SZ nr 67–76/2015
z 3 września 2015 r.
Innowacyjna grupa
Na temat Stowarzyszenia Grupa Robocza na Rzecz Innowacji w Ochronie Zdrowia i jej pierwszej konferencji – poświęconej badaniom mózgu – rozmawiamy z prof. Stanisławą Golinowską, Przewodniczącą Stowarzyszenia.
Służba Zdrowia: Co to jest Grupa Robocza na Rzecz Innowacji w Ochronie Zdrowia i jaki jest jej cel?
S.G.: Grupa Robocza na Rzecz Innowacji w Ochronie Zdrowia jest stowarzyszeniem zarejestrowanym w ubiegłym roku. Jednak swą aktywność Grupa Robocza rozpoczęła kilka lat wcześniej – w 2007 roku, właśnie jako grupa osób ze środowiska medycznego i szerzej – ochrony zdrowia – zainteresowana postępem w sektorze zdrowotnym. Po prostu „skrzyknęliśmy się”. Do mnie na przykład zadzwonił prof. Andrzej Rychard, pytając, czy swe analizy i poglądy na temat koniecznych innowacyjnych zmian systemowych chciałabym przedstawiać szerzej i nieco inaczej – nie tylko ściśle naukowo, ale także bardziej popularnie. Ja z kolei zadzwoniłam do innych osób, a uczyniły to także pozostałe osoby zagadnięte przez profesora, i powoli, metodą śnieżnej kuli, ukształtowała się grupa zainteresowana innowacjami i wskazująca niezbędne warunki do ich powstawania i dyfuzji.
Postawiliśmy sobie dwa cele. Po pierwsze – monitorowanie i ocenianie dostępu do innowacji w podstawowych obszarach polskiego systemu ochrony zdrowia i formułowanie wniosków zawartych w przygotowywanych specjalnie raportach, które zawierałyby także rekomendacje rozwiązań systemowych, pozwalające na zwiększenie dostępu do innowacji w skali porównywalnej do innych krajów Unii Europejskiej. Po drugie – monitorowanie innowacyjnych rozwiązań w medycynie oraz w ochronie zdrowia w naszym kraju, organizowanie konkursów na rozwiązania uznane przez kapitułę za najbardziej innowacyjne i nagradzanie ich. W realizacji obu celów uzyskaliśmy na starcie liczące się wsparcie sponsorów.
Mówiąc o dostępie do innowacji, myślimy nie tylko o perspektywie pacjenta, chociaż jest ona najważniejsza. Pacjent jest zawsze docelowym beneficjentem. Jednak dostęp do innowacji analizujemy także z perspektywy lekarzy, aby mogli leczyć zgodnie z dostępną wiedzą medyczną. Uwzględniamy ponadto interesy organizatorów ochrony zdrowia i menedżerów placówek zdrowotnych, aby nie musieli funkcjonować w warunkach mniejszego zła, lecz w ramach rozwiązania optymalnego: jeśli nie najlepszego, to tzw. second best.
SZ: Dlaczego za temat pierwszej, po przekształceniu w stowarzyszenie, konferencji Grupa Robocza obrała właśnie neuroscience i choroby mózgu?
S.G.: Osiągnięcia neuronauki dzięki nowoczesnym technologiom pogłębionego oglądu wewnętrznych organów człowieka, a w tym także mózgu, wydają się dzisiaj najbardziej interesujące. Dzięki odkrywaniu mózgu (tak zatytułował swą dobrą popularnonaukową książkę Steven Johnson), dokonuje się znacznych osiągnięć w leczeniu chorób i urazów mózgu. Jednocześnie – co jest najbardziej fascynujące i jednocześnie budzące obawy oraz pełne etycznych wątpliwości – poznaje się działanie ludzkiego umysłu, np. podatność na uzależnienia, zachowania agresywne, starzenie mózgu. Jako ekonomistkę interesuje mnie neurobiologiczne rozpoznawanie zachowań ekonomicznych człowieka. Na ile są to zachowania racjonalne i nastawione na indywidualne korzyści? Pewne odpowiedzi zaoferował już kierunek nazwany ekonomią behawioralną, wykorzystujący osiągnięcia neuronauki. Daniel Kahneman oraz jego przyjaciel i współmyśliciel Amos Tversky (nota bene laureaci Nagrody Nobla z ekonomii) zwrócili uwagę na tzw. skrzywienia racjonalności (pułapki myślenia), dzięki czemu możliwe jest wyjaśnianie wielu ludzkich decyzji, których nie ocenialibyśmy jako racjonalnych. Badania mózgu pokazały tzw. krótszą drogę dochodzenia do wniosku czy decyzji. A często jest to droga emocjonalna, intuicyjna czy po prostu leniwa. Obecnie największe nadzieje budzą te badania mózgu, które związane są z jego starzeniem się. Jak bronić się przed demencją i chorobą Alzheimera? Czy badania mózgu byłyby w tym pomocne?
SZ: Czy w polskich warunkach możliwe jest mówienie o idei „srebrnej gospodarki” w ochronie zdrowia?
