Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 36–37/2000
z 4 maja 2000 r.


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Ubezpieczenia zdrowotne po roku

Mit urzeczywistniony?

Alicja Sobczak

Ponad rok i kwartał działa ubezpieczeniowy model finansowania i zarządzania publiczną ochroną zdrowia. Spotykamy przeciwstawne oceny nowego systemu. Politycy przekonują opinię publiczną, że "coś drgnęło" i że istotne znaczenie ma przede wszystkim zapoczątkowanie zmian. Ewidentne problemy, sygnalizowane przez pacjentów i usługodawców, usprawiedliwiają koniecznością uczenia się działania według nowych reguł, traktując te trudności jako nieuchronne koszty społeczne, z którymi trzeba się pogodzić.

Wskazują na wzrost globalnej liczby pewnych grup usług zdrowotnych, w tym szczególnie hospitalizacji. Powołują się na lokalne przykłady dobrze działających zintegrowanych systemów realizacji świadczeń zdrowotnych. Prasa pełna jest natomiast spektakularnych opisów braku dostępności świadczeń i wynikających stąd drastycznych przypadków narażenia zdrowia i życia ludzi potrzebujących pomocy medycznej. Statystyki potwierdzają trudny do wytłumaczenia, znaczący wzrost liczby zgonów w pierwszych miesiącach ubiegłego roku. W badaniach opinii publicznej reforma ochrony zdrowia jest oceniana najniżej ze wszystkich czterech dokonanych przez rząd koalicji AWS-UW reform społecznych. Większość zakładów opieki zdrowotnej, szczególnie publicznych, narzeka na zaniżony poziom finansowania i monopolistyczny dyktat kas chorych w określaniu warunków i poziomu finansowania w kontraktach. Niektóre z nich stanęły przed realną perspektywą likwidacji w krótkim czasie. Z kolei przedstawiciele kas twierdzą, że w warunkach konkurencji realizują cel ograniczania zakresu lub eliminacji najmniej efektywnie działających usługodawców, a także, iż muszą realizować zadania statutowe zapewnienia szerokiego wachlarza usług zdrowotnych dostępnych ze środków publicznych przy zdecydowanie za małych środkach finansowych. Dają przy tym do zrozumienia, że nie należy oczekiwać lepszych efektów przy aktualnym poziomie finansowania ze składki ubezpieczenia zdrowotnego. W Sejmie trwa dyskusja nad nowelizacja Ustawy o powszechnym ubezpieczeniu zdrowotnym.

Jak więc ocenić reformę, skoro tak wyraźnie perspektywa widzenia jej skutków i przyszłych możliwości zależy od miejsca i roli oceniających, od stosowania przez nich odmiennych kryteriów oceny? Z punktu widzenia poprawności metodologicznej – do oceny skuteczności jakiejkolwiek planowej zmiany potrzebna jest znajomość jej celu(ów). W przypadku zmian w złożonych systemach społeczno-ekonomicznych ważnych celów jest na ogół kilka i są one konkurencyjne względem siebie. Należy to otwarcie powiedzieć i wyjaśnić wszystkim zainteresowanym wzajemne zależności między celami oraz określić wybrane priorytety. Wymaga tego właśnie konkurencyjność celów, fakt iż np. kontrola poziomu i dynamiki wydatków publicznych jest celem konkurencyjnym wobec wzrostu dostępu do opieki zdrowotnej według kryterium potrzeb zdrowotnych, a nie możliwości płacenia, współpłacenia pacjentów i ich rodzin. Podobnie, zwiększenie poziomu finansowania wszystkich usługodawców nie może iść w parze ze wzrostem efektywności alokacji w ramach ściśle ograniczonych środków publicznych na świadczenia zdrowotne. Tymczasem naszej reformy nie poprzedziła żadna sensowna debata na temat planowanych celów reformy i ich priorytetyzacji. W istocie cele reformy nie zostały sprecyzowane nawet na poziomie ogólnym. Zamiast tego pojawiła się wizja "będzie lepiej", której towarzyszyła atmosfera irracjonalnego przekonania, że przeciwstawne cele i interesy wszystkich "udziałowców" zmiany zostaną zaspokojone. Promotorzy reformy przekonywali opinię publiczną i decydentów co do fundamentalnych zasad działania nowego systemu:

* będą stabilne źródła finansowania i zostaną zwiększone środki publiczne z tych źródeł,

* "pieniądz będzie szedł za pacjentem", powstanie konkurencja, która wyeliminuje zakłady nieefektywne,

* zostanie wprowadzony wolny wybór lekarzy i innych zakładów opieki zdrowotnej, wzrośnie dostępność publicznej opieki zdrowotnej w warunkach zabiegania lekarzy i zakładów o pacjenta,

* każdy wybierze sobie "lekarza domowego".

