Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 85–92/2015
z 5 listopada 2015 r.


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Ebola – czy to już koniec?

Krzysztof Boczek

Na przełomie lipca i sierpnia tego roku światowe agencje podały elektryzującą informację, że wynaleziono lek na ebolę. Skuteczny w stu procentach. Czy to już schyłek najgroźniejszej epidemii choroby, z jaką zetknęła się ostatnio ludzkość?

Wyścig po szczepionkę przeciwko eboli ruszył ostro w połowie ub. r., gdy epidemia rozlała się po zachodniej Afryce. Tempo prac było ekspresowe – na początku tego roku już pisano o 3 specyfikach, które – po etapie badań na zwierzętach – dają duże nadzieje. W lutym br. rozpoczęły się próby na chorych w Liberii. A pod koniec lipca w piśmie „Lancet” ukazał się artykuł opisujący efekty szczepionki VSV-EBOV. Wymyśliła ją Publiczna Agencja Zdrowia Kanady, a potem rozwijała firma Merck. Szczepionka składa się z wirusa Eboli oraz innego wirusa – taka mikstura ma przygotować organizm do zwalczania choroby. Wg publikacji w „Lancecie”, VSV-EBOV jest w 100 proc. skuteczna. Przynajmniej takie dała rezultaty w Gwinei, gdzie podano ją ponad 2000 osób. Błyskawicznie szczepiono nią rodziny, znajomych, sąsiadów i krewnych, tuż po wykryciu choroby u nowo zakażonego. Zdaniem WHO, przy bardziej drobiazgowych badaniach, przypuszczalnie spadnie jej skuteczność. – Nie wszystko jest jeszcze jasne, potrzebne są dalsze badania, ale to jednak punkt zwrotny w walce z ebolą – podkreśla dr Bertrand Draguez, dyrektor medyczny Lekarzy Bez Granic (MSF). Ta organizacja brała udział w ostatniej fazie badań nad szczepionką i jest tak przekonana o jej skuteczności i bezpieczeństwie, że podała ją większości swojego peronelu, który na pierwszej linii frontu walczy z ebolą. Testowanie dwóch kolejnych specyfików na ludziach wstrzymano ze względu na relatywnie niewielką liczbę zakażonych tą chorobą.

Nadal sprawdzana jest także inna metoda – wymiana całego osocza z zakażonego organizmu. Ale tylko w ograniczonym zakresie – w Konakry, stolicy Gwinei. Brak publikacji na temat jej skuteczności. MSF jedynie podaje, że na pewno jest bezpieczna.


Wyciszanie

Epidemia mocno spowalnia. W połowie 2014 r. co tydzień wykrywano setki nowych przypadków, a przepełnione szpitale MSF w Sierra Leone czy Gwinei nie przyjmowały chorych. Rok później, w lipcu 2015 r., odnotowywano już „tylko” 30 zakażonych tygodniowo. – Ale w normalnych warunkach te liczby byłyby uważane za katastrofalne – podkreśla relatywizm sytuacji MSF w swoim raporcie. W sierpniu wykryte przypadki liczono już na palcach jednej ręki w skali tygodnia. Na początku września MSF pochwalił się, że przez ostatnie 21 dni wykryto zaledwie 3 nowe osoby zakażone ebolą.

Liberia już na początku maja br. uzyskała status „wolnej od epidemii”. Ale tylko na półtora miesiąca. Przez kolejny miesiąc wykryto 6 przypadków eboli. I ponownie, na początku września, po 42 dniach od ostatniego zakażenia, Liberia wróciła do statusu „wolnej od epidemii”. Przez następne 90 dni WHO i MSF mają bacznie śledzić sytuację w tym kraju.

Mimo tej znaczącej poprawy sytuacji najbardziej zaangażowane organizacje w walkę z ebolą – MSF i WHO – przestrzegają przed zbyt szybkim otwieraniem butelek z szampanem. – Uwaga, świecie: walka z ebolą jeszcze się nie zakończyła – apelowała w mediach dr Joanne Liu, prezes MSF, tuż po swojej wizycie w sierpniu br. w Afryce Zachodniej. Chociaż choroba zniknęła z nagłówków gazet i dzienników telewizyjnych... „to jednak nie może uśpić naszej czujności” – podkreśla WHO.

Dotychczasowy bilans? Spośród ok. 28 tys. wykrytych przypadków zakażenia ebolą, zmarło ponad 11 tys. 200 osób.


