Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 17–25/2017
z 16 marca 2017 r.


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Czym jest geomedycyna?

Oliwia Tarasewicz-Gryt

Wraz z doniesieniami o smogu błyskawiczną popularność zyskały aplikacje pokazujące stopień zanieczyszczenia powietrza. Mamy dziś dostęp do danych, łatwość ich wizualizacji i świadomość, że miejsce, w którym przebywamy ma wpływ na zdrowie. Nie jest to jednak częścią dokumentacji medycznej.



Już w połowie XIX wieku angielski fizyk, John Snow pokazał, jak wykorzystać mapę w badaniach epidemiologicznych. Zaznaczając na planie Londynu przypadki występowania cholery zidentyfikował zakażone źródło wody. Dziś dane potrzebne do rozpoznawania zagrożeń można z łatwością pozyskiwać zarówno na lokalną, jak i globalną skalę, a do ich interpretacji wystarczają czasami proste internetowe aplikacje. Przydaje się to zarówno w nagłych sytuacjach – jak szybkie rozprzestrzenianie groźnego wirusa – jak i w długofalowych badaniach nad wpływem niekorzystnych czynników środowiskowych na zdrowie, czy przy pracach nad zniwelowaniem tego wpływu.

Geomedycyna polega na wykorzystywaniu potencjału danych dotyczących miejsc, w których mieszkał lub przebywał pacjent, do diagnostyki, leczenia oraz profilaktyki. Do pozyskiwania danych stosuje się technologię zwaną Systemem Informacji Geograficznej (GIS). GIS to oprogramowanie, które pozwala gromadzić, analizować i zarządzać danymi dotyczącymi lokalizacji. Daje to możliwość ich wyświetlania, wizualizacji i interpretacji na wiele różnych sposobów, tak by pomóc ujawnić związki, wzorce i pewne tendencje. Dane te są zazwyczaj podane w sposób łatwy do zrozumienia i pokazywane w formie map, rankingów i raportów. Można je także udostępniać.


Geomedycyna i technologia

Pojęcie „geomedycyna” w polskich publikacjach pojawia się rzadko, w anglojęzycznych nieco częściej. Termin ten został spopularyzowany kilka lat temu przez Billa Davenhalla, który stara się wykazać, że lekarze i rządy nie doceniają potencjału danych o lokalizacji. Jego zdaniem to, gdzie mieszkamy, wpływa na zdrowie w takim samym stopniu, jak dieta czy geny. Nie jest jednak częścią dokumentacji medycznej i rzadko interesuje lekarza podczas wywiadu.

Kim jest Bill Davenhall? Reprezentuje firmę, która produkuje GIS, zatem jego zainteresowanie geomedycyną i bardzo prężne działania komunikacyjne, jakie prowadzi na rzecz wykorzystywania danych o lokalizacji, mogą mieć głównie podłoże biznesowe. Czy zatem daje nam to podstawę, by uznać całą ideę za nieprzydatną? Trudno bagatelizować wpływ środowiska na zdrowie. Od wielu lat wskazywano na znaczenie miejsca, w którym przebywamy. Geomedycyna dodaje tu tylko jeden element: technologię, która pozwala upraszczać rozumowanie i odkrywać pewne zależności. Równolegle rozwija się także „geologia medyczna”, która czerpie zarówno z dokonań medycyny, jak i geologii. To badania nad wpływem ekspozycji organizmów na elementy, znajdujące się w glebie, powietrzu i wodzie (a co za tym idzie, także w pożywieniu). Są to np. rozproszone elementy gleby, takie jak minerały, pyły (np. pył wulkaniczny i zanieczyszczenia przemysłowe), pierwiastki chemiczne (jak np. fluor w wodzie), związki organiczne, mikroorganizmy i inne patogeny. Geomedycyna jest w tym kontekście kolejnym wariantem tego samego nurtu.


Do czego przydaje się mapa

Argumentem na rzecz wykorzystywania danych o lokalizacji może być ich przydatność w walce z zaraźliwymi chorobami. GIS zostało wykorzystane przez organizację Lekarze Bez Granic podczas epidemii eboli w 2014 roku. Do Gwinei wysłano wówczas kartografa, który sporządził dokładną mapę miejsc, w których wirus się pojawił. Następnie wyznaczono trasy, jakimi może się on potencjalnie rozprzestrzeniać, miejsca szczególnego ryzyka i wskazano związki pomiędzy miejscami, w których choroba wystąpiła. Następnie sporządzono raport z rekomendacjami na wypadek przyszłych epidemii.