Promowanie tych bardzo atrakcyjnych zasad wyparło dyskusje o celach. Co do zasad, nikt nie był przeciwny, problem tylko w ich implementacji, czyli wykreowaniu takich instytucji i reguł działania systemu, które będą wspierać ich wdrożenie i rozwój. Tu pojawiły się poważne problemy. Reformatorzy do złożonego zagadnienia zapewnienia realizacji ww. zasad podeszli w sposób uproszczony i wybiórczy.

Zdecydowanie najwięcej uwagi poświęcono w reformie źródłom finansowania: podstawie wymiaru i wysokości składki ubezpieczenia zdrowotnego. Zostały one jednak tak określone, żeby globalne obciążenia budżetu państwa w systemie ubezpieczeniowo- -budżetowym (z tytułu pełnej rekompensaty składki w podatku dochodowym od osób fizycznych i finansowania bezpośredniego z budżetu) były zbliżone do wydatków bezpośrednich z budżetu w starym systemie. Nie nastąpił więc odczuwalny wzrost środków publicznych, co szczególnie odczuły publiczne zakłady. W poprzednim systemie to one miały główny udział w środkach publicznych, bo zakres kontraktowania świadczeń z zakładami niepublicznymi był marginalny. W nowym systemie – usługodawcy niepubliczni zyskali zadecydowanie większy udział w środkach z ubezpieczenia. Tak więc niewiele większe środki zostały rozdzielone między większą liczbę świadczeniodawców publicznych i prywatnych, co musiało odbić się na poziomie ich finansowania.

W związku z nałożeniem obowiązku ustawowego uiszczania składki, trzeba zwrócić uwagę na poważny błąd organizacyjny, jakim był i pozostaje niepełny, nie związany z instytucjami zarządzającymi ubezpieczeniem zdrowotnym i nie kontrolowany system ewidencji poboru indywidualnych składek ubezpieczenia zdrowotnego. Pozbawiono się na własne życzenie ważnego elementu systemu, jakim jest identyfikacja ubezpieczonych i wysokości ich wkładu finansowego oraz uzależnienie uprawnień do korzystania ze świadczeń od terminowych wpłat składki. Wyegzekwowanie nie wpłaconych do tej pory składek będzie skuteczne tylko w niewielkim stopniu.

Powoli powszechnie uświadamiany staje się fakt, że precyzyjne wskazanie źródła finansowania w postaci określonego procentu przychodów ubezpieczonych, uzależnia w sposób bardzo ścisły dynamikę wzrostu środków finansowych w systemie ubezpieczeniowym od dynamiki wzrostu płac, emerytur i rent oraz innych przychodów i dochodów obywateli. Jeśli dochody ludności będą rosły wolno, to i środki publiczne z ubezpieczenia będą rosły wolno, nie nadążając za wydatkami potrzebnymi na zaspokojenie potrzeb zdrowotnych. Środki na zdrowie kierowane bezpośrednio z budżetu są określane na starych zasadach i decyzje o ich wysokości stają się wypadkową możliwości budżetu, corocznie ustalanych priorytetów politycznych i przetargów politycznych.

Nowy system finansowania to nie tylko nowe źródła i poziom finansowania. Co najmniej tak samo ważne jest gospodarowanie uzyskanymi środkami: podejmowanie decyzj, jakie usługi i u jakich świadczeniodawców kupić i jakie zastosować mechanizmy rozliczania, czyli ile i za co płacić zakładom opieki zdrowotnej. To zagadnienie, kluczowe dla kwestii zaspokojenia potrzeb zdrowotnych ubezpieczonych, efektów zdrowotnych w skali jednostkowej i społecznej oraz efektywności wydatkowania środków finansowych, zajęło nieproporcjonalnie mało uwagi konstruktorów nowego systemu w relacji do swego znaczenia. Pozostawiono je do swobodnego kształtowania przez kasy chorych w drodze indywidualnych negocjacji z poszczególnymi zakładami. W rezultacie, na skutek pospiesznego zawierania kontraktów, braku reguł i wytycznych, braku pełnego rozeznania potrzeb zdrowotnych, braku porównywalnych informacji finansowych, pojawiły się bardzo zróżnicowane wyceny świadczeń, zastosowano różne mechanizmy finansowania, limitowanie lub brak limitowania liczby zakontraktowanych świadczeń. Wszystko to odbywało się w zasadzie poza jakąkolwiek kontrolą instytucjonalną.

