Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 33–48/2023
z 21 czerwca 2023 r.


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Krótka analiza przyczyn pełzającej katastrofy demograficznej

Ewa Biernacka

Punktem wyjścia Strategii Demograficznej 2040 przyjętej przez rząd jest statystyka. „W wielu miejscach w kraju mamy do czynienia z pełzającą katastrofą demograficzną, a niektóre tendencje mogą być bardzo trudne do zahamowania”. W 2020 r. ludność Polski spadła o 117,6 tys. do 38,3 mln osób. Potężny spadek liczby ludności odnotowano w 14 z 16 województw.



Około 2035 r. liczba osób w wieku poprodukcyjnym wyniesie 10 mln. Przy jednoczesnym spadku liczby urodzeń, seniorzy będą stanowili ok. jednej trzeciej społeczeństwa. Dwukrotnie wzrośnie populacja 80+. Najnowsza prognoza demograficzna Ministerstwa Finansów, opublikowana przez ZUS, przewiduje zmniejszenie się populacji w Polsce do 2080 r. o ok. 10 mln, czyli o jedną czwartą”.

Według danych GUS-u w 2020 r. urodziło się w Polsce 305 tys. dzieci, najmniej od końca II wojny światowej. Polska pod względem wskaźnika dzietności znalazła się na czwartym miejscu w Europie.

Tymczasem w badaniu CBOS „Postawy prokreacyjne kobiet” tylko 32 proc. Polek planuje potomstwo.

Na konferencji Dlaczego Polki nie chcą zachodzić w ciążę? o powodach tego trendu dyskutowali eksperci zaproszeni przez Instytut Komunikacji Zdrowotnej: prof. Jacek Hołówka, filozof i etyk, prof. Marta Szajnik, ginekolożka, dr Maja Herman, psychiatra, dr n. med. Jacek Tulimowski, ginekolog, położnik oraz aktorka Magdalena Waligórska.

Zjawisko niskiego przyrostu naturalnego, obserwowanego w wielu krajach Europy, jako niekorzystne wymaga zahamowania, a w tym celu pilnego działania rządów tych krajów. Analiza przyczyn zdefiniowanego przez demografów problemu należy do nauk medycznych, społecznych, filozofii oraz do polityki, a są one bardzo złożone.

Wśród przyczyn medycznych na pierwszym miejscu eksperci wymieniali bezpłodność. Co dziesiąta Polka ma endometriozę, a połowa z nich jest bezpłodna. Jakość męskiego nasienia, drugi biologiczny powód bezpłodności lub trudności z poczęciem dziecka, jest coraz niższa. Tymczasem dostępu do technik wspomaganego rozrodu, m.in. in vitro, systemowo nie ma. „Brak finansowania tej techniki wyklucza z rodzicielstwa tych, którzy chcą mieć dzieci, ale zmagają się z problemem niepłodności. Rządzący ich pomijają” – sądzi dr Jacek Tulimowski.

Problemem jest też różna jakość opieki okołoporodowej. „Niektóre kobiety rezygnują z kolejnego macierzyństwa, bo je nie stać na płacenie, a muszą zrobić np. USG w trzecim trymestrze – ponieważ „na NFZ” termin tego rutynowego, niezbędnego badania wypada po porodzie” – podkreślił dr Tulimowski.

Oliwy do ognia dolała ustawa niedopuszczająca do wykonywania aborcji z powodu nieuleczalnych wad płodu. Tymczasem wiek kobiet zachodzących po raz pierwszy w ciążę się przesuwa – Polki rodzą dziś często swoje pierwsze dziecko w wieku 27 lat czy po 30. r. ż. – a ciąża w późniejszym wieku niesie ze sobą większe ryzyko wad genetycznych. „Wobec braku systemowego wsparcia w takich przypadkach trudno się dziwić, że kobiety rezygnują z macierzyństwa – sądzi Magdalena Waligórska.

Przyczyny niechęci wielu Polek do rodzenia dzieci eksperci upatrują także w powodach społeczno-psychologiczno-politycznych i kulturowych. Duże znaczenie ma sytuacja ekonomiczna i na rynku pracy, brak bezpieczeństwa finansowego. „Młody człowiek, decydując się na zobowiązanie na 30 lat, jakim jest rodzicielstwo, potrzebuje gwarancji, że rozwiąże wszystkie swoje problemy: kupi mieszkanie, wykształci dzieci, będzie prowadzić styl życia, który da mu poczucie sensu. Doraźna pomoc rządu, dodatki na kolejne dziecko itd. nie jest żadną pomocą” – sądzi prof. Hołówka.

