Rosnąca popularność maratonów i chęć zmiany stylu życia stawiają przed medycyną nowe wyzwania. Pacjent, który decyduje się na sport, coraz częściej chce robić rzeczy ekstremalne bez względu na wiek i kondycję. Czy lekarze są na to przygotowani?
Kardiolodzy podkreślają, że aktywność fizyczna jest dla układu sercowo-naczyniowego zbawienna. Jednak nie są entuzjastami maratonów, bo to zbyt duży wysiłek dla serca, zwłaszcza, że wiele osób bierze w nich udział bez odpowiedniego przygotowania. Również ortopedzi zalecają ostrożność. Tymczasem liczba maratonów i ich uczestników wciąż rośnie.
Lekarz rodzinny z Zielonej Góry Robert Sapa mówi, że swoim pacjentom w wieku około 40 lat odradzałby udział w maratonie.
– Nie jestem zwolennikiem wyczynowego uprawiania sportu w czwartej dekadzie życia. Proponuję chorym coś, co nazywałbym raczej rehabilitacją, czyli wzmacnianiem gorsetu mięśniowego bez obciążania stawów – mówi. Innego zdania jest dr Robert Śmigielski, ortopeda i współwłaściciel jednej z najnowocześniejszych klinik ortopedycznych w Europie, lekarz wielu sławnych polskich sportowców.
– Kiedyś do kliniki w Szwajcarii, w której byłem na stażu, przyszedł 92-letni pacjent, który skarżył się na bóle nogi w czasie gry w tenisa. Chciałem mu powiedzieć, żeby w takim razie przestał grać, ale profesor pouczył mnie, że skoro nie potrafię pomóc, to powinienem to powiedzieć, a nie sugerować pacjentowi, żeby zmieniał swoje życie. Być może gra w tenisa to jedyna rzecz, która sprawia mu naprawdę przyjemność. Podobnie jest z maratonami – mówi.
Na pytanie, czy maratony są niebezpieczne, prof. Artur Mamcarz, kierownik III Kliniki Chorób Wewnętrznych i Kardiologii II Wydziału Lekarskiego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, były szef Sekcji Kardiologii Sportowej Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego, odpowiada, że statystyki pokazują, iż jeszcze parę lat temu liczba zatrzymań pracy serca zakończonych zgonem w trakcie maratonów wynosiła 1 na 50 tys. uczestników, dziś jest to 1 na 200 do 250 tys. uczestników.
– Przy czym liczba zatrzymań w zasadzie się nie zmieniła, zmniejszyła się za to liczba zgonów z tego powodu. Między innymi dzięki dostępnym na trasie maratonu defibrylatorom – wyjaśnia.
– Bieganie dla zdrowego organizmu nie jest szkodliwe, ale dla osób ze schorzeniami sercowo- naczyniowymi może być tak samo niebezpieczne jak wchodzenie po schodach czy stres w pracy. Problemem są pacjenci niezdiagnozowani, u których wady czy choroby ujawnią się dopiero podczas wzmożonego wysiłku – dodaje.
Diagnostyka przedmaratońska
Dziś wiek nie jest już barierą do wzięcia udziału w maratonie, bo wiemy, że 70-latkowie biegają maratony z bardzo dobrymi czasami. Dyskwalifikować mogą jedynie istotne problemy zdrowotne. Prof. Mamcarz wyjaśnia, że najlepiej przed rozpoczęciem przygotowań zrobić podstawowe badania krwi z oznaczeniem morfologii, poziomu cholesterolu i cukru, EKG oraz pomiar ciśnienia krwi. Ponieważ incydenty kardiologiczne podczas maratonu wynikają niekiedy z niewykrytych wad serca, dobrym dodatkowym badaniem jest echo serca. Jeśli jednak pacjent ma co najmniej umiarkowane ryzyko sercowo-naczyniowe, dobrze byłoby skierować go na testy wysiłkowe.
– Do poradni kardiologicznej trafił pacjent, który chciał przebadać się przed maratonem. Ku swojemu zdziwieniu dowiedział się, że ma bliznę w sercu po przebytym zawale, ciężkie komorowe zaburzenia rytmu oraz – jak się potem okazało – istotne zwężenie tętnicy wieńcowej. Można więc powiedzieć, że wizyta z powodu maratonu uratowała mu życie – opowiada prof. Mamcarz.
Lekarz i maratończyk Mateusz Janik z Carolina Medical Center mówi, że pacjenta przed rozpoczęciem przygotowań do maratonu mógłby skonsultować ortopedycznie nawet lekarz rodzinny.
