Niezbadane są wyroki boskie. Oto ja, konserwatysta, zwolennik rynkowych mechanizmów gospodarczych i zdeklarowany antysocjalista z dnia na dzień stanąłem na czele frontu obrońców egalitaryzmu, a konkretnie zwolenników egalitarnego dostępu do świadczeń opieki zdrowotnej. A co jeszcze bardziej zaskakujące, że moimi przeciwnikami są zadeklarowani socjaliści. Takie to dziwaczne meandry zatacza nasze życie polityczne, w którym fałsz miesza się z prawdą, zaprzaństwo z wiernością ideom, a konformizm święci tryumfy.
Chodzi o to, że sejm uchwalając zmianę ustawy o działalności leczniczej, której celem było zatrzymanie przymusowej komercjalizacji zadłużonych placówek służby zdrowia, przy okazji uchwalił zmianę zupełnie nie związaną z pierwszą, czyli otworzył możliwość finansowania świadczeń opieki zdrowotnej przez gminy. To, na pierwszy rzut oka niegroźnie brzmiące, rozwiązanie to otwieranie puszki Pandory. Po wejściu w życie uchwalonej ustawy te gminy, które na to stać, będą mogły kupować te same świadczenia opieki zdrowotnej, które w tej chwili kontraktuje NFZ. Zanim przedstawię przewidywalne konsekwencje wprowadzenia takiej możliwości, przypomnę, że artykuł 68 Konstytucji RP mówi jednoznacznie, że władze publiczne są odpowiedzialne za równy dostęp do świadczeń zdrowotnych finansowanych ze środków publicznych. Postanowienie to znajduje się w naszej konstytucji i czy się komuś podoba czy nie, musi być przestrzegane, bo przecież konstytucja jest źródłem prawa w naszym państwie. Wprowadzenie możliwości dobrowolnego finansowania przez gminy świadczeń opieki zdrowotnej spowoduje, że nastąpi zróżnicowanie w dostępie do tych świadczeń w zależności od zasobności gminy. Gminy będą mogły finansować leczenie tylko swoich mieszkańców. Jeśli więc w chwili obecnej w kolejce do udzielania świadczeń znajdują się wszyscy obywatele RP, według kolejności zgłoszenia lub pilności schorzenia, to bogatsza gmina będzie mogła wyłuskać z tej kolejki swoich mieszkańców, a mieszkańcy gmin biednych nadal będą w tej kolejce tkwili. Jedna gmina postanowi sfinansować np. leczenie zaćmy, inna leczenie stomatologiczne, jeszcze inna świadczenia psychiatryczne lub wszczepianie endoprotez. Jedna gmina wykupi dodatkowo z „niewoli” kolejki 10 swoich mieszkańców, inna gmina stu, a biedna gmina – ani jednego. I w ten sposób uchwalony został ustawowy sposób omijania kolejek i to jeszcze za pieniądze publiczne, bo takimi są pieniądze gminy. A dzieje się to wszystko w sytuacji, kiedy rządzący ciągle nie chcą pozwolić na to, aby można było omijać kolejkę za własne pieniądze. Przecież wielu pacjentów gotowych byłoby zapłacić, byle mieć wcześniej wykonany potrzebny im zabieg. Nie, na to socjaliści nie chcą pozwolić, ale omijać kolejkę za cudze pieniądze (czyli gminne) – proszę bardzo. To jest OK.
Kiedy z końcem roku kończyć się będą limity świadczeń określone w umowie z NFZ, wtedy NFZ, lekarz, szpital będą namawiali pacjentów do wizyty w gminie, aby tam skłonili radnych do sfinansowania świadczeń ponad limit. Oczywiście szpitalowi czy lekarzowi obojętne jest kto sfinansuje świadczenie, byle było zapłacone i taka możliwość z lekarskiego punktu widzenia może się spotkać z przychylnością, ale z punktu widzenia konstytucyjnych zasad funkcjonowania system opieki zdrowotnej to prawdziwa katastrofa. Najprościej rzecz ujmując, bogatsi będą się mieli jeszcze lepiej, a biedniejsi – jeszcze gorzej. Będący zwolennikiem takiego rozwiązania, minister zdrowia za chwilę straci całkowicie kontrolę nad systemem ochrony zdrowia, bo nie tylko nastąpi znaczne zróżnicowanie w dostępie do świadczeń, ale będą się mogły pojawić całkiem nowe świadczenia, które również gminy będą mogły finansować. Tak więc dobrze dla przedsiębiorców, a złośliwie dla ministra, radzę wszystkim przedsiębiorczym (a takich nie brakuje): otwierają się przed wami nowe możliwości, nowy wspaniały świat. Do roboty! Tym sposobem, krytykując i sprzeciwiając się wprowadzeniu nowych rozwiązań, stanąłem w szeregu egalitarystów. I na to mi przyszło po tylu latach walki o system opieki zdrowotnej oparty na wiedzy, rozumie i sprawiedliwości.