Kasy chorych w fazie powstawania musiały zacząć zarządzać co najmniej kilkudziesięcioma tysiącami kontraktów. Tego nie jest w stanie dokonać sprawnie żaden system organizacyjny, nawet mający wieloletnie doświadczenie, a co dopiero system tworzący się i nie posiadający należytego wsparcia kadrowego i informacyjnego. Obserwacja trwającej od 1991 roku podobnej reformy w brytyjskiej NHS prowadzi do wniosku, że dysponent publiczny środków na opiekę zdrowotną ma ogromne kłopoty z zapewnieniem spójnego i efektywnego systemu opieki w drodze kontraktów z bardzo wieloma usługodawcami. Po prawie 7 latach funkcjonowania "wewnętrznego regulowanego rynku" i zarządzania przez kontrakty, system brytyjski ewoluuje w kierunku tworzenia większych zintegrowanych zakładów opieki zdrowotnej, łączących opiekę podstawową, środowiskową, specjalistyczną i szpitalną. Zmniejsza to koszty transakcyjne zawierania kontraktów i gwarantuje ciągłość opieki, umożliwia łatwiejszą kontrolę kosztów, jakości, dostępności. Należy zdawać sobie sprawę, że z poziomu nowych województw, mających rozmiary mniejszych państw europejskich, kilka osób musi budować – w drodze kontraktowania świadczeń z tysiącami usługodawców – spójny system świadczeń dla obywateli. Jest to zadanie tyleż ambitne, co niewykonalne, niemniej tak właśnie skonstruowany został system. Nie trudno było przewidzieć, że w zbiorach umów na realizację świadczeń zdrowotnych pojawią się istotne przeoczenia i luki z punktu widzenia potrzeb pacjenta, szczególnie na tych terenach, gdzie wcześniej nie było prób tworzenia zintegrowanych systemów opieki zdrowotnej. Co więcej, nawet jeśli wcześniej pojawiły się zaczątki takiej integracji, to zostały zburzone lub poważnie naruszone przez kontraktowanie z każdym zakładem indywidualnie.

Przyjęte przez kasy mechanizmy finansowania w wielu wypadkach nie potwierdzają tezy, że "pieniądz idzie za pacjentem". "Pieniądz idzie za kontraktem", a to zupełnie co innego. Pieniądz za pacjentem będzie szedł tylko wtedy, gdy w przyjętym w kontrakcie mechanizmie finansowania – jednostką rozliczeniową jest pacjent lub każda usługa na rzecz pacjenta, o mniejszym lub większym stopniu agregacji (zabieg, czynność, porada, hospitalizacja leczenie przypadku diagnostycznego itp.), bez limitowania liczby tych usług (tzw. kontrakty otwarte). Tymczasem większość kontraktów zawartych z usługodawcami przez kasy chorych, w trosce o kontrolowanie kosztów globalnych, zawiera klauzule o górnych limitach świadczeń poszczególnych rodzajów. Rodzi to kłopoty z dostępnością w sytuacji, gdy dany zakład zbliża się do limitu liczby świadczeń, ogranicza swobodny wybór zakładu przez pacjenta. Nie należy dać się zwieść zapewnieniom, że korzystne będą kontrakty "otwarte", bo wielkość środków finansowych kas jest limitowana, a więc system zbyt szybko wyczerpałby środki, pozostawiając ujawnione później potrzeby zdrowotne bez zaspokojenia.

