Epidemiologia urazowości (niezależnie od mechanizmu urazu) stawia problem uszkodzeń narządu ruchu w rzędzie największych i najtrudniejszych zadań medycyny w XXI wieku.
Jedną z wielu dziedzin nauk medycznych, w których dokonał się w minionym stuleciu ogromny postęp, jest chirurgia. Wyodrębniło się z niej wiele nowych gałęzi, wyspecjalizowanych w leczeniu schorzeń poszczególnych układów i narządów organizmu, m.in. chirurgia ortopedyczna i traumatologia narządu ruchu, które przejęły w dużej mierze ciężar leczenia ofiar urazów. Rozwój tej specjalności związany jest nieodłącznie z postępem nauki i technologii, jaki dokonuje się w ostatnich dekadach. Bogate doświadczenia lekarzy tej specjalności przemawiają za tym, by to właśnie ośrodki urazowo-ortopedyczne były odpowiedzialne za szeroko pojęty program obejmujący profilaktykę, organizację, kompleksowe leczenie i jak najpełniejszą rehabilitację ofiar urazów, zwłaszcza że stały wzrost liczby tych ofiar jest ceną płaconą za nowoczesność i postęp w wielu dziedzinach życia.
Tymczasem skutki ekonomiczne urazów, wymierne w sensie kosztów, które wszyscy ponosimy, stale rosną, rosną też skutki rodzinne i społeczne.
Głównym problemem do rozwiązania jest zatem zmniejszenie liczby ofiar urazów (śmiertelności i inwalidztwa). Profilaktyka i edukacja wraz z promocją zachowań prozdrowotnych, kształcenie personelu medycznego i paramedyków, logistyka pomocy dla ofiar urazów (transport, łączność itd.), leczenie, rehabilitacja – wszystkie te elementy mają istotne znaczenie dla osiągnięcia efektu końcowego: wyleczenia pacjenta.
Dekada 2000-2010 została proklamowana 13 stycznia 2000 r. w Genewie, przez Organizację Narodów Zjednoczonych i Światową Organizację Zdrowia, Dekadą Kości i Stawów, co potwierdza wagę tego problemu. Choroby narządu ruchu stanowią jedno z najpoważniejszych zagrożeń dla zdrowia mieszkańców naszej planety. Przyczyn tego zjawiska jest wiele: narastająca częstość występowania wad wrodzonych, szybkie starzenie się układu kostnego (co ma szczególne znaczenie przy wydłużaniu się średniego wieku życia), zwiększenie zapadalności na nowotwory układu kostno-stawowego oraz urazy stające się współczesną plagą.
Podczas inauguracji Dekady Sekretarz Generalny ONZ, Kofi Annan powiedział: "Istnieją skuteczne metody zapobiegania tym chorobom. Musimy działać natychmiast. Choroby stawów, zespoły bólowe kręgosłupa, urazy (...) – wszystkie te patologie stanowią ogromne obciążenie zarówno dla poszczególnych jednostek, jak i dla całych społeczeństw oraz dla systemów opieki zdrowotnej na całym świecie."
Wzrost liczby urazów to skutek zmiany modelu życia, przekształceń systemów ekonomicznych, postępu technicznego, pogoni za pracą, dążenia do jak najszybszego przemieszczania się z miejsca na miejsce, braku odpoczynku, niefrasobliwości kierowców, katastrofalnego stanu dróg i stanu technicznego pojazdów poruszających się po nich, organizacji ruchu itp.
Według danych WHO, co roku na świecie doznaje urazów 75 milionów ludzi. Wypadki przy pracy stanowią 20% przyczyn urazów, dominują jednak wypadki komunikacyjne (40%) oraz wypadki w domu i inne rodzaje urazów (upadki z wysokości, pobicia itd.). W Polsce proporcje są podobne.
Mało kto zdaje sobie sprawę z faktu, że 23% ofiar urazów ginie lub doznaje trwałego uszczerbku na zdrowiu. Urazów przy pracy i komunikacyjnych (obarczonych największym odsetkiem śmiertelności i pourazowego inwalidztwa) doznają w większości młodzi mężczyźni, w wieku produkcyjnym, co jest przyczyną wymiernych kosztów ekonomicznych, ponoszonych przez całe społeczeństwo i niewymiernych kosztów społecznych. W Stanach Zjednoczonych roczny koszt leczenia chorych z powodu urazów wynosił przed 10 laty ponad 80 miliardów dolarów, co stanowiło ponad 2,5% wartości produktu krajowego brutto. W Polsce nie ma danych dotyczących tych kosztów (dopiero od niedawna zaczęto je liczyć), można jednak wnioskować o nich na podstawie innych danych. I tak, straty z tytułu urazów wynosiły 43 miliony dni roboczych rocznie, podczas gdy z tytułu chorób układu krążenia i nowotworów (łącznie) – 29 milionów dni. Według kryteriów epidemiologii, gdyby liczba chorych, śmiertelność i chorobowość występująca w przypadku urazów były następstwem choroby infekcyjnej – ogłoszono by stan pandemii.
Znamienny jest fakt, że w Polsce, mimo iż liczba wypadków komunikacyjnych w stosunku do liczby pojazdów jest podobna jak w innych krajach Europy, USA czy Kanadzie, liczba ofiar śmiertelnych w stosunku do liczby wypadków jest zastraszająco wysoka. W ostatnich statystykach w tym rankingu zajmowaliśmy 4. miejsce, a wyprzedziły nas jedynie kraje byłego ZSRR.
