To giganci branży nowych technologii zdecydują, jak będzie się leczył świat. A oni chcą, by lekarza i jego gabinet każdy mógł mieć w telefonie lub smartwatchu.
Fot. Thinkstock
7 miliardów dolarów – tyle na świecie dziennie wydaje homo sapiens na zdrowie. Prawie 10 proc. PKB ludzkości. Obok tak wielkich pieniędzy i przy startującej na orbitę telemedycynie wielcy, światowi giganci informatyczno-technologiczni, nie mogli stać bezczynnie. Google, Apple, Microsoft, Amazon nie tylko chcą czerpać chochlami z tego eldorado, ale także brać udział w tej podróży. Nadawać jej kierunki. Korporacje dążą do miniaturyzacji urządzeń medycznych i takiego ich udoskonalenia i uproszczenia, by przeciętny Smith, Müller i Kowalski potrafili z nich korzystać. Gdziekolwiek.
Jabłko zdrowia
Apple chce przenieść część z badań wykonywanych w przychodni do swoich urządzeń, które zmieszczą się w kieszeni. iOS i aplikacje powiązanych firm działają na prawie każdym polu medycyny. Według Apple, obecnie AppStore oferuje aż... 40 tys. aplikacji związanych ze zdrowiem. Pielęgniarki w USA używają iPhonów do tworzenia dokumentacji medycznej chorego, np. do fotografowania ran pacjenta. Dostęp do oprogramowania jest zabezpieczany odciskiem palca medyka. Aplikacja Zdrowie, która monitoruje aktywność fizyczną, odżywianie, sen i skupienie (mindfullness), oprócz tego, że podpowie np. o której położyć się spać, by nadrobić braki, zawiera także „kartę medyczną”. Do niej użytkownik wprowadza informacje o swoim stanie zdrowia: alergiach, chorobach, zażywanych lekach, przebytych zabiegach, operacjach, schorzeniach. Najistotniejsze dane można zapisać w opcji Medyczny Dowód. Tenże może lekarz odczytać ze smartfona pacjenta, bez konieczności nawet odblokowywania telefonu.
Aplikacje na iOS także pozwalają zbierać dane medyczne do badań naukowych, tworząc tzw. Big Data – wielkie zbiory danych. W samym tylko USA, Apple z pomocą swoich urządzeń może zbierać informacje nt. aż 86 mln Amerykanów. Od 2015 r. działa ResearchKit – aplikacja, która ułatwia badaczom prowadzenie dogłębnych analiz z Big Data. Korzystają z tego m.in. korporacje farmaceutyczne przy planowaniu badań klinicznych lub ich przeprowadzaniu. Aż 120 firm i instytucji związanych ze zdrowiem ma swój udział w zbieraniu i wykorzystywaniu danych nt. zdrowia z iPhonów.
Od 2016 r. działa CareKit. Ten program pozwala monitorować zdalnie sytuację pacjenta przez placówki zdrowotne, lekarzy lub samego użytkownika. Ułatwia też zaangażowanie chorego w proces leczenia.
Gadżetów moc
Dodanie do iPhone’ów szeregu czujników (m.in. kamera podczerwieni, sensor odległości) pozwoliło rozbudować możliwości samego telefonu. Przykładając palec do sensorów, użytkownik może uzyskać informacje o tętnie czy indeksie perfuzji.
Kooperanci Apple projektują gadżety, które w połączeniu z iPhone’em tworzą nowoczesne aparaty medyczne. Dzięki specjalnym, bezprzewodowym mankietom lub opasce Withings BPM, od prawie 3 lat można zmierzyć sobie ciśnienie smartfonem. Po dodaniu do iPhone’a przystawki Cellscope mamy nowoczesny otoskop. AliveCor – niewielka nakładka, na którą użytkownik kładzie palce – pozwala na mierzenie EKG. Cochlear stworzył implant dla niesłyszących, łączący się za pomocą Bluetooth z telefonem. Z kolei firma Butterfly buduje przenośny, mały skaner USG, który można będzie podłączyć do telefonu.
Inny produkt – Apple Watch – do niedawna głównie służył aktywnym osobom, mierząc im ilość pokonanych km, spalonych kalorii itp. Potem dodano do nich sensory, które już potrafiły zmierzyć tętno. We wrześniu 2018 r. firma ogłosiła, że ich Apple Watch serii 4 dostał zezwolenie od FDA (Food & Drug Administration) na stosowanie w tymże elektrokardiografu. Zegarek pozwala więc na wykonanie EKG czy wykrycie migotania przedsionków. Urządzenie odnotowuje także upadek użytkownika – w przypadku starszych osób to istotna informacja. Jeśli właściciel nie wykasuje alarmu, to zegarek wzywa pomoc. Korzystając z przystawki Dexcom, Apple Watch mierzy poziom cukru we krwi.
Firma nadal chce rozwijać zegarki jako narzędzia do e-zdrowia. Naukowcy z takich instytucji jak Uniwersytet Stanforda, analizują wykorzystanie ich do terapii pacjentów po wylewach, wsparcia chorych psychiatrycznie, ograniczenia hiperaktywności u cierpiących na ADHD czy zapobiegania migrenom.
