Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 85–92/2019
z 21 listopada 2019 r.


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Jak poprawić dostęp do leczenia biologicznego w Polsce?

Halina Pilonis

Dostęp do leczenia biologicznego w Polsce wciąż jest dużo gorszy niż w innych krajach UE, w tym także Europy Środkowo-Wschodniej. Jest to niezrozumiałe, ponieważ wygasło wiele patentów na leki biologiczne i dzięki konkurencji ich ceny spadły nawet o połowę. Tymczasem te oszczędności nie przekładają się na zwiększenie liczby leczonych i wydłużenie czasu terapii.


Fot. Thinkstock

W opublikowanych w tym roku dwóch raportach: „Wycena świadczeń w programach lekowych istotnym elementem budowy strategii zwiększania dostępu do innowacyjnych terapii w chorobach autoimmunizacyjnych” wydanym przez HCS Navigator oraz „Dostęp do leczenia biologicznego w Polsce” Modern Healthcare Institute przedstawiono dane dotyczące liczby leczonych biologicznie pacjentów w Polsce w poszczególnych programach lekowych oraz porównanie ich z innymi krajami. Pierwszy raport powstał z inicjatywy i pod patronatem konsultantów krajowych w dziedzinie neurologii, reumatologii, dermatologii i wenerologii oraz gastroenterologii, współautorami drugiego są też specjaliści z dziedziny gastroenterologii, reumatologii, hematoonkologii, dermatologii. W obydwu publikacjach specjaliści w zakresie organizacji ochrony zdrowia formułują rekomendacje dotyczące poprawy dostępności takiego leczenia w Polsce.


Lekowe programy barier

Jedynym programem lekowym w Polsce, który nie ma ograniczeń czasowych jest terapia SM. Jednak kryteria włączania chorych – zdaniem specjalistów – powinny być mniej restrykcyjne.

W pozostałych programach – jak podkreśla Izabela Obarska, ekspert ochrony zdrowia i współautorka obu raportów – jesteśmy jedynym krajem w Europie, w którym skuteczne leczenie biologiczne jest przerywane po określonym przez ministra zdrowia czasie i wznawiane dopiero po nawrocie choroby. Jest to nie tylko nieetyczne, ale również paradoksalnie skutkuje większymi kosztami, bo efektywność leków po ponownym ich włączeniu może być mniejsza i prowadzi w wielu przypadkach do zmiany terapii na droższą.

W przypadku chorób zapalnych jelit czas refundacji terapii wynosi maksymalnie 24 miesiące w przypadku infiliksymabu oraz 12 miesięcy w przypadku adalimumabu. Limitowany jest też czas leczenia pacjentów z RZS. Przy pierwszym podawaniu leku biologicznego nie może być dłuższy niż 18 miesięcy. Chory, u którego zaprzestano podawania leku biologicznego z powodu remisji lub niskiej aktywności choroby i u którego stwierdzono nawrót aktywnej choroby, jest ponownie włączany do programu. W przypadku łuszczycy leczenie trwa 96 tygodni w terapii infliksymabem, sekukinumabem i iksekizumabem, 48 tygodni w terapii ustekinumabem lub adalimumabem oraz 24 tygodnie w terapii etanerceptem. – Ponowne rozpoczęcie terapii jest mniej efektywne. Poza tym u młodych aktywnych zawodowo chorych na łuszczycę przerwanie podawania leków prowadzi często do depresji, której leczenie generuje dodatkowe koszty dla systemu – mówi prof. Joanna Narbutt, krajowa konsultant w dziedzinie dermatologii i wenerologii.

Bardzo wyśrubowane są też w Polsce kryteria kwalifikacji do leczenia biologicznego. Wśród pacjentów z chorobami zapalnymi jelit często nawet dzieci z ciężką postacią choroby nie są włączane do programu.


W ogonie Europy

W 2018 r. w Polsce terapią objętych było około 30% chorych z SM, przy czym lekami drugiego rzutu leczono niespełna 9%. Autorzy raportu podkreślają, że to znacznie mniej niż w pozostałych krajach Europy. Dla porównania podają dane sprzed pięciu lat z Niemiec, gdzie z terapii korzystało wtedy aż 69% pacjentów z SM, a w Czechach 39%. – Powinniśmy dojść do 60–70% – mówi była konsultant krajowa ds. neurologii, prof. Danuta Ryglewicz. Problem w tym, że w SM też są kolejki. Obecnie na leczenie czeka około 800 pacjentów.

