Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 67–76/2017
z 1 września 2017 r.


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Jaka polityka lekowa państwa?

Małgorzata Solecka

– Nie mam wątpliwości, że „Polityka lekowa państwa” powinna powstać w Ministerstwie Zdrowia. Ale dokument spełni pokładane w nim nadzieje, tylko jeśli będzie tworzony w prawdziwym dialogu ze wszystkimi zainteresowanymi stronami – podkreśla dr Stefan Bogusławski, prezes firmy konsultingowej Sequence HC Partners w rozmowie z Małgorzatą Solecką.

Małgorzata Solecka: Podczas Szczytu Zdrowie 2017, który odbył się pod koniec czerwca, pojawił się problem polityki lekowej, a w zasadzie – jej braku.

Stefan Bogusławski: Rzeczywiście, Polska w tej chwili nie ma aktualnego dokumentu, który definiowałby politykę lekową państwa. Ostatni powstał ponad dekadę temu i nie był od tego czasu aktualizowany, rewidowany. Polska nie ma opisanej polityki lekowej, którą rozumiemy jako spójne, przemyślane i długoterminowe działania w obszarze całości szeroko rozumianej farmakoterapii i rynku farmaceutycznego. Polityka lekowa powinna obejmować zagadnienia skuteczności, efektywności i bezpieczeństwa farmakoterapii, jej dostępności dla pacjentów, leków na receptę, leków i produktów bez recepty dostępnych w aptekach, szpitalach i poza tymi placówkami, ról poszczególnych instytucji, firm i osób zapewniających dostęp pacjentów do farmakoterapii. Bardzo kompleksowy dokument.

Ministerstwo Zdrowia przeprowadza poważne zmiany w tym sektorze i, co więcej, zapowiada kolejne. Aby przyniosły oczekiwane rezultaty i korzyści dla wszystkich stron – pacjentów, lekarzy, dystrybucji, płatnika, przemysłu – powinny zostać poprzedzone jasnym określeniem celów i priorytetów, na podstawie rzetelnej analizy obecnej sytuacji. Musimy wiedzieć, czemu te zmiany mają służyć, co chcemy osiągnąć i w jaki sposób. Opisanie tych celów i środków, jakie zostaną zastosowane do ich osiągnięcia, opisanie strategii, zasobów, jakimi się dysponuje, to właśnie powinno być ujęte w dokumencie „Polityka lekowa państwa”.

Warto podkreślić, że jeśli polityka lekowa zostanie w ten sposób spisana, będzie łatwiej wszystkim zainteresowanym ją zrozumieć i się do niej odnieść. Decydentom zaś łatwiej będzie podejmować decyzje – na przykład dotyczące refundacji. Pamiętajmy, że rynek farmaceutyczny jest polem wielu sprzecznych interesów, napięć. Występują one między płatnikiem i pacjentami, płatnikiem i przemysłem, przemysłem i środowiskiem medycznym itd. Określenie ram działania i priorytetów w tym obszarze pozwoliłoby na racjonalny dialog, ich spisanie na pewno ułatwiłoby czytelne rozwiązywanie potencjalnych sytuacji konfliktowych.

Opracowanie dokumentu „Polityka lekowa państwa” to postulat, który pojawia się w wielu dyskusjach, choćby poświęconych kwestiom refundacji. Przy takich okazjach staje się oczywiste, że ustawa refundacyjna jest zawieszona w próżni.

M.S.: Dlaczego?

