Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 93–100/2017
z 14 grudnia 2017 r.


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Lekarz na wyciągnięcie łącza

Krzysztof Boczek

W rozwijających się sieciach prywatnych przychodni telekonsultacje lekarskie stanowią już nawet 30 proc. Bo porada przez Internet/telefon jest tańsza niż w gabinecie. Często też wygodniejsza dla obu stron

Według raportu z kwietnia br. PriceWaterhouseCoopers (PwC) rynek zdalnych porad lekarskich rośnie w Polsce co roku o 110 proc. To pokrywa się z informacjami od przedsiębiorców. – Co miesiąc liczba telekonsultacji rośnie u nas o kilkanaście procent – twierdzi Paweł Sieczkiewicz, współzałożyciel platformy Telemedi.co.


Litania plusów

Skąd tak wysoka dynamika? – Takie konsultacje trwają krócej, dają duże możliwości oszczędności. To rozwiązanie tańsze nie tylko dla sektora prywatnego – twierdzi Szymon Piątkowski, wicedyrektor w PwC, lider doradztwa biznesowego dla sektora ochrony zdrowia. Faktycznie. W 2016 r. w Telemedi.co średni czas zdalnej porady wyniósł zaledwie 8 minut. Dla klientów indywidualnych telekonsultacja to koszt od 20 zł – za proste pytania mailem – do zazwyczaj 80, maks. 100 zł. Przeciętnie 60 zł za poradę via wideo lub telefon ze specjalistą (patrz: ramka). To połowa ceny płaconej w gabinecie. Rynek, a zwłaszcza firmy ubezpieczeniowe, poszukują takich tańszych i bardziej wydajnych rozwiązań świadczenia usług. Dlatego platforma Telemedi.co obsługuje już ośmiu ubezpieczycieli. Klient z problemem zdrowotnym przebywający np. za granicą, po zgłoszeniu się na numer alarmowy ma dwa wyjścia: szukać lokalnego lekarza i płacić za usługę z własnej kieszeni, albo poczekać na... telefon/Skype od polskiego lekarza. To drugie wyjście jest tańsze i wygodniejsze, zwłaszcza gdy barierę stanowi język. – Pacjenci z firm ubezpieczeniowych podczas telekonsultacji chcą też często sprawdzić, czy powinni ze swoim problemem udać się do lekarza, czy nie – dodaje Paweł Sieczkiewicz. Jest też i na odwrót – telekonsultacja to wygodny sposób uzyskania drugiej diagnozy/porady po wcześniejszej wizycie w gabinecie.

Są i pozafinansowe bonusy. – Z doświadczeń firmy Medicover wynika, że umożliwienie kontaktu z lekarzem w formie np. czatu lub maila zwiększa bezpieczeństwo, poprawia proces opieki i eliminuje tysiące niepotrzebnych wizyt, na które pacjenci umawiają się po to, by dopytać o dawkowanie leku, wyniki badań, czy upewnić się, co do szczegółów zaleceń otrzymanych na wizycie – dodaje dr nauk med. Piotr Soszyński, dyrektor ds. medycznych, członek zarządu Medicover.

Listę podobnych plusów z doświadczeń krajów Zachodu, uzupełniają jeszcze: kontrola zdrowia pacjentów ulega poprawie dzięki pogłębionej analizie cyfrowych danych oraz łatwy i systematyczny kontakt ze specjalistą zachęca pacjenta do dbania o własne zdrowie, angażuje go bardziej w leczenie i sprzyja przestrzeganiu zaleceń terapii.

W przypadku pacjentów z problemami kardiologicznymi, sytuacje kryzysowe zdarzają się często wieczorem lub w nocy, gdy specjaliści już nie pracują. Tymczasem pacjent podłączony do systemu zdalnie monitorującego jego stan, wysyła zapis ekg, a lekarz od razu udziela porady. – Jeśli stan pacjenta tego wymaga, wzywana jest karetka – mówi prezes TeleCardio, Arleta Górecka-Przybycień.