S.G.: Pojęcie „srebrnej gospodarki” (silver economy) ma dwa znaczenia. Pierwsze, nazywane neutralnym czy opisowym, polega na ukazywaniu gospodarki ewoluującej w kierunku potrzeb starszej populacji bez jej specjalnego – interwencyjnego – ukierunkowywania. Drugie ukazuje możliwość wykorzystania starzenia się populacji do takiego ukierunkowania rozwoju, w którym zmiana struktury potrzeb ludności oraz pewien wzrost ich aktywności mogłyby stać się źródłem postępu i wzrostu gospodarczego. Rozumiem, że w pytaniu chodzi o to drugie znaczenie, czyli: czy i na ile można włączyć starzenie się do dynamizacji gospodarki? W tym drugim znaczeniu chodzi o wykorzystanie z jednej strony odmiennych potrzeb i popytu starszych grup ludności, a z drugiej – użycie posiadanych specyficznych zasobów w kraju czy w regionie do ich zaspokojenia na szerszą skalę, także na eksport. Na światowym Kongresie Geriatrów i Gerontologów w kwietniu 2015 roku w Dublinie premier Irlandii Enda Kenny pochwalił się, że Irlandia wyprzedzająco stosuje koncepcję „srebrnej gospodarki”, produkując na eksport sprzęt medyczny i nowe technologie, w tym między innymi endoprotezy, co pozwoliło im zmienić strukturę produkcji przemysłowej na nowoczesną i innowacyjną. Koncepcja „srebrnej gospodarki” zmienia także strukturę usług opieki zdrowotnej. Do tego można podejść także wyprzedzająco i bardziej innowacyjnie, czyli nie tylko z opóźnieniem leczyć choroby przewlekle, które dotykają starsze grupy ludności, lecz także włączyć się w tendencję aktywnego i zdrowego starzenia, rozwijając promocję zdrowia skierowaną do osób starszych i oferując usługi prewencyjne, rehabilitacyjne, a także uzdrowiskowe. Pracując przy tworzeniu wojewódzkiej strategii rozwoju w Małopolsce, zwróciliśmy uwagę, że region ten ma wyjątkowo dobre zasoby potrzebne dla rozwoju „srebrnej gospodarki” w ochronie zdrowia. Ma znaczne kadry medyczne, kształcone w licznych placówkach medycznych województwa, w Małopolsce istnieją uzdrowiska z bardzo wysokimi walorami klimatycznymi i surowcami naturalnymi o właściwościach leczniczych. A przy tym jest to region bardzo atrakcyjny turystycznie, posiadając najwięcej zabytków w Polsce i najbardziej urozmaicony krajobraz. Na tej bazie i przy odpowiednim zainwestowaniu w infrastrukturę, szczególnie transportowo-komunikacyjną, mógłby rozwinąć się sektor przyciągający także pacjentów z innych regionów i z zagranicy, co zdynamizowałoby w przyszłości ekonomiczny rozwój regionu.
SZ: Jak ocenia Pani dostęp do innowacji medycznych w Polsce?
S.G.: Dostęp do innowacji medycznych z perspektywy pacjenta jest w Polsce ograniczony. Wiemy, jak trudno na listy leków refundowanych wpisuje się leki innowacyjne i z jakim trudem stosowane są nowe terapie. Z drugiej strony w polskim środowisku medycznym podejmowane są ogromne wysiłki, aby pod względem umiejętności medycznych nie odstawać od świata. To wielka zasługa lekarzy, ich pasji i determinacji.
SZ: Jaki będzie temat zapowiadanego raportu Grupy Roboczej? Kiedy raport ujrzy światło dziennie?
S.G.: Zaczynamy pracować nad raportem poświęconym innowacjom związanym z prewencją oraz leczeniem chorób przewlekłych. To ma związek z procesem starzenia się, który w nadchodzących latach w Polsce będzie najbardziej dynamiczny w porównaniu z innymi krajami europejskimi. Jako społeczeństwo jeszcze niedawno relatywnie bardzo młode, borykające się z problemami leczenia chorób sercowo-naczyniowych, przyczyniających się do przedwczesnej umieralności mężczyzn, nie jesteśmy jeszcze przygotowani na tę nową fazę w rozwoju demograficznym i epidemiologicznym populacji naszego kraju. Stoimy przed koniecznością wzrostu wydatków na efektywną prewencję i nowoczesne leczenie chorób nowotworowych, cukrzycy, przewlekłych chorób płuc i zaburzeń psychicznych. Do prac nad przygotowaniem raportu zachęcamy zainteresowanych kolegów rozumiejących przed jak poważnym wyzwaniem stoimy. Raport zamierzamy przedstawić na początku 2016 roku.
SZ: Dotychczasowe raporty Grupy Roboczej zawierały rekomendacje. Co zarekomendują Państwo tym razem?
S.G.: Oczywiście, zamierzamy także sformułować rekomendacje. Nie chcemy jednak, aby to była tylko lista tzw. pobożnych życzeń. Zamierzamy postulaty formułować odpowiedzialnie, biorąc pod uwagę to, co możemy mieć do podziału i w jakim tempie możemy potrzebne programy realizować. Niezależnie od tego chcemy zwrócić uwagę na to, że zawsze jest wybór, nawet w bardzo ograniczonym polu. To zależy od naszych priorytetów, które w końcu reali-
zują politycy. W demokratycznym państwie nie ma możliwości, aby politycy robili to wbrew interesowi społeczeństwa.
Najpopularniejsze artykuły
10 000 kroków dziennie? To mit!
Odkąd pamiętam, 10 000 kroków było złotym standardem chodzenia. To jest to, do czego powinniśmy dążyć każdego dnia, aby osiągnąć (rzekomo) optymalny poziom zdrowia. Stało się to domyślnym celem większości naszych monitorów kroków i (czasami nieosiągalną) linią mety naszych dni. I chociaż wszyscy wspólnie zdecydowaliśmy, że 10 000 to idealna dzienna liczba do osiągnięcia, to skąd się ona w ogóle wzięła? Kto zdecydował, że jest to liczba, do której powinniśmy dążyć? A co ważniejsze, czy jest to mit, czy naprawdę potrzebujemy 10 000 kroków dziennie, aby osiągnąć zdrowie i dobre samopoczucie?