Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 17–25/2017
z 16 marca 2017 r.


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Sieć utkana ideologicznie

Małgorzata Solecka

O sieci szpitali, dialogu w ochronie zdrowia i o tym, dlaczego likwidacja NFZ nie jest najlepszym pomysłem, z dr. Maciejem Pirógiem, prezesem Polskiej Unii Szpitali
Specjalistycznych, doradcą zarządu Konfederacji Lewiatan,
rozmawia Małgorzata Solecka.


Małgorzata Solecka: Sieć szpitali jest zła, bo…

Maciej Piróg: …idea sieci nie jest zła. Zły jest projekt, który forsuje w tej chwili Ministerstwo Zdrowia.

M.S.: Czyli sieć tak, wypaczenia nie?

M.P.: Wypaczeniem idei jest to, że próbuje się regulować działalność szpitali na wszystkich poziomach, a nie jedynie na tym najwyższym poziomie ważnym dla bezpieczeństwa państwa. Zamiast kwalifikować do sieci placówki, a ściślej mówiąc oddziały, które gwarantują pacjentom najwyższą jakość świadczeń i jednocześnie są konieczne do zabezpieczania podstawowych potrzeb zdrowotnych Polaków, minister zdrowia proponuje wielopoziomową strukturę lecznictwa szpitalnego, która cofa system o dwie dekady. Nie do czasów PRL, ale do głębokich lat 90. Dlatego Konfederacja Lewiatan, podobnie jak inne organizacje pracodawców, jak zdecydowana większość menedżerów szpitali, samorządowców, lekarzy, od miesięcy zwraca uwagę na więcej niż prawdopodobne niekorzystne skutki tych rozwiązań. I dla placówek medycznych, i ich pracowników, i przede wszystkim dla pacjentów.

M.S.: Słuchając tych głosów można odnieść wrażenie, że Konstanty Radziwiłł szykuje nam katastrofę, a szpitale najchętniej będą przyjmować pacjentów zdrowych. Będzie aż tak źle?

M.P.: Praktycy, którzy znają obecny system, ale pracowali też w ochronie zdrowia w latach 90., nie tylko mówią o katastrofie, ale wręcz biją na alarm. Przy przewidywaniu skutków projektowanych regulacji niezwykle przydaje się doświadczenie w pracy na stanowisku lekarza wojewódzkiego. Andrzej Sośnierz, jeden z głównych krytyków ministerialnego projektu, zanim został szefem Śląskiej Kasy Chorych, był lekarzem wojewódzkim. Ja też mam za sobą takie doświadczenie – w województwie opolskim. Wszystko, co minister i jego współpracownicy mówią na temat sieci prowadzi do jednego wniosku: mamy wrócić do systemu, który chyba i pacjenci, i pracownicy ochrony zdrowia pożegnali niegdyś z dużą ulgą.

M.S.: Nie wszystko można wyczytać z ustawy. Na przykład tego, przed czym przestrzegają eksperci: że jednym z efektów wprowadzenia sieci będzie rejonizacja. Pacjenci stracą prawo wyboru placówki, w której będą się leczyć.

M.P.: To jest szerszy problem i poważny zarzut pod adresem autorów ustawy – część jej przepisów jest, z punktu widzenia praktyki, pusta. Czytamy któryś z kolei projekt, wypuszczony przez ministerstwo, i naprawdę niewiele wiemy, choć teoretycznie sieć szpitali ma ruszyć za nieco ponad pół roku. Ministerstwo pisze kolejne wersje ustawy, a potem w komunikatach czy na konferencjach prasowych odnosi się do zarzutów i obaw tych, którzy projekty przeczytali. I zapewnia, że „na pewno tak nie będzie, bo…”.

M.S.: Jednym z postulatów, jakie zgłaszał na etapie prac rządowych wicepremier Jarosław Gowin, było przeprowadzenie pilotażu sieci. Rząd się nie przychylił.

