SZ nr 34–42/2020
z 21 maja 2020 r.
Fit for practice
Katarzyna Cichosz
„The NMC exist to protect the public” – takie hasło pojawiło się kilka lat temu na stronach internetowych brytyjskich Izb Pielęgniarek i Położnych. Dlaczego w kraju Florence Nightingale izby te chcą chronić społeczeństwo przed własnymi – jak dotąd – doskonałymi pielęgniarkami? Otóż wszystko zaczęło się od skandalu.
„Mid Staffs scandal” nazywany jest na Wyspach Brytyjskich szokującym, największym skandalem ostatnich czasów (www.gov.uk/government/publications/report-of-the-mid-staffordshire-nhs-foundation-trust-public-inquiry). W latach 2005–2009 z powodu zaniedbań w opiece pielęgniarskiej i lekarskiej, w małym szpitalu na terenie hrabstwa Staffordshire, zmarło około tysiąca pacjentów.
Okazuje się, że lekarze publicznej służby zdrowia z innych placówek już w 2007 roku zaniepokojeni byli tym, że Stafford ma nietypowo wysoką liczbę zgonów. Niemniej jednak to nie NHS (National Health Service), tylko córka zmarłej pacjentki zaczęła nagłaśniać problem. Skontaktowała się z innymi rodzinami, które straciły swoich bliskich. Uruchomiono ogólnokrajową kampanię „Cure the NHS”, zażądano zbadania sprawy przez sąd i oczekiwano pociągnięcia winnych do odpowiedzialności.
Sąd otrzymał dowody od ponad 900 pacjentów i rodzin, zebrano setki stron dokumentacji, przesłuchano świadków. Pytano, dlaczego problemy nie zostały wcześniej zidentyfikowane przez: dyrekcję, samorząd, płatnika, lekarzy wykonujących sekcje zwłok, lokalne i krajowe komisje zdrowia i sam personel?
Pierwszy raport, po 31 miesiącach dochodzenia, opublikowano w lutym 2010 roku. Społeczeństwo dowiedziało się, że w tym szpitalu: pacjenci zbyt długo czekali na podanie środków przeciwbólowych bądź ich w ogóle nie dostawali, nie myto ich, posiłki i napoje zostawiano na stolikach, a oni nie byli w stanie do nich sięgnąć. Rodziny znajdowały w salach i na korytarzach zużyte opatrunki, a w weekendy to właśnie rodziny czyściły szpitalne toalety. Personel ignorował wezwania pacjentów o pomoc – ich dzwonki nie były odbierane albo nie działały. Pacjenci byli pozostawieni przez wiele godzin w mokrej pościeli albo bardzo długo oczekiwali na pomoc przy wstaniu z toalety. Jeśli odwoływano listy pacjentów przygotowanych do operacji, a działo się to często, pacjenci zostawali bez posiłków i bez płynów. Stawianie niewłaściwej diagnozy lekarskiej było również częstym zjawiskiem. Pacjentów wypisywano ze szpitala zbyt wcześnie i wkrótce ponownie do niego wracali. Komisja badająca sprawę stwierdziła, że szpital, chcąc zaoszczędzić, zatrudniał zbyt mało opiekunek i personelu pielęgniarskiego. Z kolei młodzi lekarze, podczas dyżurów nocnych i weekendów, nie mieli wsparcia doświadczonych kolegów. Uznano, że decyzje były źle podejmowane przez kierowników wszystkich szczebli. Mówiono o całkowitym braku przywództwa.
Czy w tej sytuacji NMC, brytyjskie Izby Pielęgniarek i Położnych miały inne wyjście, niż zapewnić opinię publiczną, że są po to, aby chronić obywateli Królestwa? W 2014 roku izby te ogłosiły wprowadzanie planu naprawczego – revalidation (http://revalidation.nmc.org.uk/welcome-to-revalidation). Po przeprowadzeniu kilkunastu pilotaży upewniono się, że wprowadzenie programu jest pożądane, realne i można go zmierzyć. Izby poinformowały swoje pielęgniarki i położne, których liczba wynosiła wtedy 670 tys., że aby mieć przedłużone prawo wykonywania zawodu, każda/każdy z nich co 3 lata musi potwierdzić na piśmie, że wykonuje swoją pracę zgodnie ze standardami i aktualną wiedzą. Izby zapewniały, że dokumentacja będzie sprawdzana. O tym, że pozwoli to wszystkim, którzy wymagają opieki, poczuć się bezpiecznie, przekonywała w mediach ówczesna szefowa Izb
Pielęgniarek i Położnych, Jackie Smith. Jednocześnie uaktualniono również „Code of Conduct”, zbiór standardów postępowania dla pielęgniarek, położnych i opiekunów medycznych. Przypomniano wszystkim, że osoba ludzka jest priorytetem, że nasza praca powinna przynosić efekty, być bezpieczna, promować profesjonalizm i budować zaufanie społeczeństwa.
