Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 51–66/2019
z 11 lipca 2019 r.


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Jest dobrze, jest dobrze, więc o co wam chodzi?

Małgorzata Solecka

W tym roku na ochronę zdrowia po raz pierwszy wydamy z pieniędzy publicznych ponad sto miliardów złotych – podkreślają politycy Prawa i Sprawiedliwości. Ustawa 6 proc. PKB, mówi minister zdrowia, realizowana jest „aż z naddatkiem”. Choć – ciągle bez zaangażowania budżetu państwa.

Bo ani w tym, ani w następnym roku budżet państwa nie będzie musiał wykonać żadnego dodatkowego wysiłku, by osiągnąć wymagane ustawą minimum. Wiceminister zdrowia Sławomir Gadomski oficjalnie potwierdził, że wymóg dodatkowego wsparcia kasy Narodowego Funduszu Zdrowia z budżetu państwa pojawi się prawdopodobnie dopiero w 2021 r. A wysokość tej dodatkowej dotacji, biorąc pod uwagę całość nakładów na ochronę zdrowia za dwa lata, też nie porazi wielkością – z szacunków resortu zdrowia wynika, że będzie to około 7 mld złotych.

Ile dokładnie, zależy przede wszystkim od stanu polskiej gospodarki i od tego, ile składek zdrowotnych będzie spływać do systemu. W 2021 r. publiczne wydatki na zdrowie mają po raz pierwszy przekroczyć barierę 5 proc. PKB – oczywiście według metodologii N-2 (czyli będzie to 5 proc. PKB z roku 2019). Według wyliczeń ekspertów będzie to 4,7 proc. bieżącego PKB. Jeśli – czego nie można wykluczyć – gospodarka nadal będzie się rozwijać w dotychczasowym tempie, a presja płacowa nadal będzie silna (są podstawy do tego, by tak zakładać), wzrost wpływów do NFZ może znacząco wyprzedzić szacunki ekonomistów. Warto podkreślić, że wydatki na zdrowie w latach gospodarczej hossy już w ostatnich kilkunastu latach osiągały poziom 4,7 proc. PKB.

Ustawa mówi o progach minimalnych, więc niewykluczone, że rząd jednak zdecyduje się na dokonanie jakiegoś dodatkowego transferu środków do Funduszu, na przykład w celu sfinansowania zakupu określonego rodzaju deficytowych świadczeń. Choćby po to, by w sposób zakamuflowany uwolnić środki na podwyżki dla pracowników medycznych: od stycznia 2020 r. zaczyna obowiązywać pełne uwolnienie kwoty bazowej w ustawie o minimalnych wynagrodzeniach pracowników medycznych (do wysokości średniej krajowej z poprzedniego roku), co radykalnie zwiększy wydatki placówek ochrony zdrowia na koszty pracy. Skutki działania tej ustawy, a także innych zawartych przez ministra zdrowia porozumień płacowych, szpitale już zresztą odczuwają.

W czerwcu Ministerstwo Zdrowia przedstawiło partnerom społecznym informację o zobowiązaniach publicznych placówek ochrony zdrowia – wszystkich, czyli SPZOZ-ów (z wyodrębnieniem szpitali), instytutów prowadzonych przez MZ i MON, i spółek z większościowym udziałem Skarbu Państwa, samorządów i uczelni medycznych na dzień 31 marca 2019 r. Wartość zobowiązań ogółem przekroczyła 17,3 mld zł – i wzrosła w ciągu kwartału o pół miliarda złotych. Wzrosła też wysokość zobowiązań wymagalnych, które wyniosły po pierwszym kwartale 2,3 mld zł (wobec 2 mld zł na koniec 2018 r.).

