Na SM, przewlekłą i nieuleczalną chorobę układu nerwowego, cierpi około 60 tys. Polaków. Objawy choroby w dużym stopniu zależą od rozmieszczenia stwardnień w centralnym układzie nerwowym. Typowy obraz stwardnienia rozsianego charakteryzuje się okresami aktywnymi, nazywanymi rzutami i nieaktywnymi (remisjami). U niektórych osób może wystąpić jeden rzut choroby, bez nawrotów, inni miewają co 2–3 lata kolejne ataki. Ponieważ choroba przybiera różne formy, trudno przewidzieć, jaką spowoduje utratę sprawności fizycznej i psychicznej. Z dotychczasowych obserwacji wynika, że 2/3 chorych przez całe życie może się samodzielnie poruszać. SM najczęściej atakuje osoby w wieku 20–30 lat, ludzi, którzy rozpoczynają życie zawodowe. Dlatego właśnie aktywna rehabilitacja może opóźnić moment ich przejścia na rentę inwalidzką.
W odrestaurowanym i rozbudowanym szlacheckim dworku w Dąbku, niewielkiej pofolwarcznej wsi oddalonej o kilkanaście kilometrów od Mławy, mieści się Krajowy Ośrodek Mieszkalno-Rehabilitacyjny dla Osób Chorych na Stwardnienie Rozsiane. W XIX wieku dworek wraz z otaczającym go parkiem należał do Klemensa Radzymińskiego, później do rodziny Dziewanowskich i Doberskich. Po 1954 roku majątek został rozparcelowany, dworek przeznaczono na szkołę podstawową. Zaniedbany park i nie konserwowany budynek popadały w ruinę.
Wiosną 1991 r. rozpoczęto tu budowę ośrodka rehabilitacyjnego dla chorych na stwardnienie rozsiane. Po trzech latach prac budowlanych, konsultacji z konserwatorami zabytków i przyrody, ośrodek gotów był na przyjęcie pierwszych pacjentów. Dworek odzyskał dawną świetność, architektom udało się połączyć jego oryginalny styl z nowoczesnymi, koniecznymi funkcjami.
Działający na zasadach ustawy o pomocy społecznej ośrodek w Dąbku jest jedynym tego typu domem pomocy społecznej w Polsce i Europie Środkowo-
-Wschodniej. Dysponuje 52 miejscami w jedno- i dwuosobowych pokojach, nowocześnie wyposażonych i dostosowanych do potrzeb osób niepełnosprawnych. Przy każdym pokoju jest węzeł sanitarny, gdzie zainstalowano łatwe w obsłudze i bezpieczne urządzenia sanitarne; jest także telefon i linia alarmowa, co gwarantuje mieszkańcom poczucie bezpieczeństwa. W pokojach dla ciężej chorych i osób leżących zainstalowane są specjalne podnośniki, które ułatwiają personelowi codzienną obsługę pacjentów.
Cały obiekt pozbawiony jest barier architektonicznych. Każdy szczegół wykonany tu został z myślą o ludziach mających trudności z poruszaniem się, niedowidzących lub tracących orientację. Na wewnętrznych ścianach budynku wymalowane są trzy kolorowe pasy: zielony, granatowy i pomarańczowy. Idąc śladem każdego z nich, można bezbłędnie dotrzeć do basenu, sal gimnastycznych, stołówki lub parku. Projektanci zrezygnowali ze schodów. Wszędzie są wygodne podjazdy, które łatwo można pokonać, korzystając z wózka inwalidzkiego czy wspierając się na kulach lub lasce.
Ośrodek zapewnia swoim mieszkańcom (przebywają tu na 3- lub 8-tygodniowych turnusach) warunki do kompleksowej rehabilitacji. Obejmuje ona kinezyterapię i terapię zajęciową, hydroterapię i fizykoterapię, psychoterapię, muzykoterapię, ćwiczenia logopedyczne. Do dyspozycji chorych jest także kryty basen oraz hipodrom, pozwalające prowadzić zajęcia przez cały rok. Przy dobrej pogodzie zajęcia gimnastyczne odbywają się także na tartanowych boiskach.
Od chwili przyjazdu pacjenci znajdują się pod stałą opieką jednego zespołu terapeutycznego, który stanowią neurolog, rehabilitant, terapeuta i opiekunka. Zadaniem zespołu jest opracowanie dla każdego pacjenta indywidualnego programu rehabilitacji, uwzględniającego możliwości i potrzeby każdego z nich. W ośrodku przyjmują lekarze interniści, urolodzy i seksuolog, pensjonariusze mogą także zasięgnąć porady psychologa, prawnika, pracownika socjalnego. Programy pielęgnacyjno-opiekuńcze nadzorują dyplomowane pielęgniarki. Większość pracowników ośrodka odbyła wielomiesięczne szkolenia specjalistyczne w podobnych placówkach w Danii i Szwecji. Po zajęciach obowiązkowych mieszkańcy spotykają się w starej części obiektu, zabytkowym dworku. Oglądają telewizję, rozmawiają przy herbacie, słuchają muzyki. Antoni Nowicki, dyrektor ośrodka, zorganizował tu wystawę różnego rodzaju sprzętów i elementów wyposażenia mieszkania, które ułatwiają codzienną obsługę chorego lub umożliwiają samodzielne posługiwanie się sprzętami domowymi.
Obrazy, tkaniny artystyczne, rzeźby zdobiące ośrodek są dziełem pacjentów. Wiele z nich powstało podczas pobytu rehabilitacyjnego chorych w Dąbku. Dokoła zabudowań rozciąga się Viteraj – ogród życia, zbudowany w całości z dobrowolnych składek mieszkańców, pracowników, gości i sponsorów, którzy zafundowali krzewy, drzewka i kwiaty. Rok temu do zespołu parkowego dołączono nowe tereny zielone wraz z dużym stawem rybnym.
O okresowy pobyt rehabilitacyjny w ośrodku można się starać spełniając warunki, które obowiązują przy przyjmowaniu do wszystkich domów pomocy społecznej. Na miejsce w ośrodku czeka się około półtora roku.
Od początku działalności ośrodek współpracuje ze Szwedzkim Towarzystwem Chorych Neurologicznie i Duńskim Stowarzyszeniem Stwardnienia Rozsianego. W ramach współpracy prowadzona jest wymiana grup pracowników różnych specjalności, co dobrze służy nabywaniu nowych doświadczeń zawodowych. Ponoć duńscy pracodawcy niezbyt chętnie przysyłają do Polski swoich podwładnych, bo ci po powrocie domagają się poprawy warunków pracy.
W 1997 r. Krajowy Ośrodek został przyjęty do prestiżowego klubu RIMS, tj. Europejskiego Stowarzyszenia – Rehabilitacja w Stwardnieniu Rozsianym, a jego dorobek naukowy był prezentowany na międzynarodowych kongresach.
Ośrodek jest wyposażony w nowoczesną kuchnię, która przygotowuje blisko 100 posiłków dla mieszkańców i pracowników placówki. Jest tu także nowoczesna pralnia, gdzie pierze się nie tylko bieliznę ośrodka, ale także odzież chorych. Własna studnia głębinowa, kotłownia i dwustronne zasilanie energetyczne ze stacją transformatorową oraz oczyszczalnia ścieków pozwalają na pełną samodzielność i niezależność.
Od chwili przyjęcia pierwszych pacjentów do 30 czerwca br. na turnusach rehabilitacyjnych przebywało tu ponad 2600 osób, z czego 62 proc. stanowiły kobiety. 72 proc. pacjentów opuściło ośrodek ze znaczną poprawą sprawności. Tylko u 1% chorych zaobserwowano pogorszenie stanu zdrowia, co może być związane z wystąpieniem kolejnego rzutu choroby podczas pobytu w ośrodku. Pensjonariuszami ośrodka są najczęściej mieszkańcy województwa mazowieckiego, ale jest on dostępny dla chorych z całego kraju, którzy mogą korzystać z niego na zasadach obowiązujących we wszystkich domach pomocy społecznej. Pieczę nad ośrodkiem sprawuje obecnie Zespół Pomocy Społecznej w Mławie.
Przyszłość ośrodka stoi pod znakiem zapytania. Nie wiadomo, czy po zmianie zasad finansowania pomocy społecznej powiat będzie w stanie utrzymać placówkę, w której miesięczne utrzymanie tylko jednego pokoju kosztuje 2 tys. zł. Myślenie o obniżeniu kosztów da niewiele, bo i tak wszystko planuje się tu z ołówkiem w ręku, a dyrektor szuka oszczędności gdzie się tylko da. Krążą jednak pogłoski o podejmowanych próbach przekształcenia ośrodka w obiekt odnowy biologicznej, który przynosiłby spore zyski. Pozostaje mieć nadzieję, że do tego nie dojdzie.