Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 98–99/2000
z 14 grudnia 2000 r.


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Krytą żabką po piasku

Wojciech A. Marciniak

Do napisania tego tekstu siadłem po obejrzeniu i wysłuchaniu w TV występu Marszałka Województwa Dolnośląskiego. W województwie tym trwa najbardziej drastyczny protest pielęgniarek, a ich odejście od łóżka chorego spowodowało wręcz zagrożenie dla społeczeństwa. Pan marszałek z surową twarzą mentora mówił o Etosie Pielęgniarki, etyce i moralności.

Odejście pielęgniarek od pacjenta jest dla mnie wstrząsem. Zdarza się po raz pierwszy, choć wcześniej tak postąpili anestezjolodzy. Jakie są przyczyny, które doprowadziły całą grupę zawodową do takiej desperacji? Tym powinni się zająć światli przedstawiciele władz. Rozmowy o etyce i moralności pielęgniarek zostawiłbym komuś, kto ciężko pracuje za 600 zł miesięcznie, oraz, oczywiście, kapelanom. Wysokim Decydentom Państwowym byłbym wdzięczny natomiast za podejście z całą pryncypialną surowością do Etosu Samorządowca i Etyki Działacza Politycznego i Związkowego. Nie można bowiem wykluczyć, że oliwy do ognia protestów pielęgniarek dolewają częste ostatnio w mediach informacje o karierach finansowych publicznych działaczy za publiczne pieniądze. Od przedstawicieli władz oczekiwałbym więc raczej propozycji rozwiązań systemowych.

Do kogo zwracają się pielęgniarki ze swoimi żądaniami? Do Ministra Zdrowia, Ministra Finansów, ogólnie – do rządu i parlamentu. Nauczone doświadczeniem, składają też dezyderaty swoim dyrektorom i wchodzą z nimi w spory zbiorowe. Ale do kogo powinny mieć pretensje?

Z wyżyn rządowych odpowiedź jest zwięzła: o płacy rozmawia się z pracodawcą. Pracodawcą jest dyrektor zozu. Kropka. Oczywiście, rząd rozumie i współczuje strajkującym. Ale z żądaniami podwyżek – idźcie do dyrektora. Dobry dyrektor płaci. A jak nie, to coś z nim nie tak!

Faktycznie, z dyrektorami coś już od dawna nie tak. Przypominają zawodników, którym do basenu nalano wody po kostki i kazano pływać stylem klasycznym, a grono sędziów ocenia niedostatki ich stylu i ma pretensje o strasznie słaby czas. Sędziowie ci nigdy sami nie pływali, toteż nie orientują się, czego do tego trzeba. Czasami dyrektorowi kibicuje samorząd będący organem założycielskim. Ale szlachetne zamiary kibica niweczy fakt, że nie wolno mu przekazać pieniędzy na bieżące wydatki zozu.

Jeżeli za płace pracowników, bo w rozwiązaniach systemowych nie tylko o pielęgniarki chodzi, ma odpowiadać dyrektor zakładu, to system musi mu dać szansę. Np. zadekretować podwyżki płac i przekazać na to potrzebne pieniądze – jak bywało wcześniej. Albo pozwolić dyrektorowi grać na rynku świadczeń, dostosować do tego funkcje, strukturę i skład osobowy organizacji – tak miało być, ale nie jest. Dziś mamy przecież systemowy groch z kapustą, pomieszanie elementów wzajemnie się wykluczających.

Jeżeli poważnie i uczciwie władze chciałyby potraktować zarówno pracowników ochrony zdrowia, jak i pacjentów, czyli praktycznie całe społeczeństwo – powinny się wreszcie zdecydować na jeden system organizacji i funkcjonowania sektora. A istnieją tylko dwa – rynkowy lub administracyjny.