Sami lekarze także zyskują. W trakcie konsultacji mogą mieć wsparcie merytoryczne od... sztucznej inteligencji – system podpowiada, o jakie jeszcze objawy zapytać i wylicza prawdopodobieństwo poszczególnych diagnoz. To rozwiązanie zwiększa efektywność porady i zmniejsza ryzyko pomyłki.
Pacjenci mają, na koncie w e-poradni, wgląd nie tylko do wyników poprzednich badań, stanu zdrowia, czy terminarza zażywania leków (np. Medivio.pl) ale także do wiarygodnych materiałów edukacyjnych w zakresie, który jest dla nich najbardziej istotny (platforma Lux Med). „Dr” Google z wieloma fałszywymi poradami odchodzi do lamusa.

Taniej, szybciej, wygodniej, skuteczniej, z mniejszym ryzykiem pomyłki... Czego można chcieć więcej?


Zatrzęsienie

Według raportu PwC w całej Europie Środkowo-Wschodniej, w 2015 r. wykonano zaledwie 110 tys. telekonsultacji. Ta liczba jednak wydaje się niewiarygodna, bo sam Medicover twierdzi, że od 2013 do połowy 2017 r. udzielił ich w Polsce pół miliona, czyli średniorocznie ponad 110 tys. Obecnie 1/3 wszystkich konsultacji w tej firmie przeprowadza się zdalnie, a najczęściej robią to: lekarze medycyny podróży, endokrynolodzy, dermatolodzy, interniści, alergolodzy, pediatrzy i położne.

W Telemedi.co co miesiąc wykonują zdalnie kilkadziesiąt tysięcy porad. Firma zatrudnia na godziny aż 153 lekarzy i pielęgniarek. A to tylko jedna z co najmniej kilkudziesięciu podobnych e-przychodni. MDTmedical.eu, Doktor24.pl, Dimedic.eu, PytamDoktora.pl, Konsultacje-Lekarskie.pl, ABCdoktorzy.pl... Samo TeleCardio – relatywnie niewielka firma – ma kilkanaście tysięcy pacjentów, głównie pracowników firm. Jej prezes – A. Górecka-Przybycień, która także przewodzi Fundacji Na Rzecz Aktywnego Rozwoju Telemedycyny i e-zdrowia w Polsce „E-MEDYCYNA”, twierdzi, że samych firm świadczących telekonsultacje jedynie pacjentom kardiologicznym jest w kraju co najmniej kilkanaście. Można więc przypuszczać, iż przy kilkunastu specjalizacjach medycznych oferowanych w telekonsultacjach, nawet ponad setka e-poradni może świadczyć tego typu usługi w Polsce. Widząc rosnący na tym rynku potencjał, firma Comarch stworzyła i sprzedaje oprogramowanie „Zdalna przychodnia”. Umożliwia ono udzielanie teleporad, zdalne prowadzenie badań nie tylko szpitalom i przychodniom, ale także małym praktykom lekarskim.

– Obserwujemy coraz większe zainteresowanie usługami telemedycznymi, czyli tzw. digital health. Firmy z kapitałem zdecydowanie bardziej przyglądają się naszym rynkom i analizują cele do przejęć – twierdzi Szymon Piątkowski z PwC. Według tej firmy, w telemedycynę gotowe są inwestować nie tylko sieci przychodni oferujących abonamenty medyczne, czy ubezpieczyciele, ale także indywidualni lekarze, firmy farmaceutyczne i technologiczne. Do stworzenia w 2016 przychodni telemedycznej Medivio przyłożył rękę polski potentat farmaceutyczny – Adamed. W styczniu 2016 r. platformę telemedyczną zapewniającą m.in. telekonsultacje, uruchomiła Grupa Lux Med. – Doskonale sprawdza się także w opiece nad osobami w zaawansowanym wieku, co pokazują doświadczenia naszych kolegów z Wielkiej Brytanii – mówiła podczas otwarcia platformy Anna Rulkiewicz, prezes Grupy Lux Med.

