Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 67–76/2015
z 3 września 2015 r.

Stuknij na okładkę, aby przejść do spisu treści tego wydania


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Mobilne leczenie

Oliwia Tarasewicz-Gryt

Technology Enabled Care (TEC) to szybko rozwijający się rynek aplikacji medycznych na smartfony i tablety. Korzystanie z nich może przynieść ogromne oszczędności w całym systemie. to istotne wsparcie dla profilaktyki, edukacji i ochrony zdrowia.

BloodNote do kontroli ciśnienia czy Handyscope do rejestrowania i konsultowania zmian na skórze – to proste aplikacje, które umożliwiają pacjentom monitorowanie stanu zdrowia w warunkach domowych i wirtualne konsultacje z lekarzem. Aplikacje są także opracowywane i używane w szpitalach. Londyński King’s College Hospital testuje narzędzie dla pacjentów poddawanych chemioterapii i ich lekarzy. Pacjent podczas terapii korzysta z zegarka Apple Watch. To inteligentne urządzenie do noszenia na ciele (tzw. wearable device). Ma wbudowany akcelerometr i monitoruje podstawowe parametry – temperaturę, ciśnienie itd. Do tych danych ma dostęp lekarz, który może błyskawicznie reagować na zmiany: zmodyfikować leczenie, dawkę leku itd. Pacjent zaś otrzymuje powiadomienia o konieczności przyjęcia leków. Medopad – firma, która stworzyła aplikację – uznała, że skoro 10 proc. budżetu NHS pochłania leczenie nowotworów, aplikacja, zwiększając skuteczność leczenia i minimalizując ryzyko wystąpienia niepożądanych zdarzeń, przyniesie w ostatecznym rozrachunku zyski, mimo sporych kosztów urządzenia.

By sprawdzić, czy medyczne aplikacje są w stanie poprawić skuteczność profilaktyki i leczenia, rząd Wielkiej Brytanii postanowił dokonać ewaluacji. NHS jesienią ubiegłego roku wprowadził pięcioletni program, który ma ocenić wpływ cyfrowych innowacji na doświadczenia pacjentów, ale też na opłacalność systemu służby zdrowia. Wyniki poznamy więc za cztery lata, na razie bazujemy na przypuszczeniach i mniejszych badaniach.


Kontrola i profilaktyka

„New England Journal of Medicine” opublikował niedawno wyniki badań nad wykorzystaniem telefonii komórkowej u chorych z nagłym zatrzymaniem krążenia. Do badania włączono niemal 6 tysięcy ochotników przeszkolonych z pierwszej pomocy. Zgodzili się oni przez półtora roku otrzymywać alerty na telefon, gdyby w promieniu pół kilometra od miejsca, w którym się znajdują, ktoś wzywał pomoc z powodu problemów z krążeniem. Okazało się to skuteczne. W tych grupach, gdzie ochotnicy docierali do pacjenta z NZK jeszcze przed przyjazdem karetki, osiągnięto dwukrotnie wyższą 30-dniową przeżywalność. Przy okazji tych badań opracowano aplikację, która informuje ochotników nie tylko o miejscu zdarzenia, ale także o lokalizacji najbliższego defibrylatora zewnętrznego.

Oszczędności wynikają nie tylko z możliwości szybkiego reagowania, jak w przypadku aplikacji onkologicznej i kardiologicznej, ale także z lepszej profilaktyki możliwej dzięki TEC. Aplikacje przeznaczone dla pacjentów pozwalają monitorować stan zdrowia i zapisywać wyniki. Bywają sprzężone z urządzeniami do pomiaru, co pozwala na systematyczne i automatyczne zapisywanie danych. Daje to szeroki obraz postępów choroby czy leczenia i pozwala lepiej kontrolować dane schorzenie. Możliwość elektronicznego kontaktu z lekarzem i przesyłania mu danych, niweluje całkowicie konieczność wizyty lub przynajmniej pozwala znacznie skrócić jej czas. W 2009 roku przeprowadzono w USA badania dotyczące wirtualnych konsultacji lekarskich, wyniki opublikowano w „Journal of Telemedicine and Telecare”. Rozwiązanie to okazało się skuteczne i było oceniane pozytywnie zarówno przez pacjentów, jak i przez lekarzy. Uznano wtedy, że ma to szczególne znaczenie w przypadku schorzeń wymagających stałej kontroli i opieki lekarskiej – jak choroby układu krążenia czy cukrzyca. To ważne w dobie starzenia się społeczeństw.