Specgrupy

Czujność nadal jest wysoka. MSF w 6 ośrodkach leczniczych utrzymuje prawie 1,8 tys. osób gotowych do walki z epidemią. Głównie – prawie 1,7 tys. – to lokalny personel. W sierpniu br. WHO przystąpiło do fazy 3 w walce z epidemią – w przypadku wykrycia eboli, specjalne zespoły momentalnie poszukują wokół tego ogniska nowych przypadków i oczyszczają skażone domy. Wyspecjalizowana grupa tropi też źródło zakażenia, a kolejne teamy – Bezpieczny i Godny Pogrzeb – asystują przy pochówkach, by odbywały się one zgodnie z tradycją i bez możliwości zakażenia się. Personel nakłania też mieszkańców do zmiany codziennych nawyków, aby te lepiej chroniły ich przez zakażeniem. W tej fazie stosowana jest też szczepionka VSV-EBOV na szeroką skalę. WHO rzuca ogromne siły i środki, by zdusić ogniska epidemii w zarodku. Jak to wygląda w praktyce? Pod koniec sierpnia w wiosce Sella Kafta w Sierra Leone wykryto jeden przypadek eboli. Całą wioskę, tj. 1000 osób, poddano 21-dniowej kwarantannie. Odcięto ją od świata. Organizacje humanitarne (m.in. UNICEF) dostarczały tam żywność, wodę, niezbędne produkty, edukację dla dzieci, a nawet solarne telefony komórkowe. Rolnikom pomagano w zbiorach. Byleby nie ściągali do siebie krewnych i sami nie wyjeżdżali z wioski. Osobom z symptomami eboli – tym, którzy mieli z chorymi kontakt, i tym, którzy kontaktowali się z tymi ostatnimi – podano szczepionkę przetestowaną w Gwinei. WHO nazywa to „pierścieniem szczepiennym”.
W połowie września podobną akcję przeprowadzono w regionie Bombali. Prawie całą wioskę – 750 osób – poddano kwarantannie. Trzy razy dziennie personel medyczny sprawdzał wszystkich, czy nie rozwinęły się u nich symptomy tej śmiertelnej choroby. Dzięsiątki innych pracowników medycznych weryfikowały, czy w okolicznych wioskach nie ma innych chorych.


Trauma

Mieszkańcy Sierra Leone, Gwinei i Liberii są potwornie zmęczeni 19 miesiącami strachu i walki z niewidzialnym wrogiem. I wskutek tego zmęczenia mogą tracić czujność – latem br. co czwarta zgłaszana śmierć w tych krajach to efekt eboli, której wcześniej nikt nie wykrył. Słaba służba zdrowia w Afryce Zachodniej w wyniku epidemii została dodatkowo zdziesiątkowana. Personel medyczny umierał – epidemia pochłonęła ponad 500 pracowników służby zdrowia – albo porzucał pracę w obawie o swoje życie. Zamykano nawet całe szpitale opuszczone przez pracowników i pacjentów. Przewlekle chorzy woleli cierpieć w swoich wioskach, niż zostać zarażeni ebolą u boku lekarza. Matki przestały nawet szczepić dzieci w obawie przed chorobą. To wszystko trzeba naprawić, przywrócić do sytuacji sprzed epidemii. Uratowani z prawie pewnej śmierci – ponad 16 tys. osób – muszą być teraz wspierani psychologicznie. Bo – oprócz ogromnej traumy – dodatkowo odczuwają stygmatyzację lokalnej społeczności. Rodziny nie chcą przyjmować wyleczonych dzieci, krewnych, wioski wyrzucają swoich mieszkańców, którzy wyszli z eboli. Lęk nadal jest wielki. Kilkadziesiąt tysięcy osób straciło swoich bliskich – ci także wymagają wsparcia. Wolontariusze i personel medyczny nadal uświadamiają lokalne społeczności, jak chronić się przed ebolą. I przeprowadzić pogrzeb zgodnie z tradycją, ale bezpiecznie.


