawa ta zawiera między innymi regulacje mające na celu wprowadzenie e-recepty, e-skierowania, e-zlecenia oraz elektronicznych rejestrów medycznych, jak również przepisy dotyczące telemedycyny. Nowelizacja ta wprowadziła możliwość telekonsultacji – art. 42 ust. 1 ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty otrzymał następujące brzmienie: 1. Lekarz orzeka o stanie zdrowia określonej osoby po uprzednim, osobistym jej zbadaniu lub zbadaniu jej za pośrednictwem systemów teleinformatycznych lub systemów łączności. Jest to niewątpliwie ogromny krok w rozwoju nowoczesnych technologii w medycynie. Również Narodowy Fundusz Zdrowia wychodzi naprzeciw telemedycynie, obejmując finansowaniem kolejne procedury telemedyczne (np. telekonsylium kardiologiczne i geriatryczne). Braku prawnych przeszkód w udzielaniu świadczeń telemedycznych nie należy jednak traktować jako rewolucji. Nie można zapominać o istniejących ograniczeniach w postaci niskiej świadomości społecznej oraz braku zaufania, w szczególności jeśli chodzi o starszych pacjentów. Ponadto przeszkodą jest nadal mała ilość tego rodzaju świadczeń finansowych przez NFZ. Dużą barierą są jak zawsze pieniądze – koszty przedsięwzięcia w postaci wdrożenia usługi telemedycznej sięgają nierzadko kilkudziesięciu milionów złotych, co przekracza możliwości większości podmiotów leczniczych oraz przedsiębiorców z sektora IT.
Stawiajmy
na telemedycynę
Mobilna służba zdrowia na polskim rynku nie przeżywa boomu w porównaniu z innymi krajami europejskimi, nie mówiąc już o rynku amerykańskim. Niemniej jednak rozwój telemedycyny jest nieunikniony ze względu na starzejące się społeczeństwo, a to właśnie seniorzy są głównymi odbiorcami usług telemedycznych. Niewątpliwie telemedycyna niesie ze sobą wiele korzyści – może łagodzić negatywne skutki luk kadrowych w polskiej służbie zdrowia, pozwala na oszczędności w kosztach leczenia i opieki nad pacjentami, stanowi ułatwienie w szczególności dla pacjentów przewlekle chorych. Odpowiednia technologia w rękach dobrze wykształconego lekarza może przynieść wiele korzyści nie tylko samym pacjentom, ale całemu systemowi ochrony zdrowia.