Zdrowie jak gra

Dla profilaktyki spore znaczenie mają aplikacje typu Moje Leczenie, przypominające o zażyciu leków, ponieważ szacuje się, że połowa pacjentów nie przestrzega zaleceń lekarza, co generuje znaczne koszty. Istotne z punktu widzenia oszczędności są też wszelkie aplikacje „fitnessowe”, które pozwalają monitorować masę ciała, spożywane posiłki i ich wartość odżywczą i energetyczną, co ma ogromne znaczenie w profilaktyce chorób związanych z otyłością.

Aplikacje takie potrafią motywować do zmiany stylu życia skuteczniej niż lekarz. Pacjent może porównywać swoje „osiągnięcia” z poprzednimi wynikami, a także z innymi użytkownikami. Dostaje natychmiastową informację zwrotną, w postaci np. rezultatów podjętych działań (rzucenie palenia, zmiana diety), i uzyskuje dzięki temu znacznie silniejszą motywację, niż pacjent, który raz na pół roku słyszy podczas wizyty u lekarza, że powinien zrzucić kilkanaście kilogramów. Działa to podobnie jak gra komputerowa (od której trudno się oderwać między innymi dzięki natychmiastowym informacjom zwrotnym i przechodzeniu na wyższe poziomy), dlatego można mówić o mechanizmach „gamifikacji” – nie tylko w edukacji czy marketingu, ale też – jak się okazuje – w ochronie zdrowia.


Zabawki edukacyjne

Technologia nie tylko ułatwia dostęp do lekarza i edukuje pacjenta. Może być także pomocą naukową. Niektóre z aplikacji mają charakter popularnonaukowy, jak Medscape, czyli zbiór najnowszych wyników badań i ciekawostek medycznych. Filmy dla specjalistów z różnych dziedzin można znaleźć na MEDtube. Genialną pomocą dla studentów jest Radiology 2.0. To baza kilku tysięcy skanów CT wraz z opisami 65 przypadków i pytaniami testowymi, dotyczącymi głównie ratownictwa medycznego. Aplikację skonsultował merytorycznie Daniel Cornfeld z uniwersytetu Yale. Ortopedzi mogą wykorzystywać inMotion 3D do edukowania pacjentów w zakresie anatomii stawu kolanowego. Studentom przyda się także prosty w obsłudze Eponyms, który pełni funkcję słownika i zawiera obecnie prawie 1800 wyrażeń i nazw zespołów chorobowych. To aplikacja w języku angielskim, może zatem pomóc w korzystaniu z fachowej literatury w tym języku.

