Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 43–50/2018
z 14 czerwca 2018 r.

Stuknij na okładkę, aby przejść do spisu treści tego wydania


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Hakerzy od łamania serc

Krzysztof Boczek

Rozruszniki serca mają moduły łączności, należą do Internetu rzeczy. Czy są więc narażone na cyberataki?

Norweska badaczka cyberbezpieczeństwa istotnych infrastruktur dla Norwegii – Marie Moe, 6 lat temu nagle straciła pamięć. Obudziła się na podłodze. Lekarze stwierdzili, że to nie było zwykłe omdlenie – zatrzymało się jej serce i potem wznowiło pracę. Tej trzydziestoparolatce wszczepiono więc rozrusznik. Marie Moe przeczytała jego instrukcję obsługi i ze zdziwieniem stwierdziła, że ma w sobie moduł łączności bezprzewodowej, a ten może łączyć się z serwerem, by przekazać mu informacje o stanie pacjenta. Czyli jej serce było podłączone do Internetu rzeczy. Czyli było narażone na ataki hakerskie. Marie chciała się przed tym zabezpieczyć, ale producent nie udostępnił jej kodów. – Jak mam zaufać maszynie w moim ciele, która działa na zastrzeżonym kodzie, bez transparencji? – pytała retorycznie w magazynie „Wired”. Od tego czasu Marie Moe poświęca życie temu zagadnieniu. Badaniu, czy hakerzy mogą się włamać do rozruszników serca. Bo większość z nich należy do Internetu rzeczy.

Zagadkowa śmierć hakera

Już w 2008 r. grupa badaczy prowadzona przez dr. Kevina Fu z Uniwersytetu Michigan opublikowała artykuł dowodzący, że możliwe jest uzyskanie wrażliwych danych personalnych z rozrusznika serca. Naukowcy udowodnili, że nawet można zmienić działanie rozrusznika czy zatrzymać go, zagrażając życiu pacjenta. Ale jest jedno „ale” – trzeba znaleźć się bardzo blisko takiego urządzenia, nie można tego zrobić z większej odległości.

Jeszcze ciekawsze wydarzenia miały miejsce w 2013 roku. Jack Barnaby – bardzo znany nowozelandzki haker i specjalista od cyberbezpieczeństwa – ogłosił, że na konferencji Blackhat Briefings w Las Vegas udowodni, że z odległości 15 m może kontrolować rozruszniki serca, a także pompy insulinowe i inne urządzenia medyczne. Pokaże, że z odległości 9 m można nawet zabić użytkownika takich sprzętów. Informacja zmroziła środowisko osób zajmujących się bezpieczeństwem urządzeń medycznych, bo Barnaby już wcześniej dowodził swojej skuteczności. W 2010 r. na publicznym pokazie zhakował 2 bankomaty i te zaczęły wydawać pieniądze. Do wykładu z pokazem nt. rozruszników jednak nie doszło. Bo 7 dni przed nim, 25 lipca 2013 r. Barnaby... zmarł w swoim mieszkaniu. Pół roku później policja ujawniła, że stało się to z przedawkowania narkotyków. Ale czy sam je sobie podał, czy ktoś mu w tym pomógł?

Trzy lata temu były wiceprezydent USA, Dick Cheney, wyznał w wywiadzie dla CBS News, że jeszcze w 2007 r. zdemontowano bezprzewodowe funkcje w jego rozruszniku serca. Właśnie z powodów bezpieczeństwa. Czyli zagrożenie było nie tylko teoretyczne...

FDA wchodzi do gry

Marie Moe po latach badań i poszukiwań twierdzi, że na razie nie udało się zdalnie – przez Internet – zhakować rozruszników. Ale jej ta informacja nie wystarcza – chciała sama się o tym przekonać. Razem z kolegą zaczęła hakować swój rozrusznik, dokładniej to taki sam zakupiony na eBayu za zebrane od donatorów pieniądze. Dołączyło do nich kolejnych 2 badaczy i teraz w 5 osób hakują rozrusznik w wolnym czasie.