Bill Davenhall argumentuje, że gdyby wszystkie rządy zbierały dane dotyczące środowiska i przetwarzały je pod kątem zdrowia publicznego, tworząc koherentne systemy, dane te mogłyby współdziałać z przenośnymi urządzeniami GPS, by dostarczyć lekarzom niezbędnych informacji o konkretnym pacjencie. Te dane to na przykład informacje o dostępności czystej wody lub o sąsiedztwie wysypiska odpadów zawierających szkodliwe substancje. Inne cenne informacje dotyczą np. zanieczyszczenia gleby i tego, jaki ma to wpływ na lokalnie uprawiane owoce lub informacje o stężeniu szkodliwych substancji w powietrzu w dłuższej perspektywie. Znając wpływ środowiska, w którym funkcjonuje organizm, można określić prawdopodobieństwo zapadalności na choroby, a tym samym np. położyć w narodowych programach ochrony zdrowia większy nacisk na monitorowanie konkretnych wskaźników, żeby w przyszłości zminimalizować konsekwencje ich występowania. To z kolei podnosi skuteczność profilaktyki i zmniejsza koszty leczenia.


Mapować, by interpretować

Potencjał zbierania i przetwarzania danych odkryto wiele lat temu na użytek marketingu. Tu także pomaga technologia. Sieci sklepów wykorzystują informacje o zakupach, zbierane np. za pośrednictwem kart lojalnościowych po to, by skutecznie sugerować klientom kolejne produkty i usługi. Równie efektywnie można wykorzystywać dane związane ze zdrowiem, nie tylko w indywidualnych przypadkach, ale również przy planowaniu działań w zakresie zdrowia publicznego. Pacjent nie ma jednak karty lojalnościowej. Generuje za to ogromną ilość danych, które nie są interpretowane i przetwarzane. Nie można wyciągnąć z nich wniosków. Informacje na temat przebytych przez pacjenta chorób to najczęściej bezkształtny zbiór papierów zalegających w wielu różnych placówkach udzielających świadczeń medycznych. Nie ma przepływu informacji, chyba że skrupulatny pacjent od dzieciństwa kompletuje sobie teczkę z wynikami lub przez całe życie leczy się u jednego lekarza.


Mapy Potrzeb Zdrowotnych
jako punkt wyjścia


Ogromne zasoby informacji powiązanych ze zdrowiem są rozproszone na stronach rządowych lub innych organizacji powiązanych z medycyną, jednak i tu brakuje właściwej komunikacji. W Polsce zrealizowano niedawno projekt tworzenia Map Potrzeb Zdrowotnych, uzyskując ogromną ilość danych, dotyczących stanu zdrowia mieszkańców poszczególnych województw. Mapy te są jednak mapami wyłącznie z nazwy. Zgromadzone i zredagowane w formie tekstu informacje tworzą kilkusetstronicowe tomy, z rzadka jednak pojawiają się wykresy, porównania czy podsumowania.

Dokumenty te mogą stanowić doskonały wstęp do analizy i porównań. Tutaj GIS jest bardzo przydatne, gdyż pozwala nakreślić mapy, odnaleźć niewidoczne na pierwszy rzut oka zależności. Przy opracowywaniu dalszych rekomendacji medycznych dla określonych terenów ważne będą nie tylko zawarte w mapach dane o lokalizacji szpitali i oddziałów, odległości do lekarza pierwszego kontaktu, liczby lekarzy przypadających na jednego pacjenta, ale również informacje o środowisku, Gdyby nanieść na mapę wszystkie te wskaźniki, ułatwiłoby to poszukiwania przyczyn stanu rzeczy.
Znając przyczyny, można szukać rozwiązań. Np. dzięki Mapie Potrzeb Zdrowotnych dowiadujemy się, że zachorowanie na raka płuc w rejonie Jeleniej Górze jest częstsze niż w innych częściach województwa dolnośląskiego, nie uzyskujemy natomiast informacji na temat długotrwale utrzymujących się środowiskowych czynników ryzyka. Wiemy, gdzie najwięcej Polaków umiera na zawały, jednak nie wiemy, czy wpływ ma powietrze w miejscu zamieszkania, czy może brakuje tam oddziałów kardiologicznych, a może jest to przypadek. Same mapy nie dostarczają na razie danych na temat skutków ekspozycji pacjentów na szkodliwe czynniki i wymagają dalszej interpretacji.