Część aplikacji, np. te związane z lekami, dotyczy konkretnych krajów i odzwierciedla specyficzne realia, część jest jednak uniwersalna. Rodzima aplikacja BartoszMówi.pl to prosta wyszukiwarka leków. Znacznie bardziej zaawansowany jest Epocrates – z opisem leków i substancji czynnych, wykraczającym dalej niż opis na ulotce. Aplikacja daje możliwość wprowadzenia nazw wszystkich leków przyjmowanych przez pacjenta, by sprawdzić, czy zachodzi jakakolwiek interakcja i – jeśli zachodzi – na czym polega. Są też kalkulatory ułatwiające ustalenie dawki leku. Aplikacja ma też narzędzie Pill ID, pozwalające na odnalezienie konkretnego leku po wprowadzeniu takich danych, jak kształt, wielkość i kolor tabletki. Wyświetlają się tu fotografie wszystkich leków zgodnych z opisem, co ułatwia porównanie. Podobne funkcje ma polskie eMPendium, zawierające dodatkowo kompendium wiedzy o chorobach wewnętrznych oraz odpowiedzi ekspertów na pytania z zakresu kardiologii. Umożliwia także klasyfikację nowotworów pod względem zaawansowania. eMPendium pełni też funkcję podobną do Medscape, ponieważ jest stale aktualizowaną bazą najświeższych informacji medycznych. Obok listy leków, znajdziemy wśród aplikacji także listę trucizn. PEPID pozwala na sprawdzenie stopnia toksyczności dowolnej substancji i sprawdzenie, jak radzić sobie z konkretną trucizną. Tu także można sprawdzić interakcje pomiędzy substancjami oraz uzyskać wstępną diagnozę po wpisaniu objawów. PEPID przydaje się również pacjentom – np. w sytuacji, gdy na spacerze w parku dziecko zje owoc cisu czy inną roślinę lub grzyba.


Mobilne konsylium

Aplikacje umożliwiają także kontakt pomiędzy profesjonalistami i pomagają uzyskać fachowe wsparcie. Figure 1 pozwala udostępnić zdjęcie ciekawego przypadku, który chcemy skonsultować. Aplikacja ta działa podobnie jak popularny Instagram, gdzie inni użytkownicy zarejestrowani jako nasi „znajomi” mogą komentować udostępnione fotografie. Testowana jest obecnie polska aplikacja Sansilium, która umożliwia dyskusję o lekach.


Otwarte źródła

Jednym ze współczesnych trendów są tak zwane otwarte źródła (open sources). To światowa tendencja, która umożliwia wyciąganie maksymalnych korzyści ze współpracy i osiąganie efektu synergii. Może polegać na udostępnianiu wyników badań, dzieleniu się dobrymi praktykami i jednocześnie umożliwieniu innym dalszej pracy nad osiągniętym już rezultatem. To także udostępnianie technologii produkcji leku innym podmiotom, a więc przeciwieństwo patentowania.

Charakter otwartych źródeł mają EHR, czyli elektroniczne dane o zdrowiu pacjenta. Idea jest taka, by nie przechowywać danych w konkretnych placówkach, lecz zbierać w jednym miejscu, funkcjonującym na zasadzie medycznej „chmury danych”. Każdy świadczeniodawca ma do nich dostęp, wie o wszczepionych stentach czy alergii na antybiotyk, co pozwala porównywać dane, obserwować zmiany w stanie zdrowia pacjenta, poznać historię jego chorób, odkryć powiązania. Ma to szczególne znaczenie przy leczeniu nagłych przypadków, kiedy nieprzytomny pacjent trafia na Izbę Przyjęć, ale jest ważne także np. podczas wizyt domowych.


To dane szukają lekarza

„W starym świecie to lekarze musieli szukać danych pacjenta. Wierzymy, że w nowym świecie to dane powinny same trafić do lekarza” – twierdzi jeden z dostawców medycznej technologii. Problemy z wdrożeniem w Polsce systemu informatycznego, integrującego dane o pacjencie, świadczą o tym, że przejście ze starego do nowego świata nie zawsze jest płynne. W sytuacji jednak, kiedy społeczeństwa się starzeją, a dostęp do leczenia wciąż bywa utrudniony, pacjenci ignorują zalecenia, bo wiedzą zbyt mało, a lekarze mają ograniczony czas na przekazanie im wiedzy o chorobie i wreszcie – pieniędzy jest za mało, nie tylko w Polsce – to warto pójść śladem Brytyjczyków i rozważyć włączenie najnowszych rozwiązań, jeśli ma to pomóc w oszczędnościach: czasu i pieniędzy.