Wśród kulturowych powodów niechęci Polek do rodzenia dzieci eksperci wskazali zmianę ich pozycji w związku z transformacją ustrojowo-gospodarczą ostatnich dekad oraz zmianą modelu organizacji społeczeństwa z patriarchalnego na demokratyczny:

„Dokonanie przełomu ekonomicznego, przemysłowego i technologicznego nie byłoby możliwe bez dania autonomii kobietom, które wzięły na siebie ciężar sytuacji przejściowej, łącząc ją z ich tradycyjną rolą. Ale z tego właśnie powodu – podwojenia obowiązków – po prostu rezygnują z tej tradycyjnej roli i nie rodzą dzieci”.

W praktyce jest bowiem raczej fikcją równy podział obowiązków, a brak wsparcia systemowego dla matek nie ułatwia im sprawowania opieki nad dzieckiem – komentowali uczestnicy debaty. „Kobiety dziś nie chcą mieć dzieci, bo są rozsądne. Bo nikt im nie proponuje pomocy w rozwiązaniu problemów. A wszyscy mówią: radź sobie moja droga, jesteś ładna, młoda, zdrowa i silna – wszyscy żyli, i ty też przeżyjesz. Na takich warunkach kobiety się nie chcą godzić na rodzenie dzieci i mają rację” – podsumował ten wątek prof. Hołówka.

Kolejny powód należący do spektrum problemów z prokreacją – brak partnera – skomentowała dr Maja Herman: „Mężczyźni współcześnie są w trudnym momencie – kobiety się wyzwoliły spod kulturowo-społecznych nakazów i zakazów, więc muszą się w tym świecie odnaleźć, co na razie rodzi liczne kłopoty”.

„Perspektywa założenia rodziny się oddala. Ilustruje to eksperyment na myszach – społeczeństwo, które wszystko ma, idzie w stronę infantylizacji i zabawy” – skomentowała to pół żartem, pół serio Magdalena Waligórska, a dr Tulimowski przytoczył wniosek z badań niemieckich, z których wynika, że im większe PKB tym mniejsza dzietność.

Psycholożka Agata Ejsmont późne planowanie założenia rodziny i posiadania potomstwa ze swojej strony upatruje w długim czasie mieszkania młodych ludzi z rodzicami – pod tym względem Polacy są na czwartym miejscu od końca w UE. W grupie osób w wieku 18–34 połowa nadal mieszka w rodzinnym domu. Na podstawie swojej praktyki psychologa widzi też obciążenie młodych kobiet lękami – przed ciążą, porodem, pierwszym rokiem z niemowlęciem w domu, spotęgowanymi najpierw zagrożeniem pandemią, obecnie wojną, inflacją, zmianami klimatu – ogólnie z powodu braku przewidywalności jutra.

Najdogłębniej omawiano zagadnienie odpowiedzialnego rodzicielstwa, głównie lęku przed zostaniem „byle jaką matką”, zgodnie z psychologiczną teorią przywiązania.

„Potomstwo przywiązuje się do jednej osoby. I ona musi być absolutnie niezawodna” – powiedział prof. Hołówka. „Zostać matką, która by wzięła na siebie rolę wyjątkowego i wyłącznego opiekuna, jest trudno. Ma ona prawo delegować tę rolę na inne osoby, korzystać z pomocy babci, męża, liczyć na pomoc szkoły, państwa itd., ale w sytuacji kryzysowej dziecko powinno móc wrócić do niej. Czymś traumatycznym i trudnym do naprawienia jest emocjonalne odrzucenie własnego dziecka, przy zachowaniu własnej obecności przy nim – to jest niewyobrażalna tortura. To najlepiej tłumaczy, dlaczego tak wielu ludzi nie chce mieć dzieci”.

Maja Herman potwierdziła, że dziecko musi mieć stały obiekt znaczący do trzeciego roku życia na wyłączność, oczywiście z delegowaniem zadań. „To daje dziecku poczucie bezpieczeństwa, zapewnia dobry rozwój psychospołeczny. Granice są wyznaczone, ale w zrozumieniu, w empatii i w bliskości z dzieckiem”.

Aktorka Magdalena Waligórska skomentowała szkodliwość przekazu medialnego lansującego tzw. partnerskie – po równo – wychowywanie potomka, łatwą ścieżkę – żłobek, przedszkole, powrót do pracy – no bo nie można wypaść z rynku pracy, trzeba rozwijać swoją karierę, realizować się, pielęgnować kobiecość, bo szczęśliwa matka to szczęśliwe dziecko. Tymczasem dziecku w pierwszych latach „trzeba poświęcić się całkowicie i z wielu rzeczy zrezygnować”.