1 kwietnia 2016 roku revalidation weszło w życie. Każda osoba zarejestrowana w brytyjskich Izbach Pielęgniarek i Położnych musiała założyć konto na stronach NMC, odnalazła tam instrukcję wypełniania wymaganych dokumentów oraz informację o dacie ich złożenia. Terminy były i są różne dla różnych osób.
Od tego czasu niemal 700 tys. pielęgniarek, pielęgniarzy i położnych co trzy lata udowadnia swoim izbom, że są „fit for practice”. Co trzeba zrobić?
Pierwszy wymóg: w ciągu trzech lat należy przepracować co najmniej 450 godzin. Polska pielęgniarka wykrzyknie: co to jest 150 godzin rocznie! Anglia oferuje swoim pielęgniarkom również umowy na jeden dyżur w tygodniu, a pracując jako „bank nurse”, tych dyżurów może być tylko kilkanaście w roku. Z takich umów chętnie korzystają pielęgniarki wychowujące dzieci. Jeśli tych godzin jest mniej niż 450, pielęgniarka musi skontaktować się z uczelnią i przejść kurs uaktualniający wiedzę.
Drugi wymóg: pielęgniarki muszą wykazać, że odbyły 40 godzin kształcenia ustawicznego, z czego 20 godzin to szkolenia interaktywne (czyli nie tylko czytanie książek). W sprawozdaniu dla izb należy podać rodzaj szkolenia, jego temat, daty, liczbę godzin, ponadto należy opisać, jakie powiązanie miały odbyte szkolenia z wykonywaną pracą.
Trzeci wymóg: należy przedstawić pięć opinii zwrotnych, z różnych źródeł, na temat swojej pracy. Może to być informacja od przełożonych, kolegów, pacjentów czy ich rodzin. Można ją przedstawić na piśmie, może być formalna lub nie. Należy zaznaczyć, w jaki sposób wpłynęła ona na poprawę jakości naszej pracy i wskazać zgodność tych działań z „Code of Conduct”.
Czwarty wymóg: należy przeprowadzić analizę (pięć przykładów) tego, co się wydarzyło w naszej codziennej pracy pielęgniarskiej i pokazać, że jest to zgodne ze standardami.
Piąty wymóg: należy przeprowadzić rozmowę z kolegą po fachu, omówić wybrany przez siebie problem pielęgniarski, opisać, jak go rozwiązaliśmy, jak przebiegała nasza dyskusja. Nasz rozmówca musi być zarejestrowany w izbach, musi podać swoje dane do kontaktu, stanowisko oraz numer prawa wykonywania zawodu.
Do tego należy dodać informację, czy w ciągu ostatnich 3 lat mieliśmy kłopoty z prawem, na przykład przekroczyliśmy prędkość i z tego powodu wręczono nam mandat. Przygotowaną dokumentację przesyłamy drogą elektroniczną izbom pielęgniarskim i po otrzymaniu potwierdzenia odbioru możemy już raczej spać spokojnie.
Najpopularniejsze artykuły
10 000 kroków dziennie? To mit!
Odkąd pamiętam, 10 000 kroków było złotym standardem chodzenia. To jest to, do czego powinniśmy dążyć każdego dnia, aby osiągnąć (rzekomo) optymalny poziom zdrowia. Stało się to domyślnym celem większości naszych monitorów kroków i (czasami nieosiągalną) linią mety naszych dni. I chociaż wszyscy wspólnie zdecydowaliśmy, że 10 000 to idealna dzienna liczba do osiągnięcia, to skąd się ona w ogóle wzięła? Kto zdecydował, że jest to liczba, do której powinniśmy dążyć? A co ważniejsze, czy jest to mit, czy naprawdę potrzebujemy 10 000 kroków dziennie, aby osiągnąć zdrowie i dobre samopoczucie?