Moe jeździ po świecie i uczula innych badaczy na ten problem. I inżynierów projektujących urządzenia medyczne. W 2015 r. Billy Rios zademonstrował, iż możliwe jest zhakowanie pomp infuzyjnych i zdalne zapodanie pacjentowi śmiertelnej dawki leków. Było to możliwe po stworzeniu update’u oprogramowania. To doprowadziło do pierwszego w historii FDA (Food and Drug Administration – agencja federalna w USA, która dopuszcza do użytku m.in. sprzęt medyczny) wycofania urządzeń medycznych z rynku. I to mimo iż nie zanotowano ani jednego przypadku śmierci pacjenta z powodu nieautoryzowanej ingerencji w software owych pomp. Urządzenia medyczne, które FDA dopuszcza do sprzedaży i użytku w USA nigdy dotychczas nie były wycofywane z użycia bez jednego udokumentowanego przypadku szkody dla pacjenta.

W połowie ub.r. FDA wydała ostrzeżenia dla 465 tys. użytkowników rozruszników marki Abbott nt. ryzyka cyberbezpieczeństwa. – Wszystkie podłączone do sieci urządzenia medyczne są potencjalnie narażone na cyberzagrożenia – głosił komunikat FDA. Agencja stwierdziła, że w przypadku rozruszników Abbotta takie ryzyko istnieje – za pomocą dostępnego na rynku komercyjnego sprzętu i oprogramowania można uzyskać nieautoryzowany dostęp do tych wrażliwych urządzeń medycznych. Dlatego też producent przygotował update oprogramowania, który znacząco minimalizuje ryzyko ze strony hakerów. Użytkownicy tych rozruszników mieli się zgłosić do swoich ośrodków opieki, by tam dokonano aktualizacji oprogramowania. FDA podkreślało w komunikacie, że na razie nie stwierdzono ani jednego przypadku śmierci użytkownika rozrusznika z powodu ataku hakerskiego.

Złam, jeśli potrafisz

Moe potwierdza to, co niedawno ogłosiło FDA – haker nie zabił żadnego użytkownika rozrusznika. Są ofiary, ale błędów konfiguracji, oprogramowania oraz wadliwych działań rozruszników. Ale nadal też nie wykluczono ryzyka cyberataków na rozruszniki. Oprócz prób włamania organizowanych przez swoją grupę badawczą, Moe prowokuje też do takich ataków prawdziwych hakerów. W magazynie „Wired” napisała tekst o wiele mówiącym tytule „Dalej, hakerzy, złamcie mi serce”. Podobnie rękawicę prowokacji rzuca podczas swoich wystąpień w mediach na całym świecie i na TEDx. Bezskutecznie.




Rozrusznik szpiegiem

Kilka milionów Amerykanów z rozrusznikami serca może być spokojnych w kwestii ewentualnych włamań hakerów na ich urządzenia, ale już sprawa sądowa z Ohio z lipca ub.r. może im przyśpieszyć bicie serca w innych kwestiach. 59-letni Ross Compton był podejrzany o podpalenie własnego domu. Ross zaś twierdził, że tego nie zrobił, pożar go obudził i wówczas spakował się szybko i przez wybitą szybę wyskoczył z domu. Trudno było podważyć zeznania podejrzanego – do czasu, gdy okazało się, że Compton nosi w sobie... rozrusznik serca. Sędzia zdecydował, że jako dowód mogą być użyte zapisy z tegoż. Policja dostała sądowy nakaz „przeszukania” tego medycznego urządzenia, by sprawdzić, jak biło serce podejrzanego przed pożarem, w jego trakcie i po nim. Po analizie tych zapisów kardiolog stwierdził, że jest „wysoce nieprawdopodobne”, by w tak krótkim czasie i w swoim stanie fizycznym, Compton mógł tak wiele rzeczy, często ciężkich, spakować i wynieść przed dom. Ergo – przygotował to wcześniej. 59-latka oskarżono o podpalenie. Sprawa odbiła się głośnym echem, bo to pierwszy przypadek, gdy dane z rozrusznika zostały użyte w sprawie kryminalnej przeciwko jego użytkownikowi. I gdy rozrusznik okazał się swego rodzaju… szpiegiem człowieka.