Te platformy, które działają już od dawna poszerzają zakres swojej działalności. – Będziemy wchodzić w nowe dziedziny medycyny. Od sierpnia wprowadzamy glukometry, spirometrię oraz wideokonsultacje – deklaruje prezes TeleCardio. TeleMedi.co z kolei rusza z pilotażami telekonsultacji w kilku krajach Europy.

ElektroOnline.pl w raporcie nt. telemedycyny twierdzi, że jej udział w rynku usług służby zdrowia w Polsce kształtuje się na poziomie poniżej 1 proc. To by oznaczało wartość ok. 1 mld zł.


Korpopacjent

Z usług Telemedi.co korzystają głównie młodzi Polacy, także ci mieszkający/przebywający za granicą. Średnia wieku ich telepacjenta to 40 lat. Według Sieczkiewicza chętniej z takich spotkań z lekarzem korzystają młodzi ludzie, otwarci na nowe technologie. Z kolei TeleCardio ma wśród swoich klientów osoby starsze i pracowników firm, które podpisały umowy na świadczenie usług, oraz... marynarzy. Grupa Lux Med twierdzi, że z ich telekonsultacji korzystają głównie zapracowani, „żyjący w pośpiechu”. I właśnie tacy ludzie – pracownicy korporacji – są najczęstszymi telepacjentami w Polsce. Łatwiej im z biura połączyć się np. z ortopedą, który ma zdalny wgląd w rtg nogi, niż zerwać się z pracy i przez korki pędzić połowę miasta do gabinetu. Bo czas to dla nich realny pieniądz.

Dostrzegli to także ich pracodawcy – korporacje. Telemedi.co stworzyło w Warszawie i Wrocławiu już 6 gabinetów telemedycznych. W biurowcach, w firmach, które mają co najmniej kilkuset pracowników z ubezpieczeniami zdrowotnymi. W takim e-gabinecie, oprócz komputera umożliwiającego połączenie z lekarzem, są także aparaty do mierzenia: ekg, ciśnienia, temperatury i cyfrowy stetoskop. – Pacjenci konsultują się także profilaktycznie. Efekty? Zmniejszyła się liczba L4 w tych firmach, a zwiększyła liczba konsultacji – opisuje Paweł Sieczkiewicz z Telemedi.co. Z tego pierwszego efektu zadowoleni są pracodawcy – większa wydajność pracownika – a z drugiego niezadowoleni ubezpieczyciele – więcej płacą za wykonane konsultacje.

Deweloper Skanska w ramach pilotażu chce umieścić takie e-gabinety w biurowcach, które stawia w Katowicach. Pracownicy firm urzędujący tamże będą mogli z nich korzystać... za darmo.


Świadomości brak

Badanie zrealizowane przez PwC pokazało, że prawie 70 proc. pacjentów ma dostęp do Internetu, a w perspektywie 2019 r. wskaźnik ten może wzrosnąć do 85 proc. Smartfon posiada 30 proc. pacjentów, a w 2019 r. odsetek ten ma wynosić 60 proc. PwC ocenia, że technologie są już wystarczająco rozwinięte, aby wspierać świadczenie usług telemedycznych. Dostępne są bowiem m.in. szybkie systemy komunikacji i rozwinięte urządzenia medyczne na potrzeby telemedycyny (np. domowe stacje ze zdalnie podłączonymi urządzeniami typu waga, ciśnieniomierz, holter ekg czy zdalne KTG). Rozwojowi e-medycyny sprzyja, zdaniem PwC, także inteligentna elektronika tzw. wearables (np. zegarki z pulsometrem) czy narzędzia sztucznej inteligencji (np. sieci neuronowe dające możliwości wykorzystywania historycznych danych do diagnozowania nowych przypadków).