W krajach rozwiniętych gospodarczo i cywilizacyjnie podstawą są mechanizmy rynkowe. Wygrywa ten, kto jest lepszy, a sama ta gra powoduje, że zyskuje klient, petent czy pacjent. Warunek jest jeden – że to ten właśnie petent, klient, a w naszym przypadku – pacjent decyduje, kto otrzyma pieniądze za nabyty przezeń towar lub wyświadczoną mu usługę. Czyli – słynna baba, która przychodząc do lekarza, nie zamyka drzwi, bo za nią miał iść pieniądz. Miał, ale zamiast pieniądza w drzwiach staje kontroler z kasy chorych, który z tryumfem w oku oświadcza, że pieniądz nie przyjdzie, bo w papierach baby nie ma Peselu, a w ogóle to zakład (lekarz, szpital, przychodnia, praktyka itp.) przekroczył LIMIT.

Stworzyliśmy dla potrzeb systemu rynkowego samodzielne publiczne zozy, praktyki medycyny rodzinnej, szkoliliśmy doń załogi i związki zawodowe, przygotowywaliśmy kontrakty i umowy zbiorowe. Dla potrzeb systemu rynkowego prywatyzujemy poz i specjalistykę. Argumentu o wdrażaniu mechanizmów rynkowych używano wprowadzając kasy chorych. I co? I to właśnie kasy zablokowały ich wprowadzenie LIMITAMI świadczeń! Ten, kto lepszy i do kogo ciągną pacjenci, nie tylko nie ma lepiej, ale traci, bo musi leczyć chorych, a pieniędzy dostaje coraz mniej. I proszę w takich realiach wychowywać załogę w duchu poprawy jakości i troski o pacjenta! Proszę też dać podwyżki najlepiej pracującym!

Limity to wprawdzie pomysł kas, jednak wykorzystywany obecnie przede wszystkim w wojewódzkich walkach politycznych. W systemie rynkowym mogłoby się zdarzyć, że szpital, który pacjenci omijają, po prostu zostałby zamknięty. Znam wielokrotnie bogatsze od nas kraje, w których takie zdarzenia są normą – ludzie wolą się leczyć gdzie indziej, a to ich wola się liczy. Ale nie u nas. Lokalni przywódcy polityczni, którzy zarządzają kasami chorych, równo obdzielają biedą wszystkich. Wolny rynek – brzmi niedobrze, pachnie wręcz liberalizmem! Ruszają więc do boju obrońcy narodu przed liberałami, nie rozróżniający liberalizmu gospodarczego od libertynizmu moralnego. Można i tak, to też zapewnia elektorat, tylko po diabła mieszać do tego system ochrony zdrowia i dyrektorów szpitali?

Innym możliwym rozwiązaniem jest system administracyjny, czyli sterowanie ręczne. Osobiście też nie mam nic przeciwko! Nawet przeciw budżetowemu finansowaniu ochrony zdrowia. Tak przecież robią Anglicy, Kanadyjczycy, Nowozelandczycy. Urzędnicy decydują o rozmieszczeniu placówek zdrowotnych, ich zadaniach, zatrudnieniu, płacach pracowników. Bogiem a prawdą, ten sam system kontynuują kasy chorych przydzielając kontrakty. W tym też kierunku zdecydowanie zdąża Ministerstwo Zdrowia ze swoim programem restrukturyzacji. Urzędnicy decydują, gdzie, jak, kiedy i przez kogo będziemy (tfu! odpukać!) leczeni. Ale z tym rozwiązaniem wiążą się też obowiązki! Trzeba decydować, kto ile ma zarabiać i dać na to pieniądze. Nie obarczając odpowiedzialnością za podwyżki dyrektorów szpitali.

Akceptuję administracyjną organizację ochrony zdrowia, pod jednym wszak warunkiem: ustalmy raz a dobrze, kto będzie to ręczne sterowanie prowadził. Możliwości jest kilka: politycy lub działacze polityczni, osoby wyznaczone przez tych pierwszych, działacze związkowi, czy niezależni fachowcy od zarządzania i organizacji ochrony zdrowia.

