Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 93–100/2009
z 14 grudnia 2009 r.


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Bogowie ze stetoskopem

W „świeckim kościele medycyny” rola lekarzy jest kluczowa. Pacjenci postrzegają ich jako istoty wszechwiedzące, zdolne rozwiązać każdy problem. Jeśli lekarz uwierzy, że jest tym, kogo chce w nim widzieć pacjent – popełnia błąd. Jak nie ulec pokusie boskości? – psychiatra dr Maciej Moskwa rozmawia na ten temat z Haliną Pilonis.

Niegdyś pacjent zjawiał się u lekarza, ponieważ był chory, dziś coraz częściej dlatego, że czuje się niedoskonały. Amerykański filozof i ekonomista Francis Fukuyama w książce „Koniec człowieka. Konsekwencje rewolucji biotechnologicznej” stwierdza: „pierwotnym celem medycyny jest ostatecznie leczenie chorych, nie zaś zamiana zdrowych w bogów”. Tymczasem medycyna coraz częściej zajmuje się udoskonalaniem człowieka.

– To prawda. Zdarza się, że przychodzi do mnie pacjent, by usprawnić swoją pamięć. Człowiek ten jednak nie ma luk w pamięci. Jest biznesmenem z wysokim IQ, ale chce, aby jego mózg pracował jeszcze wydajniej. Coraz częściej mówi się o kosmetyce lub treningu umysłu, czy „podkręcaniu” szarych komórek za pomocą tzw. designer drugs. Oczekuje się od psychiatrów, że – tak jak chirurdzy plastyczni – będą poprawiać w zależności od życzenia pacjenta funkcjonowanie jego mózgu. Nawet psychoterapia nie jest już nastawiona wyłącznie na rozwiązywanie problemów ludzi chorych. Psychoterapeuci zaczynają nauczać: lepszego komunikowania się z ludźmi, kształtowania wizerunku medialnego, optymalizacji wpływania na podwładnych itp. Psychoanaliza też nie zajmuje się jedynie leczeniem patologicznych przypadków, jak za Freuda. Ma za cel pomaganie osobom zdrowym w rozwoju samoświadomości i w posługiwaniu się dojrzałymi mechanizmami obronnymi. Zjawisko to dotyczy nie tylko psychiatrii. Pacjenci badają u siebie poziom hormonów czy pierwiastków śladowych, aby farmakologicznie osiągnąć „biologiczną” doskonałość lub choćby tylko się do niej zbliżyć.

Skąd ten powszechny pęd, by być „maksymalnie” zdrowym?

– Amerykańska ideologia „to be fit”, która doskonale zaszczepiła się też na polskim gruncie, z bycia zdrowym, sprawnym i pięknym czyni najwyższą wartość. Ludzie poświęcają mnóstwo czasu i energii, aby osiągnąć dobrostan zdrowotny, czy tzw. well-being (termin wprowadzony zresztą przez WHO jako element definicji zdrowia). Właściwie staje się on celem, który każdy musi osiągnąć. Uprawiamy więc sport, optymalizujemy swoją dietę, dbamy o zdrowie robiąc sobie medical check-up, skan całego ciała, czyli całą serię niepotrzebnych często badań. Zażywamy mnóstwo preparatów witaminowych, ziołowych i innych, mających nas udoskonalić. Karierę robią uzależniające preparaty dietetyczne, zawierające stymulanty, hormony, suplementy metaboliczne. Ludzie są absolutnie pochłonięci własnym zdrowiem. Wielu uzależnia się od kontroli obrazu własnego ciała, co jest nową, niejako alternatywną wersją anoreksji.

Rodzi się też przekonanie, że starość czy śmierć to tylko porażka nauki.

– Tak. Ideał Faustowski jest mechanizmem napędowym nauk biologicznych. Naukowcy poszukują wciąż metod unieszkodliwiania nieuchronnej degeneracji materiału genetycznego komórek wskutek kolejnych podziałów, co jest głównym powodem ograniczającym naszą długowieczność. W świecie dotkniętym postmodernistycznym relatywizmem wraz z przyspieszonym rozwojem nauki i nowych technologii, wiara w naukę i nieograniczone możliwości poznawcze wypełnia pustkę w miejscu tradycyjnych wierzeń i wartości. Obserwuję to w swojej praktyce lekarskiej. Pacjenci wierzący w naukowo-medyczny paradygmat mają coraz większe oczekiwania. Domagają się satysfakcjonującego ich wyniku. Wyleczenie ma być szybkie i skuteczne, nie ma miejsca na porażkę. W miarę bogacenia się społeczeństw coraz więcej osób uważa, że jeśli dysponują odpowiednią ilością pieniędzy, zawsze się znajdzie jakaś skuteczna terapia.