Ale nadal w Polsce sporo jest barier. Podstawowa i oczywista – tylko część konsultacji można wykonać zdalnie, bo często kontakt lekarza z pacjentem jest niezbędny. Po drugie – przyzwyczajenia i mentalność Polaków – 40 proc. nadal odrzuca jakąkolwiek formę telekonsultacji. Po trzecie – brak świadomości o możliwościach telemedycyny. Prezes TeleCardio założyła fundację, by upowszechniać informacje o zdalnej opiece lekarskiej dla osób chorych na serce. – Promujemy wiedzę na warsztatach i podczas... biegów. Biegaczom podpinamy urządzenia monitorujące online pracę serca – opisuje Arleta Górecka-Przybycień. Według niej nieświadomość Polaków o takich możliwościach to główny problem w rozwoju telekonsultacji.

Problem leży także po stronie lekarzy – często miewają opory w konsultowaniu via Skype/telefon/mail. Bo uważają, że z pacjentem trzeba spotkać się bezpośrednio. Telemedi.co do barier istotnych zalicza brak powszechności urządzeń telemedycznych. Dlatego tworzą wspomniane gabinety w biurowcach.

Belkę pod nogi rozwoju e-poradni rzuca także legislacja. – Obecnie lekarz może zdalnie wystawić skierowanie czy receptę, ale jest to ograniczone w przypadku kontynuacji leczenia. Mamy też e-zwolnienia, ale nie można ich wystawiać... zdalnie – zauważa Sieczkiewicz.


Ciemność widzę, ciemność

Najważniejszą jednak barierą w rozwoju telekonsultacji jest brak jej refundacji przez NFZ w szerokim zakresie. – Tempo rozwoju telekonsultacji jest już bardzo dobre, ale bardzo wiele zmieniłoby rozpoczęcie świadczeń telemedycyny w ramach koszyków NFZ – mówi Sieczkiewicz. – Gdyby NFZ to refundował, to byłby ogromny zwrot dla tej dziedziny – dodaje Arleta Górecka-Przybycień. – Mamy telekonsultacje kardiologiczne i geriatryczne refundowane przez NFZ – przekonuje Sylwia Wądrzyk-Bularz p.o. dyrektora Biura Komunikacji Społecznej rzecznika prasowego NFZ. Czyli tylko dwie z kilkudziesięciu specjalizacji medycznych i to prowadzone dopiero od 2016 r, oraz – co najważniejsze – w mikroskopijnym zakresie. W Małopolskiem, Mazowieckiem, Dolnośląskiem i Pomorskiem, w całym 2016 r. NFZ przeznaczył na to ledwo... 109 tys. zł. Ale – co najlepsze – nawet połowy tego mikroskopijnego budżetu nie wykorzystano. „Wartość zrealizowanych świadczeń wyniosła 46 821 zł” – pisze Sylwia Wądrzyk. To nawet nie kropla w morzu.

Dlaczego tańsze i wygodniejsze telekonsultacje nie są szeroko refundowane przez oszczędzający na wszystkim NFZ? Zapytaliśmy o to Ministerstwo Zdrowia. Odpowiedź była wymijająca. „Świadczenia opieki zdrowotnej (…) są finansowane ze środków publicznych niezależnie od tego, czy ich udzielenie następuje w sposób tradycyjny, czy z wykorzystaniem narzędzi telemedycznych” – pisze rzecznik prasowy MZ Milena Kruszniewska. Nie wyjaśniła jednak, dlaczego dzieje się to tylko w symbolicznym zakresie, a o to właśnie pytaliśmy.

– Niestety (...) takie świadczenia nadal nie są w Polsce refundowane – na tegorocznym II Kongresie Wyzwań Zdrowotnych przyznawał dr Wojciech Glinkowski, prezes Polskiego Towarzystwa Telemedycyny i e-Zdrowia. – Przedstawiamy NFZ-owi analizy, z których jasno wynika, że opieka telemedyczna pacjentów kardiologicznych jest o wiele tańsza niż potem ich ratowanie zabiegami kardiochirurgicznymi. Nikt nie jest tam tym zainteresowany – twierdzi Arleta Górecka-Przybycień.