Dysponent środków publicznych musi mieć świadomość skutków wyboru określonych mechanizmow finansowania do realizacji takich celów systemu publicznej opieki zdrowotnej, jak: kontrola kosztów, dostępność, efektywność wykorzystania środków i jakość opieki. Nie ma jednego najlepszego mechanizmu, który gwarantowałby realizację tych wszystkich celów równocześnie. Do dyspozycji są metody retrospektywne, jak tzw. osobodzień czy fee for service, a także szereg metod prospektywnych, gdzie jednostka będąca przedmiotem rozliczenia może charakteryzować się różnym stopniem agregacji: budżety globalne, płacenie za hospitalizację, jednorodną grupę pacjentów, płacenie per capita za określony zakres usług. Metody retrospektywne sprzyjają dostępności i jakości, natomiast nie zapewniają możliwości kontroli ani kosztów jednostkowych opieki, ani kosztów globalnych. Z kolei budżety globalne i kapitacja gwarantują kontrolę kosztów globalnych, a płacenie za przypadek – tylko kontrolę kosztów jednostkowych, co zmusza kupującego do limitowania liczby świadczeń w celu kontroli całkowitych kosztów opieki zdrowotnej. Stosowanie metod prospektywnych przy zaniżonym poziomie finansowania grozi ograniczeniem dostępności, obniżeniem jakości i efektu zdrowotnego. Tak więc, jeśli jeden mechanizm zapewnia wysoką dostępność i jakość, jak np. osobodzień w otwartych kontraktach, to nie zapewnia kontroli kosztów, z kolei kontrola kosztów przez budżety globalne lub kontrakty typu cena jednostkowa usługi wraz z określeniem ich liczby może tworzyć problemy z dostępnością, efektywnością medyczną i jakością.

W decyzjach o doborze metod finansowania należy wziąć pod uwagę aktualne priorytety polityki zdrowotnej. Trzeba też wziąć pod uwagę, w jakim stopniu system zarządzania jest przygotowany do stosowania określonych metod. Im bardziej są one skomplikowane, jak np. grupy jednorodnych pacjentów, tym bardziej sprawny musi być system zarządzania: konstrukcja i wydolność systemów informacyjnych, jakość informacji finansowych, monitorowanie i kontrola nie tylko liczby jednostek rozliczeniowych, ale i wielu innych danych informujących o dostępie i jakości świadczeń, korzyściach zdrowotnych. Jeśli dysponuje się średnim kosztem wysoce zagregowanego przypadku, jakim jest np. hospitalizacja w szpitalu czy na oddziale (gdzie na średnią składają się dane empiryczne o zróżnicowanym rozkładzie i wartościach), to nieefektywne staje się stosowanie tej miary jako podstawy rozliczania. Racjonalniej jest finansować za pomocą budżetu globalnego przy specyfikacji liczby i struktury usług oraz ich parametrów jakościowych. Jeśli potencjał zakładów opieki na dany typ świadczenia jest nadmierny w stosunku do zapotrzebowania, warto posługiwać się kosztem marginalnym, wprowadzając konkurencję i osiągając w ten sposób cel wzrostu efektywności alokacji zasobów. Z kolei dla usług kosztownych należy się posługiwać kosztem jednostkowym i określać liczby przypadków na podstawie rzetelnych danych epidemiologicznych. Pobudzeniu popytu i podaży określonych świadczeń, np. w ramach profilaktyki pewnych rodzajów nowotworów, służy fee-for-service. Tak więc wybór mechanizmów musi być oparty na wielu informacjach i służyć realizacji priorytetowych celów.

Wydaje się, że w naszym nowym systemie publicznej opieki zdrowotnej zdecydowany priorytet uzyskała kontrola poziomu i dynamiki kosztów publicznego sektora zdrowia. Ten cel zostaje osiągnięty przez stworzenie publicznym zakładom opieki zdrowotnej warunków "twardego finansowania" i uruchomienia swoistej "gry" według narzuconych, nie do końca przemyślanych reguł. Zmuszenie publicznych zakładów do restrukturyzacji i/lub prywatyzacji oraz wypchnięcie części popytu do sektora prywatnego i sformalizowanie dopłat uiszczanych bezpośrednio przez pacjentów może, ale w konkretnych przypadkach nie musi, okazać się efektywne z punktu widzenia celów systemu opieki zdrowotnej w danych warunkach finansowych i sytuacji epidemiologicznej. Społeczne, zdrowotne i ekonomiczne skutki tych posunięć są wielostronne i długofalowe. Do ich oceny potrzebna jest wszechstronna informacja, której nie ma, i metody analityczne, które nie mogą znaleźć zastosowania z powodu niedostatecznej informacji.