W programach lekowych dotyczących nieswoistych zapaleń jelit w 2018 r. terapią biologiczną objętych było w naszym kraju ponad 4% populacji chorych. Spośród pacjentów z chorobą Leśniowskiego-Crohna z takiego leczenia korzystało zaledwie 9,5%, podczas gdy np. na Węgrzech 19%, a we Francji aż 30% chorych. Natomiast pacjentów z wrzodziejącym zapaleniem jelita grubego leczonych było u nas jedynie 1,6%, a na przykład na Słowacji 6,4%.

W Polsce z terapii biologicznych korzysta 20 razy mniej chorych z RZS niż w krajach Europy Zachodniej. Leczymy około 2–3% pacjentów z reumatoidalnym zapaleniem stawów, przy czym część w ramach badań klinicznych. Na podstawie danych NFZ można wnioskować, iż szacunkowo w programach lekowych jest ponad 1,5% populacji chorych na RZS oraz 10% pacjentów z młodzieńczym idiopatycznym zapaleniem stawów (MIZS). W krajach Europy Zachodniej odsetek ten sięga około 30%, przy czym w Irlandii nawet ponad 70%. W przypadku zesztywniającego zapalenia stawów kręgosłupa (ZZSK) odsetek leczonych wynosi u nas 1,8%, a łuszczycowego zapalenia stawów 1,1%.

Najniższą dostępność do terapii spośród analizowanych w raportach programów lekowych mają pacjenci z umiarkowaną i ciężką postacią łuszczycy plackowatej. W 2018 r. leczonych było zaledwie 0,5 proc. Dla porównania w Europie Zachodniej odsetek leczonych chorych sięga 20 proc.


Skala oszczędności

Przyczyną niskiej dostępności leczenia biologicznego w Polce były bardzo wysokie ceny leków biologicznych. Dlatego zaczęto je stosować w ramach programów lekowych o bardzo restrykcyjnych kryteriach włączania chorych, często odbiegających od rekomendacji polskich i europejskich towarzystw naukowych. Jednak w momencie wygasania patentów na leki biologiczne pojawiła się na rynku konkurencja i ceny znacząco spadły. Po wygaśnięciu ochrony patentowej jednego z najdroższych leków biologicznych – adalimumabu jego cena spadła o ponad połowę. Autorzy raportów są zgodni, że oszczędności wynikające ze spadku cen leków biologicznych powinny być przeznaczane na poprawę dostępu do tych terapii. Obecna cena najtańszego infliksymabu jest niższa o 62% od tej z końca grudnia 2013 r., etanerceptu o 43%, trastuzumabu o 50%, adalimumabu o 53% , a rytuksymabu o 53%.

Szacunki IQVIA Institute pokazują, że w wyniku tej konkurencji polski system ochrony zdrowia zaoszczędzi ponad 100 mln euro do końca 2020 r. Ekspert ochrony zdrowia i współautor raportu, dr Jakub Gierczyński, wylicza, że globalnie w okresie 2019–2022 oczekiwane są oszczędności minimum 52 mld dolarów (44 mld euro) z racji wejścia konkurencji na rynek leków biologicznych, zwłaszcza że kolejnym dwudziestu wygasną patenty. Są to aflibercept, daratumumab, darbepoetyna alfa, denosumab, ekulizumab, golimumab, insulina aspart, interferon beta, inwolumab, liraglutyd, natalizumab, oktokog alfa, omalizumab, pembrolizumab, pertuzumab, ranibizumab, sekukinumab, tocilizumab, ustekinumab i wedolizumab.

Systemowe rozwiązanie problemu wykorzystania oszczędności znaleźli Włosi. W kilku regionach wprowadzono regulację, która obliguje do przeznaczania 50% środków zaoszczędzonych w wyniku zastosowania leków biologicznych równoważnych na zwiększenie o 20% budżetu dla leków innowacyjnych, a resztę na poszerzenie wskazań refundacyjnych dla terapii biologicznych już refundowanych, zgodnie z rekomendacjami naukowymi.