Tymczasem jeszcze w 2015 r. ówczesny minister zdrowia prof. Marian Zembala oraz NFZ uważali, iż telekonsultacje pomogą skrócić kolejki do lekarzy. Jak przyznaje obecna rzecznik MZ – Milena Kruszniewska „Telemedycyna to jeden z najbardziej perspektywicznych obszarów ochrony zdrowia”. Ale za słowami nie poszły na razie czyny.

Pojawia się światełko w tunelu. – Z naszych rozmów na rynku wynika, że państwo będzie chciało zmienić tę sytuację i refundować telekonsultacje – twierdzi Szymon Piłkowski z PwC, wspominając o programie POZ Plus. W jego ramach od 2018 do końca 2019 r. ma trwać pilotaż, w którym mają być także organizowane telekonsultacje z pacjentami. I to w szerszym niż dotychczas zakresie: diabetologii, endokrynologii, kardiologii, neurologii, pulmonologii oraz ortopedii.

– Zdaniem Ministerstwa Zdrowia rozwój e-zdrowia, w tym usług telemedycznych, może przyczynić się do poprawy dostępności do świadczeń opieki zdrowotnej – zapewnia rzeczniczka tej instytucji. Dowodem na to ma być przygotowanie strategii rozwoju e-zdrowia na lata 2018–2022. Ta ma przewidywać m.in. opracowanie propozycji działań stymulujących rozwój telemedycyny, także „produktów stricte telemedycznych, które mogłyby zostać dodane do koszyka świadczeń”. – Dokument powinien być gotowy do końca bieżącego roku – zapewnia Kruszniewska.


Na piechotę

Nawet ten pilotaż i program NFZ trwający od 2016 r., żniwa w postaci szerokiej dostępności do telekonsultacji przyniosą najwcześniej za 3–4 lata. I jest to optymistyczna wizja. W tym czasie prywatna służba zdrowia ma już szanse wykonywać miliony telekonsultacji rocznie. Bo z przeprowadzonych w br. przez PwC badań pt. „Pacjent w świecie cyfrowym” wynika, że aż 60 proc. Polaków jest bardzo pozytywnie nastawionych do rozwiązań telemedycznych w medycynie. „Oznacza to, że ponad 14 mln pacjentów w najbliższej przyszłości będzie korzystać z nowych technologii w procesie leczenia” pisze PwC w raporcie. Wśród usług o największym potencjale na pierwszym miejscu wymieniają telekonsultacje. Pacjenci najbardziej chcieliby korzystać ze zdalnych porad internisty (50 proc.), oraz (po 40 proc.) farmaceuty, kardiologa i dermatologa.

Tymczasem w publicznej służbie zdrowia XXI wiek zachowuje się jak ludzkie zaufanie – uciekł nam na koniu, a będzie wracał... piechotą.




Cennik telekonsultacji

• Telemedi.co – 39–59 zł
• MDTmedical.eu 39–59 zł
• TeleCardio – 55 zł
• doktor24.pl – mailowo od 20 zł
• Dimedic.eu – 49 zł wystawienie recepty
• PytamDoktora.pl – mailowo 30 zł, czat audio/wideo 50 zł
• Konsultacje-Lekarskie.pl – 75–100 zł
• TeleCardio.pl – abonament miesięczny z wliczoną konsultacją – od 37 zł