Najpopularniejsze artykuły

Münchhausen z przeniesieniem

– Pozornie opiekuńcza i kochająca matka opowiada lekarzowi wymyślone objawy choroby swojego dziecka lub fabrykuje nieprawidłowe wyniki jego badań, czasem podaje mu truciznę, głodzi, wywołuje infekcje, a nawet dusi do utraty przytomności. Dla pediatry zespół Münchhausena z przeniesieniem to wyjątkowo trudne wyzwanie – mówi psychiatra prof. Piotr Gałecki, kierownik Kliniki Psychiatrii Dorosłych Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.

Rzeczpospolita bezzębna

Polski trzylatek statystycznie ma aż trzy zepsute zęby. Sześciolatki mają próchnicę częściej niż ich rówieśnicy w Ugandzie i Wietnamie. Na fotelu dentystycznym ani razu w swoim życiu nie usiadł co dziesiąty siedmiolatek. Statystyki dotyczące starszych napawają grozą: 92 proc. nastolatków i 99 proc. dorosłych ma próchnicę. Przeciętny Polak idzie do dentysty wtedy, gdy nie jest w stanie wytrzymać bólu i jest mu już wszystko jedno, gdzie trafi.

Astronomiczne rachunki za leczenie w USA

Co roku w USA ponad pół miliona rodzin ogłasza bankructwo z powodu horrendalnie wysokich rachunków za leczenie. Bo np. samo dostarczenie chorego do szpitala może kosztować nawet pół miliona dolarów! Prezentujemy absurdalnie wysokie rachunki, jakie dostają Amerykanie. I to mimo ustawy, która rok temu miała zlikwidować zjawisko szokująco wysokich faktur.

Ukraińcy zwyciężają też w… szpitalach

Placówki zdrowia w Ukrainie przez 10 miesięcy wojny były atakowane ponad 700 razy. Wiele z nich zniszczono doszczętnie. Mimo to oraz faktu, że codziennie przybywają setki nowych rannych, poza linią frontu służba zdrowia daje sobie radę zaskakująco dobrze.

Osteotomia okołopanewkowa sposobem Ganza zamiast endoprotezy

Dysplazja biodra to najczęstsza wada wrodzona narządu ruchu. W Polsce na sto urodzonych dzieci ma ją czworo. W Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym pod kierownictwem dr. Jarosława Felusia przeprowadzane są operacje, które likwidują ból i kupują pacjentom z tą wadą czas, odsuwając konieczność wymiany stawu biodrowego na endoprotezę.

Leki, patenty i przymusowe licencje

W nowych przepisach przygotowanych przez Komisję Europejską zaproponowano wydłużenie monopolu lekom, które odpowiedzą na najpilniejsze potrzeby zdrowotne. Ma to zachęcić firmy farmaceutyczne do ich produkcji. Jednocześnie Komisja proponuje wprowadzenie przymusowego udzielenia licencji innej firmie na produkcję chronionego leku, jeśli posiadacz patentu nie będzie w stanie dostarczyć go w odpowiedniej ilości w sytuacjach kryzysowych.

ZUS zwraca koszty podróży

Osoby wezwane przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych do osobistego stawiennictwa na badanie przez lekarza orzecznika, komisję lekarską, konsultanta ZUS często mają do przebycia wiele kilometrów. Przysługuje im jednak prawo do zwrotu kosztów przejazdu. ZUS zwraca osobie wezwanej na badanie do lekarza orzecznika oraz na komisję lekarską koszty przejazdu z miejsca zamieszkania do miejsca wskazanego w wezwaniu i z powrotem. Podstawę prawną stanowi tu Rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Społecznej z 31 grudnia 2004 r. (...)