Niewykorzystany potencjał

Specjaliści medycyny – współautorzy obu raportów wskazują na niewykorzystany potencjał leków biologicznych i potrzebę rozszerzenia programów lekowych. Prof. Wojciech Jurczak z Kliniki Hematologii Uniwersytetu Jagiellońskiego Collegium Medicum, podkreśla, że aktualnie leki biologiczne podlegają refundacji w ramach programów lekowych NFZ jedynie u pacjentów z chorobą o najbardziej agresywnym przebiegu. Dodaje, że hematoonkolodzy mają nadzieję, że wprowadzenie biosymilarów spowoduje zamknięcie archaicznego już programu lekowego z rytuksymabem. – Program lekowy w znaczący sposób ogranicza możliwość stosowania przeciwciał anty CD20 u chorych z chłoniakiem grudkowym (FL) i chłoniakiem rozlanym z dużych komórek B (DLBCL). Jego zapisy pozwalające na stosowanie przeciwciał monoklonalnych jedynie z wybranymi schematami chemioterapii w znacznym stopniu odbiegają od standardu – mówi.

– Aktualnie leki biologiczne podlegają refundacji w ramach programów lekowych NFZ jedynie u pacjentów z chorobą o najbardziej agresywnym przebiegu, a także u tych chorych, u których leki konwencjonalne (glikokortykosteroidy, tiopuryny, metotreksat) są nieskuteczne lub występują przeciwwskazania do ich stosowania czy istotne działania niepożądane podczas leczenia tymi preparatami – ubolewa prof. Jarosław Kierkuś, zastępca kierownika Kliniki Gastroenterologii, Hepatologii, Zaburzeń Odżywiania i Pediatrii Centrum Zdrowia Dziecka.

– Osiągnięcie przełomu w leczeniu będzie możliwe, jeśli dostęp do terapii zapewnimy wszystkim pacjentom, którzy tego potrzebują na wczesnym etapie choroby, zanim dojdzie do nieodwracalnego strukturalnego uszkodzenia stawów i związanych z tym powikłań. W Polsce w odniesieniu do kryteriów programów lekowych najpilniejszą oczekiwaną zmianą byłoby umożliwienie kwalifikacji do terapii pacjentów z RZS z umiarkowaną, a nie tylko dużą, aktywnością choroby. Należy również znieść ograniczenie czasu terapii – mówi współautor raportu dr Marcin Stajszczyk, kierownik Oddziału Reumatologii i Chorób Autoimmunologicznych Śląskiego Centrum Reumatologii, Rehabilitacji i Zapobiegania Niepełnosprawności w Ustroniu. Również prof. Witold Owczarek, kierownik Kliniki Dermatologicznej WIM, podkreśla w raporcie, że Polskie Towarzystwo Dermatologiczne – podobnie jak inne europejskie – rekomenduje biologiczne terapie pacjentom z łuszczycą umiarkowaną do ciężkiej oraz z łuszczycą w szczególnych lokalizacjach, tzn. łuszczycą paznokci, skóry głowy i okolicy anogenitalnej.


Jak poprawić dostępność?

Autorzy raportów podkreślają, że dla stymulowania konkurencji na rynku terapii biologicznych konieczne jest jak najszybsze, automatyczne obejmowanie refundacją nowych leków biologicznych równoważnych. Aktualne przepisy pozwalają na szybszą refundację, jeśli ich cena jest pomniejszona o 25% w stosunku do produktu referencyjnego. Dalsze obniżki przyniosłaby konkurencja między producentami leków biologicznych. Poza tym gdy pojawia się lek biologiczny równoważny, który generuje oszczędności, minister musi od razu analizować program, do którego on trafia i próbować poszerzyć pulę leczonych pacjentów, rewidując kryteria włączania chorych. Powinien też rozważyć możliwość przeniesienia takiego leku do katalogu chemioterapii lub refundację apteczną. Obecnie w większości krajów UE, m.in. w Bułgarii, Danii, Słowacji, Rumunii, leki biologiczne są dostępne w aptece na receptę. Izabela Obarska proponuje zmianę wyceny świadczeń i wprowadzenie ryczałtu diagnostycznego w programach lekowych, ponieważ wycena ta, szczególnie przyjęć w trybie ambulatoryjnym, nie pokrywa kosztów prowadzenia pacjenta. Zdaniem Obarskiej, płatnik powinien wprowadzić rozwiązanie, które sprawi, że porada ambulatoryjna będzie atrakcyjnym i opłacalnym alternatywnym rozwiązaniem dla szpitali. Specjalistka rekomenduje w przypadku przyjęcia w trybie ambulatoryjnym podniesienie wyceny z dotychczasowych 108,16 zł do 162,24 zł oraz wprowadzenie rocznego ryczałtu za przyjęcie pacjenta w wysokości odpowiadającej 12-krotności nowej wyceny porady ambulatoryjnej, tj. 1946,88. Natomiast w przypadku hospitalizacji w trybie jednodniowym podniesienie wyceny z dotychczasowych 486,72 zł do 730,08 zł. Ryczałt zmniejszyłby liczbę nieuzasadnionych hospitalizacji w trybie jednodniowym i obciążenia lekarzy. Umożliwiłby też zindywidualizowane podejście do leczenia każdego pacjenta oraz skrócił kolejkę oczekujących. Podniesienie wyceny przyjęcia pacjenta w trybie ambulatoryjnym oraz hospitalizacji w trybie jednodniowym urealniłoby wyceny kosztów prowadzenia programu, pozwoliłoby też na wprowadzenie dodatkowego wynagrodzenia dla personelu prowadzącego programy lekowe i zwiększenie zatrudnienia.




