Lekarze spoza UE, którzy nie mają Karty Polaka, statusu uchodźcy, długoterminowej rezydentury lub karty stałego pobytu, staż podyplomowy mogą zrobić tylko w miejscu wskazanym przez izbę lekarską. Bywa, że to jedna placówka na cały region. Zawsze państwowa. I najlepsze – mają w niej pracować przez 13 miesięcy... za darmo.
Greta Kosińska prowadzi Fundację Rozwoju Usług Stomatologicznych „Implant”, której jednym z celów działalności jest zwiększenie dostępu do usług stomatologicznych w Polsce. Równocześnie razem z mężem od 3,5 roku prowadzi pod Warszawą klinikę stomatologiczną. Przez jej placówkę przetoczyło się sporo polskich dentystów. Właściciele nie byli w pełni zadowoleni. Dopiero kiedy zatrudnili stomatologa z Ukrainy, „poczuli chemię” – spodobała im się jakość jego pracy. – Teraz mamy już 4 dentystów z Ukrainy – chwali się Greta Kosińska. – Mówi się o nich, że to „znachorzy”, że „bez umiejętności”, a to nieprawda – podkreśla Kosińska.
Jeden z ich stomatologów właśnie musiał wyjechać. Kosińska chciała więc zatrudnić jako asystenta stażystę z Ukrainy. Zgłosił się taki. Ale – jak się okazało – nie może u nich robić stażu. Bo nie ma: polskiego obywatelstwa, Karty Polaka, karty stałego pobytu, statusu uchodźcy lub długoterminowej rezydentury. Taki obcokrajowiec – stomatolog – na mocy uchwały Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie – może odbyć staż tylko w jednym miejscu regionu działania tej Izby – w Szpitalu Klinicznym im. Dzieciątka Jezus na ul. Lindleya 4 w Warszawie. Nigdzie indziej. – Tam jest raptem 5 miejsc stażowych dla „obcych”, a pierwszeństwo oczywiście mają Polacy. Czyli dochodzi do sytuacji, że nie ma gdzie zrobić stażu. A podmiot leczniczy taki jak nasz nie może ich przyjąć, bo sobie panowie w izbie wymyślili sposób na eliminację konkurencji – ubolewa Kosińska.
Wszyscy mówią: zatrudnię cię
Okazuje się, że problem z zatrudnieniem stażysty ma nie tylko pani Greta. – Wszyscy szukają stażystów. My mamy 2 miejsca stażowe i od 2 lat nie zajął ich nikt. Ani Polak, ani obcokrajowiec. A daję regularnie ogłoszenia w Internecie i w mediach na Ukrainie – twierdzi Artur Wanarski, właściciel kliniki stomatologicznej w Biłgoraju. Śledzi grupy zamknięte dla lekarzy – obcokrajowców na Facebooku i jak tylko któryś z jej członków pochwali się, że nostryfikował dyplom, to pan Artur zaprasza jego/ją do siebie. – Nie pozyskałem w ten sposób jeszcze ani jednego stażysty. Bardzo niewielu z obcokrajowców udaje się zdać nostryfikacyjne egzaminy – twierdzi Wanarski. Zaznacza, z nutą optymizmu w głosie, że zgłosiła się do niego jedna dentystka z Ukrainy. – Czekam aż zda nostryfikację już drugi rok. Ale trzymam dla niej miejsce – deklaruje.
Paragraf 22
Sprawdzamy, czy faktycznie lekarzom obcokrajowcom trudno znaleźć miejsce stażu. Światosław (nazwisko do wiedzy redakcji – woli pozostać anonimowy) już 3 lata temu – w 2015 uzyskał nostryfikację swojego dyplomu dentysty w Polsce. Staż zaliczyłby już dawno, gdyby miał: pobyt stały lub obywatelstwo polskie, status uchodźcy, Kartę Polaka albo długoterminową rezydenturę w kraju. – Bo mógłbym go rozpocząć gdziekolwiek i kiedykolwiek. Cztery kliniki mnie zapraszały i mniejsze gabinety też – dodaje. Ale żadnego z tych statusów nie uzyskał, więc ze stażu nadal nici.
Od grudnia ub.r. ubiegał się o pobyt stały – jest już w Polsce prawie 4 lata. Ale Urząd ds. Uchodźców zamiast odpowiedzieć w ciągu miesiąca – jak obiecał i powinien – sprawę przewlekał aż przez 8 miesięcy. W czerwcu Światosław nadal nie miał odpowiedzi z urzędu, więc bez pobytu stałego chciał aplikować o staż w szpitalu na Lindleya – jedynej placówce w regionie, w której może to zrobić w swojej sytuacji. – Pani w dziale kadr powiedziała mi, że miejsca od października już się skończyły – opowiada.
