O tym, że łóżek pediatrycznych na terenie aglomeracji warszawskiej jest co najmniej o 30% za dużo, wiadomo było od wielu lat. Z jednej strony należałoby się cieszyć, bo wynika to z faktu, że dzieci są lepiej leczone w poradniach rejonowych i rzadziej wymagają hospitalizacji, z drugiej jednak – restrukturyzacja szpitali pediatrycznych jest nieuchronna i skutkuje koniecznością podjęcia odważnych, często niepopularnych decyzji.
W minionych kilku, a nawet kilkunastu latach organizatorzy ochrony zdrowia na terenie Warszawy i Mazowsza wielokrotnie przygotowywali stosowne analizy i propozycje. Brakowało jednak decyzji, a to doprowadziło obecnie, w drugim roku funkcjonowania nowego systemu ochrony zdrowia, do zapaści finansowej praktycznie wszystkich placówek leczących chore dzieci. Kłopoty z płynnością finansową mają kolosy, jak Instytut – Centrum Zdrowia Dziecka, ale także malutkie szpitale, jak np. przy ul. Kopernika, OMEGA czy Szpital Zakaźny przy ul. Siennej. Dyrektorzy i pracownicy wszystkich tych szpitali stanęli przed koniecznością podjęcia bodaj najtrudniejszych decyzji w dziejach każdej z tych placówek: albo przeprowadzić głęboką restrukturyzację, co wiązać się niestety musi z redukcją zatrudnienia, często bardzo znaczną, albo czekać na ogłoszenie upadłości, co spowoduje zdecydowanie groźniejsze skutki społeczne i ekonomiczne.
Decyzją Ministerstwa Zdrowia postanowiono zaproponować restrukturyzację mazowieckich placówek, przygotowaną przez niezależnych ekspertów. Efektem pracy Fundacji Zdrowia Publicznego w Krakowie są 3 opasłe tomy analiz, tabel, liczb itd. Są też wnioski i projekty zmian.
Czytając dokładnie to opracowanie, nie sposób nie dojść do wniosku, że bardzo często analiza sytuacji przeprowadzona została "zza biurka". Wykorzystano zebrane w minionych latach dane, co do których nie zawsze można mieć pełne zaufanie. Nie było bowiem praktycznie żadnych standardów ich gromadzenia, każdy szpital robił to inaczej, w efekcie nie mają one wielkiej wartości porównawczej. Szkoda, że eksperci nie wizytowali placówek osobiście, co na pewno dałoby im zdecydowanie więcej rzeczywistej wiedzy na temat obecnej sytuacji w szpitalach.
Nie bez znaczenie jest też fakt, że wbrew oczekiwaniom nie zostały uruchomione mechanizmy "wędrówki" pieniądza za pacjentem, a wprost przeciwnie – usługi są limitowane kontraktami z kasą chorych. Tak więc, jeśli nawet pacjenci uważają, że dany szpital jest lepszy i tam właśnie chcieliby się leczyć, nie przekłada się to na zwiększenie kontraktu. System spowodował, że wielu pacjentów to w rzeczywistości "martwe dusze". Szpitale dla poprawy swoich statystyk przyjmują dzieci, które nie muszą być hospitalizowane, pacjenci są też "na siłę" przetrzymywani przez kilka dni. Nagminne jest zjawisko tzw. przepustek. Czy ma to służyć poprawie jakości świadczeń zdrowotnych, czy tylko nieuczciwemu zarabianiu pieniędzy przez niektórych?
Zmarnowany został wysiłek tych szpitali, które przez minione 2-3 lata starannie przygotowywały się do nowej rzeczywistości, poprzez rozwój swoich "silnych stron", czyli najlepszych oddziałów, poprzez ich restrukturyzację wewnętrzną, wprowadzenie innowacyjnych rozwiązań w zarządzaniu, podniesienie jakości itd.
Przykładem tego jest Wojewódzki Szpital Dziecięcy w Dziekanowie Leśnym -- placówka z ponad 30-letnimi tradycjami. Pięknie położona na skraju Kampinoskiego Parku Narodowego, a zarazem tylko kilka kilometrów od granic Warszawy, z której centrum połączona jest drogą szybkiego ruchu, co zapewnia dojazd w kilkanaście minut. Tutaj, wśród sosnowego lasu, ponad 6 tysięcy dzieci jest rocznie leczonych w 9 specjalistycznych oddziałach (alergologiczno-endokrynologicznym, gastroenterologicznym, chirurgicznym, laryngologicznym, neurologicznym, patologii noworodków i niemowląt, rehabilitacji, obserwacyjno-izolacyjnym i intensywnej terapii), a niemal 60 tys. dzieci odwiedza 24 poradnie specjalistyczne. W szpitalu działa szkoła podstawowa i gimnazjum, dzieci pozostają również pod nadzorem doświadczonego zespołu psychologów klinicznych.