Najpopularniejsze artykuły

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.

Ile trwają studia medyczne w Polsce? Podpowiadamy!

Studia medyczne są marzeniem wielu młodych ludzi, ale wymagają dużego poświęcenia i wielu lat intensywnej nauki. Od etapu licencjackiego po specjalizację – każda ścieżka w medycynie ma swoje wyzwania i nagrody. W poniższym artykule omówimy dokładnie, jak długo trwają studia medyczne w Polsce, jakie są wymagania, by się na nie dostać oraz jakie możliwości kariery otwierają się po ich ukończeniu.

Diagnozowanie insulinooporności to pomylenie skutku z przyczyną

Insulinooporność początkowo wykrywano u osób chorych na cukrzycę i wcześniej opisywano ją jako wymagającą stosowania ponad 200 jednostek insuliny dziennie. Jednak ze względu na rosnącą świadomość konieczności leczenia problemów związanych z otyłością i nadwagą, w ostatnich latach wzrosło zainteresowanie tą... no właśnie – chorobą?

Najlepsze systemy opieki zdrowotnej na świecie

W jednych rankingach wygrywają europejskie systemy, w innych – zwłaszcza efektywności – dalekowschodnie tygrysy azjatyckie. Większość z tych najlepszych łączy współpłacenie za usługi przez pacjenta, zazwyczaj 30% kosztów. Opisujemy liderów. Polska zajmuje bardzo odległe miejsca w rankingach.

Testy wielogenowe pozwalają uniknąć niepotrzebnej chemioterapii

– Wiemy, że nawet do 85% pacjentek z wczesnym rakiem piersi w leczeniu uzupełniającym nie wymaga chemioterapii. Ale nie da się ich wytypować na podstawie stosowanych standardowo czynników kliniczno-patomorfologicznych. Taki test wielogenowy jak Oncotype DX pozwala nam wyłonić tę grupę – mówi onkolog, prof. Renata Duchnowska.

10 000 kroków dziennie? To mit!

Odkąd pamiętam, 10 000 kroków było złotym standardem chodzenia. To jest to, do czego powinniśmy dążyć każdego dnia, aby osiągnąć (rzekomo) optymalny poziom zdrowia. Stało się to domyślnym celem większości naszych monitorów kroków i (czasami nieosiągalną) linią mety naszych dni. I chociaż wszyscy wspólnie zdecydowaliśmy, że 10 000 to idealna dzienna liczba do osiągnięcia, to skąd się ona w ogóle wzięła? Kto zdecydował, że jest to liczba, do której powinniśmy dążyć? A co ważniejsze, czy jest to mit, czy naprawdę potrzebujemy 10 000 kroków dziennie, aby osiągnąć zdrowie i dobre samopoczucie?

Cukrzyca: technologia pozwala pacjentom zapomnieć o barierach

Przejście od leczenia cukrzycy typu pierwszego opartego na analizie danych historycznych i wielokrotnych wstrzyknięciach insuliny do zaawansowanych algorytmów automatycznego jej podawania na podstawie ciągłego monitorowania glukozy w czasie rzeczywistym jest spełnieniem marzeń o sztucznej trzustce. Pozwala chorym uniknąć powikłań cukrzycy i żyć pełnią życia.