Ubezpieczeniowy system zarządzania powinien uzyskać dostrzegalne rezultaty w zwiększaniu jakości i dostępności opieki zdrowotnej, a więc tych cech systemu, ze względu na które oceniają go odbiorcy świadczeń zdrowotnych. Jeśli tego nie zdoła osiągnąć, powszechny będzie negatywny odbiór instytucji kas, na tle którego poprzedni, powszechnie krytykowany system budżetowy, wielu ludziom wydaje się lepszy. Z pewnością nie dlatego, że był tańszy, wydolniejszy i lepszy jakościowo, ale przynajmniej mógł być skuteczniej kontrolowany instytucjonalnie i społecznie, przez co dawał większe gwarancje pacjentom i zakładom.

Jest prawidłowością psychologiczną, odnoszącą się także do psychologii społecznej, że im większe oczekiwania, tym silniejszy zawód i frustracja w przypadku ich niespełnienia. Sytuacja z reformą ubezpieczeniową w opiece zdrowotnej może służyć za modelowy przykład działania tego prawa.




Najpopularniejsze artykuły

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.

Ile trwają studia medyczne w Polsce? Podpowiadamy!

Studia medyczne są marzeniem wielu młodych ludzi, ale wymagają dużego poświęcenia i wielu lat intensywnej nauki. Od etapu licencjackiego po specjalizację – każda ścieżka w medycynie ma swoje wyzwania i nagrody. W poniższym artykule omówimy dokładnie, jak długo trwają studia medyczne w Polsce, jakie są wymagania, by się na nie dostać oraz jakie możliwości kariery otwierają się po ich ukończeniu.

Diagnozowanie insulinooporności to pomylenie skutku z przyczyną

Insulinooporność początkowo wykrywano u osób chorych na cukrzycę i wcześniej opisywano ją jako wymagającą stosowania ponad 200 jednostek insuliny dziennie. Jednak ze względu na rosnącą świadomość konieczności leczenia problemów związanych z otyłością i nadwagą, w ostatnich latach wzrosło zainteresowanie tą... no właśnie – chorobą?

Testy wielogenowe pozwalają uniknąć niepotrzebnej chemioterapii

– Wiemy, że nawet do 85% pacjentek z wczesnym rakiem piersi w leczeniu uzupełniającym nie wymaga chemioterapii. Ale nie da się ich wytypować na podstawie stosowanych standardowo czynników kliniczno-patomorfologicznych. Taki test wielogenowy jak Oncotype DX pozwala nam wyłonić tę grupę – mówi onkolog, prof. Renata Duchnowska.

Najlepsze systemy opieki zdrowotnej na świecie

W jednych rankingach wygrywają europejskie systemy, w innych – zwłaszcza efektywności – dalekowschodnie tygrysy azjatyckie. Większość z tych najlepszych łączy współpłacenie za usługi przez pacjenta, zazwyczaj 30% kosztów. Opisujemy liderów. Polska zajmuje bardzo odległe miejsca w rankingach.

Czy NFZ może zbankrutować?

Formalnie absolutnie nie, publiczny płatnik zbankrutować nie może. Fundusz bez wątpienia znalazł się w poważnych kłopotach. Jest jednak jedna dobra wiadomość: nareszcie mówi się o tym otwarcie.

10 000 kroków dziennie? To mit!

Odkąd pamiętam, 10 000 kroków było złotym standardem chodzenia. To jest to, do czego powinniśmy dążyć każdego dnia, aby osiągnąć (rzekomo) optymalny poziom zdrowia. Stało się to domyślnym celem większości naszych monitorów kroków i (czasami nieosiągalną) linią mety naszych dni. I chociaż wszyscy wspólnie zdecydowaliśmy, że 10 000 to idealna dzienna liczba do osiągnięcia, to skąd się ona w ogóle wzięła? Kto zdecydował, że jest to liczba, do której powinniśmy dążyć? A co ważniejsze, czy jest to mit, czy naprawdę potrzebujemy 10 000 kroków dziennie, aby osiągnąć zdrowie i dobre samopoczucie?

Onkologia – organizacja, dostępność, terapie

Jak usprawnić profilaktykę raka piersi, opiekę nad chorymi i dostęp do innowacyjnych terapii? – zastanawiali się eksperci 4 września br. podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu.