Na temat dróg systemowego rozwiązania problemu z niechęcią Polek do rodzenia dzieci prof. Hołówka sądzi, że młodzi ludzie powinni „żądać od kolejnych rządów programu międzypartyjnego – bez głosowania, w którym jedni będą, a drudzy nie będą dbali o przyszłość. Powinno się im zaproponować jakieś rozwiązania społeczne finansowane lokalnie, czy przez firmy zatrudniające. Na przykład w Ameryce większość firm płaci połowę ubezpieczenia od pracy swoich pracowników. Albo państwo dopomaga młodym ludziom w planowaniu życia, w kupieniu taniego domu, w zorganizowaniu opieki nad dziećmi i w zorganizowaniu ich wykształcenia, albo poprzestajemy na pobożnych życzeniach”.

Podsumowując, zmian wymaga brak finansowania procedury in vitro, nieludzka perspektywa rodzenia dzieci z letalnymi wadami, nierówna jakość i dostępność opieki okołoporodowej oraz do pomocy psychologicznej, poczynając od dziewcząt w szkole, potencjalnych przyszłych matek, a także niedostosowanie młodych mężczyzn do nowej pozycji kobiet, czego poprawa leży zapewne w domenie instytucji edukacyjnych i wychowania w domu.

Spis treści wspomnianego na wstępie dokumentu rządowego wśród „Celów i kierunków interwencji” wymienia w punktach: „przeciwdziałanie obniżeniu standardu życia rodziny wraz z urodzeniem kolejnych dzieci”, „zwiększenie stopnia zaspokojenia potrzeb mieszkaniowych” „wzmocnienie rodziny”, „wzmocnienie więzów rodzinnych”, „znoszenie barier dla rodziców chcących mieć dzieci”, „rozwój rynku pracy przyjaznego rodzicom”, rozwój opieki zdrowotnej, infrastruktury i usług potrzebnych rodzinom, poprawa jakości edukacji i wiele innych. Ponieważ to słowa tworzą rzeczywistość, te – okrągłe i gładkie – przypominają wspomniane przez prof. Hołówkę „pobożne życzenia” i mają raczej niski „stopień zaspokojenia” nadziei na odwrócenie pełzającej katastrofy demograficznej.




Najpopularniejsze artykuły

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.

Ile trwają studia medyczne w Polsce? Podpowiadamy!

Studia medyczne są marzeniem wielu młodych ludzi, ale wymagają dużego poświęcenia i wielu lat intensywnej nauki. Od etapu licencjackiego po specjalizację – każda ścieżka w medycynie ma swoje wyzwania i nagrody. W poniższym artykule omówimy dokładnie, jak długo trwają studia medyczne w Polsce, jakie są wymagania, by się na nie dostać oraz jakie możliwości kariery otwierają się po ich ukończeniu.

Diagnozowanie insulinooporności to pomylenie skutku z przyczyną

Insulinooporność początkowo wykrywano u osób chorych na cukrzycę i wcześniej opisywano ją jako wymagającą stosowania ponad 200 jednostek insuliny dziennie. Jednak ze względu na rosnącą świadomość konieczności leczenia problemów związanych z otyłością i nadwagą, w ostatnich latach wzrosło zainteresowanie tą... no właśnie – chorobą?

Najlepsze systemy opieki zdrowotnej na świecie

W jednych rankingach wygrywają europejskie systemy, w innych – zwłaszcza efektywności – dalekowschodnie tygrysy azjatyckie. Większość z tych najlepszych łączy współpłacenie za usługi przez pacjenta, zazwyczaj 30% kosztów. Opisujemy liderów. Polska zajmuje bardzo odległe miejsca w rankingach.

Testy wielogenowe pozwalają uniknąć niepotrzebnej chemioterapii

– Wiemy, że nawet do 85% pacjentek z wczesnym rakiem piersi w leczeniu uzupełniającym nie wymaga chemioterapii. Ale nie da się ich wytypować na podstawie stosowanych standardowo czynników kliniczno-patomorfologicznych. Taki test wielogenowy jak Oncotype DX pozwala nam wyłonić tę grupę – mówi onkolog, prof. Renata Duchnowska.

10 000 kroków dziennie? To mit!

Odkąd pamiętam, 10 000 kroków było złotym standardem chodzenia. To jest to, do czego powinniśmy dążyć każdego dnia, aby osiągnąć (rzekomo) optymalny poziom zdrowia. Stało się to domyślnym celem większości naszych monitorów kroków i (czasami nieosiągalną) linią mety naszych dni. I chociaż wszyscy wspólnie zdecydowaliśmy, że 10 000 to idealna dzienna liczba do osiągnięcia, to skąd się ona w ogóle wzięła? Kto zdecydował, że jest to liczba, do której powinniśmy dążyć? A co ważniejsze, czy jest to mit, czy naprawdę potrzebujemy 10 000 kroków dziennie, aby osiągnąć zdrowie i dobre samopoczucie?