Krótko po tej wizycie na Lindleya dowiedział się, że... nie przedłużono mu pobytu czasowego. Mimo pracy w klinice stomatologicznej. Musiał opuścić Polskę, wrócił więc na Ukrainę. – Jesień już straciłem. Jeżeli przyjadę do Polski pod koniec roku, to mało prawdopodobne, że uzyskam kartę pobytu stałego. A jeśli nie złożę wniosków do stycznia, to na staż w marcu ponownie się nie dostanę – opisuje paradoks.
Monopol
W Warmińsko-Mazurskiej Izbie Lekarskiej w Olsztynie nic nie wspominają o liście placówek, w których obcokrajowiec miałby zrealizować staż. – Musi znaleźć pracodawcę, który będzie chciał go zatrudnić na umowę cywilnoprawną odpłatnie lub na wolontariat – pisze Eliza Trojanowska-Radyko z działu rejestrów WMiL. W Krakowskiej Okręgowej Izbie Lekarskiej lekarze medycyny spoza UE mogą staż wykonać w 5 placówkach stolicy Małopolski i jej okolic. Dentyści – w jednej: Uniwersyteckiej Klinice Stomatologicznej.
OIL Gdańsk wyznaczył po 1 placówce: lekarze medycyny mogą staż odbywać wyłącznie w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym, a stomatolodzy – w Uniwersyteckim Centrum Stomatologicznym GUMed Sp. z .o.o. W OIL Warszawa jest podobnie – po jednej placówce. Wszędzie to prawie wyłącznie uniwersyteckie szpitale kliniczne.
Pytamy w OIL Warszawa o uchwałę nr 19 z 16 marca br, „w sprawie zasad kierowania lekarzy, lekarzy dentystów do odbycia stażu podyplomowego na obszarze działania OIL w Warszawie”. W niej OIL wyznaczył po 1 miejscu na staż dla obcokrajowców spoza UE – wspomniany szpital na Lindleya dla dentystów oraz Centralny Szpital Kliniczny na Banacha dla lekarzy medycyny. Maciej Nowak, przewodniczący komisji ds. stażu podyplomowego tłumaczy, że wybrano te 2 placówki, bo tak było już od lat, a podobna liczba miejsc zawsze starczała. – W tym roku taki staż od października zacznie prawdopodobnie 8 lekarzy medycyny – tylu dotychczas się zgłosiło. Co roku było od 5 do 10 chętnych – twierdzi.
OIL tłumaczy wyznaczenie tych 2 placówek rozporządzeniem ministra zdrowia o stażu podyplomowym z 2012 r. – Nakłada ono obowiązek podpisania umowy z placówką uniwersytecką na prowadzenie takich szkoleń. Izba ma podpisaną umowę na 10 miejsc rocznie. Do tej pory nigdy nie było potrzeby zwiększania liczby tych placówek – deklaruje. Czy gdyby zabrakło tych miejsc stażowych, Izba zwiększyłaby ich liczbę? – Oczywiście należałoby takie rozwiązanie rozważyć – deklaruje Maciej Nowak. Dodaje, że Izba „nie ma żadnych sygnałów, by była potrzeba zwiększenia liczby tych miejsc. O stomatologach z Ukrainy, którym zabrało miejsc na staż nie słyszał.
Wyzysk
Obcokrajowcy w wyżej opisanej sytuacji mają nie tylko mocno ograniczone możliwości stażu, ale jeszcze muszą go wykonać... za darmo. Standardowo 13 miesięcy. W ramach wolontariatu. Bo na to zezwala polskie prawo. I szpitale – prawie wyłącznie te państwowe – kliniczne – chętnie korzystają z takiej darmowej, a fachowej siły roboczej. – Nie przypominam sobie, by od 2016 r. którykolwiek szpital za to płacił – twierdzi Anna Chuchmacz, st. specjalista ds. m.in. staży podyplomowych w OIL w Krakowie.
Julia Maslianyk od marca br. pracuje w Wojskowym Szpitalu Klinicznym z Polikliniką we Wrocławiu. Za darmo. Przed stażem, podczas czasochłonnej nostryfikacji dyplomu, pracowała w polskiej... piekarni. Gdy poszła na staż już nie dała rady łączyć pracy fizycznej w piekarni i etatu w szpitalu. Utrzymuje ją częściowo mąż, częściowo zarabia, pracując zdalnie – w Internecie, przy redagowaniu tekstów medycznych. Jakoś musi się w Polsce utrzymać.
I tak ma szczęście. Bo dorabia w medycynie. A niektórzy lekarze, tuż po stażu w szpitalu biegną do fizycznej pracy. W sklepie, w restauracji, przy opiece nad dziećmi. Waleria Filaretowa pisze o pediatrze z 20-letnim doświadczeniem, który po nieopłacanym stażu w szpitalu, popołudniami dorabiał w... Żabce.