– Jeśli podopieczny zakomunikuje, że chce wziąć udział w maratonie, trzeba spytać go o dotychczasową aktywność fizyczną. Dowiedzieć się, czy kiedykolwiek zdarzyły mu się dolegliwości ze strony stawów i mięśni kończyn dolnych. Sprawdzić, czy nie występuje ewidentne zaburzenie osi kończyn albo wady postawy. W razie wątpliwości zlecić konsultację ortopedyczną – wyjaśnia.
– Problemem są dyskopatie, które dotykają sporą część społeczeństwa. Miałem jednak pacjenta, który mimo takich dolegliwości, po przeprowadzeniu odpowiedniej diagnostyki i niewielkiej modyfikacji treningu, wrócił do biegania. Wzmocnił mięśnie przykręgosłupowe i nie skarżył się już na dolegliwości bólowe – dodaje.
W ramach ubezpieczenia nie da rady
Lekarz rodzinny Robert Sapa podkreśla, że swoim pacjentom zawsze udzieli porady, jeśli chodzi o przygotowanie do maratonu. Jednak badania diagnostyczne trzeba wykonać za własne pieniądze, bo nie są one podyktowane wskazaniami medycznymi. Zdaniem prof. Mamcarza sam lekarz rodzinny powinien zachęcać pacjentów do aktywności ruchowej, zwłaszcza tych z nadwagą czy podwyższonym ciśnieniem.
– Na początek jednak mógłby zaproponować, aby zaczęli chodzić z kijkami i zrzucili kilka kilogramów, a potem zaczęli biegać i kto wie, czy za jakiś czas nie wezmą udziału najpierw w ćwierć-, potem pół- , a następnie całym maratonie. Jednak badań diagnostycznych w ramach ubezpieczenia w NFZ lekarz rodzinny może odmówić. Również kardiolog w ramach wizyty finansowanej przez Fundusz może nie wykonać darmowej diagnostyki, jeśli nie wystąpią wskazania medyczne – mówi.
– W naszej klinice oferujemy badanie zwane pakietem biegacza. Obejmuje ono konsultację ortopedy, fizjoterapeuty-trenera przygotowania motorycznego oraz pakiet badań w Centrum Diagnostyki Funkcjonalnej (CDF). Badania w CDF pozwalają na ocenę wysklepienia stopy oraz rozkładu nacisków na stopy podczas chodu swobodnego. Dokonywana jest analiza techniki ruchu podczas wyskoku pionowego z miejsca wraz z oceną siły i mocy kończyn dolnych za pomocą platformy dynamometrycznej i systemu wideo. Przeprowadzana jest dokładna analiza techniki ruchu w czasie różnych aktywności, w szczególności podczas intensywnego chodu i biegu na bieżni ruchomej.
Badany otrzymuje wyniki badań funkcjonalnych wraz z ich interpretacją, zalecenia w zakresie doboru wkładek i butów biegowych oraz zestaw indywidualnie dobranych ćwiczeń z uwzględnieniem zarówno celów treningowych, profilaktyki przeciążeń, jak i elementów leczenia ewentualnych dysfunkcji – informuje doktor Mateusz Janik. Koszt takich badań w zależności od zakresu waha się od 600 zł do 1450 zł.
Dobre przygotowanie
– Do maratonu trzeba się przygotować odpowiednio wcześniej. Jeśli ktoś zaczyna od zera, najpierw powinien jako cel wyznaczyć sobie 60 minut biegu bez przerwy. To i tak duży sukces, tylko 5 proc. naszej populacji to potrafi. Zdeterminowana osoba będzie potrzebować jeszcze 4 miesięcy, żeby w prawidłowy sposób przygotować się do maratonu – mówi ortopeda i maratończyk Mateusz Janik.
– Jeśli bez przygotowania zaczniemy np. kilka razy w tygodniu biegać po 20 km, nasze serce może odpowiedzieć na ten nadmierny wysiłek migotaniem – mówi prof. Łukasz J. Szumowski, kierownik Kliniki Zaburzeń Rytmu Serca Instytutu Kardiologii w Aninie.
– Samo migotanie nie jest śmiertelne. Ale wiadomo, że cierpiący na to schorzenie umierają dwa razy częściej. Tymczasem u sportowców migotanie przedsionków występuje 5–6 razy częściej – dodaje. Przygotowania można zacząć od szybkiego chodzenia trzy razy w tygodniu po 40 minut. Potem proporcjonalnie zwiększa się stosunek biegu do marszu. Wiele osób już wtedy się zniechęca. Inni podczas treningu wydłużają czas biegu.
