Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 1–8/2019
z 24 stycznia 2019 r.


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


E pod lupą NIK

Bogumiła Kempińska-Mirosławska

Ponad 2 kg różnych E dodawanych do żywności – konserwantów, barwników, wzmacniaczy smaku, przeciwutleniaczy, emulgatorów i stabilizatorów – spożywa rocznie przeciętny konsument w Polsce. Jak wynika z ustaleń NIK, produkty spożywcze są nimi nafaszerowane, a w żywności przetworzonej w warunkach przemysłowych jest ich tak dużo, że w jednym dniu można przyswoić nawet 85 różnych E. Biorąc pod uwagę fakt, że dieta przeciętnego Polaka w 70 proc. składa się z żywności przetworzonej, taka ilość E nie pozostaje bez wpływu na zdrowie.

Obecnie dopuszczonych do stosowania w żywności jest ponad 330 różnych E, z czego ponad 200 objęte jest limitem ilościowym. Pełnią one aż 27 różnych funkcji technologicznych – od poprawienia smaku po uzyskanie długiego okresu trwałości. Na tak szerokie korzystanie z E pozwala bardzo liberalne prawo polskie i Unii Europejskiej, które określa, że nie wolno ich stosować tylko w żywności nieprzetworzonej, miodzie, maśle, mleku pasteryzowanym i sterylizowanym, naturalnej wodzie mineralnej, kawie i herbacie liściastej.


Ile E w żywności?

Na to pytanie NIK próbowała odpowiedzieć, badając 501 powszechnie dostępnych wyrobów. Jedynie w 11 proc. z nich nie było E. W pozostałych producenci zadeklarowali użycie 132 substancji dodatkowych ponad 2 tys. razy, co statystycznie daje pięć dodatków do żywności. W przypadku niektórych produktów liczba ta była jednak znacznie wyższa. Np. sałatka warzywna ze śledziem i groszkiem zawierała 12 różnych E, a rekord pobiła kiełbasa śląska, która zawiera ich aż 19. Niestety, nie lepiej prezentuje się żywność, którą spożywają dzieci, a które najbardziej są narażone na przekroczenie akceptowanego dziennego spożycia dodatków (ADI). Jak się okazuje, najwięcej E jest w produktach, które dzieci lubią najbardziej: ciastach, aromatyzowanych napojach, lodach, parówkach itd., co powoduje, że normy ADI często są przekraczane kilkukrotnie. Na przykład kwas sorbowy (E 200) i sorbiniany (np. E 203, E 202) dodawane są jako konserwanty do ciast, przetworów warzywnych, pieczywa, słodkich napojów. Jak wykazały badania, ich spożycie w grupie dzieci 4–10 lat wynosiło 291 proc. normy ADI. Co gorsza, u 5 proc. dzieci i młodzieży

(1–17 lat) spożycie tych dodatków wynosiło aż 681 proc. Choć te E należą do jednych z najbezpieczniejszych dodatków, to i one nie są zupełnie obojętne dla organizmu. Na przykład u osób wrażliwych sorbinian potasu może powodować zaczerwienienie oczu i podrażnienie skóry.


E-choroby?

Choć producenci żywności, instytucje kontrolujące i naukowe twierdzą, że E stosowane zgodnie z przepisami nie stanowią zagrożenia dla zdrowia, to NIK zwraca uwagę na bardzo ważną rzecz. Prawo wymaga zapewnienia bezpieczeństwa każdego z dodatków używanych osobno i nie odnosi się do ryzyka wynikającego z obecności w środkach spożywczych więcej niż jednego dodatku oraz ich kumulacji z różnych źródeł. Co gorsza, nikt też nie zajmuje się badaniami, ile różnych E łącznie przyjmuje z dietą konsument i jak kumulacja E wpływa na zdrowie. A przecież już pojedynczo stosowane niektóre E bywają szkodliwe i mogą powodować nowotwory, alergie, otyłość, nadciśnienie tętnicze, kamicę nerkową, awitaminozę, a nawet działają teratogennie na płód.