Czy NFZ może zbankrutować?

Formalnie absolutnie nie, publiczny płatnik zbankrutować nie może. Fundusz bez wątpienia znalazł się w poważnych kłopotach. Jest jednak jedna dobra wiadomość: nareszcie mówi się o tym otwarcie.

Cukrzyca: technologia pozwala pacjentom zapomnieć o barierach

Przejście od leczenia cukrzycy typu pierwszego opartego na analizie danych historycznych i wielokrotnych wstrzyknięciach insuliny do zaawansowanych algorytmów automatycznego jej podawania na podstawie ciągłego monitorowania glukozy w czasie rzeczywistym jest spełnieniem marzeń o sztucznej trzustce. Pozwala chorym uniknąć powikłań cukrzycy i żyć pełnią życia.

Zdrowa tarczyca, czyli wszystko, co powinniśmy wiedzieć o goitrogenach

Z dr. n. med. Markiem Derkaczem, specjalistą chorób wewnętrznych, diabetologiem oraz endokrynologiem, wieloletnim pracownikiem Kliniki Endokrynologii, a wcześniej Kliniki Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Lublinie rozmawia Antoni Król.

Soczewki dla astygmatyków – jak działają i jak je dopasować?

Astygmatyzm to jedna z najczęstszych wad wzroku, która może znacząco wpływać na jakość widzenia. Na szczęście nowoczesne rozwiązania optyczne, takie jak soczewki toryczne, pozwalają skutecznie korygować tę wadę. Jak działają soczewki dla astygmatyków i na co zwrócić uwagę podczas ich wyboru? Oto wszystko, co warto wiedzieć na ten temat.

Onkologia – organizacja, dostępność, terapie

Jak usprawnić profilaktykę raka piersi, opiekę nad chorymi i dostęp do innowacyjnych terapii? – zastanawiali się eksperci 4 września br. podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu.

Jakie badania profilaktyczne są zalecane po 40. roku życia?

Po 40. roku życia wzrasta ryzyka wielu chorób przewlekłych. Badania profilaktyczne pozwalają wykryć wczesne symptomy chorób, które często rozwijają się bezobjawowo. Profilaktyka zdrowotna po 40. roku życia koncentruje się przede wszystkim na wykryciu chorób sercowo-naczyniowych, nowotworów, cukrzycy oraz innych problemów zdrowotnych związanych ze starzeniem się organizmu.

Aż 9,3 tys. medyków ze Wschodu ma pracę dzięki uproszczonemu trybowi

Już ponad 3 lata działają przepisy upraszczające uzyskiwanie PWZ, a 2 lata – ułatwiające jeszcze bardziej zdobywanie pracy medykom z Ukrainy. Dzięki nim zatrudnienie miało znaleźć ponad 9,3 tys. członków personelu służby zdrowia, głównie lekarzy. Ich praca ratuje szpitale powiatowe przed zamykaniem całych oddziałów. Ale od 1 lipca mają przestać obowiązywać duże ułatwienia dla medyków z Ukrainy.

Rzeczpospolita bezzębna

Polski trzylatek statystycznie ma aż trzy zepsute zęby. Sześciolatki mają próchnicę częściej niż ich rówieśnicy w Ugandzie i Wietnamie. Na fotelu dentystycznym ani razu w swoim życiu nie usiadł co dziesiąty siedmiolatek. Statystyki dotyczące starszych napawają grozą: 92 proc. nastolatków i 99 proc. dorosłych ma próchnicę. Przeciętny Polak idzie do dentysty wtedy, gdy nie jest w stanie wytrzymać bólu i jest mu już wszystko jedno, gdzie trafi.

Astronomiczne rachunki za leczenie w USA

Co roku w USA ponad pół miliona rodzin ogłasza bankructwo z powodu horrendalnie wysokich rachunków za leczenie. Bo np. samo dostarczenie chorego do szpitala może kosztować nawet pół miliona dolarów! Prezentujemy absurdalnie wysokie rachunki, jakie dostają Amerykanie. I to mimo ustawy, która rok temu miała zlikwidować zjawisko szokująco wysokich faktur.

Leki, patenty i przymusowe licencje

W nowych przepisach przygotowanych przez Komisję Europejską zaproponowano wydłużenie monopolu lekom, które odpowiedzą na najpilniejsze potrzeby zdrowotne. Ma to zachęcić firmy farmaceutyczne do ich produkcji. Jednocześnie Komisja proponuje wprowadzenie przymusowego udzielenia licencji innej firmie na produkcję chronionego leku, jeśli posiadacz patentu nie będzie w stanie dostarczyć go w odpowiedniej ilości w sytuacjach kryzysowych.




bot