Skąd tak nieograniczona wiara w możliwości medycyny?

– Dawniej ludzie z większością swoich problemów szli do kościoła, dziś przychodzą do lekarza. W zsekularyzowanym społeczeństwie medycyna wypełnia pustkę. Najważniejsza staje się nieśmiertelność, ale nie duszy, tylko ciała. Lekarze, niczym kapłani, stają się doradcami do spraw jakości życia i osiągania coraz większych sukcesów. I w ten sposób realizuje się świecki kościół medycyny. Nie można też zapominać, że konsekwencją postępującej komercjalizacji medycyny jest wykorzystanie przez nią różnych narzędzi marketingowych. A reklamy usług medycznych czy leków obiecują całkowite rozwiązanie problemów zdrowotnych, radość i szczęście. Również kino odpowiada na te potrzeby. Kolejne seriale o lekarzach cieszą się dużą popularnością. A bijący rekordy oglądalności „Dr House” utrwala wizerunek nieomylnego lekarza, który dzięki swej wiedzy i umiejętnościom wygrywa ze śmiercią.

Tak bezgraniczna wiara w medycynę stawia wielkie wyzwania przed lekarzami…

– W świeckim kościele medycyny rola lekarzy jest decydująca. Pacjenci postrzegają ich jako istoty wszechwiedzące, zdolne rozwiązać każdy problem. Jeśli lekarz uwierzy, że jest tym, kogo chce w nim widzieć pacjent – popełnia błąd, staje na równi pochyłej. Trzeba zachować zdrowy rozsądek. Zwłaszcza że większość lekarzy lubi wchodzić w rolę Boga. Zawód ten wybierają najczęściej ludzie, którzy mają potrzebę sprawowania władzy nad innymi, których pociąga bycie autorytetem, posługującym się językiem ezoterycznym i niezrozumiałym dla laików. Proszę zwrócić uwagę, że medycyna dopiero niedawno zrezygnowała z łaciny, z troski o jawność procedur i autonomię pacjenta, ale potrzebę sekretnego języka znakomicie spełniają dziś anglojęzyczne skrótowce. Lekarze niezmiennie chcą mieć wpływ na innych ludzi, podejmować za nich decyzje albo przynajmniej doradzać im. Skądinąd sami wiedzą, jak trudnymi są pacjentami, bo trudno im się znaleźć po drugiej stronie stetoskopu, bo bolesna jest utrata kontroli. Przypomniał mi się odcinek „Dr. House”, w którym tytułowy bohater na tablicy, na której zapisuje objawy pacjenta, zaznacza punkty w rywalizacji z Bogiem. Stawką jest życie głęboko wierzącego chorego, który sukces terapeutyczny uzależnia od woli Bożej. House uważa, że ma władzę nad życiem i śmiercią, dlatego może się mierzyć z Bogiem. W medycynie, oprócz pokusy paternalizmu, jest też uzależniająca pokusa igrania z ryzykiem. Poza troską o pacjenta i budowaniem relacji terapeutycznych istnieje także podejmowanie trudnych decyzji oraz czekanie na ich wynik. Czasem przypomina to hazard, a stawką może być czyjeś życie. Niestety, to wszystko wciąga i deprawuje. Wielu lekarzy uzależniło się od tej władzy, wykracza poza medyczne standardy i niejednokrotnie z tego powodu łamie zasady etyki.

Można nie ulec pokusie boskości?

