Papierowe dokumenty potwierdzające prawo wykonywania zawodu zostaną
zastąpione przez elektroniczne karty. Mają one służyć także do składania elektronicznych podpisów pod dokumentacją medyczną i receptami. Według Ministerstwa Zdrowia będzie się nimi posługiwać 187 tys. osób.
Dyskusja o kartach ciągnie się od wielu lat. Nie tylko z powodu ogólnych opóźnień, ale też – jak twierdzi część ekspertów – z powodów politycznych. Wolny przetarg pewnie wygrałaby prywatna firma, a to intratny kontrakt. Planowano też włączenie funkcji karty w elektroniczny dowód, ale to budziło wiele wątpliwości prawnych i organizacyjnych, a na dodatek e-dowodu wciąż nie ma, a wymiana dokumentów ma trwać dekadę. W wakacje do konsultacji trafił projekt nowelizacji ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty, który przewiduje osobną kartę. Dotychczasowe dokumenty będą wydawane maksymalnie do 30 czerwca przyszłego roku. Te już wydane zachowają ważność na okres, na jaki zostały wydane, ale nie dłużej niż do 30 czerwca 2023 r. Wymiana powinna ruszyć w przyszłym roku.
Docelowo karta potwierdzająca prawo wykonywania zawodu lekarza i lekarza dentysty ma spełniać jednocześnie rolę karty specjalisty medycznego (KSM), umożliwiającą uwierzytelnianie pracownika medycznego na potrzeby udzielania świadczeń opieki zdrowotnej. E-dokumentacja miała obowiązywać już od 1 stycznia 2018 r., ale trwają prace nad nowelizacją przepisów po raz kolejny przesuwającą termin w części zakresów o rok. Recepty elektroniczne miałyby wejść w życie jeszcze później – od 2020 r., a e-skierowania od 2021 r.
W projekcie ustawy umieszczono kontrowersyjny zapis, że karty wydawać będzie Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych. To spółka skarbu państwa, która zajmuje się produkcją banknotów, dokumentów, druków zabezpieczonych, a ostatnio również systemów IT. Stanowiska w niej obsadzane są z klucza politycznego, obecnie kieruje nią zaufany współpracownik Antoniego Macierewicza.
PWPW dzięki naciskom dostaje kontrakty w różnych instytucjach publicznych. Obecnie produkuje m.in. dokumenty potwierdzające uprawnienia fizjoterapeutów.
Zgodnie z projektem MZ państwowa spółka – poza wydawaniem kart – będzie też odpowiedzialna za przygotowanie i utrzymanie systemu teleinformatycznego związanego z kartami. To zadanie Naczelnej Rady Lekarskiej z zakresu administracji rządowej, ale w nowelizacji zaznaczono, że NRL powierzy wykonawstwo PWPW. Spółka jednorazowo ma dostać ok. 1,1 mln zł na przygotowanie i wdrożenie systemu do wydawania kart oraz pieniądze za każdą kartę. W ocenie skutków regulacji przewidziano 24 zł za wydanie karty z kwalifikowalnym certyfikatem podpisu elektronicznego na dwa lata, a za kolejne dwuletnie odnowienia certyfikatu 24,6 zł od osoby. Do tego dojdą koszty utrzymania systemu oraz wydawanie kart w razie zagubienia lub zniszczenia. Łączne koszty do 2026 roku oszacowano na 45,8 mln zł.
Lekarskiemu samorządowi, podobnie jak i ekspertom, pominięcie procedur przetargowych się nie podoba. – Naszym zdaniem powinno przynajmniej mieć miejsce porównanie ofert różnych firm, ale Ministerstwo Zdrowia wskazało jednoznacznie PWPW – przyznał Maciej Hamankiewicz, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej.