Zgodnie z wcześniejszą zapowiedzią Bożeny Banachowicz, przewodniczącej Zarządu Krajowego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych, 13 września br. odbyła się pod Sejmem pikieta pielęgniarek protestujących przeciw niezrealizowaniu ubiegłorocznych postulatów strajkowych, wśród których najważniejszym była podwyżka wynagrodzeń o minimum 2 proc. powyżej inflacji.
W oświadczeniu wydanym w dniu pikiety, minister zdrowia Franciszka Cegielska, stwierdza, że wiele problemów, których rozwiązania domaga się środowisko pielęgniarskie, choć niekiedy z opóźnieniami, zostało "rozwiązanych całościowo lub częściowo. Dotyczy to zagadnień, takich jak podwyżki płac w ubiegłym roku, rozporządzenie dotyczące sposobu naliczania minimalnych norm zatrudnienia, rozpoczęcie procesu oddłużenia usamodzielnionych przed 1 stycznia 1999 roku zakładów opieki zdrowotnej, projekt ustawy o kredytach preferencyjnych dla zakładów medycznych, powołanie doradcy do spraw pielęgniarek i położnych (na stanowisko to została powołana Małgorzata Wojciechowska) oraz uruchomienie w ramach struktury ministerstwa biura dialogu społecznego".
Elżbieta Hibner, podsekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia, przypomniała, że minister zdrowia nie może już gwarantować podwyżek płac pracownikom spozów. Płace zależą obecnie wyłącznie od kondycji finansowej zakładów. Przypomniała też opublikowane niedawno przez GUS wyniki finansowe samodzielnych publicznych zakładów opieki zdrowotnej za 1999 r. Spośród 1682 jednostek, które złożyły sprawozdania, 916 osiągnęło zysk, 725 wykazało stratę, a w pozostałych 41 wynik finansowy wyniósł zero. Z przychodów badanych zakładów, które zamknęły się kwotą 19,8 mld zł, na wynagrodzenia wydano niemal połowę – 10 mld zł.
Protestujących pielęgniarek nie usatysfakcjonowały wyjaśnienia przedstawicieli resortu. Uważają, że umorzenie przez rząd pożyczki udzielonej w u.br. kasom chorych na wypłacenie tzw. trzynastek za rok 1998, powinno zagwarantować wzrost ich płac w ubiegłym roku. Tymczasem, zdaniem OZZPiP, podwyżki otrzymało niecałe 10 proc. pracowników służby zdrowia. Pielęgniarki zapowiadają wchodzenie w spory zbiorowe ze swymi pracodawcami – grożą nawet odchodzeniem od łóżek chorych, jeśli negocjacje z dyrekcjami zakładów pracy nie przyniosą satysfakcjonujących je rozwiązań.
(aj)