Co prawda kategoria „zobowiązania ogółem” sama w sobie nie jest powodem do niepokoju (wielokrotnie zarówno przedstawiciele resortu zdrowia, jak i NFZ zapewniali, że wzrost zobowiązań ogółem wprost wynika z coraz wyższego budżetu, jaki mają do dyspozycji placówki), jednak warto zwrócić uwagę, że w ciągu pierwszych trzech miesięcy 2019 roku zobowiązania ogółem powiększyły tylko szpitale działające w formie SPZOZ. Na koniec ubiegłego roku poziom zobowiązań ogółem wynosił w tej kategorii 12,4 mld zł, na koniec marca 2019 roku – 12,9 mld zł. Poziom zobowiązań ogółem w pozostałych kategoriach placówek nie zmienił się: instytuty – 1,5 mld zł, spółki – 2,2 mld zł, SPZOZ nie będące szpitalami – 0,7 mld zł.

Zobowiązania ogółem powiększają się nieprzerwanie od 2015 roku. Największy skok w tym czasie nastąpił w 2018 roku. Na koniec 2017 roku zobowiązania wszystkich podmiotów leczniczych objętych zestawieniem wynosiły 15 mld zł, rok później już 16,7 mld zł.

Jeśli chodzi o zobowiązania wymagalne, tylko raz na przestrzeni czterech lat poziom długów podmiotów leczniczych się zmniejszył: było to na koniec 2017 r. (gdy rząd przekazał znaczące dodatkowe środki na pokrycie części nadwykonań oraz zakup dodatkowych świadczeń z zakresu ortopedii i okulistyki). Zadłużenie wymagalne na koniec 2017 r. wyniosło 1,8 mld zł, wobec 2,1 mld zł w 2016 r.

Zobowiązania wymagalne przez cały 2018 r. powiększyły się o 0,2 mld zł (do 2 mld zł). W ciągu pierwszych trzech miesięcy tego roku powiększyły się o kolejne 0,3 mld zł: o 0,2 mld zł zwiększyło się zadłużenie wymagalne szpitali działających w formie SPZOZ-ów (z 1,6 mld zł do 1,8 mld zł), o 0,1 mld zł – placówek działających w formie spółek. Zobowiązania wymagalne instytutów nie zmieniły się i wynoszą 0,2 mld zł, podobnie bez zmian pozostały długi SPZOZ-ów niebędących szpitalami – 0,2 mld zł.

O tym, że sytuacja placówek ochrony zdrowia, zwłaszcza szpitali, w ostatnich kilkunastu miesiącach systematycznie się pogarsza, a zadłużenie rośnie i będzie rosnąć, dyrektorzy mówią głośno już od dłuższego czasu. Wśród głównych przyczyn wymieniają zbyt niskie wyceny świadczeń, nieodpowiadającą potrzebom i placówek, i pacjentów wysokość ryczałtu oraz gwałtownie rosnące koszty pracy. Krzysztof Żochowski, dyrektor Szpitala Powiatowego w Garwolinie, wiceprzewodniczący Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Szpitali Powiatowych mówił podczas czerwcowej konferencji „Hospital & Healthcare Management 2019”, że ostatnie dziesięć lat może podzielić na czas „przed 2018 r.” i „od 2018 r.”.

– Od ubiegłego roku po prostu szpital przestał sobie radzić, choć wcześniej z trudem, bo z trudem, ale jakoś się udawało – mówił podczas panelu poświęconego przyszłości placówek powiatowych, dodając jednocześnie, że trudna sytuacja w ochronie zdrowia jest przede wszystkim efektem wieloletnich, sięgających daleko poza kadencję rządu PiS, zaniedbań. Żochowski, który nie ukrywa sympatii dla rządu PiS, otwarcie przyznaje, że decyzje ministra zdrowia dotyczące wynagrodzeń pracowników oraz – szerzej – warunków pracy (np. normy zatrudnienia pielęgniarek) są kamieniem młyńskim, zwłaszcza dla placówek powiatowych.