S.B.: W moim przekonaniu istnieje duża rozbieżność pomiędzy opisanymi w uzasadnieniu ustawy celami, a rzeczywistymi skutkami jej działania. Faktycznie ustawa chroni przede wszystkim interesy płatnika. Ustawa wprowadziła skuteczne mechanizmy kontroli wydatków płatnika, dokonał się duży postęp w zakresie oceny technologii medycznych, wprowadzono relatywnie przejrzysty sposób ich finansowania, ale na przykład nie określono kwestii szeroko pojętych priorytetów terapeutycznych. Zabrakło refleksji, które leki i komu przede wszystkim powinniśmy refundować? Stworzono algorytm, który w wielu miejscach doprowadził do opacznych zjawisk związanych z utrudnieniem dostępu do farmakoterapii. Stało się tak, bo nie odpowiedziano wówczas na pytanie zadane przeze mnie wcześniej. A jest to jedno z ważniejszych pytań, na które powinien odpowiedzieć dokument „Polityka lekowa państwa”. Bez opisania polityki lekowej sensowne, duże zmiany ustawy refundacyjnej są trudne. Państwo nie mówi nam, dokąd chce iść.

M.S.: A na ile ustawa refundacyjna może być traktowana jako proteza takiego dokumentu? Refundacja jest przecież częścią polityki lekowej.

S.B.: W żadnym wypadku polityki lekowej nie można sprowadzać do refundacji. Refundacja jest bardzo ważną, ale tylko jej częścią. Polityka lekowa obejmuje kwestie, które w Polsce działają bez zarzutu – bezpieczeństwa leków, nadzoru farmaceutycznego, rejestracji. Ale także te, które mamy w niewielkim stopniu przedyskutowane. Na przykład powinna określać rolę lekarzy w procesie refundacji leków.

M.S.: Ustawa refundacyjna to reguluje...

S.B.: …ale regulacja nie została poprzedzona dyskusją i nie jest powszechnie akceptowana. Można zaryzykować tezę, że wielu przedstawicieli środowiska lekarskiego stoi na stanowisku, że lekarz nie powinien odpowiadać za wydatki płatnika, tylko w swoich decyzjach powinien kierować się wyłącznie aktualną wiedzą medyczną i dobrem pacjenta. Stanowisko płatnika jest oczywiście odwrotne: skoro lekarze decydują, jakie leki pacjent będzie otrzymywał w ramach refundacji, powinni stosować się do realiów finansowych. Obie strony mają w jakimś sensie rację. Tym bardziej potrzebne są ramy do uzgodnienia stanowiska, akceptowalnego dla wszystkich.

Ale to niejedyna sprawa, co do której nie ma ani zgody, ani nawet dyskusji. Weźmy choćby kwestie samoleczenia – roli leków OTC i suplementów diety, roli reklamy i nadzoru nad nią, roli lekarzy i farmaceutów. To wielki obszar, w którym są niezbędne strategiczne decyzje rządu, m.in. na ile chce go regulować.

Dalej – priorytety terapeutyczne. Ministerstwo Zdrowia podejmuje decyzję o wprowadzeniu określonych leków do refundacji. Patrząc na dotychczas wydane decyzje, można sądzić, że głównym argumentem do wprowadzenia produktu na listy refundacyjne jest niski i łatwo kontrolowalny koszt dla NFZ. Dopiero w ostatnim roku pojawiło się wreszcie podejście porządkujące niektóre obszary terapeutyczne objęte programami lekowymi. Pierwsza jaskółka? Gdyby takie priorytety były opisane w polityce lekowej, ich wzięcie pod uwagę byłoby obowiązkiem Komisji Ekonomicznej.

Ustawa refundacyjna technicznie odpowiada na pytanie, jakie leki mogą być refundowane – bo m.in. reguluje kwestie efektywności kosztowej. Ale nie mówi na przykład, czy w warunkach niezwykle ograniczonego budżetu powinniśmy w większym stopniu refundować leki onkologiczne, czy leki na cukrzycę, czy może na choroby krążenia. Refundowanie „po równo” nie jest mądre. Choć może sprawiedliwe? Albo wygodne politycznie? To są kwestie polityki zdrowotnej państwa, której częścią jest, czy raczej powinna być, polityka lekowa.

Z jasno określonymi priorytetami terapeutycznymi dużo łatwiej będzie podejmować i przejrzyście uzasadniać decyzje o refundowaniu – bądź nierefundowaniu – konkretnych leków.