Najpopularniejsze artykuły

Münchhausen z przeniesieniem

– Pozornie opiekuńcza i kochająca matka opowiada lekarzowi wymyślone objawy choroby swojego dziecka lub fabrykuje nieprawidłowe wyniki jego badań, czasem podaje mu truciznę, głodzi, wywołuje infekcje, a nawet dusi do utraty przytomności. Dla pediatry zespół Münchhausena z przeniesieniem to wyjątkowo trudne wyzwanie – mówi psychiatra prof. Piotr Gałecki, kierownik Kliniki Psychiatrii Dorosłych Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.

Rzeczpospolita bezzębna

Polski trzylatek statystycznie ma aż trzy zepsute zęby. Sześciolatki mają próchnicę częściej niż ich rówieśnicy w Ugandzie i Wietnamie. Na fotelu dentystycznym ani razu w swoim życiu nie usiadł co dziesiąty siedmiolatek. Statystyki dotyczące starszych napawają grozą: 92 proc. nastolatków i 99 proc. dorosłych ma próchnicę. Przeciętny Polak idzie do dentysty wtedy, gdy nie jest w stanie wytrzymać bólu i jest mu już wszystko jedno, gdzie trafi.

Astronomiczne rachunki za leczenie w USA

Co roku w USA ponad pół miliona rodzin ogłasza bankructwo z powodu horrendalnie wysokich rachunków za leczenie. Bo np. samo dostarczenie chorego do szpitala może kosztować nawet pół miliona dolarów! Prezentujemy absurdalnie wysokie rachunki, jakie dostają Amerykanie. I to mimo ustawy, która rok temu miała zlikwidować zjawisko szokująco wysokich faktur.

Ukraińcy zwyciężają też w… szpitalach

Placówki zdrowia w Ukrainie przez 10 miesięcy wojny były atakowane ponad 700 razy. Wiele z nich zniszczono doszczętnie. Mimo to oraz faktu, że codziennie przybywają setki nowych rannych, poza linią frontu służba zdrowia daje sobie radę zaskakująco dobrze.

Osteotomia okołopanewkowa sposobem Ganza zamiast endoprotezy

Dysplazja biodra to najczęstsza wada wrodzona narządu ruchu. W Polsce na sto urodzonych dzieci ma ją czworo. W Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym pod kierownictwem dr. Jarosława Felusia przeprowadzane są operacje, które likwidują ból i kupują pacjentom z tą wadą czas, odsuwając konieczność wymiany stawu biodrowego na endoprotezę.

Leki, patenty i przymusowe licencje

W nowych przepisach przygotowanych przez Komisję Europejską zaproponowano wydłużenie monopolu lekom, które odpowiedzą na najpilniejsze potrzeby zdrowotne. Ma to zachęcić firmy farmaceutyczne do ich produkcji. Jednocześnie Komisja proponuje wprowadzenie przymusowego udzielenia licencji innej firmie na produkcję chronionego leku, jeśli posiadacz patentu nie będzie w stanie dostarczyć go w odpowiedniej ilości w sytuacjach kryzysowych.

ZUS zwraca koszty podróży

Osoby wezwane przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych do osobistego stawiennictwa na badanie przez lekarza orzecznika, komisję lekarską, konsultanta ZUS często mają do przebycia wiele kilometrów. Przysługuje im jednak prawo do zwrotu kosztów przejazdu. ZUS zwraca osobie wezwanej na badanie do lekarza orzecznika oraz na komisję lekarską koszty przejazdu z miejsca zamieszkania do miejsca wskazanego w wezwaniu i z powrotem. Podstawę prawną stanowi tu Rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Społecznej z 31 grudnia 2004 r. (...)