Oczekiwania płacowe pracowników „słuszne i zrozumiałe”, jak podkreślał podczas tej samej konferencji Andrzej Jacyna, prezes Narodowego Funduszu Zdrowia, skomplikowały proces wprowadzania sieci szpitali, która – jak wynika wprost z danych NFZ, przetworzonych dla Pracodawców RP i zaprezentowanych przez Jarosława Kozerę, eksperta ds. zarządzania w ochronie zdrowia – praktycznie nie spełniła żadnego z założeń, jakie legły u jej podstaw. Poza jednym: zapewniła względną stabilizację finansową szpitalom, które się do niej zakwalifikowały.

Czego zrealizować się nie udało? Sieć szpitali nie zwiększyła dostępu pacjenta do świadczeń specjalistycznych, nie zmotywowała dyrektorów szpitali do przesuwania części świadczeń ze szpitali do AOS. Nie spowodowała, by pacjentami wymagającymi bardziej zaawansowanego leczenia zajmowały się placówki z wyższych poziomów systemu zabezpieczenia. To nie są obserwacje, tylko wnioski z ponad 15 mln rekordów pacjentów, niemal 178 mln rekordów procedur za lata 2017–2018 oraz ponad 10 mln rekordów pozyskanych z aplikacji Kontrakty NFZ za lata 2019–2017.

W sieci szpitali wzrosła liczba świadczeń ogółem udzielanych przez placówki, natomiast praktycznie nie zmieniła się dostępność do świadczeń specjalistycznych w szpitalach III stopnia i szpitalach ogólnopolskich.

Zapowiadana większa swoboda zarządzania budżetem szpitala przez dyrektora, która miała prowadzić m.in. do tego, że część świadczeń wykonywanych w ramach hospitalizacji będzie przesuwana do opieki ambulatoryjnej, nie stała się ciałem. – Pomimo możliwości przesunięcia części świadczeń diagnostycznych i małych świadczeń szpitalnych do AOS ten odpływ nie nastąpił – podkreślał Jarosław Kozera. Dlaczego? Zdaniem eksperta jednym z możliwych powodów jest to, że zachęty (lepsza wycena świadczeń w AOS) są niewystarczające. Ciągle bardziej opłaca się pacjenta hospitalizować niż leczyć ambulatoryjnie. Widać to również w danych – najbardziej wzrosła liczba hospitalizacji, w ramach których pacjenta się niemal wyłącznie diagnozuje. Z kolei dane dotyczące trybu wypisu ze skierowaniem do kontynuowania leczenia w szpitalach wyższych poziomów praktycznie się nie zmieniły. Jeśli w ogóle jakieś szpitale w tym trybie przyjmują więcej pacjentów, to… szpitale drugiego poziomu systemu zabezpieczenia.

– Mówiąc szczerze, czuję się wplątana w sieć. Większe możliwości zarządzania miałam przed jej wprowadzeniem. Sieć usztywniła i zakonserwowała funkcjonowanie szpitala. Do tego dochodzą akty prawne dotyczące wynagrodzeń, które są wprowadzane zupełnie poza dyrektorami szpitali. Spadło morale pracowników – wyliczała w dyskusji towarzyszącej prezentacji Dorota Gałczyńska-Zych, dyrektor warszawskiego Szpitala Bielańskiego im. Ks. Jerzego Popiełuszki. Marek Wójcik, ekspert Związku Miast Polskich, punktował słabe strony sieci szpitali: szczupłość finansowania, brak premiowania jakości, zakonserwowanie struktury świadczeń i struktury samych placówek.

– Gdyby były konkursy, byłoby dużo gorzej! – bronił koncepcji sieci szpitali prezes Funduszu Andrzej Jacyna. – Publiczne szpitale po konkursach ofert przypominałyby kadłubki, bo część świadczeń przejęłyby inne placówki.

