W przyrodzie nic nie ginie. Zawsze ktoś lub coś szybko wypełnia pojawiającą się pustkę. I tak, kiedy społeczeństwo pochowało się w domach ze strachu przed pandemią, na ulice opustoszałych miast nagle wyległy dzikie zwierzęta; w zależności od okoliczności – niedźwiedzie, sarny, kozy lub tygrysy. A ponieważ tu i ówdzie rozum też się schował, to wyszły pohulać i fake newsy. Było pole do popisu, bo zapotrzebowanie na szybkie i konkretne informacje w trakcie kryzysu znacznie się zwiększyło. Polska celebrytka antyszczepionkowa ujawniła więc, że koronawirusa wywołały szczepionki, a przeciwnicy 5G stwierdzili, że winna jest sieć. Parę masztów w Europie Zachodniej na tę okoliczność spłonęło. Na chorobę pojawiło się też i lekarstwo: skutecznie przed COVID-19 chronić może napój z cytryny z gorącą sodą oczyszczoną – dowiedziałem się z SMS-ów. Do tej pory pomagał jedynie na raka. Spiskowe teorie osiągnęły swoje apogeum podczas włoskiego kryzysu. Okazało się, że tam nie było tylu zgonów, ile podają media, a zdjęcia z wywożonymi przez wojsko trumnami zostały zainscenizowane, a na łóżkach intensywnej terapii leżały manekiny (stąd blurowanie twarzy). Generalnie jesteśmy oszukiwani i chcą nas zaczipować. Lód do majtek, że tak zacytuję, by się przydał.
Zalew medycznych fake newsów nie powinien jednak nas oburzać: był nie do uniknięcia. Pandemia poza wszystkim innym wywołała bardzo głęboki kryzys informacyjny; wiązał się on w dużym stopniu z kryzysem zaufania.
Oto wszyscy znaleźliśmy się w sytuacji, która nas zaskoczyła i przerosła – także przywódców państw. Wszyscy widzieliśmy wypowiedzi Donalda Trumpa, który najpierw bagatelizował zagrożenie, a potem musiał z dnia na dzień zamknąć Amerykę. Wszyscy widzieliśmy Borisa Johnsona, który wesoło łamał przepisy epidemiczne, podając chorym rękę, a potem sam trafił na OIOM. Wszyscy słyszeliśmy z ust Łukasza Szumowskiego, że maseczek nie ma sensu zakładać, a teraz wszyscy musimy je nosić. To wszystko powoduje, że ludzie zaczynają zadawać sobie elementarne pytania o prawdę. Jeżeli ci wszyscy przywódcy nawet nas nie okłamują, to może przynajmniej się mylą? Jak mamy im ufać w sprawach drobnych, skoro nie byli w stanie przewidzieć problemów tak zasadniczych? Tych wątpliwości nie rozwiewają sami rządzący. Prezydent USA ostatnio wycofał dotacje dla WHO i publicznie wysnuł hipotezę, że wirus być może wydostał się z chińskiego laboratorium. Specjalnie czy przypadkowo?
Chwilowo koronawirus odpuszcza, idzie lato, tygrysy wracają do dżungli, a fake newsy schodzą do podziemia. W każdej chwili gotowe jednak, żeby wrócić.