Apple chce przekształcić swoje zegarki w minigabinet lekarski działający non stop, co zapewni nową formę leczenia – proaktywnego. Czujniki mają mierzyć stan organizmu i informować o anomaliach lekarza, by ten mógł ustalić dalsze kroki. Zanim choroba się rozwinie.
Alfabet Google’a
Larry Page, współtwórca Google’a, powiedział, że gdyby jego firma otrzymywała wszystkie dane medyczne, mogłaby ocalić życie 100 tys. osób rocznie. I być może taki jest cel tej firmy.
Google, a właściwie Alphabet – firma matka dla wielu poniższych projektów – najbardziej ze wszystkich gigantów w Dolinie Krzemowej inwestuje w sektor ochrony zdrowia. Ponad 60 przedsięwzięć powiązanych ze zdrowiem, stworzonych od 2009, obejmuje także telemedycynę. Między 2013 a 2017 r. Alphabet zgłosił 186 patentów powiązanych ze zdrowiem. W największym stopniu – z chorobami przewlekłymi, np. cukrzycą czy użyciem bioelektroniki do pomocy chorym. Flatiron Health buduje platformę z danymi do onkologii. Fitbit tworzy „Chmurę dla Ochrony Zdrowia”, która umożliwi przesyłanie elektronicznych danych medycznych lekarzom, także w czasie rzeczywistym. Verily Life Sciences pracuje nad danymi genetycznymi, by stworzyć algorytmy, które przeanalizują, co czyni ludzi zdrowymi, a co powoduje, że chorują.
By tego się dowiedzieć, w 2017 r. Verily rozpoczęło badania nad grupą 10 tys. osób. Rozdano im zegarki Verily Study Watch, które mierzą m.in. tętno, temperaturę, liczbę kroków w ciągu dnia itp. Sensory w łóżkach analizują ich sen, poddawani są także testom psychologicznym. Przez w sumie 4 lata zbierane będą od nich dane genetyczne, próbki krwi, obrazy medyczne i inne informacje z dokumentacji medycznej uzyskane przez... sensory Verily.
DeepMind, także należący do Google, pracuje nad projektem Streams. Ta wspomagana przez AI aplikacja analizuje potencjalne szkody na zdrowiu u pacjenta i powiadamia pielęgniarkę czy lekarza w szpitalu, jeśli występuje zagrożenie dla zdrowia lub życia. Aplikacja ma uratować tysiące ludzi, którzy w szpitalach umierają z powodu sepsy czy ostrego uszkodzenia nerek, bo zbyt późno zauważono symptomy tych stanów chorobowych. Tylko drugi z tych problemów w Wlk. Brytanii zabija rocznie 40 tys. osób, czego można uniknąć. Streams także zbiera dane, wyniki testów i badań z systemów IT szpitali. Na razie testowany jest w londyńskich placówkach. Według informacji podawanych przez firmę, DeepMind także prowadzi projekty, które dokonają błyskawicznej detekcji chorób oczu czy w ciągu sekund ustalą plany leczenia raka radioterapią.
Alphabet nie gardzi też gadżetami – np. urządzenie LYNA ma wykrywać raka piersi z 99-proc. skutecznością.
Peleton
Reszta gigantów, chociaż z tyłu, to też bierze udział w tym wyścigu po złote runo z e-zdrowia. We wrześniu 2017 r. Microsoft ogłosił powstanie w Cambridge swojego nowego działu – ochrona zdrowia. Zajmuje się tworzeniem sztucznej inteligencji, którą można zastosować w opiece zdrowotnej. Pod koniec 2018 r. koncern ogłosił stworzenie kolejnego działu, który przyśpieszy prace nad AI i narzędziami do opieki zdrowotnej, działającymi w chmurze. Nieco wcześniej ten potentat systemów komputerowych podpisał umowę o współpracy z... Walmartem – największą siecią supermarketów w USA. Także w kwestii e-zdrowia.
Inny gigant – Amazon – najbardziej łakomie spogląda na apteki. Według CNBC, na początku 2018 r. spółka Jeffa Bezosa zatrudniła Martina Levina, by poprowadził grupę nazwaną „1492”. Testują sekretne projekty. Według analityków Amazon chce sprzedawać online leki na receptę. Temu ma służyć zakup w 2018 r. internetowej apteki PilliPack – ta instytucja sama dawkuje leki i wysyła je do domów. W branży uważa się także, iż asystent Amazona – Alexa – zostanie wkrótce... cyfrowym lekarzem.
Facebook także brał udział w wyścigu – przygotowywał się do zbierania danych medycznych ze szpitali, by zestawiać je z informacjami z kont na FB. Ale wtedy przyszła afera Cambridge Analytica. I plany legły w gruzach.
Kontrola
W 2020 r. wydatki na telemedycynę mają sięgnąć 36 mld dol. Ale ogromne pieniądze giganci mogą też zarobić na pośredniczeniu w sprzedaży usług/ produktów medycznych. W przyszłości. Według MedicalFuturist.com – specjalistycznego portalu – potentaci chcą przejąć kontrolę nad kierowaniem chorych do lekarzy/placówek/specjalistów oraz zakupem farmaceutyków. To gigantyczny biznes, zwłaszcza w USA. Całkiem więc możliwe, że za 10 lat asystent Apple skieruje nas do szpitala Amazona, gdzie dostaniemy leki... Google’a.
Niemożliwe, powiadacie?