Jednocześnie przedstawiciele NFZ nie kryli, że konieczne – i planowane – jest poprawianie sieci szpitali. W jakim kierunku? – Konkursy ofert to przeszłość, powinny odejść do lamusa – mówił Filip Nowak, dyrektor Mazowieckiego OW NFZ. Jego zdaniem Fundusz powinien zawierać ze świadczeniodawcami umowy wieloletnie (być może nawet bezterminowe). Dopuszczanie do udzielania świadczeń w ramach podstawowego systemu zabezpieczenia byłoby oparte na określonych kryteriach, uwzględniających jakość (i cenę) na podstawie map potrzeb zdrowotnych.




Najpopularniejsze artykuły

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.

Ile trwają studia medyczne w Polsce? Podpowiadamy!

Studia medyczne są marzeniem wielu młodych ludzi, ale wymagają dużego poświęcenia i wielu lat intensywnej nauki. Od etapu licencjackiego po specjalizację – każda ścieżka w medycynie ma swoje wyzwania i nagrody. W poniższym artykule omówimy dokładnie, jak długo trwają studia medyczne w Polsce, jakie są wymagania, by się na nie dostać oraz jakie możliwości kariery otwierają się po ich ukończeniu.

Diagnozowanie insulinooporności to pomylenie skutku z przyczyną

Insulinooporność początkowo wykrywano u osób chorych na cukrzycę i wcześniej opisywano ją jako wymagającą stosowania ponad 200 jednostek insuliny dziennie. Jednak ze względu na rosnącą świadomość konieczności leczenia problemów związanych z otyłością i nadwagą, w ostatnich latach wzrosło zainteresowanie tą... no właśnie – chorobą?

Najlepsze systemy opieki zdrowotnej na świecie

W jednych rankingach wygrywają europejskie systemy, w innych – zwłaszcza efektywności – dalekowschodnie tygrysy azjatyckie. Większość z tych najlepszych łączy współpłacenie za usługi przez pacjenta, zazwyczaj 30% kosztów. Opisujemy liderów. Polska zajmuje bardzo odległe miejsca w rankingach.

Testy wielogenowe pozwalają uniknąć niepotrzebnej chemioterapii

– Wiemy, że nawet do 85% pacjentek z wczesnym rakiem piersi w leczeniu uzupełniającym nie wymaga chemioterapii. Ale nie da się ich wytypować na podstawie stosowanych standardowo czynników kliniczno-patomorfologicznych. Taki test wielogenowy jak Oncotype DX pozwala nam wyłonić tę grupę – mówi onkolog, prof. Renata Duchnowska.

10 000 kroków dziennie? To mit!

Odkąd pamiętam, 10 000 kroków było złotym standardem chodzenia. To jest to, do czego powinniśmy dążyć każdego dnia, aby osiągnąć (rzekomo) optymalny poziom zdrowia. Stało się to domyślnym celem większości naszych monitorów kroków i (czasami nieosiągalną) linią mety naszych dni. I chociaż wszyscy wspólnie zdecydowaliśmy, że 10 000 to idealna dzienna liczba do osiągnięcia, to skąd się ona w ogóle wzięła? Kto zdecydował, że jest to liczba, do której powinniśmy dążyć? A co ważniejsze, czy jest to mit, czy naprawdę potrzebujemy 10 000 kroków dziennie, aby osiągnąć zdrowie i dobre samopoczucie?

Cukrzyca: technologia pozwala pacjentom zapomnieć o barierach

Przejście od leczenia cukrzycy typu pierwszego opartego na analizie danych historycznych i wielokrotnych wstrzyknięciach insuliny do zaawansowanych algorytmów automatycznego jej podawania na podstawie ciągłego monitorowania glukozy w czasie rzeczywistym jest spełnieniem marzeń o sztucznej trzustce. Pozwala chorym uniknąć powikłań cukrzycy i żyć pełnią życia.

Zdrowa tarczyca, czyli wszystko, co powinniśmy wiedzieć o goitrogenach

Z dr. n. med. Markiem Derkaczem, specjalistą chorób wewnętrznych, diabetologiem oraz endokrynologiem, wieloletnim pracownikiem Kliniki Endokrynologii, a wcześniej Kliniki Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Lublinie rozmawia Antoni Król.