M.S.: Takie uzasadnienie jest szczególnie ważne, gdy w grę wchodzi zgoda na refundowanie leków bardzo drogich, niekiedy ekstremalnie drogich. Od lat w dyskusjach lekowych przewija się wątek, czy nie powinniśmy ograniczyć refundacji niektórych tanich leków, lub leków, które stosuje się przez krótki czas, by mieć możliwość refundowania drogich terapii. Na przykład nowoczesnych leków onkologicznych czy leków stosowanych w chorobach rzadkich i ultrarzadkich. W tej chwili pozostają one w większości poza zasięgiem pacjentów, a jedynym sposobem ich pozyskania są zbiórki charytatywne.

S.B.: Te problemy również powinny zostać opisane i rozwiązane w „Polityce lekowej”. Powinno być określone jasne stanowisko rządu co do stworzenia – to chyba najbardziej sensowne rozwiązanie – osobnych regulacji dla finansowania leków stosowanych w chorobach rzadkich i ultrarzadkich. Obecne regulacje ustawy refundacyjnej w praktyce uniemożliwiają finansowanie tych leków ze środków publicznych. To zaś oznacza odcięcie znaczących grup pacjentów od dostępnych opcji terapeutycznych.
Jestem przekonany, że brak „Polityki lekowej państwa” sprawia, iż urzędnikom Ministerstwa Zdrowia, łącznie z samym ministrem, jest dużo trudniej podejmować decyzje w obszarze „leków”. A takie decyzje są bardzo potrzebne codziennie, są chlebem powszednim systemu ochrony zdrowia. Nierozwiązanym problemem jest na przykład zasada równego dostępu do terapii lekowych. Ustawa refundacyjna, mimo że generalnie doprowadziła do obniżenia cen leków, sprawiła jednocześnie, że duże grupy pacjentów – na przykład z cukrzycą, astmą czy chorobami psychicznymi, zaczęły dopłacać do leków więcej niż przed 2012 rokiem. Ludzie, którzy nie stosują regularnie leków z przyczyn finansowych, wcześniej i poważniej chorują, wcześniej umierają, ze wszystkimi tego negatywnymi konsekwencjami, choćby dla gospodarki. Jestem przekonany, że kwestia równości w dostępie do leków to jedno z najważniejszych wyzwań dla polityki lekowej.

M.S.: Brak strategii i pewne zagubienie decydentów, o którym pan mówił, widać choćby w konkretnych posunięciach rządu. Odpowiadając na realny problem, którym jest nierealizowanie recept ze względów ekonomicznych, finansowych, wymyślono program „Leki dla seniorów”. Ale kryteria tej pomocy nie są jasne. To nie tylko wiek, ale również cały szereg innych czynników. W efekcie niektórzy seniorzy otrzymują realną pomoc i oszczędzają pieniądze, ale niekoniecznie są to ci, którzy najbardziej tej pomocy by potrzebowali.

S.B.: Nie byłem i nie jestem entuzjastą tego programu. Jego zaletą jest prostota, ale uważam, że te pieniądze mogłyby być spożytkowane dużo lepiej. Pomoc powinna trafiać do pacjentów, którzy mają wysokie koszty terapii. Zastosowanie kryterium wieku to zbyt prosty sposób adresowania wsparcia. Istnieje oczywiście domniemanie, że osoby w podeszłym wieku wydają na leki dużo, ale z całą pewnością nie wszyscy.

M.S.: Jakie rozwiązanie byłoby bardziej efektywne i sprawiedliwe?