Najpopularniejsze artykuły

Fenomenalne organoidy

Organoidy to samoorganizujące się wielokomórkowe struktury trójwymiarowe, które w warunkach in vitro odzwierciedlają budowę organów lub guzów nowotworowych in vivo. Żywe modele części lub całości narządów ludzkich w 3D, w skali od mikrometrów do milimetrów, wyhodowane z tzw. indukowanych pluripotentnych komórek macierzystych (ang. induced Pluripotent Stem Cells, iPSC) to nowe narzędzia badawcze w biologii i medycynie. Stanowią jedynie dostępny, niekontrowersyjny etycznie model wczesnego rozwoju organów człowieka o dużym potencjale do zastosowania klinicznego. Powstają w wielu laboratoriach na świecie, również w IMDiK PAN, gdzie badane są organoidy mózgu i nowotworowe. O twórcach i potencjale naukowym organoidów mówi prof. dr hab. n. med. Leonora Bużańska, kierownik Zakładu Bioinżynierii Komórek Macierzystych i dyrektor w Instytucie Medycyny Doświadczalnej i Klinicznej w Warszawie im. Mirosława Mossakowskiego Polskiej Akademii Nauk (IMDiK PAN).

10 000 kroków dziennie? To mit!

Odkąd pamiętam, 10 000 kroków było złotym standardem chodzenia. To jest to, do czego powinniśmy dążyć każdego dnia, aby osiągnąć (rzekomo) optymalny poziom zdrowia. Stało się to domyślnym celem większości naszych monitorów kroków i (czasami nieosiągalną) linią mety naszych dni. I chociaż wszyscy wspólnie zdecydowaliśmy, że 10 000 to idealna dzienna liczba do osiągnięcia, to skąd się ona w ogóle wzięła? Kto zdecydował, że jest to liczba, do której powinniśmy dążyć? A co ważniejsze, czy jest to mit, czy naprawdę potrzebujemy 10 000 kroków dziennie, aby osiągnąć zdrowie i dobre samopoczucie?

Cukrzyca: technologia pozwala pacjentom zapomnieć o barierach

Przejście od leczenia cukrzycy typu pierwszego opartego na analizie danych historycznych i wielokrotnych wstrzyknięciach insuliny do zaawansowanych algorytmów automatycznego jej podawania na podstawie ciągłego monitorowania glukozy w czasie rzeczywistym jest spełnieniem marzeń o sztucznej trzustce. Pozwala chorym uniknąć powikłań cukrzycy i żyć pełnią życia.

Zdrowa tarczyca, czyli wszystko, co powinniśmy wiedzieć o goitrogenach

Z dr. n. med. Markiem Derkaczem, specjalistą chorób wewnętrznych, diabetologiem oraz endokrynologiem, wieloletnim pracownikiem Kliniki Endokrynologii, a wcześniej Kliniki Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Lublinie rozmawia Antoni Król.

Onkologia – organizacja, dostępność, terapie

Jak usprawnić profilaktykę raka piersi, opiekę nad chorymi i dostęp do innowacyjnych terapii? – zastanawiali się eksperci 4 września br. podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu.

2024 rok: od A do Z

Czym ochrona zdrowia będzie żyć do końca roku? Kto i co wywrze na system ochrony zdrowia największy – pozytywny i negatywny – wpływ? Do pełnej prognozy potrzeba byłoby zapewne stu, jeśli nie więcej, haseł. Przedstawiamy więc wersję, z konieczności – i dla dobra Czytelnika – skróconą.

Demencja i choroba Alzheimera – jak się przygotować do opieki?

Demencja i choroba Alzheimera to schorzenia, które dotykają coraz większą liczbę seniorów, a opieka nad osobą cierpiącą na te choroby wymaga nie tylko ogromnej empatii, ale także odpowiednich przygotowań i wiedzy. Choroby te powodują zmiany w funkcjonowaniu mózgu, co przekłada się na stopniową utratę pamięci, umiejętności komunikacji, a także zdolności do samodzielnego funkcjonowania. Dla rodziny i bliskich opiekunów staje się to wielkim wyzwaniem, gdyż codzienność wymaga przystosowania się do zmieniających się potrzeb osoby z demencją. Jak skutecznie przygotować się do opieki nad seniorem i jakie działania podjąć, by zapewnić mu maksymalne wsparcie oraz godność?