– Trzeba pamiętać, że pacjent, który bezgranicznie wierzy w możliwości medycyny, będzie próbował angażować lekarza we własne życie. Obarczy go odpowiedzialnością za swoje porażki i zdrowotne, i życiowe. Lekarz musi wyznaczyć wyraźne granice i stale pamiętać, że pacjent będzie próbował je przesunąć. Trzeba umieć rozróżnić opiekę nad chorym od ingerencji w jego życie. Przez cały czas należy mieć się na baczności, nie formułować obietnic bez pokrycia, nie gwarantować sukcesu realizowanej terapii. Nie wyklucza to pocieszenia, czy pewnego optymizmu, które może nieść lekarz. Ale nigdy nie powinien poczuć się Bogiem.
Każdy lekarz musi zdawać sobie sprawę, że od jego wiedzy i umiejętności zależy tylko 30–40% sukcesu terapeutycznego. Dlatego musi wyznaczać sobie realne cele, bo tylko w ten sposób jest w stanie osiągnąć sukces.


Dr Maciej Moskwa – psychiatra, ukończył Wydział Lekarski AM oraz Wydział Filozofii UW, odbył staż naukowy w zakresie psychiatrii konsultacyjnej w Massachusetts General Hospital i Shriners Burns Institute w Bostonie. Asystent i wykładowca Katedry i Kliniki Psychiatrycznej AM w Warszawie, konsultant psychiatra Kliniki Chirurgii Ogólnej, Wątroby i Transplantacyjnej AM. W praktyce lekarskiej zajmuje się diagnostyką i leczeniem zaburzeń psychicznych u dorosłych oraz młodzieży (z wykorzystaniem metod farmakologicznych oraz psychoterapii poznawczo-behawioralnej).




Najpopularniejsze artykuły

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.

Ile trwają studia medyczne w Polsce? Podpowiadamy!

Studia medyczne są marzeniem wielu młodych ludzi, ale wymagają dużego poświęcenia i wielu lat intensywnej nauki. Od etapu licencjackiego po specjalizację – każda ścieżka w medycynie ma swoje wyzwania i nagrody. W poniższym artykule omówimy dokładnie, jak długo trwają studia medyczne w Polsce, jakie są wymagania, by się na nie dostać oraz jakie możliwości kariery otwierają się po ich ukończeniu.

Diagnozowanie insulinooporności to pomylenie skutku z przyczyną

Insulinooporność początkowo wykrywano u osób chorych na cukrzycę i wcześniej opisywano ją jako wymagającą stosowania ponad 200 jednostek insuliny dziennie. Jednak ze względu na rosnącą świadomość konieczności leczenia problemów związanych z otyłością i nadwagą, w ostatnich latach wzrosło zainteresowanie tą... no właśnie – chorobą?

Najlepsze systemy opieki zdrowotnej na świecie

W jednych rankingach wygrywają europejskie systemy, w innych – zwłaszcza efektywności – dalekowschodnie tygrysy azjatyckie. Większość z tych najlepszych łączy współpłacenie za usługi przez pacjenta, zazwyczaj 30% kosztów. Opisujemy liderów. Polska zajmuje bardzo odległe miejsca w rankingach.

Testy wielogenowe pozwalają uniknąć niepotrzebnej chemioterapii

– Wiemy, że nawet do 85% pacjentek z wczesnym rakiem piersi w leczeniu uzupełniającym nie wymaga chemioterapii. Ale nie da się ich wytypować na podstawie stosowanych standardowo czynników kliniczno-patomorfologicznych. Taki test wielogenowy jak Oncotype DX pozwala nam wyłonić tę grupę – mówi onkolog, prof. Renata Duchnowska.

10 000 kroków dziennie? To mit!

Odkąd pamiętam, 10 000 kroków było złotym standardem chodzenia. To jest to, do czego powinniśmy dążyć każdego dnia, aby osiągnąć (rzekomo) optymalny poziom zdrowia. Stało się to domyślnym celem większości naszych monitorów kroków i (czasami nieosiągalną) linią mety naszych dni. I chociaż wszyscy wspólnie zdecydowaliśmy, że 10 000 to idealna dzienna liczba do osiągnięcia, to skąd się ona w ogóle wzięła? Kto zdecydował, że jest to liczba, do której powinniśmy dążyć? A co ważniejsze, czy jest to mit, czy naprawdę potrzebujemy 10 000 kroków dziennie, aby osiągnąć zdrowie i dobre samopoczucie?

Czy NFZ może zbankrutować?

Formalnie absolutnie nie, publiczny płatnik zbankrutować nie może. Fundusz bez wątpienia znalazł się w poważnych kłopotach. Jest jednak jedna dobra wiadomość: nareszcie mówi się o tym otwarcie.