S.B.: Każde, które skieruje strumień pieniędzy do najbardziej potrzebujących (czyli obciążonych dużymi kwotami dopłat), pod warunkiem utrzymania systemu zniechęcającego do nadużywania lub nadmiernego wykupywania leków. Najlepsze, ale operacyjnie bardzo trudne byłoby wyznaczenie rocznego limitu, do którego sami finansujemy zakup leków. Powyżej tego limitu leki są dofinansowane lub całkowicie finansowane z pieniędzy płatnika. W praktyce ci, którzy zakupów w aptece dokonują rzadko, na przykład sporadycznie kupując antybiotyki czy leki stosowane przy infekcjach, płaciliby więcej za opakowanie. Ale leczący się przewlekle, zwłaszcza ci, którzy muszą stosować leki drogie, specjalistyczne leczenie otrzymywaliby realne wsparcie. Bo naprawdę warto jest refundować dobre, nowoczesne leczenie cukrzycy, które zapobiega powikłaniom i de facto obniża koszty całego systemu. Podobnie jest w przypadku wielu terapii chorób układu krążenia, chorób z autoagresji, chorób infekcyjnych, schorzeń psychiatrycznych, astmy czy wreszcie w onkologii.

Tu wchodzimy w obszar decyzji strategicznych. Jeśli usiądziemy i określimy priorytety, wtedy możemy zacząć pracować nad konkretnymi rozwiązaniami. Opisane rozwiązanie wymagałoby oczywiście ogromnej zmiany systemu refundacyjnego.

M.S.: A czy w tej chwili można już wskazać takie oczywiste priorytety?

S.B.: Absolutnie tak. Najważniejszym i najbardziej palącym jest równość w dostępie do terapii. I chodzi tu zarówno o pacjentów z chorobami przewlekłymi, którym powinno się zagwarantować dostęp do nowoczesnych, optymalnych terapii, o pacjentów potrzebujących wsparcia z przyczyn ekonomicznych – pacjenci ubodzy mogą mieć problem z wykupywaniem leków nawet mniej kosztownych, jak i chorych na choroby rzadkie i ultrarzadkie, bo leki sieroce są drogie, a bywają ekstremalnie drogie.

Polityka lekowa powinna również pilnie odpowiedzieć na pytanie, w jaki sposób zasady refundacji wpiszą się w politykę przemysłową państwa. System refundacji jest de facto polityką przemysłową. Nie można zatem zostawić tego aspektu bez należytej przejrzystości, oceny skutków poszczególnych rozwiązań dla przemysłu i dystrybucji leków.

O lekach OTC, suplementach diety i wyrobach medycznych już wspominałem. Czas pomyśleć o strategii państwa wobec kwestii samoleczenia. To nie tylko kwestia regulacji, jak niektórzy mogliby sądzić, to także kwestia rozwoju wiedzy i stymulowania właściwych postaw wśród pacjentów.

I oczywiście wracamy do kwestii priorytetów zdrowotnych. Polityka lekowa powinna, wręcz musi, odnieść się do innych rządowych dokumentów, wyznaczających najważniejsze wyzwania w obszarze polityki zdrowotnej. Jeśli wiemy, że w najbliższych dziesięciu latach możemy oczekiwać tsunami onkologicznego, trudno by dokument „Polityka lekowa państwa” zignorował kwestie terapii onkologicznych.

M.S.: W jaki sposób powinien powstać ten dokument? Kto powinien być autorem? Odpowiedź wydaje się oczywista, ale przecież polityka lekowa, jak wynika choćby z naszej rozmowy, to również zagadnienia związane z polityką gospodarczą, finansami publicznymi, pomocą społeczną.

S.B.: Nie mam wątpliwości, że „Polityka lekowa państwa” powinna powstać w Ministerstwie Zdrowia, pod kierownictwem ministra zdrowia. Ale dokument powstanie tylko wtedy, i tylko wtedy spełni pokładane w nim nadzieje, jeśli będzie tworzony w prawdziwym dialogu ze wszystkimi zainteresowanymi stronami: lekarzami, środowiskami pacjentów, przemysłem farmaceutycznym, wszystkimi podmiotami zaangażowanymi w dystrybucję leków.

M.S.: Okrągły stół?

S.B.: Nie. Raczej bilateralne rozmowy, z których resort zdrowia będzie wyciągał wnioski i przedstawiał propozycje takich rozwiązań, które będą możliwe do zaakceptowania i przede wszystkim – będą odpowiadać realnym problemom. Bo nie chodzi o spisanie listy pobożnych życzeń i opatrzenie ich tytułem „Polityka lekowa państwa”. Chodzi o wypracowanie dokumentu, który będzie fundamentem do wprowadzania realnych, operacyjnych decyzji.