Czy NFZ może zbankrutować?

Formalnie absolutnie nie, publiczny płatnik zbankrutować nie może. Fundusz bez wątpienia znalazł się w poważnych kłopotach. Jest jednak jedna dobra wiadomość: nareszcie mówi się o tym otwarcie.

Onkologia – organizacja, dostępność, terapie

Jak usprawnić profilaktykę raka piersi, opiekę nad chorymi i dostęp do innowacyjnych terapii? – zastanawiali się eksperci 4 września br. podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu.

Soczewki dla astygmatyków – jak działają i jak je dopasować?

Astygmatyzm to jedna z najczęstszych wad wzroku, która może znacząco wpływać na jakość widzenia. Na szczęście nowoczesne rozwiązania optyczne, takie jak soczewki toryczne, pozwalają skutecznie korygować tę wadę. Jak działają soczewki dla astygmatyków i na co zwrócić uwagę podczas ich wyboru? Oto wszystko, co warto wiedzieć na ten temat.

Aż 9,3 tys. medyków ze Wschodu ma pracę dzięki uproszczonemu trybowi

Już ponad 3 lata działają przepisy upraszczające uzyskiwanie PWZ, a 2 lata – ułatwiające jeszcze bardziej zdobywanie pracy medykom z Ukrainy. Dzięki nim zatrudnienie miało znaleźć ponad 9,3 tys. członków personelu służby zdrowia, głównie lekarzy. Ich praca ratuje szpitale powiatowe przed zamykaniem całych oddziałów. Ale od 1 lipca mają przestać obowiązywać duże ułatwienia dla medyków z Ukrainy.

Jakie badania profilaktyczne są zalecane po 40. roku życia?

Po 40. roku życia wzrasta ryzyka wielu chorób przewlekłych. Badania profilaktyczne pozwalają wykryć wczesne symptomy chorób, które często rozwijają się bezobjawowo. Profilaktyka zdrowotna po 40. roku życia koncentruje się przede wszystkim na wykryciu chorób sercowo-naczyniowych, nowotworów, cukrzycy oraz innych problemów zdrowotnych związanych ze starzeniem się organizmu.

Rzeczpospolita bezzębna

Polski trzylatek statystycznie ma aż trzy zepsute zęby. Sześciolatki mają próchnicę częściej niż ich rówieśnicy w Ugandzie i Wietnamie. Na fotelu dentystycznym ani razu w swoim życiu nie usiadł co dziesiąty siedmiolatek. Statystyki dotyczące starszych napawają grozą: 92 proc. nastolatków i 99 proc. dorosłych ma próchnicę. Przeciętny Polak idzie do dentysty wtedy, gdy nie jest w stanie wytrzymać bólu i jest mu już wszystko jedno, gdzie trafi.

Leki, patenty i przymusowe licencje

W nowych przepisach przygotowanych przez Komisję Europejską zaproponowano wydłużenie monopolu lekom, które odpowiedzą na najpilniejsze potrzeby zdrowotne. Ma to zachęcić firmy farmaceutyczne do ich produkcji. Jednocześnie Komisja proponuje wprowadzenie przymusowego udzielenia licencji innej firmie na produkcję chronionego leku, jeśli posiadacz patentu nie będzie w stanie dostarczyć go w odpowiedniej ilości w sytuacjach kryzysowych.

Astronomiczne rachunki za leczenie w USA

Co roku w USA ponad pół miliona rodzin ogłasza bankructwo z powodu horrendalnie wysokich rachunków za leczenie. Bo np. samo dostarczenie chorego do szpitala może kosztować nawet pół miliona dolarów! Prezentujemy absurdalnie wysokie rachunki, jakie dostają Amerykanie. I to mimo ustawy, która rok temu miała zlikwidować zjawisko szokująco wysokich faktur.




bot