Ja optuję mimo wszystko za systemem rynkowym, który nie tylko promuje lepszych i działa na korzyść pacjenta, ale jednocześnie zabezpiecza przed patologiami przeraźliwego w naszym kraju upolitycznienia decyzji kadrowych i finansowych. Pewne jest jedno: musi zostać podjęta decyzja, którą drogą idziemy! Jeżeli w system rynkowy – to koniec z limitami, sugestiami politycznymi, restrukturyzacjami ze szczebla krajowego, wojewódzkiego i grup wsparcia. Niech po prostu decyduje pacjent. Jeżeli wybieramy administrację, to zlikwidujmy kasy chorych i zostawmy sprawy wojewodzie lub samorządom.

Jeżeli nie będzie takich decyzji, ciągle będziemy pływać krytą żabką po piasku. Tyle że bolesnych otarć pielęgniarki już nam nie zaopatrzą. Będą po raz kolejny walczyć o pieniądze i swoją godność.




Najpopularniejsze artykuły

Ile trwają studia medyczne w Polsce? Podpowiadamy!

Studia medyczne są marzeniem wielu młodych ludzi, ale wymagają dużego poświęcenia i wielu lat intensywnej nauki. Od etapu licencjackiego po specjalizację – każda ścieżka w medycynie ma swoje wyzwania i nagrody. W poniższym artykule omówimy dokładnie, jak długo trwają studia medyczne w Polsce, jakie są wymagania, by się na nie dostać oraz jakie możliwości kariery otwierają się po ich ukończeniu.

Najlepsze systemy opieki zdrowotnej na świecie

W jednych rankingach wygrywają europejskie systemy, w innych – zwłaszcza efektywności – dalekowschodnie tygrysy azjatyckie. Większość z tych najlepszych łączy współpłacenie za usługi przez pacjenta, zazwyczaj 30% kosztów. Opisujemy liderów. Polska zajmuje bardzo odległe miejsca w rankingach.

Testy wielogenowe pozwalają uniknąć niepotrzebnej chemioterapii

– Wiemy, że nawet do 85% pacjentek z wczesnym rakiem piersi w leczeniu uzupełniającym nie wymaga chemioterapii. Ale nie da się ich wytypować na podstawie stosowanych standardowo czynników kliniczno-patomorfologicznych. Taki test wielogenowy jak Oncotype DX pozwala nam wyłonić tę grupę – mówi onkolog, prof. Renata Duchnowska.

Diagnozowanie insulinooporności to pomylenie skutku z przyczyną

Insulinooporność początkowo wykrywano u osób chorych na cukrzycę i wcześniej opisywano ją jako wymagającą stosowania ponad 200 jednostek insuliny dziennie. Jednak ze względu na rosnącą świadomość konieczności leczenia problemów związanych z otyłością i nadwagą, w ostatnich latach wzrosło zainteresowanie tą... no właśnie – chorobą?

W jakich specjalizacjach brakuje lekarzy? Do jakiego lekarza najtrudniej się dostać?

Problem z dostaniem się do lekarza to dla pacjentów codzienność. Największe kolejki notuje się do specjalistów przyjmujących w ramach podstawowej opieki zdrowotnej, ale w wielu województwach również na prywatne wizyty trzeba czekać kilka tygodni. Sprawdź, jakich specjalizacji poszukują pracodawcy!

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.

Onkologia – organizacja, dostępność, terapie

Jak usprawnić profilaktykę raka piersi, opiekę nad chorymi i dostęp do innowacyjnych terapii? – zastanawiali się eksperci 4 września br. podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu.

Aborcja: Czego jeszcze brakuje, by lekarze przestali się bać?

Lekarze nie powinni się bać, że za wykonanie aborcji może grozić im odpowiedzialność karna, a pacjentkom trzeba zapewnić realny dostęp do świadczeń. Wytyczne ministra zdrowia oraz Prokuratora Generalnego to krok w dobrym kierunku, ale nadal potrzebna jest przede wszystkim regulacja rangi ustawowej – głosi przyjęte na początku września stanowisko Naczelnej Rady Lekarskiej.