M.P.: Niestety. Pilotaż przy tak poważnych zmianach powinien być oczywistością. Nie chodzi wyłącznie o przetestowanie, które z przewidywanych obaw czy problemów są rzeczywistym wyzwaniem, a które były formułowane na wyrost. Sieć szpitali może mieć skutki daleko wykraczające poza to, o czym w tej chwili jest tak głośno. Nie można na przykład wykluczyć, że skłoni większą liczbę lekarzy do wyjazdu za granicę.

M.S.: W jaki sposób?

M.P.: Znaczna część lekarzy, podobnie jak większość pracowników w Polsce, nie jest mobilna zawodowo. Preferują pracę w jednym miejscu, w jednym szpitalu, najlepiej przez całą karierę zawodową. Sieć zmusi część z nich nie tylko do zmiany miejsca pracy, ale też być może miejsca zamieszkania. Zachwianie poczucia stabilizacji może skłonić do poważnego rozważenia możliwości pracy za granicą, bo jeśli i tak trzeba się przeprowadzić, może lepiej zrobić to raz a porządnie i wybrać kraj, w którym system nie przeżywa rewolucji po każdych wyborach?

M.S.: Dzień po tym, jak rząd przyjął projekt ustawy o sieci, w sejmie odbyło się posiedzenie trzech komisji. Posłowie i zaproszeni goście liczyli, że minister osobiście wyjaśni przynajmniej część wątpliwości.

M.P.: Konstanty Radziwiłł nie przyszedł. Wiceminister Piotr Gryza, który reprezentował ministerstwo, odpowiedział tylko na część pytań, zresztą w sposób mało wyczerpujący. Nie wyszliśmy z sejmu uspokojeni.

M.S.: Następnego dnia minister spotkał się z dziennikarzami. I poinformował na przykład, że część świadczeń będzie rozliczana w ramach sieci tak jak do tej pory. Czyli płatność będzie za wykonaną procedurę, nie ryczałtem.

M.P.: Potraktowałbym to jako zapowiedź, że minister widzi pułapki, jakie sam zastawił i chce się wycofać tak, by ich uniknąć. Zapewne znaczący wpływ na to mają rozmowy z wicepremierem Jarosławem Gowinem, który nie krył, że ewentualne poparcie dla rządowego projektu uzależnia od tego, czy resort zdrowia uwzględni jego poprawki. Wśród nich są te, dotyczące rozliczania świadczeń. Wicepremier Gowin, podobnie jak większość ekspertów, obawia się, że finansowanie ryczałtowe utrudni dostęp pacjentów do świadczeń i znacząco obniży ich jakość.

M.S.: Im więcej świadczeń będzie rozliczane na obecnych zasadach, tym bardziej zasadne stanie się pytanie: po co jemy tę żabę? Po co sieć?

M.P.: Sieć szpitali w tym kształcie ma uzasadnienie ideologiczne i polityczne. O tym, że publiczne pieniądze mają trafiać do publicznych szpitali, premier Beata Szydło mówiła już w exposé. To realizacja programu Prawa i Sprawiedliwości. Konstanty Radziwiłł wykonuje to, czego od niego oczekuje partia.

M.S.: Nawet jeśli zewsząd słyszy krytykę i ostrzeżenia, że kierunek zmian jest zły? Gdy Konstanty Radziwiłł zostawał ministrem wydawało się, że nareszcie na czele resortu jest ktoś, kto będzie umiał słuchać…

M.P.: …minister na pewno słyszy. Być może nawet słucha różnych opinii. Ale nic nie wskazuje, by wyciągał z nich wnioski. Ministerstwo prowadzi konsultacje publiczne nad każdym projektem, po czym z kilkuset nadesłanych uwag uwzględnia kilkanaście. Resztę określa jako niezasadne, nawet jeśli te uwagi zgłaszają instytucje współodpowiedzialne za system ochrony zdrowia – na przykład Narodowy Fundusz Zdrowia.

