Co drugi Polak deklaruje przekonanie, że stan zdrowia jest silnie zdeterminowany przez styl życia; tylko 14% Polaków uważa, że o stanie zdrowia decyduje jakość opieki zdrowotnej (raport GUS „Ochrona zdrowia w gospodarstwach domowych 2016”). To dane, które napawają optymizmem, świadczą bowiem o tym, że bardzo wielu spośród nas ma już świadomość znaczenia własnych zachowań dla utrzymania się w zdrowiu. Oczekiwania wobec medycyny i lekarzy, że rozwiążą za nas problemy zdrowotne, coraz częściej są zamieniane na świadome postawy i działania prozdrowotne, i podejmowanie odpowiedzialności za własne zdrowie. W obliczu postępującego procesu starzenia się społeczeństw, a jednocześnie niebywałym wręcz w ostatnich latach postępie w technologiach medycznych przy ograniczonych środkach finansowych w systemie ochrony zdrowia, takie świadome i odpowiedzialne postawy należy wspierać i promować. Styl życia wpływa, jak wiadomo, nie tylko na prewencję chorób cywilizacyjnych, ale także na przebieg terapii, wspomaga i znakomicie uzupełnia leczenie farmakologiczne. Dlatego powinniśmy kłaść mocny nacisk na edukację zdrowotną. Zbyt często jeszcze jej prowadzenie pozostawione jest w gestii organizacji pozarządowych. Wiele z nich realizuje zadania w tym zakresie na bardzo dobrym, profesjonalnym poziomie, zgodnie z rekomendacjami ekspertów zdrowia publicznego. Niestety, są to z konieczności działania o ograniczonym zakresie, zarówno jeśli chodzi o tematykę, jak i zasięg. Działania rozlicznych stowarzyszeń czy fundacji należy wspierać, ale to na rządzących, zarówno na administracji rządowej, jak i samorządowej, spoczywa ciężar kształtowania właściwych zachowań zdrowotnych na poziomie całego społeczeństwa. Nasze zdrowie jest nam drogie, ale jest też drogie w wymiarze finansowym. Stara, sprawdzona maksyma: „lepiej zapobiegać, niż leczyć” musi znaleźć szerokie zastosowanie, jeśli nie chcemy, żeby skoncentrowany na coraz droższej medycynie naprawczej system ochrony zdrowia w końcu zbankrutował.