Zachodniopomorska kasa chorych znalazła sposób na ograniczenie lawinowo rosnących wydatków na refundowane leki. Budżet kasy ma uchronić opracowany przez nią pilotowy program wdrażania receptariusza dla lekarzy poz, zawierający spis tańszych leków, które mają być stosowane jako leki "pierwszego rzutu". Zawarte z lekarzami umowy przewidują, że za przepisywanie farmaceutyków wyłącznie z tego wykazu otrzymają oni dodatkowe wynagrodzenie, wynoszące rocznie 18 zł od pacjenta. Zaordynowanie droższego leku spoza wykazu lekarz będzie musiał uzasadnić historią choroby pacjenta.
Pomysł zachodniopomorskiej kasy chorych wywołał wzburzenie farmaceutów i lekarzy.
- Receptariusz jest zamachem na swobodę decyzji lekarzy i ograniczeniem dostępu chorego do leków – stwierdził dr Zdzisław J. Sabiłło, prezes Stowarzyszenia Przedstawicieli Firm Farmaceutycznych w Polsce. – Bezkrytyczne stosowanie się do jego zasad może znacznie obniżyć poziom usług lekarskich i - w konsekwencji – godzić w dobro pacjentów. Wykaz opracowany przez zachodniopomorską kasę nie uwzględnia bowiem wszystkich jednostek chorobowych i stosowanych w nich farmaceutyków.
Zdaniem firm farmaceutycznych zrzeszonych w Stowarzyszeniu, poważne wątpliwości budzi nie tylko sposób doboru leków umieszczonych w receptariuszu, zredagowanym bez konsultacji ze specjalistami z różnych dziedzin medycyny, ale przede wszystkim – jego umocowanie prawne, przesłanki ekonomiczne stosowania go oraz zasady godzące w etykę, a nakłaniające do przestrzegania programu. Lekarze uczestniczący w programie pilotowym są zobligowani do stosowania w terapii tylko leków uwzględnionych w receptariuszu, który jest znacznie ograniczoną wersją istniejących już – i obowiązujących wszystkich lekarzy – wykazów leków refundowanych ze środków budżetowych, przygotowywanych przez Ministerstwo Zdrowia w porozumieniu z Radą Krajowego Związku Kas Chorych i publikowanych w Dz.U. Receptariusz jest też niezgodny z obowiązującym prawem – narusza ustawę o puz, gwarantującą pacjentom dostęp do wszystkich leków znajdujących się na rynku, ustawę o zawodzie lekarza, nakładającą na lekarza obowiązek leczenia zgodnie z wymogami nowoczesnej wiedzy medycznej, a także ustawę o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji, gdyż utrudnia firmom farmaceutycznym dostęp do polskiego rynku. Narusza także podstawowe dyrektywy UE.
Stowarzyszenie Przedstawicieli Firm Farmaceutycznych w Polsce zaskarżyło receptariusz do UNUZ i MZ.
- Nikt nie konsultował z nami takiego receptariusza i oficjalnie nic o nim nie wiemy – mówi dr Krzysztof Madej, prezes NRL. – Mazowiecka kasa nie zamierza wprowadzić własnych receptariuszy – dodaje dr Jarosław Pinkas, dyrektor ds. medycznych MRKCh. – Zamierzamy jednak wpływać na decyzje dotyczące wyboru leków poprzez informowanie lekarzy o kosztach refundacji leków ponoszonych przez naszą kasę – każdy lekarz na Mazowszu otrzyma materiały dotyczące wydatków na leki, jakie ponieśliśmy w 2000 r. Uważam jednak, że tania terapia nie oznacza wcale opierania się na najtańszych preparatach; należy stosować takie środki, które – mimo iż są droższe – mają sprawdzoną, nie kwestionowaną wartość terapeutyczną.
Paradoksalnie – receptariusz, który miał skutecznie chronić nadwątlony budżet kasy, może się okazać bardzo poważnym, dodatkowym jego obciążeniem.
- Lekarz poz ma pod swoją opieką 2000-2500 pacjentów – przypomniał dr Sabiłło. – Nietrudno więc obliczyć, że przy proponowanej dopłacie 18 zł za pacjenta, lekarz stosujący się do receptariusza otrzyma dodatkowo od 36 do 45 tys. zł rocznie. Kwota ta jest najprawdopodobniej większa do rocznej refundacji recept wypisywanych przez przeciętnego lekarza poz.
Tymczasem – jak poinformowano na konferencji prasowej – nad wprowadzeniem receptariuszy zastanawiają się kolejne kasy chorych, m.in. warmińsko-mazowiecka i pomorska.