M.S.: Andrzej Jacyna, pełniący obowiązki prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia zdaje się mieć własną wizję zmian w systemie ochrony zdrowia. Od kilku miesięcy dość jednoznacznie ostrzega przed kumulacją nowych rozwiązań – na przykład sieci szpitali i likwidacji NFZ. W lutym powtórzył publicznie propozycję, by zamiast likwidować NFZ, połączyć Fundusz z częścią ZUS. Na początek z funduszem zasiłków chorobowych. To dobra propozycja?

M.P.: Tak, z dwóch powodów. Po pierwsze, w tej chwili każda propozycja, która zmierza do ocalenia składki, jako mechanizmu zbierania funduszy na ochronę zdrowia, jest warta rozważenia i poparcia. W sytuacji gdy rząd zrezygnował z wprowadzenia jednolitej daniny, likwidacja składki zdrowotnej nie ma żadnego uzasadnienia. Jest natomiast obarczona ryzykiem, że pieniędzy na zdrowie nie będzie przybywać w takim tempie, jak dotychczas. Po drugie, to w ogóle ciekawa i warta rozważenia koncepcja – gdyby część środków wydawanych na zasiłki chorobowe i renty trafiła do publicznego płatnika, który mógłby sfinansować większą liczbę świadczeń zdrowotnych, udałoby się w pewnym stopniu zmniejszyć kolejki. W kolejkach część pacjentów bezpowrotnie traci zdrowie i nawet jak w końcu przejdą np. operację wymiany stawu biodrowego i zakończą rehabilitację, okazuje się, że do pracy wrócić nie są w stanie. Wydłuża się więc czas, gdy muszą korzystać ze świadczeń. Chcemy na ten temat rozmawiać, dlatego pod koniec marca Konfederacja Lewiatan zorganizuje konferencję z udziałem ekspertów, liczymy też na obecność przedstawicieli ZUS, KRUS i NFZ.

M.S.: Nie jest za późno na takie rozmowy? Wydaje się, że decyzje już zapadły.

M.P.: Przesunięcie terminu wejścia w życie ustawy o sieci szpitali stwarza pewne pole manewru. Warto podjąć próbę przekonania polityków, że są lepsze rozwiązania niż likwidacja płatnika, który ma doświadczenie – choćby w kontrolowaniu świadczeniodawców. Poza tym stworzenie sieci, w przeciwieństwie do likwidacji składki zdrowotnej, nie wyklucza tych projektów.

M.S.: A jaka jest szansa, że Konstanty Radziwiłł usłyszy tę dyskusję i wysłucha argumentów?

M.P.: Mój optymizm jest w tej sprawie umiarkowany. To wynika, niestety, z doświadczenia ostatnich miesięcy. Dialog między partnerami społecznymi a stroną rządową w ostatnich miesiącach praktycznie zamarł. Nie zmieniło tej sytuacji nawet styczniowe posiedzenie Rady Dialogu Społecznego poświęcone ochronie zdrowia. Przeciwnie, nastąpiła polaryzacja stanowisk. Nie mówię tylko o swojej organizacji czy też szerzej – o pracodawcach. Również związki zawodowe są więcej niż rozczarowane postawą Ministerstwa Zdrowia i ustawicznym pozorowaniem dialogu. Jest duża szansa, że w marcu, podczas kolejnego posiedzenia RDS, zajmiemy w tej sprawie, jako partnerzy społeczni, wspólne, jednoznaczne stanowisko. Co zapewne nie przeszkodzi ministrowi twierdzić, że dialog w ochronie zdrowia jest nie tylko permanentny, ale i wzorcowy. To, niestety, nie jest zgodne z prawdą.




