Wystawianie papierowych dokumentów w drugiej dziesiątce lat XXI wieku to po prostu relikt biurokracji i papierologii.
E-zwolnienia są długo oczekiwanym krokiem, który wprowadza naszą służbę zdrowia w erę cyfrową. Za e-zwolnieniami przyjdzie czas na e-recepty i e-skierowania. Chociaż lekarze doskonale zdają sobie sprawę z nieodwracalności tego kierunku, niektórym z trudem przychodzi zaakceptowanie nowych rozwiązań i wprowadzenie ich do codziennej praktyki. Składa się na to wiele czynników. Brak komputerów w gabinetach, utrudniony dostęp do Internetu w niektórych rejonach Polski, niedostateczna biegłość w poruszaniu się w cyfrowej przestrzeni starszych wiekiem lekarzy. Generalnie jednak, co warto podkreślić, lekarze nie są przeciwnikami informatyzacji ochrony zdrowia. Oczekują jednak przede wszystkim, aby system informatyczny był wydolny, niezawodny, łatwy i szybki w obsłudze.
Czy taki jest? W pierwszym dniu funkcjonowania, choć tylko część lekarzy generowała e-zwolnienia, system „zawiesił się” na wiele godzin. Należy jednak wierzyć, że są to chwilowe problemy. W kolejnym dniu e-zwolnień było już 100 tysięcy, a to może świadczyć o tym, że większość lekarzy jest dobrze przygotowana do korzystania z internetowych rozwiązań. W indywidualnych przypadkach urzędnicy ZUS-u mają udzielać wszelkiej pomocy. W kolejnych latach należy się spodziewać przyspieszenia cyfrowej transformacji służby zdrowia. To powinno doprowadzić do ograniczenia liczby dokumentów, a w efekcie ułatwić pracę lekarzowi.