M.S.: Jaka jest szansa, że taki dokument w ministerstwie powstanie?

S.B.: Prace ruszyły, gdy za obszar leków odpowiadał wiceminister Krzysztof Łanda. Myślę, że wiceminister Marcin Czech ma wszelkie predyspozycje, by je wznowić i doprowadzić do końca.




Najpopularniejsze artykuły

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.

Ile trwają studia medyczne w Polsce? Podpowiadamy!

Studia medyczne są marzeniem wielu młodych ludzi, ale wymagają dużego poświęcenia i wielu lat intensywnej nauki. Od etapu licencjackiego po specjalizację – każda ścieżka w medycynie ma swoje wyzwania i nagrody. W poniższym artykule omówimy dokładnie, jak długo trwają studia medyczne w Polsce, jakie są wymagania, by się na nie dostać oraz jakie możliwości kariery otwierają się po ich ukończeniu.

Diagnozowanie insulinooporności to pomylenie skutku z przyczyną

Insulinooporność początkowo wykrywano u osób chorych na cukrzycę i wcześniej opisywano ją jako wymagającą stosowania ponad 200 jednostek insuliny dziennie. Jednak ze względu na rosnącą świadomość konieczności leczenia problemów związanych z otyłością i nadwagą, w ostatnich latach wzrosło zainteresowanie tą... no właśnie – chorobą?

Testy wielogenowe pozwalają uniknąć niepotrzebnej chemioterapii

– Wiemy, że nawet do 85% pacjentek z wczesnym rakiem piersi w leczeniu uzupełniającym nie wymaga chemioterapii. Ale nie da się ich wytypować na podstawie stosowanych standardowo czynników kliniczno-patomorfologicznych. Taki test wielogenowy jak Oncotype DX pozwala nam wyłonić tę grupę – mówi onkolog, prof. Renata Duchnowska.

Najlepsze systemy opieki zdrowotnej na świecie

W jednych rankingach wygrywają europejskie systemy, w innych – zwłaszcza efektywności – dalekowschodnie tygrysy azjatyckie. Większość z tych najlepszych łączy współpłacenie za usługi przez pacjenta, zazwyczaj 30% kosztów. Opisujemy liderów. Polska zajmuje bardzo odległe miejsca w rankingach.

Czy NFZ może zbankrutować?

Formalnie absolutnie nie, publiczny płatnik zbankrutować nie może. Fundusz bez wątpienia znalazł się w poważnych kłopotach. Jest jednak jedna dobra wiadomość: nareszcie mówi się o tym otwarcie.

10 000 kroków dziennie? To mit!

Odkąd pamiętam, 10 000 kroków było złotym standardem chodzenia. To jest to, do czego powinniśmy dążyć każdego dnia, aby osiągnąć (rzekomo) optymalny poziom zdrowia. Stało się to domyślnym celem większości naszych monitorów kroków i (czasami nieosiągalną) linią mety naszych dni. I chociaż wszyscy wspólnie zdecydowaliśmy, że 10 000 to idealna dzienna liczba do osiągnięcia, to skąd się ona w ogóle wzięła? Kto zdecydował, że jest to liczba, do której powinniśmy dążyć? A co ważniejsze, czy jest to mit, czy naprawdę potrzebujemy 10 000 kroków dziennie, aby osiągnąć zdrowie i dobre samopoczucie?

Onkologia – organizacja, dostępność, terapie

Jak usprawnić profilaktykę raka piersi, opiekę nad chorymi i dostęp do innowacyjnych terapii? – zastanawiali się eksperci 4 września br. podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu.

Soczewki dla astygmatyków – jak działają i jak je dopasować?