E-nowotwory

Znacznie bardziej niebezpieczne od wspomnianego kwasu sorbowego są azotany i azotyny (E 249, E 250, E 251, E 252), często stosowane w wędlinach, parówkach i peklowanym mięsie. W analizowanych przez NIK 501 produktach żywnościowych azotyn sodu (E 250) występował w składach aż 130 produktów żywnościowych. A przecież Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA) potwierdził niektóre dowody na ich związek z nowotworami żołądka i jelita grubego. Szczególnie narażenie występuje w przypadku spożywania żywności poddawanej termicznej obróbce, np. smażenia kiełbasy, kiedy to z azotynów powstają szkodliwe N-nitrozoaminy. Niestety, badania wykazały, że u najmłodszych dzieci spożycie tych kancerogennych E wynosiło ponad 160 proc. dopuszczalnego limitu, a u 5 proc. dzieci w wieku 1–3 lat wyniosło aż 562 proc. Ale to nie jedyne E-kancerogeny. Inne to kwas benzoesowy (E 210) oraz jego sole np. benzoesan sodu (E 211), używane jako konserwanty. Szczególnie groźne są w połączeniu z popularnym kwasem askorbinowym – E 300, którego jedna z form to zwykła witamina C! Jak wykazują badania, łączne używanie E 300 i E 211 uwalnia bardzo silnie rakotwórczy benzen. Kwas benzoesowy i jego sole mają też właściwości uszkadzające DNA w mitochondriach, które są potrzebne do produkcji energii dla komórek; gdy jej brak komórki obumierają. Co ciekawe, niektóre badania wskazują też, że E 210 może mieć związek z występowaniem objawów ADHD. Natomiast nadmierne spożycie E 300 może się przyczyniać się do powstania „zwykłej” nadkwasoty i kamieni nerkowych.


E-alergie

Jak wynika z ekspertyzy wykonanej na zlecenie NIK, wśród dodatków, które mogą wywoływać alergie, są barwniki spożywcze, szczególnie syntetyczne (np. E 123 – amarant, E 110 – żółcień pomarańczowa, E 122 – azorubina) oraz konserwanty z grupy siarczynów (E 221-228). Także niektóre barwniki pochodzenia naturalnego (E 120 – koszenila, E 124 – czerwień koszenilowa i E 129 – czerwień Allura) mogą powodować groźny dla życia wstrząs anafilaktyczny. Barwniki często są używane w wędlinach, napojach, sałatkach i szczególnie niebezpieczne mogą być dla dzieci oraz osób uczulonych na salicylany. Na szczęście nie wszystkie barwniki są szkodliwe. Do bezpiecznych, a nawet wykazujących prozdrowotne właściwości należy np. kurkumina (E 100), barwiąca potrawy na kolor żółtopomarańczowy. Otrzymuje się ją z łodygi i korzenia kurkumy. Wykazuje silne działanie przeciwzapalne, a blokując pewne białka, hamuje kancerogenezę, ma więc właściwości antynowotworowe.


E-otyłość

Glutaminian sodu (E 621) jest jednym z najbardziej rozpowszechnionych E-dodatków, gdyż znacząco podkręca smak produktów żywnościowych. Choć amerykańska FDA, organizacja zajmująca się badaniem i dopuszczaniem żywności i leków do sprzedaży uważa, że glutaminian jest bezpieczny, to wyniki wielu badań wskazują na co innego. I tak np. badacze z Uniwersytetu Karoliny Północnej twierdzą, że E 621 zwiększa aż trzykrotnie ryzyko nadwagi i otyłości, nawet przy stosowaniu diety zgodnej z zaleceniami profilaktycznymi! Ale nie tylko. Glutaminian wpływa także na przewodnictwo nerwowo-mięśniowe, prowadząc do zmiany w zachowaniu, np. nadpobudliwości. Może także uszkadzać siatkówkę oka, prowadzić do nadciśnienia i zaburzeń hormonalnych. Ponieważ glutaminian może się kumulować w organizmie, negatywne skutki jego spożycia mogą wystąpić po latach.


Czy można ograniczyć E?

Dobrym przykładem państwa, któremu się to udało, jest Dania. Jak? Po prostu wprowadziła bardziej restrykcyjne przepisy krajowe od obowiązujących w UE. I tak np. w produktach mięsnych dopuszczalny poziom azotynów wynosi 60 mg/kg, podczas gdy w Polsce 100 mg/kg, a w przypadku tradycyjnych duńskich pulpetów i pasztetu dodawanie E jest całkowicie zabronione. Co ważne, Dania korzysta z tej regulacji dlatego, że jest w stanie dostarczać solidnych danych dotyczących spożycia substancji dodatkowych. Jej przykład pokazuje, że aby wpływać na ograniczenie stosowania substancji dodatkowych, trzeba rozpocząć monitorowanie ich spożycia. Niestety, w Polsce takiego podejścia do problematyki E-dodatków brakuje.

