Dotychczasowy bilans epidemii odry w Rumunii to: 3400 zachorowań i 17 zgonów. Ofiar śmiertelnych jest znacznie więcej, niż wynika z medycznych statystyk, według których odra jest śmiertelna w jednym na dwa tysiące przypadków. Można się zastanawiać, czy części zgonów udałoby się uniknąć, gdyby rumuński system ochrony zdrowia działał lepiej. Ale…
Pod koniec marca na odrę umiera młody mężczyzna. Tym razem w Szwajcarii, kraju, który w Europie na zdrowie wydaje najwięcej pieniędzy, który ma jeden z najlepiej funkcjonujących systemów opieki zdrowotnej. Szczegółów nie podano, wiadomo jedynie, że ofiara wirusa zmagała się z chorobą nowotworową i choć mężczyzna był zaszczepiony przeciw odrze, terapia antynowotworowa pozbawiła go odporności. Nie wiadomo, gdzie się zaraził. W ostatnich latach w Szwajcarii liczba potwierdzonych przypadków odry wzrosła – w 2014 roku zanotowano 22 przypadki tej choroby, w 2016 roku – 70. Niewiele? Tyle wystarczyło, by wzrósł też odsetek szczepień przeciw tej chorobie, i to zarówno wśród dzieci, jak i młodych dorosłych.
Podobnie na zagrożenie wirusem odry zareagowali Bułgarzy – tam również w ostatnich miesiącach gwałtownie wzrosła liczba zgłaszających się z dziećmi na szczepienie. W Rumunii, po ogłoszeniu danych o liczbie zachorowań i zgonów, politycy i lekarze wprost oskarżają ruchy antyszczepionkowe o sprowadzenie groźby epidemii.
Odra budzi też obawy we Włoszech, gdzie nastąpił gwałtowny wzrost zachorowań i otwarcie mówi się o epidemii. Od początku roku do połowy marca stwierdzono ponad siedemset przypadków (w analogicznym okresie rok wcześniej było 220 zachorowań).
Odpowiedzialni za zdrowie publiczne urzędnicy wprost oskarżają nie tylko ruchy antyszczepionkowe, ale wspierający proepidemików populistyczny Ruch 5 Gwiazd, który buduje swoją popularność m.in. na powtarzaniu tez o związkach między szczepieniami a nowotworami, autyzmem czy alergiami. Lider ugrupowania, Beppe Grillo, powtarza: „Szczepionki odegrały zasadniczą rolę w zwalczaniu strasznych chorób, takich jak polio, błonica i zapalenie wątroby. Stwarzają jednak ryzyko związane ze skutkami ubocznymi, które są zwykle przejściowe, ale czasem mogą być tak samo poważne jak choroba, na którą szczepionka ma uodpornić”.
Włochy są jednym z krajów, w których wyszczepialność przeciw odrze znacząco spadła. Przy zalecanym przez WHO poziomie 95 proc. w 2015 roku we Włoszech pierwszą dawkę szczepienia otrzymało ok. 85 proc. dzieci (w 2013 roku wskaźnik wyszczepialności wynosił 88 proc.). Na załamanie systemu szczepień miał wpływ wyrok, jaki w 2012 roku wydał sąd w Rimini, uznając w jednym z procesów, że szczepionka MMR mogła mieć związek z wystąpieniem u dziecka autyzmu.
– Jedyną bronią, jaką mamy przeciwko poważnym chorobom, takim jak odra, jest szczepienie – komentowała alarmujące statystyki minister zdrowia Włoch, Beatrice Lorenzin. Włoskie władze zastanawiają się, jak można ścigać lekarzy, którzy zniechęcają rodziców do szczepień, powielając fałszywe informacje o niebezpieczeństwach związanych ze stosowaniem szczepionek. „To niedopuszczalne. To bliskie przestępstwu” – cytował „The Guardian” wypowiedź jednego z włoskich urzędników na temat działalności części medyków. W kilku regionach Italii władze podjęły już decyzje o zamknięciu placówek opiekuńczych przed dziećmi niezaszczepionymi ze względów pozamedycznych.
Włosi przyznają jednak, że największym wyzwaniem jest podjęcie walki na terenie niemal całkowicie opanowanym przez ruchy antyszczepionkowe – czyli w Internecie. Nowa strategia komunikacyjna dotycząca szczepień ma koncentrować się na mediach społecznościowych, bo jak zauważają włoscy urzędnicy, dotychczasowe kanały komunikacji przestały się sprawdzać. Trzeba docierać do młodych ludzi – dwudziestokilkulatków, trzydziestolatków, którzy podejmują decyzję o szczepieniu (lub odmowie szczepienia) swojego dziecka. O tym samym – konieczności prowadzenia kampanii informacyjnych w Internecie i aktywności w mediach społecznościowych – mówił w grudniu, podczas II Kongresu Zdrowia Publicznego, ówczesny wiceminister zdrowia Jarosław Pinkas. Jednak aktywności ministerstwa ani jego agend na tym polu próżno szukać, nie ma też żadnych sygnałów, by sytuacja w najbliższym czasie miała się poprawić.
Tymczasem Europejskie Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób ocenia, że Polska jest jednym z krajów bardziej narażonych na wzrost zachorowań na odrę (obok Włoch, Niemiec, Belgii i Francji). Jedną z przyczyn jest sąsiedztwo Ukrainy, gdzie system szczepień w związku z wojną na wschodzie i problemami wewnętrznymi nie działa w pełni sprawnie, zaś dziesiątki tysięcy obywateli krążą między Polską a Ukrainą. Polska jest również krajem, gdzie odra występuje endemicznie.
Dobrą z punktu widzenia zdrowia publicznego wiadomością jest decyzja Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych, który potwierdził, że podmioty lecznicze mają prawo (a nawet obowiązek) przekazywać do sanepidu informacje o niezaszczepionych dzieciach. Inspektor stwierdził, że praktyka ta wynika wprost z obowiązującego prawa. Była to reakcja na skargi i pytania rodziców, którzy nie chcą szczepić dzieci, i podważają legalność dysponowania danymi osobowymi osób uchylających się od obowiązkowych szczepień ochronnych. GIODO zalecił jedynie, by poprawić przepisy, doprecyzowując, jakie dane muszą się znaleźć w imiennym wykazie, który przychodnie przekazują do sanepidu.
Z drugiej strony – ruchy antyszczepionkowe nie próżnują. Do Polski przyjeżdża guru antyszczepionkowców, Andrew Wakefield, który w Katowicach, odpłatnie (najtańsze bilety na event kosztują 120 zł) ujawnia „prawdę o szczepionkach”, a jedna z telewizji komercyjnych decyduje się na wyemitowanie wyreżyserowanego przez Wakefielda filmu „Zaszczepieni”.
Pytanie, czy Polska w porę wyciągnie wnioski z doświadczeń innych europejskich krajów w zakresie tolerancji dla rozpowszechniania szkodliwych teorii antyszczepionkowych, pozostaje więc otwarte.