Czy to jest fair, że minister zdrowia pozwala określać izbom, które placówki mogą czerpać korzyści z de facto darmowej siły roboczej lekarzy obcokrajowców? – To pytanie do Ministerstwa Zdrowia. Ja wolę tego nie komentować – odpowiada Maciej Nowak z OIL Warszawa.
Prof. Romuald Krajewski, wiceprezes Naczelnej Rady Lekarskiej także nie ma zdania, czy takie wykorzystywanie lekarzy obcokrajowców w trudniejszej sytuacji, do darmowej pracy na rzecz państwowych szpitali, nie jest formą dyskryminacji. – Trudno mi odpowiedzieć. My na ten temat nigdy nie zajmowaliśmy stanowiska – mówi w rozmowie ze „SZ”.
Wojciech Pacholicki, wiceprezes Porozumienia Zielonogórskiego, jest na początku bardzo zdecydowany. – Jakakolwiek forma pracy za darmo jest dyskryminująca – uważa. Ale po chwili dodaje: – Trudno mi się odnieść, bo nie znam argumentów, dlaczego tak się dzieje – zastrzega.
O to samo pytamy lekarzy obcokrajowców. – Tak, moim zdaniem to jest forma dyskryminacji – uważa Julia Maslianyk. – To jest na pewno bardzo uciążliwe. Mam dwie drogi – poddać się albo długo i uciążliwie, latami walczyć, by przy czwartej, piątej próbie dostać się na ten staż – odpowiada wymijająco Światosław.
Bardzo jednoznaczni w ocenie są za to członkowie grupy na Facebooku „Nostryfikacja dyplomu medycznego w Polsce” – głównie lekarze, którzy starają się zdobyć prawo wykonywania zawodu w naszym kraju. Ponad 91 proc. biorących udział (103 osoby) jednoznacznie uznała, że taka praca za darmo i to w wyznaczonych szpitalach to forma dyskryminacji. Tylko 8 proc. było przeciwnego zdania. Ciekawostką jest, że głównie tak uważali Polacy, którzy zdobyli dyplom... na Ukrainie.
Analogiczną sondę przeprowadziliśmy także wśród czytelników portalu Medexpress.pl, uzyskując bardzo podobne wyniki – 87,7 proc. uznała ww. działania za dyskryminację, a jedynie 11,6 proc. była przeciwnego zdania. W tej sondzie brali udział także głównie lekarze (81,9 proc. ze 138 osób). Wniosek z tych sond jest prosty: obojętnie, czy doktor zdobywał dyplom w naszym kraju, czy poza UE, uważa, iż praca za darmo na stażu to dyskryminacja obcokrajowców.
Woda w usta
Greta Kosińska z Fundacji Implant ma podobne zdanie jak większość biorących udział w sondach – pracę lekarzy spoza UE za darmo, w wyznaczonych jednostkach państwowych, uznaje za „rażącą dyskryminację”. Ale kieruje swoją złość nie do OIL czy szpitali – te działają zgodnie z obowiązującym prawem – ale do nowelizacji ustawy („z 21 października 2016 r. o zmianie ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty oraz niektórych innych ustawach”), która wprowadziła te krzywdzące rozwiązania. Oraz jej twórców. Pytamy więc Ministerstwo Zdrowia o to, czy ww. sytuacja to forma dyskryminacji. Na to pytanie oraz 4 inne (patrz: ramka) Ministerstwo... nie odpowiedziało. Za to w nadesłanej informacji przekonywało, że liczba lekarzy i dentystów w Polsce na koniec 2017 r. wynosiła aż... 4,47/1000 mieszkańców – czyli znacznie więcej niż wynika z danych OECD dla Polski.
Jedyne pytanie, na które MZ odpowiada, to dlaczego lekarze obcokrajowcy bez pobytu stałego, statusu uchodźcy, rezydenta długoterminowego, Karty Polaka mogą odbywać staż tylko w jednostkach wyznaczonych przez OIL, prawie wyłącznie w państwowych szpitalach klinicznych. „Ma to na celu zapewnienie ww. cudzoziemcom odpowiedniego poziomu kształcenia w trakcie odbywanego stażu podyplomowego oraz ułatwienie procesu kontroli i weryfikacji wiedzy oraz umiejętności ww. cudzoziemców” – tłumaczy w piśmie Krzysztof Jakubiak, dyrektor Biura Prasy i Promocji MZ.
– Nie chodzi ani o poziom, ani o nadzór, bo jeśli ktoś ma Kartę Polaka czy pobyt stały, to może robić staż, gdzie chce – zbija ten argument Greta Kosińska.
MZ dodaje, że przed nowelizacją w 2016 obcokrajowcy starający się o staż musieli uzyskać zgodę ministra. Teraz jest więc łatwiej. Według Ministerstwa liczba podmiotów uprawnionych do prowadzenia stażu podyplomowego (…) jest „wystarczająca”.