Wygrać z sepsą

W Polsce wciąż nie ma powszechnej świadomości, co to jest sepsa. Brakuje jednolitych standardów jej diagnostyki i leczenia. Wiele do życzenia pozostawia dostęp do badań mikrobiologicznych, umożliwiających szybkie rozpoznnanie sespy i wdrożenie celowanej terapii. – Polska potrzebuje pilnie krajowego programu walki z sepsą. Jednym z jej kluczowych elementów powinien być elektroniczny rejestr, bo bez tego nie wiemy nawet, ile tak naprawdę osób w naszym kraju choruje i umiera na sepsę – alarmują specjaliści.

Jak cyfrowe bliźniaki wywrócą medycynę do góry nogami

Podobnie jak model pogody, który powstaje za pomocą komputerów o ogromnej mocy obliczeniowej, można generować prognozy zdrowotne dotyczące tego, jak organizm za-reaguje na chorobę lub leczenie, niezależnie od tego, czy jest to lek, implant, czy operacja. Ilość danych potrzebnych do stworzenia modelu zależy od tego, czy modelujemy funkcjonowanie całego ciała, wybranego organu czy podsystemu molekularnego. Jednym słowem – na jakie pytanie szukamy odpowiedzi.

Budowanie marki pracodawcy w ochronie zdrowia

Z Anną Macnar – dyrektorem generalnym HRM Institute, ekspertką w obszarze employer brandingu, kształtowania i optymalizacji środowiska pracy, budowania strategii i komunikacji marki oraz zarządzania talentami HR – rozmawia Katarzyna Cichosz.

Testy wielogenowe pozwalają uniknąć niepotrzebnej chemioterapii

– Wiemy, że nawet do 85% pacjentek z wczesnym rakiem piersi w leczeniu uzupełniającym nie wymaga chemioterapii. Ale nie da się ich wytypować na podstawie stosowanych standardowo czynników kliniczno-patomorfologicznych. Taki test wielogenowy jak Oncotype DX pozwala nam wyłonić tę grupę – mówi onkolog, prof. Renata Duchnowska.

Aż 9,3 tys. medyków ze Wschodu ma pracę dzięki uproszczonemu trybowi

Już ponad 3 lata działają przepisy upraszczające uzyskiwanie PWZ, a 2 lata – ułatwiające jeszcze bardziej zdobywanie pracy medykom z Ukrainy. Dzięki nim zatrudnienie miało znaleźć ponad 9,3 tys. członków personelu służby zdrowia, głównie lekarzy. Ich praca ratuje szpitale powiatowe przed zamykaniem całych oddziałów. Ale od 1 lipca mają przestać obowiązywać duże ułatwienia dla medyków z Ukrainy.

Kongres Zdrowia Seniorów 2024

Zdrowy, sprawny – jak najdłużej – senior, to kwestia interesu społecznego, narodowego – mówili eksperci podczas I Kongresu Zdrowia Seniorów, który odbył się 1 lutego w Warszawie.

Najlepsze systemy opieki zdrowotnej na świecie

W jednych rankingach wygrywają europejskie systemy, w innych – zwłaszcza efektywności – dalekowschodnie tygrysy azjatyckie. Większość z tych najlepszych łączy współpłacenie za usługi przez pacjenta, zazwyczaj 30% kosztów. Opisujemy liderów. Polska zajmuje bardzo odległe miejsca w rankingach.

Ile trwają studia medyczne w Polsce? Podpowiadamy!

Studia medyczne są marzeniem wielu młodych ludzi, ale wymagają dużego poświęcenia i wielu lat intensywnej nauki. Od etapu licencjackiego po specjalizację – każda ścieżka w medycynie ma swoje wyzwania i nagrody. W poniższym artykule omówimy dokładnie, jak długo trwają studia medyczne w Polsce, jakie są wymagania, by się na nie dostać oraz jakie możliwości kariery otwierają się po ich ukończeniu.

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.




bot