Najpopularniejsze artykuły

Fenomenalne organoidy

Organoidy to samoorganizujące się wielokomórkowe struktury trójwymiarowe, które w warunkach in vitro odzwierciedlają budowę organów lub guzów nowotworowych in vivo. Żywe modele części lub całości narządów ludzkich w 3D, w skali od mikrometrów do milimetrów, wyhodowane z tzw. indukowanych pluripotentnych komórek macierzystych (ang. induced Pluripotent Stem Cells, iPSC) to nowe narzędzia badawcze w biologii i medycynie. Stanowią jedynie dostępny, niekontrowersyjny etycznie model wczesnego rozwoju organów człowieka o dużym potencjale do zastosowania klinicznego. Powstają w wielu laboratoriach na świecie, również w IMDiK PAN, gdzie badane są organoidy mózgu i nowotworowe. O twórcach i potencjale naukowym organoidów mówi prof. dr hab. n. med. Leonora Bużańska, kierownik Zakładu Bioinżynierii Komórek Macierzystych i dyrektor w Instytucie Medycyny Doświadczalnej i Klinicznej w Warszawie im. Mirosława Mossakowskiego Polskiej Akademii Nauk (IMDiK PAN).

10 000 kroków dziennie? To mit!

Odkąd pamiętam, 10 000 kroków było złotym standardem chodzenia. To jest to, do czego powinniśmy dążyć każdego dnia, aby osiągnąć (rzekomo) optymalny poziom zdrowia. Stało się to domyślnym celem większości naszych monitorów kroków i (czasami nieosiągalną) linią mety naszych dni. I chociaż wszyscy wspólnie zdecydowaliśmy, że 10 000 to idealna dzienna liczba do osiągnięcia, to skąd się ona w ogóle wzięła? Kto zdecydował, że jest to liczba, do której powinniśmy dążyć? A co ważniejsze, czy jest to mit, czy naprawdę potrzebujemy 10 000 kroków dziennie, aby osiągnąć zdrowie i dobre samopoczucie?

Cukrzyca: technologia pozwala pacjentom zapomnieć o barierach

Przejście od leczenia cukrzycy typu pierwszego opartego na analizie danych historycznych i wielokrotnych wstrzyknięciach insuliny do zaawansowanych algorytmów automatycznego jej podawania na podstawie ciągłego monitorowania glukozy w czasie rzeczywistym jest spełnieniem marzeń o sztucznej trzustce. Pozwala chorym uniknąć powikłań cukrzycy i żyć pełnią życia.

Zdrowa tarczyca, czyli wszystko, co powinniśmy wiedzieć o goitrogenach

Z dr. n. med. Markiem Derkaczem, specjalistą chorób wewnętrznych, diabetologiem oraz endokrynologiem, wieloletnim pracownikiem Kliniki Endokrynologii, a wcześniej Kliniki Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Lublinie rozmawia Antoni Król.

Onkologia – organizacja, dostępność, terapie

Jak usprawnić profilaktykę raka piersi, opiekę nad chorymi i dostęp do innowacyjnych terapii? – zastanawiali się eksperci 4 września br. podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu.

2024 rok: od A do Z

Czym ochrona zdrowia będzie żyć do końca roku? Kto i co wywrze na system ochrony zdrowia największy – pozytywny i negatywny – wpływ? Do pełnej prognozy potrzeba byłoby zapewne stu, jeśli nie więcej, haseł. Przedstawiamy więc wersję, z konieczności – i dla dobra Czytelnika – skróconą.

Demencja i choroba Alzheimera – jak się przygotować do opieki?

Demencja i choroba Alzheimera to schorzenia, które dotykają coraz większą liczbę seniorów, a opieka nad osobą cierpiącą na te choroby wymaga nie tylko ogromnej empatii, ale także odpowiednich przygotowań i wiedzy. Choroby te powodują zmiany w funkcjonowaniu mózgu, co przekłada się na stopniową utratę pamięci, umiejętności komunikacji, a także zdolności do samodzielnego funkcjonowania. Dla rodziny i bliskich opiekunów staje się to wielkim wyzwaniem, gdyż codzienność wymaga przystosowania się do zmieniających się potrzeb osoby z demencją. Jak skutecznie przygotować się do opieki nad seniorem i jakie działania podjąć, by zapewnić mu maksymalne wsparcie oraz godność?

