Jesień to okres zwiększonej zachorowalności na infekcje górnych dróg oddechowych. Przygotowania do tegorocznego sezonu grypowego zdominowała kwestia zagrożenia wirusem A H1N1. Specjaliści przypominają jednak, że „stary” wirus grypy również może być bardzo niebezpieczny. Dotyczy to zwłaszcza małych dzieci, osób cierpiących na przewlekłe choroby układu oddechowego czy krążenia, seniorów. Poważnym powikłaniem infekcji wirusowej mogą być zakażenia bakteryjne. Wśród czynników etiologicznych najczęściej mówi się o pneumokokach.
– Koincydencja zakażeń wirusem grypy i Streptococcus pneumoniae nie jest niczym nowym. Oba patogeny mają podobną drogę szerzenia się, w obu przypadkach zachorowalność ma charakter sezonowy, wreszcie – dotyczą najczęściej podobnych grup pacjentów – wyjaśnia dr Paweł Grzesiowski, kierownik Zakładu Profilaktyki Zakażeń Narodowego Instytutu Leków. – Stosunkowo niedawno poznaliśmy natomiast mechanizmy, w jakich zakażenie wirusem grypy sprzyja występowaniu infekcji pneumokokowych – dodaje Grzesiowski.
Wirus grypy powoduje uszkodzenia nabłonka oddechowego, tworząc w ten sposób potencjalne wrota zakażenia. Okazało się również, że neuraminidaza, glikoproteina otoczkowa wirusa, stanowi czynnik chemotaktyczny dla pneumokoków. Bakterie bez problemu znajdują więc miejsce, przez które mogą wniknąć do organizmu. W normalnej sytuacji układ immunologiczny rozpoznałby bakterie jako nowe zagrożenie. Wirus grypy blokuje jednak receptory TLR-2, które są odpowiedzialne za prezentacje antygenów i uruchomienie mechanizmów immunologicznych prowadzących do powstania odpowiedzi humoralnej.
– Najczęściej dochodzi do zakażeń miejscowych, na przykład do odoskrzelowego zapalenia płuc. Możliwe są jednak również ciężkie, ogólnoustrojowe zakażenia krwiopochodne – ostrzega dr Piotr Albrecht z Kliniki Alergologii i Pneumonologii Dziecięcej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
Omawiane zależności mają swój wydźwięk epidemiologiczny. Liczba zgonów związanych z grypą wyraźnie wzrasta wraz z częstością występowania bakteryjnych zapaleń płuc.
Ta koincydencja wydaje się również powtarzać w przypadku zakażeń nowym wirusem. – Opublikowano pierwszy raport CDC na temat przyczyn zgonów 77 osób zakażonych wirusem A H1N1. Przyczyną 30% zgonów było bakteryjne zapalenie płuc, z czego w połowie przypadków czynnikiem etiologicznym był pneumokok – informuje dr Grzesiowski.
Problem jest poważny. Zbliża się sezon grypowy i według prognoz, w tym roku zachoruje znacznie więcej osób niż rok temu. Nosicielstwo pneumokoków natomiast, jak podkreślają eksperci, jest zjawiskiem powszechnym.
– Szacuje się, że drogi oddechowe 7 na 10 dzieci w wieku szkolnym są skolonizowane przez różne szczepy pneumokoków. Rutynowe leczenie bezobjawowego nosicielstwa jest niewskazane, ponieważ generuje antybiotykooporność i zwiększa ryzyko nosicielstwa innych niebezpiecznych patogenów, zwłaszcza gronkowców – przypomina dr Grzesiowski i podkreśla, że najskuteczniejszą, najbezpieczniejszą metodą zabezpieczenia się przed grypą i inwazyjną chorobą pneumokokową są szczepienia.
Szczepienia przeciwko grypie zarejestrowane są od 6. m.ż. Eksperci podkreślają jednak, że pediatra lub lekarz rodzinny rzadko proponują rodzicom zaszczepienie dzieci przeciwko tej chorobie. Szczepienie przeciwko pneumokokom wciąż niestety nie znajduje się w obowiązującym kalendarzu.
– W Polsce dostępna jest 23-walentna szczepionka polisacharydowa, skuteczna od 2. r.ż. oraz 7- i 10-walentne szczepionki skoniugowane, zarejestrowane dla dzieci od 2. miesiąca do 5. r.ż. Niedługo na rynku pojawi się także 13-walentna szczepionka skoniugowana – informuje dr Albrecht.
Dotychczasowe doświadczenia z najdłużej stosowaną szczepionką PCV 7 są bardzo zachęcające. – Polskie dane pochodzą z badania przeprowadzonego w Kielcach. Liczba hospitalizacji związanych z zapaleniami płuc po przeprowadzonych tam w 2007 r. szczepieniach spadła o 65% – przypomina dr Albrecht.