Zdrowa tarczyca, czyli wszystko, co powinniśmy wiedzieć o goitrogenach

Z dr. n. med. Markiem Derkaczem, specjalistą chorób wewnętrznych, diabetologiem oraz endokrynologiem, wieloletnim pracownikiem Kliniki Endokrynologii, a wcześniej Kliniki Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Lublinie rozmawia Antoni Król.

Czy NFZ może zbankrutować?

Formalnie absolutnie nie, publiczny płatnik zbankrutować nie może. Fundusz bez wątpienia znalazł się w poważnych kłopotach. Jest jednak jedna dobra wiadomość: nareszcie mówi się o tym otwarcie.

Onkologia – organizacja, dostępność, terapie

Jak usprawnić profilaktykę raka piersi, opiekę nad chorymi i dostęp do innowacyjnych terapii? – zastanawiali się eksperci 4 września br. podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu.

Soczewki dla astygmatyków – jak działają i jak je dopasować?

Astygmatyzm to jedna z najczęstszych wad wzroku, która może znacząco wpływać na jakość widzenia. Na szczęście nowoczesne rozwiązania optyczne, takie jak soczewki toryczne, pozwalają skutecznie korygować tę wadę. Jak działają soczewki dla astygmatyków i na co zwrócić uwagę podczas ich wyboru? Oto wszystko, co warto wiedzieć na ten temat.

Aż 9,3 tys. medyków ze Wschodu ma pracę dzięki uproszczonemu trybowi

Już ponad 3 lata działają przepisy upraszczające uzyskiwanie PWZ, a 2 lata – ułatwiające jeszcze bardziej zdobywanie pracy medykom z Ukrainy. Dzięki nim zatrudnienie miało znaleźć ponad 9,3 tys. członków personelu służby zdrowia, głównie lekarzy. Ich praca ratuje szpitale powiatowe przed zamykaniem całych oddziałów. Ale od 1 lipca mają przestać obowiązywać duże ułatwienia dla medyków z Ukrainy.

Jakie badania profilaktyczne są zalecane po 40. roku życia?

Po 40. roku życia wzrasta ryzyka wielu chorób przewlekłych. Badania profilaktyczne pozwalają wykryć wczesne symptomy chorób, które często rozwijają się bezobjawowo. Profilaktyka zdrowotna po 40. roku życia koncentruje się przede wszystkim na wykryciu chorób sercowo-naczyniowych, nowotworów, cukrzycy oraz innych problemów zdrowotnych związanych ze starzeniem się organizmu.

Rzeczpospolita bezzębna

Polski trzylatek statystycznie ma aż trzy zepsute zęby. Sześciolatki mają próchnicę częściej niż ich rówieśnicy w Ugandzie i Wietnamie. Na fotelu dentystycznym ani razu w swoim życiu nie usiadł co dziesiąty siedmiolatek. Statystyki dotyczące starszych napawają grozą: 92 proc. nastolatków i 99 proc. dorosłych ma próchnicę. Przeciętny Polak idzie do dentysty wtedy, gdy nie jest w stanie wytrzymać bólu i jest mu już wszystko jedno, gdzie trafi.

Leki, patenty i przymusowe licencje

W nowych przepisach przygotowanych przez Komisję Europejską zaproponowano wydłużenie monopolu lekom, które odpowiedzą na najpilniejsze potrzeby zdrowotne. Ma to zachęcić firmy farmaceutyczne do ich produkcji. Jednocześnie Komisja proponuje wprowadzenie przymusowego udzielenia licencji innej firmie na produkcję chronionego leku, jeśli posiadacz patentu nie będzie w stanie dostarczyć go w odpowiedniej ilości w sytuacjach kryzysowych.

Astronomiczne rachunki za leczenie w USA

Co roku w USA ponad pół miliona rodzin ogłasza bankructwo z powodu horrendalnie wysokich rachunków za leczenie. Bo np. samo dostarczenie chorego do szpitala może kosztować nawet pół miliona dolarów! Prezentujemy absurdalnie wysokie rachunki, jakie dostają Amerykanie. I to mimo ustawy, która rok temu miała zlikwidować zjawisko szokująco wysokich faktur.




bot