Terapia schizofrenii. Skuteczność w okowach dostępności

Pod koniec marca w siedzibie Polskiej Agencji Prasowej odbyła się debata ekspercka pt.: „W parze ze schizofrenią. Jak zwiększyć w Polsce dostęp do efektywnych terapii?”. Spotkanie moderowane przez red. Renatę Furman zostało zrealizowane przez organizatorów Kongresu Zdrowia Psychicznego oraz Fundację eFkropka.

Chorzy na nienawiść

To, co tak łagodnie nazywamy hejtem, to zniewagi, groźby i zniesławianie. Mowa nienawiści powinna być jednoznacznie piętnowana, usuwana z przestrzeni publicznej, a sprawcy świadomi kary. Walka o dobre imię medyków to nie jest zadanie młodych lekarzy.

Zmiany skórne po kontakcie z roślinami

W Europie Północnej najczęstszą przyczyną występowania zmian skórnych spowodowanych kontaktem z roślinami jest Primula obconica. Do innych roślin wywołujących odczyny skórne, a występujących na całym świecie, należy rodzina sumaka jadowitego (gatunek Rhus) oraz przedstawiciele rodziny Compositae, w tym głównie chryzantemy, narcyzy i tulipany (...)

Czy Trump ma problemy psychiczne?

Chorobę psychiczną prezydenta USA od prawie roku sugerują psychiatrzy i specjaliści od zdrowia psychicznego w Ameryce. Wnioskują o komisję, która pozwoli zbadać, czy prezydent może pełnić swoją funkcję.

Kobiety w chirurgii. Równe szanse na rozwój zawodowy?

Kiedy w 1877 roku Anna Tomaszewicz, absolwentka wydziału medycyny Uniwersytetu w Zurychu wróciła do ojczyzny z dyplomem lekarza w ręku, nie spodziewała się wrogiego przyjęcia przez środowisko medyczne. Ale stało się inaczej. Uznany za wybitnego chirurga i honorowany do dzisiaj, prof. Ludwik Rydygier miał powiedzieć: „Precz z Polski z dziwolągiem kobiety-lekarza!”. W podobny ton uderzyła Gabriela Zapolska, uważana za jedną z pierwszych polskich feministek, która bez ogródek powiedziała: „Nie chcę kobiet lekarzy, prawników, weterynarzy! Nie kraj trupów! Nie zatracaj swej godności niewieściej!".

Ubezpieczenia zdrowotne w USA

W odróżnieniu od wielu krajów, Stany Zjednoczone nie zapewniły swoim obywatelom jednolitego systemu ubezpieczeń zdrowotnych. Bezpieczeństwo zdrowotne mieszkańca USA zależy od posiadanego przez niego ubezpieczenia. Poziom medycyny w USA jest bardzo wysoki – szpitale są doskonale wyposażone, amerykańscy lekarze dokonują licznych odkryć, naukowcy zdobywają nagrody Nobla. Jakość ta jednak kosztuje, i to bardzo dużo. Wizyta u lekarza pociąga za sobą wydatek od 40 do 200 $, jeden dzień pobytu w szpitalu – 400 do 1500 $. Poważna choroba może więc zrujnować Amerykanina finansowo, a jedna skomplikowana operacja pochłonąć jego życiowe oszczędności. Dlatego posiadanie ubezpieczenia zdrowotnego jest tak bardzo ważne. (...)

Mielofibroza choroba o wielu twarzach

Zwykle chorują na nią osoby powyżej 65. roku życia, ale występuje też u trzydziestolatków. Średni czas przeżycia wynosi 5–10 lat, choć niektórzy żyją nawet dwadzieścia. Ale w agresywnej postaci choroby zaledwie 2–3 lata od postawienia rozpoznania.

Samobójstwa wśród lekarzy

Jeśli chcecie popełnić samobójstwo, zróbcie to teraz – nie będziecie ciężarem dla społeczeństwa. To profesorska rada dla świeżo upieczonych studentów medycyny w USA. Nie posłuchali. Zrobili to później.




bot