Lekarze bez specjalizacji, zwłaszcza młodzi mężczyźni, pracują więcej niż pozostali. Wyniki badań, przeprowadzonych w latach 2016–2017 przez samorząd lekarski nie są specjalnie odkrywcze. A jednak trudno przejść nad nimi do porządku dziennego, zwłaszcza gdy spojrzeć na inne wskaźniki dotyczące kadr medycznych.
O tym, że Polska cierpi na niedostatek lekarzy i pielęgniarek, wiadomo od lat. Po raz kolejny potwierdza to raport przygotowany przez OECD we współpracy z Komisją Europejską. Wyjątkową próbę oszacowania czasu pracy lekarzy i lekarzy dentystów podjął Ośrodek Studiów Analiz i Informacji NIL, realizując badanie „Ile pracują lekarze i lekarze dentyści w Polsce” w ramach projektu „Mapy potrzeb zdrowotnych – Baza Analiz Systemowych i Wdrożeniowych” prowadzonego przez Ministerstwo Zdrowia.
W badaniu wzięło udział 2,5 tysiąca lekarzy i lekarzy dentystów.
Średni czas pracy lekarzy (bez dyżurów) wynosił przeciętnie 165,1 godziny. Lekarza dentysty – 147,5 godziny. Całkowity czas pracy (łącznie z dyżurami) wynosił przeciętnie odpowiednio 234,3 i 156,8 godziny. Dane te uwzględniają wszystkich respondentów, łącznie z lekarzami, będącymi już w wieku emerytalnym. I tu pierwsza informacja, może jeszcze ważniejsza niż same wyliczenia przepracowanych godzin. Co piąty lekarz biorący udział w badaniu to osoba w wieku emerytalnym.
Średni całkowity czas pracy liczony wyłącznie dla osób w wieku produkcyjnym to 252,2 godziny (lekarze) i 162,5 godziny (lekarze dentyści). Wśród lekarzy odsetek osób pracujących miesięcznie ponad 240 godzin wynosił 42,5 proc. (55,4 proc. lekarzy bez specjalizacji oraz 38,8 proc. specjalistów). Wśród lekarzy dentystów odsetek pracujących ponad 240 godzin stanowił 7,1 proc. To, co łączy lekarzy i lekarzy dentystów to fakt, że w obu grupach zawodowych najwięcej pracowały osoby w wieku do 36 lat (lekarze 259,7 godziny miesięcznie, a lekarze dentyści 177,9), najmniej zaś osoby w wieku emerytalnym (odpowiednio 174,2 i 124,1).
Wśród lekarzy pracujących do 160 godzin miesięcznie ponad połowę stanowiły osoby w wieku emerytalnym. W tej grupie wiekowej 53 proc. lekarzy pracowało do 160 godzin miesięcznie, podczas gdy w młodszej grupie wiekowej (51+ do osiągnięcia wieku emerytalnego) odsetek ten wynosił 15,8 proc. Wniosek? Większość lekarzy po osiągnięciu wieku emerytalnego rezygnuje z części obowiązków, przede wszystkim – jak wynika z badań – z dyżurów na oddziałach szpitalnych.
To, w kontekście choćby map potrzeb zdrowotnych, w ramach których badanie zostało przeprowadzone, kluczowa informacja dla decydentów odpowiedzialnych za zapewnienie dostępności do świadczeń zdrowotnych. Zwłaszcza w tych specjalizacjach w których w ostatnich latach średnia wieku lekarzy drastycznie się podniosła. „Wysoki przeciętny wiek oraz wysoki odsetek osób w wieku emerytalnym wskazują na niekorzystną sytuację demograficzną, która niesie ryzyko zmniejszenia w przyszłości liczby lekarzy świadczących usługi pacjentom (…) Na tle ogółu specjalistów najgorsza sytuacja demograficzna dotyczy stomatologii, chorób skóry, chorób układu moczowo-płciowego kobiet, chorób dziecięcych oraz chorób układu kostno-mięśniowego” – czytamy w raporcie, analizującym zabezpieczenie potrzeb zdrowotnych w układzie grup chorób, nie specjalizacji lekarskich.
Nie tylko wiek determinuje gotowość do dłuższej pracy. Oczywistym czynnikiem demograficznym jest też płeć. Z badań wynika, że w obu zawodach mężczyźni pracowali więcej niż kobiety. Największą różnicę (ponad 47 godzin miesięcznie) zanotowano wśród lekarzy w wieku do 36 lat. W grupie zawodowej lekarzy mężczyźni pracowali miesięcznie o blisko 36 godzin więcej niż kobiety (odpowiednio 255 wobec 219,1), a wśród lekarzy dentystów o ponad 22 godziny (odpowiednio 173,7 wobec 151,3).
Na wymiar czasu pracy ma też wpływ specjalizacja. Osoby w wieku produkcyjnym niemające specjalizacji pracowały więcej niż osoby mające specjalizację. W przypadku osób w wieku emerytalnym tendencja była odwrotna w obu grupach zawodowych. Osoby mające specjalizację drugiego stopnia lub bezstopniową pracowały więcej niż osoby bez specjalizacji lub mające tylko specjalizację pierwszego stopnia (lekarze o 50 godzin miesięcznie, a lekarze dentyści o 20).
Kluczowy jest też rodzaj specjalizacji. Z raportu wynika, że najwięcej pracowali specjaliści zakresu medycyny paliatywnej (338,9 godzin miesięcznie), medycyny ratunkowej (336,1) i anestezjologii oraz intensywnej terapii (301,6). Na przeciwległym biegunie znalazła się dermatologia i wenerologia (niecałe 125 godzin miesięcznie).
Autorzy badania pytali również o liczbę miejsc pracy. Pracę w jednej placówce zadeklarowała jedna piąta lekarzy oraz połowa lekarzy dentystów. Średnia liczba miejsc pracy wynosiła odpowiednio 3 oraz 1,8 placówki. Niemal wszyscy lekarze dentyści (92 proc.), biorący udział w badaniu pracowali w prywatnych gabinetach, co czwarty (24 proc.) w poradni. Pozostałe typy placówek wskazywało mniej niż 10% respondentów z tej grupy. Najczęstszy model łączenia pracy w różnych placówkach w tej grupie zawodowej to poradnia i prywatny gabinet, przy czym największy nakład pracy (czyli miejsce, gdzie pracuje się najwięcej) to właśnie prywatny gabinet (75 proc. całkowitego nakładu pracy).
Wśród lekarzy największa grupa (62 proc.) pracowała w szpitalach (z wyłączeniem SOR). Co drugi lekarz (52 proc.) pracował w poradni, dwóch na pięciu (43 proc.) pracowało w gabinetach, a co czwarty (26 proc.) w POZ. Oddziały szpitalne mają też największy udział w całkowitym nakładzie pracy lekarzy (60 proc.). Drugim pod względem udziału w nakładzie pracy typem placówki dla obu grup były poradnie (po 17 proc.).