– Pacjenci biegacze muszą liczyć się z tym, że niezależnie, czy trenują od tygodnia, czy od kilkunastu lat – mogą pojawić się u nich bóle kolan, skurcze mięśni i dolegliwości ze strony ścięgien Achillesa czy kręgosłupa – mówi doktor Janik. Gdy 38-letnia adeptka biegania opowiedziała swojemu lekarzowi rodzinnemu o tych dolegliwościach, odparł, że to jej wina, bo w tym wieku uprawia się pilates, stretching, pływanie czy jazdę na rowerze, a nie niszczy stawy bieganiem. Pacjentka przestraszyła się nie na żarty. Tymczasem te dolegliwości nie są przeciwwskazaniem do biegania.
– To reakcja organizmu, który – co prawda – jest sprawny wydolnościowo, to znaczy, że płuca i serce dają sobie radę z takim wysiłkiem, ale stawy i mięśnie jeszcze nie są gotowe. Ważne jest, aby trenujący nie próbował „zabiegać” bólu, bo schorzenia te mają to do siebie, że wchodzą wtedy na wyższy stopień. Wiele osób w przypadku takich dolegliwości biega nadal i choć w czasie treningu zaczynają czuć się lepiej, na drugi dzień nie mogą już podnieść się z łóżka. Wymaga to konsultacji z ortopedą, który zaordynuje odpowiednie badania i zinterpretuje ich wyniki, co pozwoli indywidualnie dostosować treningi. Ortopeda zleci też leczenie zachowawcze przeciwbólowe i przeciwzapalne. Może również pomóc zmienić technikę biegania lub zastosować specjalne wkładki do butów. Wszystko po to, by umożliwić pacjentowi bezpieczne osiągnięcie wyznaczonego celu – mówi doktor Janik.
Błędy biegaczy
Ortopeda Mateusz Janik podkreśla, że warto też zwrócić uwagę pacjentów na najczęstsze błędy popełniane przez początkujących maratończyków. Często pomijają oni rozgrzewkę lub jest ona zbyt krótka. Tymczasem nierozgrzane mięśnie i stawy mają większą skłonność do urazów. Na portalach internetowych jest wiele instruktaży dotyczących rozgrzewki. Powinna ona trwać przynajmniej 10 minut i zawierać elementy rozciągania dynamicznego, polegającego na 2-sekundowym rozciągnięciu mięśni odpowiedniej grupy, a następnie ich skurczu. Kolejnym problemem jest też to, że wielu biegających stawia stopy zbyt mocno, akcentując piętę w czasie fazy podporu. Ponieważ robimy tak chodząc, przenosimy ten ruch również na bieganie.
Tymczasem taki sposób biegania bywa przyczyną przeciążeń mięśni piszczelowych oraz zmęczeniowych złamań piszczeli. Istotną rzeczą, o której nie powinni zapominać biegający, jest rozciąganie po treningu. Wzmożone napięcie mięśni po wysiłku wymaga rozluźnienia. To zapewnia lepsze ukrwienie i regenerację mięśnia. Każdą partię ciała trzeba powoli rozciągać przez 10 sekund, bez pogłębiania. Trzeba też zwrócić uwagę biegającym, że nagły ostry ból w trakcie biegu oznacza, iż trzeba go zaprzestać i skonsultować się z lekarzem.
- Mimo haseł głoszonych przez niektórych maratończyków, że „bieganie zastąpi każdy lek”, urazy, zerwania mięśni czy ścięgien wymagają leczenia. Jeśli bóle nie są nagłe i ostre, ale nasilają się podczas biegu lub są to często występujące skurcze mięśni, trzeba zmodyfikować treningi, które powinny być krótsze, ale częstsze. Jeśli jednak ból jest nagły i ostry, potrzebna jest konsultacja lekarska – mówi doktor Janik.
Problemem jest też zażywanie leków przeciwbólowych przed dłuższym bieganiem, które może nie tylko wywołać bolesne skurcze mięśni nóg, ale stanowi też niebezpieczeństwo dla układu krążenia.
Ankieta przeprowadzona w 2010 r. wśród 4000 uczestników maratonu i półmaratonu w Bonn pokazała, że prawie połowa z nich wzięła przed startem jakiś środek przeciwbólowy. Okazało się, że u osób, które zażyły lek, średnio o 13 proc. wzrastało ryzyko wystąpienia podczas biegu bólu, skurczów mięśni oraz bolesnych skurczów jelit. Przy czym było ono trzykrotnie wyższe u biegaczy, którzy przyjęli maksymalne zalecane dawki przeciwbólowych medykamentów.