GIS jako wsparcie profilaktyki

Umiejętnie wykorzystana technologia wspiera nie tylko pozyskiwanie i interpretację danych. Może także umożliwić konkretne działania, mające na celu eliminację zagrożeń dla zdrowia. Może też ułatwić współpracę w tym zakresie, np. pomiędzy władzami a mieszkańcami, którzy sami biorą na siebie część zadań związanych z profilaktyką. Widać to na przykładzie inicjatyw podejmowanych w niektórych miastach. Równolegle z rozwojem technologii rodzą się tam pomysły związane z dbałością o środowisko. Jednym z tzw. inteligentnych miast (smart cities) jest Barcelona, wyróżniona w 2014 r. przez Komisję Europejską nagrodą iCapital za wykorzystanie nowych technologii w celu poprawy jakości życia mieszkańców. Przykładem zaś oddolnej inicjatywy jest Love Clean Streets – brytyjska aplikacja, działająca także poza granicami Wielkiej Brytanii. Pozwala wszystkim tym, którzy mają smartfony z wbudowanym GPS-em na fotografowanie i bezpośrednie zgłaszanie odpowiednim służbom wszystkich niepożądanych zjawisk na ulicy – jak porzucone odpady, zanieczyszczenia. Następnie można obejrzeć rezultaty swojego zgłoszenia. Służby reagują bardzo sprawnie. To także świetny przykład włączenia się w obywateli w odpowiedzialność za własne środowisko i de facto profilaktykę.
Oba te projekty pokazują w mikroskali, jak można wykorzystywać technologię do zbierania danych, raportowania, mapowania i reagowania na nieprawidłowości. Warunek jest jeden – spójność i system, który pozwoli danym na przepływ i umożliwi ich wizualizację i wielokierunkową interpretację.




Najpopularniejsze artykuły

Ile trwają studia medyczne w Polsce? Podpowiadamy!

Studia medyczne są marzeniem wielu młodych ludzi, ale wymagają dużego poświęcenia i wielu lat intensywnej nauki. Od etapu licencjackiego po specjalizację – każda ścieżka w medycynie ma swoje wyzwania i nagrody. W poniższym artykule omówimy dokładnie, jak długo trwają studia medyczne w Polsce, jakie są wymagania, by się na nie dostać oraz jakie możliwości kariery otwierają się po ich ukończeniu.

Najlepsze systemy opieki zdrowotnej na świecie

W jednych rankingach wygrywają europejskie systemy, w innych – zwłaszcza efektywności – dalekowschodnie tygrysy azjatyckie. Większość z tych najlepszych łączy współpłacenie za usługi przez pacjenta, zazwyczaj 30% kosztów. Opisujemy liderów. Polska zajmuje bardzo odległe miejsca w rankingach.

Testy wielogenowe pozwalają uniknąć niepotrzebnej chemioterapii

– Wiemy, że nawet do 85% pacjentek z wczesnym rakiem piersi w leczeniu uzupełniającym nie wymaga chemioterapii. Ale nie da się ich wytypować na podstawie stosowanych standardowo czynników kliniczno-patomorfologicznych. Taki test wielogenowy jak Oncotype DX pozwala nam wyłonić tę grupę – mówi onkolog, prof. Renata Duchnowska.

Diagnozowanie insulinooporności to pomylenie skutku z przyczyną

Insulinooporność początkowo wykrywano u osób chorych na cukrzycę i wcześniej opisywano ją jako wymagającą stosowania ponad 200 jednostek insuliny dziennie. Jednak ze względu na rosnącą świadomość konieczności leczenia problemów związanych z otyłością i nadwagą, w ostatnich latach wzrosło zainteresowanie tą... no właśnie – chorobą?

W jakich specjalizacjach brakuje lekarzy? Do jakiego lekarza najtrudniej się dostać?

Problem z dostaniem się do lekarza to dla pacjentów codzienność. Największe kolejki notuje się do specjalistów przyjmujących w ramach podstawowej opieki zdrowotnej, ale w wielu województwach również na prywatne wizyty trzeba czekać kilka tygodni. Sprawdź, jakich specjalizacji poszukują pracodawcy!

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.

Onkologia – organizacja, dostępność, terapie

Jak usprawnić profilaktykę raka piersi, opiekę nad chorymi i dostęp do innowacyjnych terapii? – zastanawiali się eksperci 4 września br. podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu.

Aborcja: Czego jeszcze brakuje, by lekarze przestali się bać?