Stosowanym przez konsumentów sposobem na ograniczenie E w diecie jest czytanie etykiet i świadome eliminowanie tych produktów, które zawierają ich dużo. Jednak zdaniem NIK, przy obowiązujących wymogach oznakowania wyrobów spożywczych nie jest to takie proste. NIK pisze: Po pierwsze część producentów zamiast oczywistych dla większości konsumentów oznaczeń dodatków w formie „E z numerem”, używa drugiej dozwolonej formy, czyli nazwy substancji i jej funkcji technologicznej np. kwas cytrynowy – regulator kwasowości. Przy takim oznaczeniu konsumenci mają problemy z identyfikacją, co jest dodatkiem. Po drugie sposób przedstawiania na etykietach składu dodatków nie informuje konsumentów ani o ilości zastosowanego w danym produkcie dodatku, ani o tym, jakie jest odniesienie zastosowanej ilości do dopuszczalnego jego limitu, ani nawet do akceptowanego dziennego spożycia danej substancji dodatkowej. Według NIK takie informacje powinny być przedstawione w sposób trafiający do wyobraźni każdego konsumenta. Niezbędne jest także oficjalne publikowanie danych o wielkości ADI dla każdego E-dodatku.

Tylko solidna wiedza o E spowoduje, że będziemy mogli dokonywać świadomych wyborów bez E, zamiast mówić: „E, tam, nic się nie da zrobić”.




Najpopularniejsze artykuły

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.

Ile trwają studia medyczne w Polsce? Podpowiadamy!

Studia medyczne są marzeniem wielu młodych ludzi, ale wymagają dużego poświęcenia i wielu lat intensywnej nauki. Od etapu licencjackiego po specjalizację – każda ścieżka w medycynie ma swoje wyzwania i nagrody. W poniższym artykule omówimy dokładnie, jak długo trwają studia medyczne w Polsce, jakie są wymagania, by się na nie dostać oraz jakie możliwości kariery otwierają się po ich ukończeniu.

Diagnozowanie insulinooporności to pomylenie skutku z przyczyną

Insulinooporność początkowo wykrywano u osób chorych na cukrzycę i wcześniej opisywano ją jako wymagającą stosowania ponad 200 jednostek insuliny dziennie. Jednak ze względu na rosnącą świadomość konieczności leczenia problemów związanych z otyłością i nadwagą, w ostatnich latach wzrosło zainteresowanie tą... no właśnie – chorobą?

Najlepsze systemy opieki zdrowotnej na świecie

W jednych rankingach wygrywają europejskie systemy, w innych – zwłaszcza efektywności – dalekowschodnie tygrysy azjatyckie. Większość z tych najlepszych łączy współpłacenie za usługi przez pacjenta, zazwyczaj 30% kosztów. Opisujemy liderów. Polska zajmuje bardzo odległe miejsca w rankingach.

Testy wielogenowe pozwalają uniknąć niepotrzebnej chemioterapii

– Wiemy, że nawet do 85% pacjentek z wczesnym rakiem piersi w leczeniu uzupełniającym nie wymaga chemioterapii. Ale nie da się ich wytypować na podstawie stosowanych standardowo czynników kliniczno-patomorfologicznych. Taki test wielogenowy jak Oncotype DX pozwala nam wyłonić tę grupę – mówi onkolog, prof. Renata Duchnowska.

10 000 kroków dziennie? To mit!

Odkąd pamiętam, 10 000 kroków było złotym standardem chodzenia. To jest to, do czego powinniśmy dążyć każdego dnia, aby osiągnąć (rzekomo) optymalny poziom zdrowia. Stało się to domyślnym celem większości naszych monitorów kroków i (czasami nieosiągalną) linią mety naszych dni. I chociaż wszyscy wspólnie zdecydowaliśmy, że 10 000 to idealna dzienna liczba do osiągnięcia, to skąd się ona w ogóle wzięła? Kto zdecydował, że jest to liczba, do której powinniśmy dążyć? A co ważniejsze, czy jest to mit, czy naprawdę potrzebujemy 10 000 kroków dziennie, aby osiągnąć zdrowie i dobre samopoczucie?