Leki, patenty i przymusowe licencje

W nowych przepisach przygotowanych przez Komisję Europejską zaproponowano wydłużenie monopolu lekom, które odpowiedzą na najpilniejsze potrzeby zdrowotne. Ma to zachęcić firmy farmaceutyczne do ich produkcji. Jednocześnie Komisja proponuje wprowadzenie przymusowego udzielenia licencji innej firmie na produkcję chronionego leku, jeśli posiadacz patentu nie będzie w stanie dostarczyć go w odpowiedniej ilości w sytuacjach kryzysowych.

10 000 kroków dziennie? To mit!

Odkąd pamiętam, 10 000 kroków było złotym standardem chodzenia. To jest to, do czego powinniśmy dążyć każdego dnia, aby osiągnąć (rzekomo) optymalny poziom zdrowia. Stało się to domyślnym celem większości naszych monitorów kroków i (czasami nieosiągalną) linią mety naszych dni. I chociaż wszyscy wspólnie zdecydowaliśmy, że 10 000 to idealna dzienna liczba do osiągnięcia, to skąd się ona w ogóle wzięła? Kto zdecydował, że jest to liczba, do której powinniśmy dążyć? A co ważniejsze, czy jest to mit, czy naprawdę potrzebujemy 10 000 kroków dziennie, aby osiągnąć zdrowie i dobre samopoczucie?

Astronomiczne rachunki za leczenie w USA

Co roku w USA ponad pół miliona rodzin ogłasza bankructwo z powodu horrendalnie wysokich rachunków za leczenie. Bo np. samo dostarczenie chorego do szpitala może kosztować nawet pół miliona dolarów! Prezentujemy absurdalnie wysokie rachunki, jakie dostają Amerykanie. I to mimo ustawy, która rok temu miała zlikwidować zjawisko szokująco wysokich faktur.

Zdrowa tarczyca, czyli wszystko, co powinniśmy wiedzieć o goitrogenach

Z dr. n. med. Markiem Derkaczem, specjalistą chorób wewnętrznych, diabetologiem oraz endokrynologiem, wieloletnim pracownikiem Kliniki Endokrynologii, a wcześniej Kliniki Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Lublinie rozmawia Antoni Król.

Leki przeciwpsychotyczne – ryzyko dla pacjentów z demencją

Obecne zastrzeżenia dotyczące leczenia behawioralnych i psychologicznych objawów demencji za pomocą leków przeciwpsychotycznych opierają się na dowodach zwiększonego ryzyka udaru mózgu i zgonu. Dowody dotyczące innych niekorzystnych skutków są mniej jednoznaczne lub bardziej ograniczone wśród osób z demencją. Pomimo obaw dotyczących bezpieczeństwa, leki przeciwpsychotyczne są nadal często przepisywane w celu leczenia behawioralnych i psychologicznych objawów demencji.

Osteotomia okołopanewkowa sposobem Ganza zamiast endoprotezy

Dysplazja biodra to najczęstsza wada wrodzona narządu ruchu. W Polsce na sto urodzonych dzieci ma ją czworo. W Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym pod kierownictwem dr. Jarosława Felusia przeprowadzane są operacje, które likwidują ból i kupują pacjentom z tą wadą czas, odsuwając konieczność wymiany stawu biodrowego na endoprotezę.

Czy NFZ może zbankrutować?

Formalnie absolutnie nie, publiczny płatnik zbankrutować nie może. Fundusz bez wątpienia znalazł się w poważnych kłopotach. Jest jednak jedna dobra wiadomość: nareszcie mówi się o tym otwarcie.

Lecytyna sojowa – wszechstronne właściwości i zastosowanie w zdrowiu

Lecytyna sojowa to substancja o szerokim spektrum działania, która od lat znajduje zastosowanie zarówno w medycynie, jak i przemyśle spożywczym. Ten niezwykły związek należący do grupy fosfolipidów pełni kluczową rolę w funkcjonowaniu organizmu, będąc podstawowym budulcem błon komórkowych.




bot