Na warcie

MSF deklaruje, że będzie pilnował sytuacji do czasu, aż cały region nie uzyska statusu „wolnego od eboli”. Czyli, że w ciągu 42 dni – podwójny czas inkubacji wirusa – nie zostanie wykryty ani jeden przypadek tej choroby. Kiedy to się stanie? Nie wiadomo. Możliwe, że w tym roku. – Koniec epidemii jest w zasięgu wzroku, ale jedyną racjonalną prognozą dotyczącą przyszłości jest jej... nieprzewidywalność – kończy dr Liu, prezes MSF. Bo wystarczyłby jeden pogrzeb, podczas którego zaraziłoby się kilkadziesiąt osób, a epidemia uderzyłaby z nową siłą.




Najpopularniejsze artykuły

Fenomenalne organoidy

Organoidy to samoorganizujące się wielokomórkowe struktury trójwymiarowe, które w warunkach in vitro odzwierciedlają budowę organów lub guzów nowotworowych in vivo. Żywe modele części lub całości narządów ludzkich w 3D, w skali od mikrometrów do milimetrów, wyhodowane z tzw. indukowanych pluripotentnych komórek macierzystych (ang. induced Pluripotent Stem Cells, iPSC) to nowe narzędzia badawcze w biologii i medycynie. Stanowią jedynie dostępny, niekontrowersyjny etycznie model wczesnego rozwoju organów człowieka o dużym potencjale do zastosowania klinicznego. Powstają w wielu laboratoriach na świecie, również w IMDiK PAN, gdzie badane są organoidy mózgu i nowotworowe. O twórcach i potencjale naukowym organoidów mówi prof. dr hab. n. med. Leonora Bużańska, kierownik Zakładu Bioinżynierii Komórek Macierzystych i dyrektor w Instytucie Medycyny Doświadczalnej i Klinicznej w Warszawie im. Mirosława Mossakowskiego Polskiej Akademii Nauk (IMDiK PAN).

10 000 kroków dziennie? To mit!

Odkąd pamiętam, 10 000 kroków było złotym standardem chodzenia. To jest to, do czego powinniśmy dążyć każdego dnia, aby osiągnąć (rzekomo) optymalny poziom zdrowia. Stało się to domyślnym celem większości naszych monitorów kroków i (czasami nieosiągalną) linią mety naszych dni. I chociaż wszyscy wspólnie zdecydowaliśmy, że 10 000 to idealna dzienna liczba do osiągnięcia, to skąd się ona w ogóle wzięła? Kto zdecydował, że jest to liczba, do której powinniśmy dążyć? A co ważniejsze, czy jest to mit, czy naprawdę potrzebujemy 10 000 kroków dziennie, aby osiągnąć zdrowie i dobre samopoczucie?

Cukrzyca: technologia pozwala pacjentom zapomnieć o barierach

Przejście od leczenia cukrzycy typu pierwszego opartego na analizie danych historycznych i wielokrotnych wstrzyknięciach insuliny do zaawansowanych algorytmów automatycznego jej podawania na podstawie ciągłego monitorowania glukozy w czasie rzeczywistym jest spełnieniem marzeń o sztucznej trzustce. Pozwala chorym uniknąć powikłań cukrzycy i żyć pełnią życia.

Zdrowa tarczyca, czyli wszystko, co powinniśmy wiedzieć o goitrogenach

Z dr. n. med. Markiem Derkaczem, specjalistą chorób wewnętrznych, diabetologiem oraz endokrynologiem, wieloletnim pracownikiem Kliniki Endokrynologii, a wcześniej Kliniki Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Lublinie rozmawia Antoni Król.

Onkologia – organizacja, dostępność, terapie

Jak usprawnić profilaktykę raka piersi, opiekę nad chorymi i dostęp do innowacyjnych terapii? – zastanawiali się eksperci 4 września br. podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu.

2024 rok: od A do Z

Czym ochrona zdrowia będzie żyć do końca roku? Kto i co wywrze na system ochrony zdrowia największy – pozytywny i negatywny – wpływ? Do pełnej prognozy potrzeba byłoby zapewne stu, jeśli nie więcej, haseł. Przedstawiamy więc wersję, z konieczności – i dla dobra Czytelnika – skróconą.

Demencja i choroba Alzheimera – jak się przygotować do opieki?