Idea kompleksowej opieki nad chorym dzieckiem od wielu lat była uważana w tym szpitalu za priorytet. Mały pacjent, ale i jego rodzice stali się rzeczywistymi podmiotami. Szpital dziekanowski, jako jeden z pierwszych w Polsce, umożliwił rzeczywiste całodobowe przebywanie rodziców na terenie oddziałów, w tym także zabiegowych. Matki mają też możliwość spacerowania z dziećmi po rozległym terenie leśnym. Wprowadzono kartę praw dziecka, a ocenie opieki lekarskiej i pielęgniarskiej służą przeprowadzane od kilku lat anonimowe ankiety wypełniane przez rodziców. Szpital działa w sieci "Szpitali promujących zdrowie", spełnia kryteria "Szpitala przyjaznego dziecku".
W minionych latach przeprowadzono remonty wszystkich oddziałów szpitalnych i oddano do użytku najpiękniejszy w Warszawie oddział laryngologii, prócz tego intensywnej terapii, a także nowoczesną izbę przyjęć z oddziałem dziennym.
Z myślą o pacjentach z mózgowym porażeniem dziecięcym uruchomiono ośrodek hipoterapii, a w trakcie budowy jest dział hydroterapii, również jako część oddziału rehabilitacji. W szpitalu działa jedno z najlepszych laboratoriów, które w corocznych, niezależnych i anonimowych ocenach wykonywanych badań osiąga czołowe miejsca w kraju.
Zmodernizowana została cała infrastruktura techniczna – wybudowano nowoczesną kotłownię olejowo-gazową, własną oczyszczalnię ścieków, ujęcia wody, wymieniono sieć ciepłowniczą i znaczącą część okien. Powyższe inwestycje sprawiły, że obiekt jest niezależny od centralnych wyłączeń energii elektrycznej, wody i ciepła.
Wprowadzono też nowoczesne systemy zarządzania jednostką. W 1999 r. szpital dziekanowski, jako pierwsza placówka w Warszawie i na Mazowszu, uzyskał świadectwo akredytacyjne potwierdzające spełnienie wymogów Unii Europejskiej w zakresie jakości świadczonych usług. Ocenie podlegało ponad 200 standardów, a dokonywała jej niezależna instytucja działająca pod patronatem Ministerstwa Zdrowia. W 2000 r. szpital ponownie został poddany ocenie, osiągnął jeszcze lepszy wynik, czego efektem było przedłużenie świadectwa akredytacyjnego na kolejne 3 lata.
Nie ma drugiego szpitala pediatrycznego w Warszawie, który zdecydowałby się na poddanie procedurze oceniającej jakość swoich świadczeń i uzyskał takie świadectwo. Wydaje się, że tych danych zabrakło krakowskim ekspertom.
Jednym z wniosków zapisanych w Regionalnym Programie Restrukturyzacji jest bowiem znaczące ograniczenie działalności dziekanowskiego szpitala. Wnioskuje się przeniesienie oddziałów zabiegowych (chirurgia, laryngologia, a w dalszej kolejności pewnie i intensywna terapia) do położonego nieopodal Szpitala Bielańskiego. Oddziały szpitala dziekanowskiego są obecnie bardzo dobrze oceniane przez rodziców, o czym świadczy wysoki wskaźnik hospitalizacji (w porównaniu z podobnymi oddziałami na terenie Warszawy). Program ów tym bardziej zaskakuje, że jeszcze rok temu głośno dyskutowano o konieczności przeniesienia oddzialu pediatrycznego i chirurgii dziecięcej właśnie ze Szpitala Bielańskiego do Dziekanowa. Wówczas logiczne wydawały się argumenty, że dzieci powinny być leczone w placówce pediatrycznej, gdzie mają zapewnioną kompleksową opiekę medyczną, a także możliwość nauki w szkole, mogą przebywać z rodzicami, uzyskać konsultacje u psychologów itd.). Teraz sformułowano jednak całkiem inne wnioski. Dodatkowo postuluje się przekazanie Szpitalowi Bielańskiemu znacznych środków finansowych z Ministerstwa Zdrowia na adaptację pomieszczeń dla nowego oddziału pediatrycznego. A przecież 10 kilometrów dalej czekają zmodernizowane oddziały, przestronne, dobrze wyposażone sale, a przede wszystkim – personel od wielu lat profesjonalnie opiekujący się chorym dzieckiem.
Nasuwa się zatem wniosek, że nad logiką i zdrowym rozsądkiem górę biorą polityczne decyzje i ambicje niektórych decydentów.
Proponowana restrukturyzacja doprowadzi w krótkim czasie do zniknięcia z mapy Warszawy jednego z najlepszych szpitali pediatrycznych, oferującego małym pacjentom naprawdę dobre warunki pobytu. Wydaje się, że warto się raz jeszcze zastanowić nad przygotowanymi decyzjami i ponownie je przedyskutować. Wymaga tego logika, a przede wszystkim dobro dzieci.