Lekarze nie powinni się bać, że za wykonanie aborcji może grozić im odpowiedzialność karna, a pacjentkom trzeba zapewnić realny dostęp do świadczeń. Wytyczne ministra zdrowia oraz Prokuratora Generalnego to krok w dobrym kierunku, ale nadal potrzebna jest przede wszystkim regulacja rangi ustawowej – głosi przyjęte na początku września stanowisko Naczelnej Rady Lekarskiej.

10 000 kroków dziennie? To mit!

Odkąd pamiętam, 10 000 kroków było złotym standardem chodzenia. To jest to, do czego powinniśmy dążyć każdego dnia, aby osiągnąć (rzekomo) optymalny poziom zdrowia. Stało się to domyślnym celem większości naszych monitorów kroków i (czasami nieosiągalną) linią mety naszych dni. I chociaż wszyscy wspólnie zdecydowaliśmy, że 10 000 to idealna dzienna liczba do osiągnięcia, to skąd się ona w ogóle wzięła? Kto zdecydował, że jest to liczba, do której powinniśmy dążyć? A co ważniejsze, czy jest to mit, czy naprawdę potrzebujemy 10 000 kroków dziennie, aby osiągnąć zdrowie i dobre samopoczucie?

Leki, patenty i przymusowe licencje

W nowych przepisach przygotowanych przez Komisję Europejską zaproponowano wydłużenie monopolu lekom, które odpowiedzą na najpilniejsze potrzeby zdrowotne. Ma to zachęcić firmy farmaceutyczne do ich produkcji. Jednocześnie Komisja proponuje wprowadzenie przymusowego udzielenia licencji innej firmie na produkcję chronionego leku, jeśli posiadacz patentu nie będzie w stanie dostarczyć go w odpowiedniej ilości w sytuacjach kryzysowych.

Leki przeciwpsychotyczne – ryzyko dla pacjentów z demencją

Obecne zastrzeżenia dotyczące leczenia behawioralnych i psychologicznych objawów demencji za pomocą leków przeciwpsychotycznych opierają się na dowodach zwiększonego ryzyka udaru mózgu i zgonu. Dowody dotyczące innych niekorzystnych skutków są mniej jednoznaczne lub bardziej ograniczone wśród osób z demencją. Pomimo obaw dotyczących bezpieczeństwa, leki przeciwpsychotyczne są nadal często przepisywane w celu leczenia behawioralnych i psychologicznych objawów demencji.

Astronomiczne rachunki za leczenie w USA

Co roku w USA ponad pół miliona rodzin ogłasza bankructwo z powodu horrendalnie wysokich rachunków za leczenie. Bo np. samo dostarczenie chorego do szpitala może kosztować nawet pół miliona dolarów! Prezentujemy absurdalnie wysokie rachunki, jakie dostają Amerykanie. I to mimo ustawy, która rok temu miała zlikwidować zjawisko szokująco wysokich faktur.

Zdrowa tarczyca, czyli wszystko, co powinniśmy wiedzieć o goitrogenach

Z dr. n. med. Markiem Derkaczem, specjalistą chorób wewnętrznych, diabetologiem oraz endokrynologiem, wieloletnim pracownikiem Kliniki Endokrynologii, a wcześniej Kliniki Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Lublinie rozmawia Antoni Król.

Lecytyna sojowa – wszechstronne właściwości i zastosowanie w zdrowiu

Lecytyna sojowa to substancja o szerokim spektrum działania, która od lat znajduje zastosowanie zarówno w medycynie, jak i przemyśle spożywczym. Ten niezwykły związek należący do grupy fosfolipidów pełni kluczową rolę w funkcjonowaniu organizmu, będąc podstawowym budulcem błon komórkowych.

Osteotomia okołopanewkowa sposobem Ganza zamiast endoprotezy

Dysplazja biodra to najczęstsza wada wrodzona narządu ruchu. W Polsce na sto urodzonych dzieci ma ją czworo. W Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym pod kierownictwem dr. Jarosława Felusia przeprowadzane są operacje, które likwidują ból i kupują pacjentom z tą wadą czas, odsuwając konieczność wymiany stawu biodrowego na endoprotezę.

Wczesny hormonozależny rak piersi – szanse rosną

Wczesny hormonozależny rak piersi u ponad 30% pacjentów daje wznowę nawet po bardzo wielu latach. Na szczęście w kwietniu 2022 roku pojawiły się nowe leki, a więc i nowe możliwości leczenia tego typu nowotworu. Leki te ograniczają ryzyko nawrotu choroby.




bot