Wygrać z sepsą

W Polsce wciąż nie ma powszechnej świadomości, co to jest sepsa. Brakuje jednolitych standardów jej diagnostyki i leczenia. Wiele do życzenia pozostawia dostęp do badań mikrobiologicznych, umożliwiających szybkie rozpoznnanie sespy i wdrożenie celowanej terapii. – Polska potrzebuje pilnie krajowego programu walki z sepsą. Jednym z jej kluczowych elementów powinien być elektroniczny rejestr, bo bez tego nie wiemy nawet, ile tak naprawdę osób w naszym kraju choruje i umiera na sepsę – alarmują specjaliści.

Budowanie marki pracodawcy w ochronie zdrowia

Z Anną Macnar – dyrektorem generalnym HRM Institute, ekspertką w obszarze employer brandingu, kształtowania i optymalizacji środowiska pracy, budowania strategii i komunikacji marki oraz zarządzania talentami HR – rozmawia Katarzyna Cichosz.

Jak cyfrowe bliźniaki wywrócą medycynę do góry nogami

Podobnie jak model pogody, który powstaje za pomocą komputerów o ogromnej mocy obliczeniowej, można generować prognozy zdrowotne dotyczące tego, jak organizm za-reaguje na chorobę lub leczenie, niezależnie od tego, czy jest to lek, implant, czy operacja. Ilość danych potrzebnych do stworzenia modelu zależy od tego, czy modelujemy funkcjonowanie całego ciała, wybranego organu czy podsystemu molekularnego. Jednym słowem – na jakie pytanie szukamy odpowiedzi.

Testy wielogenowe pozwalają uniknąć niepotrzebnej chemioterapii

– Wiemy, że nawet do 85% pacjentek z wczesnym rakiem piersi w leczeniu uzupełniającym nie wymaga chemioterapii. Ale nie da się ich wytypować na podstawie stosowanych standardowo czynników kliniczno-patomorfologicznych. Taki test wielogenowy jak Oncotype DX pozwala nam wyłonić tę grupę – mówi onkolog, prof. Renata Duchnowska.

Aż 9,3 tys. medyków ze Wschodu ma pracę dzięki uproszczonemu trybowi

Już ponad 3 lata działają przepisy upraszczające uzyskiwanie PWZ, a 2 lata – ułatwiające jeszcze bardziej zdobywanie pracy medykom z Ukrainy. Dzięki nim zatrudnienie miało znaleźć ponad 9,3 tys. członków personelu służby zdrowia, głównie lekarzy. Ich praca ratuje szpitale powiatowe przed zamykaniem całych oddziałów. Ale od 1 lipca mają przestać obowiązywać duże ułatwienia dla medyków z Ukrainy.

Kongres Zdrowia Seniorów 2024

Zdrowy, sprawny – jak najdłużej – senior, to kwestia interesu społecznego, narodowego – mówili eksperci podczas I Kongresu Zdrowia Seniorów, który odbył się 1 lutego w Warszawie.

Najlepsze systemy opieki zdrowotnej na świecie

W jednych rankingach wygrywają europejskie systemy, w innych – zwłaszcza efektywności – dalekowschodnie tygrysy azjatyckie. Większość z tych najlepszych łączy współpłacenie za usługi przez pacjenta, zazwyczaj 30% kosztów. Opisujemy liderów. Polska zajmuje bardzo odległe miejsca w rankingach.

Ile trwają studia medyczne w Polsce? Podpowiadamy!

Studia medyczne są marzeniem wielu młodych ludzi, ale wymagają dużego poświęcenia i wielu lat intensywnej nauki. Od etapu licencjackiego po specjalizację – każda ścieżka w medycynie ma swoje wyzwania i nagrody. W poniższym artykule omówimy dokładnie, jak długo trwają studia medyczne w Polsce, jakie są wymagania, by się na nie dostać oraz jakie możliwości kariery otwierają się po ich ukończeniu.

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.




bot