Soczewki dla astygmatyków – jak działają i jak je dopasować?

Astygmatyzm to jedna z najczęstszych wad wzroku, która może znacząco wpływać na jakość widzenia. Na szczęście nowoczesne rozwiązania optyczne, takie jak soczewki toryczne, pozwalają skutecznie korygować tę wadę. Jak działają soczewki dla astygmatyków i na co zwrócić uwagę podczas ich wyboru? Oto wszystko, co warto wiedzieć na ten temat.

Zdrowa tarczyca, czyli wszystko, co powinniśmy wiedzieć o goitrogenach

Z dr. n. med. Markiem Derkaczem, specjalistą chorób wewnętrznych, diabetologiem oraz endokrynologiem, wieloletnim pracownikiem Kliniki Endokrynologii, a wcześniej Kliniki Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Lublinie rozmawia Antoni Król.

Cukrzyca: technologia pozwala pacjentom zapomnieć o barierach

Przejście od leczenia cukrzycy typu pierwszego opartego na analizie danych historycznych i wielokrotnych wstrzyknięciach insuliny do zaawansowanych algorytmów automatycznego jej podawania na podstawie ciągłego monitorowania glukozy w czasie rzeczywistym jest spełnieniem marzeń o sztucznej trzustce. Pozwala chorym uniknąć powikłań cukrzycy i żyć pełnią życia.

Jakie badania profilaktyczne są zalecane po 40. roku życia?

Po 40. roku życia wzrasta ryzyka wielu chorób przewlekłych. Badania profilaktyczne pozwalają wykryć wczesne symptomy chorób, które często rozwijają się bezobjawowo. Profilaktyka zdrowotna po 40. roku życia koncentruje się przede wszystkim na wykryciu chorób sercowo-naczyniowych, nowotworów, cukrzycy oraz innych problemów zdrowotnych związanych ze starzeniem się organizmu.

Aż 9,3 tys. medyków ze Wschodu ma pracę dzięki uproszczonemu trybowi

Już ponad 3 lata działają przepisy upraszczające uzyskiwanie PWZ, a 2 lata – ułatwiające jeszcze bardziej zdobywanie pracy medykom z Ukrainy. Dzięki nim zatrudnienie miało znaleźć ponad 9,3 tys. członków personelu służby zdrowia, głównie lekarzy. Ich praca ratuje szpitale powiatowe przed zamykaniem całych oddziałów. Ale od 1 lipca mają przestać obowiązywać duże ułatwienia dla medyków z Ukrainy.

Rzeczpospolita bezzębna

Polski trzylatek statystycznie ma aż trzy zepsute zęby. Sześciolatki mają próchnicę częściej niż ich rówieśnicy w Ugandzie i Wietnamie. Na fotelu dentystycznym ani razu w swoim życiu nie usiadł co dziesiąty siedmiolatek. Statystyki dotyczące starszych napawają grozą: 92 proc. nastolatków i 99 proc. dorosłych ma próchnicę. Przeciętny Polak idzie do dentysty wtedy, gdy nie jest w stanie wytrzymać bólu i jest mu już wszystko jedno, gdzie trafi.

Dobra polisa na życie — na co zwrócić uwagę?

Ubezpieczenie na życie to zabezpieczenie finansowe w trudnych chwilach. Zapewnia wsparcie w przypadku nieszczęśliwego wypadku lub śmierci ubezpieczonego. Aby polisa dobrze spełniała swoją funkcję i gwarantowała pomoc, niezbędne jest gruntowne sprawdzenie jej warunków. Jeśli chcesz wiedzieć, na czym dokładnie powinieneś się skupić — przeczytaj ten tekst!

Leki, patenty i przymusowe licencje

W nowych przepisach przygotowanych przez Komisję Europejską zaproponowano wydłużenie monopolu lekom, które odpowiedzą na najpilniejsze potrzeby zdrowotne. Ma to zachęcić firmy farmaceutyczne do ich produkcji. Jednocześnie Komisja proponuje wprowadzenie przymusowego udzielenia licencji innej firmie na produkcję chronionego leku, jeśli posiadacz patentu nie będzie w stanie dostarczyć go w odpowiedniej ilości w sytuacjach kryzysowych.




bot