Cukrzyca: technologia pozwala pacjentom zapomnieć o barierach

Przejście od leczenia cukrzycy typu pierwszego opartego na analizie danych historycznych i wielokrotnych wstrzyknięciach insuliny do zaawansowanych algorytmów automatycznego jej podawania na podstawie ciągłego monitorowania glukozy w czasie rzeczywistym jest spełnieniem marzeń o sztucznej trzustce. Pozwala chorym uniknąć powikłań cukrzycy i żyć pełnią życia.

Zdrowa tarczyca, czyli wszystko, co powinniśmy wiedzieć o goitrogenach

Z dr. n. med. Markiem Derkaczem, specjalistą chorób wewnętrznych, diabetologiem oraz endokrynologiem, wieloletnim pracownikiem Kliniki Endokrynologii, a wcześniej Kliniki Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Lublinie rozmawia Antoni Król.

Czy NFZ może zbankrutować?

Formalnie absolutnie nie, publiczny płatnik zbankrutować nie może. Fundusz bez wątpienia znalazł się w poważnych kłopotach. Jest jednak jedna dobra wiadomość: nareszcie mówi się o tym otwarcie.

Onkologia – organizacja, dostępność, terapie

Jak usprawnić profilaktykę raka piersi, opiekę nad chorymi i dostęp do innowacyjnych terapii? – zastanawiali się eksperci 4 września br. podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu.

Soczewki dla astygmatyków – jak działają i jak je dopasować?

Astygmatyzm to jedna z najczęstszych wad wzroku, która może znacząco wpływać na jakość widzenia. Na szczęście nowoczesne rozwiązania optyczne, takie jak soczewki toryczne, pozwalają skutecznie korygować tę wadę. Jak działają soczewki dla astygmatyków i na co zwrócić uwagę podczas ich wyboru? Oto wszystko, co warto wiedzieć na ten temat.

Aż 9,3 tys. medyków ze Wschodu ma pracę dzięki uproszczonemu trybowi

Już ponad 3 lata działają przepisy upraszczające uzyskiwanie PWZ, a 2 lata – ułatwiające jeszcze bardziej zdobywanie pracy medykom z Ukrainy. Dzięki nim zatrudnienie miało znaleźć ponad 9,3 tys. członków personelu służby zdrowia, głównie lekarzy. Ich praca ratuje szpitale powiatowe przed zamykaniem całych oddziałów. Ale od 1 lipca mają przestać obowiązywać duże ułatwienia dla medyków z Ukrainy.

Jakie badania profilaktyczne są zalecane po 40. roku życia?

Po 40. roku życia wzrasta ryzyka wielu chorób przewlekłych. Badania profilaktyczne pozwalają wykryć wczesne symptomy chorób, które często rozwijają się bezobjawowo. Profilaktyka zdrowotna po 40. roku życia koncentruje się przede wszystkim na wykryciu chorób sercowo-naczyniowych, nowotworów, cukrzycy oraz innych problemów zdrowotnych związanych ze starzeniem się organizmu.

Rzeczpospolita bezzębna

Polski trzylatek statystycznie ma aż trzy zepsute zęby. Sześciolatki mają próchnicę częściej niż ich rówieśnicy w Ugandzie i Wietnamie. Na fotelu dentystycznym ani razu w swoim życiu nie usiadł co dziesiąty siedmiolatek. Statystyki dotyczące starszych napawają grozą: 92 proc. nastolatków i 99 proc. dorosłych ma próchnicę. Przeciętny Polak idzie do dentysty wtedy, gdy nie jest w stanie wytrzymać bólu i jest mu już wszystko jedno, gdzie trafi.

Leki, patenty i przymusowe licencje

W nowych przepisach przygotowanych przez Komisję Europejską zaproponowano wydłużenie monopolu lekom, które odpowiedzą na najpilniejsze potrzeby zdrowotne. Ma to zachęcić firmy farmaceutyczne do ich produkcji. Jednocześnie Komisja proponuje wprowadzenie przymusowego udzielenia licencji innej firmie na produkcję chronionego leku, jeśli posiadacz patentu nie będzie w stanie dostarczyć go w odpowiedniej ilości w sytuacjach kryzysowych.

Astronomiczne rachunki za leczenie w USA

Co roku w USA ponad pół miliona rodzin ogłasza bankructwo z powodu horrendalnie wysokich rachunków za leczenie. Bo np. samo dostarczenie chorego do szpitala może kosztować nawet pół miliona dolarów! Prezentujemy absurdalnie wysokie rachunki, jakie dostają Amerykanie. I to mimo ustawy, która rok temu miała zlikwidować zjawisko szokująco wysokich faktur.




bot