Terapia schizofrenii. Skuteczność w okowach dostępności

Pod koniec marca w siedzibie Polskiej Agencji Prasowej odbyła się debata ekspercka pt.: „W parze ze schizofrenią. Jak zwiększyć w Polsce dostęp do efektywnych terapii?”. Spotkanie moderowane przez red. Renatę Furman zostało zrealizowane przez organizatorów Kongresu Zdrowia Psychicznego oraz Fundację eFkropka.

Chorzy na nienawiść

To, co tak łagodnie nazywamy hejtem, to zniewagi, groźby i zniesławianie. Mowa nienawiści powinna być jednoznacznie piętnowana, usuwana z przestrzeni publicznej, a sprawcy świadomi kary. Walka o dobre imię medyków to nie jest zadanie młodych lekarzy.

Zmiany skórne po kontakcie z roślinami

W Europie Północnej najczęstszą przyczyną występowania zmian skórnych spowodowanych kontaktem z roślinami jest Primula obconica. Do innych roślin wywołujących odczyny skórne, a występujących na całym świecie, należy rodzina sumaka jadowitego (gatunek Rhus) oraz przedstawiciele rodziny Compositae, w tym głównie chryzantemy, narcyzy i tulipany (...)

Kobiety w chirurgii. Równe szanse na rozwój zawodowy?

Kiedy w 1877 roku Anna Tomaszewicz, absolwentka wydziału medycyny Uniwersytetu w Zurychu wróciła do ojczyzny z dyplomem lekarza w ręku, nie spodziewała się wrogiego przyjęcia przez środowisko medyczne. Ale stało się inaczej. Uznany za wybitnego chirurga i honorowany do dzisiaj, prof. Ludwik Rydygier miał powiedzieć: „Precz z Polski z dziwolągiem kobiety-lekarza!”. W podobny ton uderzyła Gabriela Zapolska, uważana za jedną z pierwszych polskich feministek, która bez ogródek powiedziała: „Nie chcę kobiet lekarzy, prawników, weterynarzy! Nie kraj trupów! Nie zatracaj swej godności niewieściej!".

Ubezpieczenia zdrowotne w USA

W odróżnieniu od wielu krajów, Stany Zjednoczone nie zapewniły swoim obywatelom jednolitego systemu ubezpieczeń zdrowotnych. Bezpieczeństwo zdrowotne mieszkańca USA zależy od posiadanego przez niego ubezpieczenia. Poziom medycyny w USA jest bardzo wysoki – szpitale są doskonale wyposażone, amerykańscy lekarze dokonują licznych odkryć, naukowcy zdobywają nagrody Nobla. Jakość ta jednak kosztuje, i to bardzo dużo. Wizyta u lekarza pociąga za sobą wydatek od 40 do 200 $, jeden dzień pobytu w szpitalu – 400 do 1500 $. Poważna choroba może więc zrujnować Amerykanina finansowo, a jedna skomplikowana operacja pochłonąć jego życiowe oszczędności. Dlatego posiadanie ubezpieczenia zdrowotnego jest tak bardzo ważne. (...)

Mielofibroza choroba o wielu twarzach

Zwykle chorują na nią osoby powyżej 65. roku życia, ale występuje też u trzydziestolatków. Średni czas przeżycia wynosi 5–10 lat, choć niektórzy żyją nawet dwadzieścia. Ale w agresywnej postaci choroby zaledwie 2–3 lata od postawienia rozpoznania.

Samobójstwa wśród lekarzy

Jeśli chcecie popełnić samobójstwo, zróbcie to teraz – nie będziecie ciężarem dla społeczeństwa. To profesorska rada dla świeżo upieczonych studentów medycyny w USA. Nie posłuchali. Zrobili to później.

Doktor AI

Platformy ze sztuczną inteligencją (AI) dokonujące wstępnych diagnoz są już tak zaawansowane, że testowali je londyńczycy, a brytyjski NHS rozważa ich szersze użycie. W Afryce takie aplikacje na smartfona stosują już miliony.




bot