Liczba inwalidów na świecie według szacunków WHO wzrosła w ciągu ostatnich 30 lat z 12 do 18% całej populacji. W Polsce według danych GUS w 1996 roku wynosiła ona 13,3% wśród osób powyżej 15. roku życia i 3,25% wśród dzieci. Ekstrapolując te liczby można stwierdzić, że w chwili obecnej w Polsce jest około 6-7 milionów ludzi niepełnosprawnych, z czego połowa w wyniku urazów, głównie narządu ruchu. Zaskakujący jest fakt, że w Polsce w domach opieki jedynie nieco ponad 1% miejsc przeznaczony jest dla chorych z dysfunkcją narządu ruchu. Pozostali są najczęściej "uwięzieni" w domu, często pozbawieni opieki rodziny czy znajomych, odcięci od świata przez społeczną izolację i bariery architektoniczne.
Tak zatrważająca statystyka wyników leczenia ofiar urazów ma, oprócz tych, które wymieniliśmy, kilka innych przyczyn. Należą do nich m.in. zła organizacja pracy, zbyt długi czas dotarcia ekip pierwszej pomocy na miejsce wypadku, zbyt długi czas transportu do szpitala, niewystarczający zakres pomocy na miejscu wypadku, brak odpowiedniego zaplecza szpitalnego. Wszystkie te zagadnienia są istotne w procesie leczenia pacjenta po urazie. Najkrócej i najtrafniej ujął to pionier tworzenia specjalistycznych ośrodków urazowych: Trauma Centers w Stanach Zjednoczonych, prof. Donald Trunkey mówiąc, że "Zasada postępowania z chorymi po urazach polega na dostarczeniu właściwego pacjenta do właściwego szpitala dysponującego odpowiednią aparaturą i w pełni wyszkolonym personelem, we właściwym czasie".
Wprowadzenie systemu regionalnych Trauma Centers w USA zmniejszyło śmiertelność chorych pourazowych o 30-50%, natomiast podobnych w założeniach Unfallklinik w Niemczech – o ponad 25%. W Polsce stworzenie podobnego systemu znajduje się ciągle jeszcze w fazie projektów i zamierzeń, co stawia nas pod tym względem na jednym z ostatnich miejsc w Europie.
Poza optymalizacją systemu pomocy ofiarom urazów (od pierwszej pomocy do definitywnego leczenia szpitalnego i rehabilitacji), w krajach o wysokim poziomie rozwoju medycyny ogromną wagę przywiązuje się do profilaktyki. Powstały tam rozbudowane działy medycyny prewencyjnej (obejmującej nie tylko problem urazów) oraz programy promocji zachowań prozdrowotnych. Udowodniono bowiem, że jest lepiej dla pacjenta, a znacznie taniej dla państwa, zapobiegać chorobom, niż leczyć ich następstwa. Oczywiście, wprowadzenie powszechnych programów prewencyjnych i promocji zdrowia, które byłyby skuteczne, wymaga zaangażowania nie tylko środowisk medycznych. Nie sposób sobie wyobrazić ich wdrożenia bez udziału instytucji centralnych (niebagatelne potrzeby finansowania z budżetu państwa), samorządowych (koordynacja na szczeblu lokalnym), służb mundurowych (wojsko, policja, straż), edukacji (szkoły), mediów czy wreszcie (i chyba najważniejsze) – ogółu społeczeństwa.
Mimo tysięcy ludzi: lekarzy i pielęgniarek oraz przygotowanych do udzielania pierwszej pomocy ekip ratunkowych, policji, straży pożarnej i wielu służb pomocniczych – nie jesteśmy w stanie, jak dotąd, stworzyć optymalnego systemu organizacji pomocy na miejscu wypadku ani skoordynowanego programu prewencji urazów.
Niestety, Polska, podobnie jak wszystkie kraje świata, nie ucieknie przed epidemią urazów, co zmusza do podjęcia konkretnych działań zmierzających do minimalizacji jej skutków. Oczywiście, główną bolączką systemu opieki zdrowotnej w naszym kraju (i nie tylko u nas) jest brak środków na ochronę zdrowia. Jednak ze względu na wymierne koszty ekonomiczne leczenia urazów i niewymierne koszty społeczne – problem wymaga jak najszybszego, kompleksowego rozwiązania.
Wnioski:
1. Obecne stulecie najprawdopodobniej zwiększy problem urazowości jako zagrożenia dla zdrowia i życia.
2. Ograniczenie skutków urazów może nastąpić jedynie poprzez skoordynowanie działań na szczeblach: ustawodawcy, instytucji centralnych i resortów, personelu medycznego, mediów i całego społeczeństwa.
3. Niezbędne jest zwiększenie nakładów finansowych na tworzenie specjalistycznych ośrodków urazowych.
Tekst jest fragmentem wykładu wygłoszonego podczas międzynarodowego sympozjum naukowego we Lwowie "Medycyna ostatniej dekady XX wieku", a autorzy są pracownikami Centrum Rehabilitacji i Leczenia Schorzeń Narządu Ruchu im. prof. M. Weissa w Konstancinie.