Leki przeciwbólowe blokują aktywność cyklooksygenazy – enzymu regulującego wytwarzanie prostaglandyn, które m.in. wpływają na kurczliwość tkanki mięśniowej. Dotyczy to także warstwy środkowej ściany tętnic utworzonej z ułożonych okrężnie komórek mięśniowych gładkich. Problemy sercowe przydarzają się najczęściej maratończykom w ostatnich 15 minutach biegu. Oznacza to, że zawodnik mógł przekroczyć fizjologiczną barierę obciążeń.
– Dlatego nie należy bić własnych rekordów za wszelką cenę – mówi prof. Mamcarz. Na pewno żaden ból w okolicy mostka nie może być zlekceważony. Niebezpieczne dla serca jest też odwodnienie, które prowadzi do braku cennych pierwiastków, w tym szczególnie istotnego dla pracy serca potasu. Dlatego dostarczanie płynów pocącemu się organizmowi jest niezbędne. Najlepiej, aby były to płyny izotoniczne.
Trendy minimalistyczne
Ostatnio wśród biegaczy pojawił się nowy trend, tzw. bieganie minimalistyczne. Do rozpowszechnienia tego rodzaju aktywności przyczyniła się popularność książki „Urodzeni biegacze” MacDougalla Christophera, korespondenta wojennego, zajmującego się sportami ekstremalnymi, który w wieku 40 lat zaczął biegać. W Meksyku dowiedział się o plemieniu Indian Tarahumara, zwanym Rarámuri – Biegający Ludzie, mieszkającym z dala od cywilizacji i potrafiącym biegać na dystansach kilkuset kilometrów.
Znamienne jest to, że kontuzje prawie im się nie zdarzają, a biegają w prostych sandałach własnej konstrukcji. McDougall wyjaśnia, że ewolucja przygotowała nas do biegania bez butów, aby móc polować. Przedstawia argumenty wskazujące, że buty sportowe mogą wywoływać kontuzje. Na rynku pojawiło się ostatnio specjalne obuwie, które ma cienkie, prawie nieistniejące podeszwy.
– Całe życie, odkąd zaczynamy stawiać pierwsze kroki, nosimy buty, więc trudno byłoby nam teraz przestać je nosić. Jednak prawdą jest to, że nasza stopa ewoluowała miliony lat po to, abyśmy mogli biegać i chodzić boso. Tym niemniej odradzam bieganie maratonów w tzw. butach minimalistycznych. To bardzo dobre urozmaicenie treningu pozwalające wzmocnić mięśnie podudzia oraz poprawiające stabilność i czucie głębokie stopy. Prawdą bowiem jest to, że klasyczne buty do biegania stały się niestabilne i potrzeba większej pracy mięśnia, aby utrzymać równowagę na amortyzacyjnych poduszkach wmontowanych pod piętą.
Medycyna uzależnień
Pacjenci, którzy biegają w maratonach, uzależniają się od endorfin, które wydzielają się podczas wysiłku.
– Uzależnienie to jest tak duże, że pacjenta trzeba traktować niemalże jak narkomana. Jeśli zabronimy mu biegu z powodów medycznych, może nie posłuchać. Poza tym w środowisku biegaczy krąży opinia, że nie warto chodzić do lekarzy, którzy zakazują treningów. Dlatego należy dokładnie wytłumaczyć pacjentowi, dlaczego nie może biegać, a jeśli to możliwe, fizjoterapeuta powinien zasugerować mu inny rodzaj wysiłku, który umożliwi wyzwolenie endorfin. Czasem dobrym rozwiązaniem będzie przesiadka na rower – mówi doktor Janik.
– Ambicja każe nam dążyć do celu, niekiedy za wszelką cenę, nawet kosztem własnego zdrowia – mówi prof. Artur Mamcarz.
– Często jest tak, że najpierw stawiamy sobie za cel ukończenie maratonu. W następnym chcemy osiągnąć lepszy czas, a w końcu wygrać z młodszym kolegą. Tymczasem trzeba być świadomym własnych ograniczeń – dodaje.
– Zapytano mnie, czy jako kardiolog pomógłbym biegaczowi w przygotowaniach do pobicia rekordu Guinnessa – 42 maratony w 42 dni. Odpowiedziałem, że mógłbym zalecić tylko konsultację psychiatryczną – mówi prof. Mamcarz. Prawdą jest jednak, że trudno powiedzieć, ile maratonów w roku można przebiec.
– Jeśli biegający wraca do biegania bez żadnych dolegliwości już kilka dni po maratonie, trudno tę liczbę ograniczać – uważa doktor Janik.