Astygmatyzm to jedna z najczęstszych wad wzroku, która może znacząco wpływać na jakość widzenia. Na szczęście nowoczesne rozwiązania optyczne, takie jak soczewki toryczne, pozwalają skutecznie korygować tę wadę. Jak działają soczewki dla astygmatyków i na co zwrócić uwagę podczas ich wyboru? Oto wszystko, co warto wiedzieć na ten temat.

Zdrowa tarczyca, czyli wszystko, co powinniśmy wiedzieć o goitrogenach

Z dr. n. med. Markiem Derkaczem, specjalistą chorób wewnętrznych, diabetologiem oraz endokrynologiem, wieloletnim pracownikiem Kliniki Endokrynologii, a wcześniej Kliniki Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Lublinie rozmawia Antoni Król.

Cukrzyca: technologia pozwala pacjentom zapomnieć o barierach

Przejście od leczenia cukrzycy typu pierwszego opartego na analizie danych historycznych i wielokrotnych wstrzyknięciach insuliny do zaawansowanych algorytmów automatycznego jej podawania na podstawie ciągłego monitorowania glukozy w czasie rzeczywistym jest spełnieniem marzeń o sztucznej trzustce. Pozwala chorym uniknąć powikłań cukrzycy i żyć pełnią życia.

Jakie badania profilaktyczne są zalecane po 40. roku życia?

Po 40. roku życia wzrasta ryzyka wielu chorób przewlekłych. Badania profilaktyczne pozwalają wykryć wczesne symptomy chorób, które często rozwijają się bezobjawowo. Profilaktyka zdrowotna po 40. roku życia koncentruje się przede wszystkim na wykryciu chorób sercowo-naczyniowych, nowotworów, cukrzycy oraz innych problemów zdrowotnych związanych ze starzeniem się organizmu.

Aż 9,3 tys. medyków ze Wschodu ma pracę dzięki uproszczonemu trybowi

Już ponad 3 lata działają przepisy upraszczające uzyskiwanie PWZ, a 2 lata – ułatwiające jeszcze bardziej zdobywanie pracy medykom z Ukrainy. Dzięki nim zatrudnienie miało znaleźć ponad 9,3 tys. członków personelu służby zdrowia, głównie lekarzy. Ich praca ratuje szpitale powiatowe przed zamykaniem całych oddziałów. Ale od 1 lipca mają przestać obowiązywać duże ułatwienia dla medyków z Ukrainy.

Rzeczpospolita bezzębna

Polski trzylatek statystycznie ma aż trzy zepsute zęby. Sześciolatki mają próchnicę częściej niż ich rówieśnicy w Ugandzie i Wietnamie. Na fotelu dentystycznym ani razu w swoim życiu nie usiadł co dziesiąty siedmiolatek. Statystyki dotyczące starszych napawają grozą: 92 proc. nastolatków i 99 proc. dorosłych ma próchnicę. Przeciętny Polak idzie do dentysty wtedy, gdy nie jest w stanie wytrzymać bólu i jest mu już wszystko jedno, gdzie trafi.

Dobra polisa na życie — na co zwrócić uwagę?

Ubezpieczenie na życie to zabezpieczenie finansowe w trudnych chwilach. Zapewnia wsparcie w przypadku nieszczęśliwego wypadku lub śmierci ubezpieczonego. Aby polisa dobrze spełniała swoją funkcję i gwarantowała pomoc, niezbędne jest gruntowne sprawdzenie jej warunków. Jeśli chcesz wiedzieć, na czym dokładnie powinieneś się skupić — przeczytaj ten tekst!

Leki, patenty i przymusowe licencje

W nowych przepisach przygotowanych przez Komisję Europejską zaproponowano wydłużenie monopolu lekom, które odpowiedzą na najpilniejsze potrzeby zdrowotne. Ma to zachęcić firmy farmaceutyczne do ich produkcji. Jednocześnie Komisja proponuje wprowadzenie przymusowego udzielenia licencji innej firmie na produkcję chronionego leku, jeśli posiadacz patentu nie będzie w stanie dostarczyć go w odpowiedniej ilości w sytuacjach kryzysowych.




bot