Demencja i choroba Alzheimera to schorzenia, które dotykają coraz większą liczbę seniorów, a opieka nad osobą cierpiącą na te choroby wymaga nie tylko ogromnej empatii, ale także odpowiednich przygotowań i wiedzy. Choroby te powodują zmiany w funkcjonowaniu mózgu, co przekłada się na stopniową utratę pamięci, umiejętności komunikacji, a także zdolności do samodzielnego funkcjonowania. Dla rodziny i bliskich opiekunów staje się to wielkim wyzwaniem, gdyż codzienność wymaga przystosowania się do zmieniających się potrzeb osoby z demencją. Jak skutecznie przygotować się do opieki nad seniorem i jakie działania podjąć, by zapewnić mu maksymalne wsparcie oraz godność?

Wygrać z sepsą

W Polsce wciąż nie ma powszechnej świadomości, co to jest sepsa. Brakuje jednolitych standardów jej diagnostyki i leczenia. Wiele do życzenia pozostawia dostęp do badań mikrobiologicznych, umożliwiających szybkie rozpoznnanie sespy i wdrożenie celowanej terapii. – Polska potrzebuje pilnie krajowego programu walki z sepsą. Jednym z jej kluczowych elementów powinien być elektroniczny rejestr, bo bez tego nie wiemy nawet, ile tak naprawdę osób w naszym kraju choruje i umiera na sepsę – alarmują specjaliści.

Jak cyfrowe bliźniaki wywrócą medycynę do góry nogami

Podobnie jak model pogody, który powstaje za pomocą komputerów o ogromnej mocy obliczeniowej, można generować prognozy zdrowotne dotyczące tego, jak organizm za-reaguje na chorobę lub leczenie, niezależnie od tego, czy jest to lek, implant, czy operacja. Ilość danych potrzebnych do stworzenia modelu zależy od tego, czy modelujemy funkcjonowanie całego ciała, wybranego organu czy podsystemu molekularnego. Jednym słowem – na jakie pytanie szukamy odpowiedzi.

Budowanie marki pracodawcy w ochronie zdrowia

Z Anną Macnar – dyrektorem generalnym HRM Institute, ekspertką w obszarze employer brandingu, kształtowania i optymalizacji środowiska pracy, budowania strategii i komunikacji marki oraz zarządzania talentami HR – rozmawia Katarzyna Cichosz.

Testy wielogenowe pozwalają uniknąć niepotrzebnej chemioterapii

– Wiemy, że nawet do 85% pacjentek z wczesnym rakiem piersi w leczeniu uzupełniającym nie wymaga chemioterapii. Ale nie da się ich wytypować na podstawie stosowanych standardowo czynników kliniczno-patomorfologicznych. Taki test wielogenowy jak Oncotype DX pozwala nam wyłonić tę grupę – mówi onkolog, prof. Renata Duchnowska.

Aż 9,3 tys. medyków ze Wschodu ma pracę dzięki uproszczonemu trybowi

Już ponad 3 lata działają przepisy upraszczające uzyskiwanie PWZ, a 2 lata – ułatwiające jeszcze bardziej zdobywanie pracy medykom z Ukrainy. Dzięki nim zatrudnienie miało znaleźć ponad 9,3 tys. członków personelu służby zdrowia, głównie lekarzy. Ich praca ratuje szpitale powiatowe przed zamykaniem całych oddziałów. Ale od 1 lipca mają przestać obowiązywać duże ułatwienia dla medyków z Ukrainy.

Kongres Zdrowia Seniorów 2024

Zdrowy, sprawny – jak najdłużej – senior, to kwestia interesu społecznego, narodowego – mówili eksperci podczas I Kongresu Zdrowia Seniorów, który odbył się 1 lutego w Warszawie.

Najlepsze systemy opieki zdrowotnej na świecie

W jednych rankingach wygrywają europejskie systemy, w innych – zwłaszcza efektywności – dalekowschodnie tygrysy azjatyckie. Większość z tych najlepszych łączy współpłacenie za usługi przez pacjenta, zazwyczaj 30% kosztów. Opisujemy liderów. Polska zajmuje bardzo odległe miejsca w rankingach.

Ile trwają studia medyczne w Polsce? Podpowiadamy!

Studia medyczne są marzeniem wielu młodych ludzi, ale wymagają dużego poświęcenia i wielu lat intensywnej nauki. Od etapu licencjackiego po specjalizację – każda ścieżka w medycynie ma swoje wyzwania i nagrody. W poniższym artykule omówimy dokładnie, jak długo trwają studia medyczne w Polsce, jakie są wymagania, by się na nie dostać oraz jakie możliwości kariery otwierają się po ich ukończeniu.

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.




bot