Cukrzyca: technologia pozwala pacjentom zapomnieć o barierach

Przejście od leczenia cukrzycy typu pierwszego opartego na analizie danych historycznych i wielokrotnych wstrzyknięciach insuliny do zaawansowanych algorytmów automatycznego jej podawania na podstawie ciągłego monitorowania glukozy w czasie rzeczywistym jest spełnieniem marzeń o sztucznej trzustce. Pozwala chorym uniknąć powikłań cukrzycy i żyć pełnią życia.

Zdrowa tarczyca, czyli wszystko, co powinniśmy wiedzieć o goitrogenach

Z dr. n. med. Markiem Derkaczem, specjalistą chorób wewnętrznych, diabetologiem oraz endokrynologiem, wieloletnim pracownikiem Kliniki Endokrynologii, a wcześniej Kliniki Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Lublinie rozmawia Antoni Król.

Soczewki dla astygmatyków – jak działają i jak je dopasować?

Astygmatyzm to jedna z najczęstszych wad wzroku, która może znacząco wpływać na jakość widzenia. Na szczęście nowoczesne rozwiązania optyczne, takie jak soczewki toryczne, pozwalają skutecznie korygować tę wadę. Jak działają soczewki dla astygmatyków i na co zwrócić uwagę podczas ich wyboru? Oto wszystko, co warto wiedzieć na ten temat.

Onkologia – organizacja, dostępność, terapie

Jak usprawnić profilaktykę raka piersi, opiekę nad chorymi i dostęp do innowacyjnych terapii? – zastanawiali się eksperci 4 września br. podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu.

Jakie badania profilaktyczne są zalecane po 40. roku życia?

Po 40. roku życia wzrasta ryzyka wielu chorób przewlekłych. Badania profilaktyczne pozwalają wykryć wczesne symptomy chorób, które często rozwijają się bezobjawowo. Profilaktyka zdrowotna po 40. roku życia koncentruje się przede wszystkim na wykryciu chorób sercowo-naczyniowych, nowotworów, cukrzycy oraz innych problemów zdrowotnych związanych ze starzeniem się organizmu.

Aż 9,3 tys. medyków ze Wschodu ma pracę dzięki uproszczonemu trybowi

Już ponad 3 lata działają przepisy upraszczające uzyskiwanie PWZ, a 2 lata – ułatwiające jeszcze bardziej zdobywanie pracy medykom z Ukrainy. Dzięki nim zatrudnienie miało znaleźć ponad 9,3 tys. członków personelu służby zdrowia, głównie lekarzy. Ich praca ratuje szpitale powiatowe przed zamykaniem całych oddziałów. Ale od 1 lipca mają przestać obowiązywać duże ułatwienia dla medyków z Ukrainy.

Rzeczpospolita bezzębna

Polski trzylatek statystycznie ma aż trzy zepsute zęby. Sześciolatki mają próchnicę częściej niż ich rówieśnicy w Ugandzie i Wietnamie. Na fotelu dentystycznym ani razu w swoim życiu nie usiadł co dziesiąty siedmiolatek. Statystyki dotyczące starszych napawają grozą: 92 proc. nastolatków i 99 proc. dorosłych ma próchnicę. Przeciętny Polak idzie do dentysty wtedy, gdy nie jest w stanie wytrzymać bólu i jest mu już wszystko jedno, gdzie trafi.

Astronomiczne rachunki za leczenie w USA

Co roku w USA ponad pół miliona rodzin ogłasza bankructwo z powodu horrendalnie wysokich rachunków za leczenie. Bo np. samo dostarczenie chorego do szpitala może kosztować nawet pół miliona dolarów! Prezentujemy absurdalnie wysokie rachunki, jakie dostają Amerykanie. I to mimo ustawy, która rok temu miała zlikwidować zjawisko szokująco wysokich faktur.

Leki, patenty i przymusowe licencje

W nowych przepisach przygotowanych przez Komisję Europejską zaproponowano wydłużenie monopolu lekom, które odpowiedzą na najpilniejsze potrzeby zdrowotne. Ma to zachęcić firmy farmaceutyczne do ich produkcji. Jednocześnie Komisja proponuje wprowadzenie przymusowego udzielenia licencji innej firmie na produkcję chronionego leku, jeśli posiadacz patentu nie będzie w stanie dostarczyć go w odpowiedniej ilości w sytuacjach kryzysowych.




bot