Osoby w wieku 75+ od września mają dostęp do bezpłatnych leków. To duża zmiana, która ma spowodować m.in., że leki na choroby przewlekłe będą brać regularniej. Lista refundacyjna została przygotowana tak, by z jednej strony nie rozdrażnić firm i pacjentów, z drugiej – resortu finansów.
W wykazie znalazło się 1129 preparatów i 68 substancji czynnych. – To najczęściej przepisywane seniorom preparaty, między innymi kardiologiczne czy neurologiczne, ale z wielu grup terapeutycznych – podkreślał wiceminister Marek Tombarkiewicz, któremu obecnie podlegają kwestie związane z refundacją. Ma z nich skorzystać ok. 3 mln osób. Bezpłatne leki dla osób powyżej 75. roku życia to spełnienie obietnicy z exposé premier Beaty Szydło, choć nie było wtedy wprost mowy o tym, że dopłaty będą wyłącznie do leków refundowanych i to nie wszystkich.
Polskie czy niepolskie?
Zanim poznaliśmy projekt listy, przez długie miesiące resort zdrowia puszczał w eter komunikaty sugerujące, że mogą być na niej leki tylko polskich firm. Tak to przynajmniej rozumiało wielu ekspertów. Inna z obaw dotyczyła zaś tego, że mogą to być leki najtańsze, a wtedy wypadłyby z części zakresów także firmy polskie. Choć dla budżetu państwa przekierowanie pacjentów na najtańsze odpowiedniki byłoby kosztowo optymalne.
Ostatecznie na wykazie znalazły się wszystkie leki z daną substancją czynną, zamiast produktów najtańszych oraz leki wszystkich producentów, zamiast produkcji krajowej. I co ważne, znalazło się miejsce na liście i pieniądze nie tylko dla genetyków, ale i innowacyjnych preparatów (m.in. stosowanych w osteoporozie oraz w terapii przeciwzakrzepowej, choć są raczej wisienką na torcie).
Jak zwraca uwagę Marcin Pieklak z kancelarii Domański Zakrzewski Palinka, decyzja resortu zdrowia jest dobrym ruchem, ponieważ celem działań rządu było tylko zwolnienie najstarszych pacjentów z konieczności dopłat w aptece do części leków. Dalsze ingerencje – np. w wybór leków przez lekarzy i pacjentów przez wpisanie na listę tylko najtańszych preparatów, mogłoby spowodować dużo zamieszania. Z kolei wpisanie leków tylko polskich firm mogło narazić rząd na zastrzeżenia ze strony Unii Europejskiej ze względu na nierówne traktowanie podmiotów.
Tylko część budżetu
To nie jedyna kwestia, w której MZ zachowało ostrożność. Lista nie konsumuje w pełni zaplanowanego budżetu na dopłaty do leków. Ministerstwo zachowało margines bezpieczeństwa, na wypadek gdyby konsumpcja leków z listy w grupie seniorów wzrosła. I to spory – wynoszący ok. 40 proc. (lista ma przynieść pacjentom ok. 310 mln zł oszczędności w skali roku, a roczny budżet na leki dla seniorów to ok. 564 mln zł). Resort wyszedł z założenia, że lepiej obiecać na początku mniej niż potem zabrać. W ustawie przewidziano bowiem roczne limity wydatków z budżetu państwa, a minister finansów na ich podwyższenie raczej by się nie zgodził.
Nie dla ryczałtu
Jakie leki wybrano? Gdy dyskutowano o zmianach ustawowych, często twierdzono, że rząd na pewno wypcha listę lekami ryczałtowymi, by móc wpisać na listę wiele pozycji bez ryzyka wysokich dopłat. Dlatego zapowiedziano, że kierunek będzie odwrotny. Dopłaty mają iść przede wszystkim do takich medykamentów, na które seniorzy w aptece wydają wyższe kwoty. Stąd w wykazie znalazło się tylko kilka substancji dostępnych w ryczałcie. Za kilka miesięcy przekonamy się, czy nie spowoduje to przejścia części pacjentów z leków ryczałtowych na te z odpłatnością np. 30 czy 50 proc., które dzięki programowi leków dla seniorów dostaną bezpłatnie.
Zwłaszcza że, jak przypomina M. Pieklak, nie każdy lek w ramach odpłatności ryczałtowej jest dostępny dla pacjenta z dopłatą w wysokości 3,20 zł. Dla części ryczałtowych dopłaty wynoszą kilkadziesiąt czy nawet kilkaset złotych.
Nie wszystkim lista podobała się też merytorycznie. Jako podstawy decyzji wymieniono m.in. istotność dla tej grupy pacjentów, bezpieczeństwo oraz dostępność czy wpływ na wydatkowanie budżetu przeznaczonego na ten program. Geriatrzy zwracali uwagę, że część z tych leków u seniorów nie powinna być stosowana. Cóż jednak, skoro są… MZ przynajmniej na razie nie zdecydowało się na wymuszenie listą zmian w terapii. Zresztą osoba zażywająca lek np. od 5 czy 10 lat mogłaby wcale zdania nie zmienić.
Ogólnie jednak, biorąc pod uwagę ograniczone finansowanie programu, lista leków zebrała recenzje dobre lub bardzo dobre. – Sceptycznie podchodziłem do listy leków dostępnych bezpłatnie dla osób w wieku 75 plus. Ale muszę przyznać, że jestem mile zaskoczony. To są autentycznie leki związane ze starością. Na liście są różni producenci, i polscy, i zagraniczni, znalazły się nawet leki innowacyjne. Widać, że zostało to głęboko przemyślane – mówi Roman Kolek, wicemarszałek województwa opolskiego.