Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 67–70/2001
z 30 sierpnia 2001 r.


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Mucha i piersióweczka

Marek Wójtowicz

W dawnych czasach, gdy kartka od wdzięcznego pacjenta na 15 litrów benzyny była dla doktora więcej warta niż preferowana obecnie dwunastoletnia whisky, zostałem oddelegowany do pracy w ośrodku zdrowia. Nie było jeszcze instytucji lekarza rodzinnego ani kas chorych, ale i bez tego leczyło się wtedy każdą chorobę. Trafiła do mnie pacjentka z wywiadem, że "brzęczało jej w uchu, a teraz już nie brzęczy". Wyszukałem w instrumentarium zastępowanego doktora aluminiowy wziernik-lejek i zajrzałem do ucha. A tam... mucha! Już nie brzęcząca, tylko smętnie leżąca na plecach, znaczy na skrzydełkach, z łapkami do góry, przyklejona woskiem do tzw. zewnętrznego przewodu słuchowego.

Muchę wyjąłem, a po zabiegu otrzymałem dowód wdzięczności zawinięty w papierek o kształcie dawnej pewexowskiej piersióweczki. Myślę sobie: żubrówka albo żytnia! Odwijam papierek... a tu sok malinowy z kożuszkiem muszek owocówek w szyjce. Choć czasy były ciężkie, kartkowo-wojenne, nie odważyłem się dokonać konsumpcji soku. Zostawiłem piersióweczkę na biurku. Kilka lat później z "Vademecum lekarza ogólnego" dowiedziałem się, że przyjęcie koniaku lub bombonierki nie jest naruszeniem etyki lekarskiej.

Nie tak dawno przeczytałem jeszcze dalej idące orzeczenie SN, że – generalnie – przyjęcie czegokolwiek po wyleczeniu jest zrozumiałe i społecznie akceptowane, ale przyjęcie czegokolwiek przed rozpoczęciem leczenia i uzależnienie leczenia od otrzymania tego czegoś jest "be". Zgodne jest to zresztą z opinią całego środowiska lekarskiego, które uważa, że wdzięczność a posteriori jest dopuszczalna i miła, natomiast osobnicy uzależniający udzielenie pomocy od wcześniejszego otrzymania a priori korzyści materialnej są traktowani jak czarne owce. Nawet imieniny muszą organizować we własnym "czarnoowcowym" gronie.

W temacie koniaków, kopert, soków malinowych z muszkami, bombonierek i innych dowodów wdzięczności za skuteczne leczenie chciałbym zwrócić uwagę na fakt, że likwidacja objawów choroby zwanej u nas "szarą strefą" dokonywana poprzez różnorodne zakazy – da najwyżej krótkotrwałe efekty, trwałe wyleczenie przynieść wszak może jedynie usunięcie przyczyny tych zachowań. Weźmy dla przykładu malarzy artystów: takich początkujących i zaawansowanych małych picassów. Co by się działo, gdyby wszyscy artyści malarze mieli obowiązek malować wyłącznie na etacie, od 8 rano do 15 po południu, za jednakowe wynagrodzenie, ustalane w uzgodnieniu ze związkami zawodowymi malarzy, wytwórców sztalug, farb, pędzli i czego tam jeszcze trzeba do tworzenia produktu pod nazwą "obraz"? I to wynagrodzenie zależne byłoby nie od umiejętności machania pędzlem, ale np. od stażu pracy? Ano, zaczęłyby się problemy, bo jedni malowaliby obrazy poszukiwane i cenione, a inni etatowe bohomazy, przy tym forsa za obraz byłaby jednakowa. Nawet mistrz Matejko nie miałby wówczas chyba motywacji do wykonywania swej profesji. Znawcy i poszukiwacze lepszych malunków stawaliby na głowie, żeby zdobyć obraz przez siebie cenionego specjalisty od pędzla. Jakiś koniaczek albo parę złotych dodanych "ukradkiem" do etatowej pensji malarza mogłoby rzecz przyspieszyć. Dla reszty, wyznającej "bezkoniakową" równość społeczną, pozostałyby bohomazy. Na szczęście dla kolegów artystów malarzy ich fach określany jest mianem "wolnego zawodu", w którym każdy zarabia tyle, ile da klient. A jak nie da... to się biduje.

Marzeniem lekarskiego stanu jest przywrócenie także naszej profesji statusu wolnego zawodu, czyli sytuacji, w której każdy lekarz jest automatycznie samodzielnym gospodarczym podmiotem, bez etatowego gorsetu. Jak ma talent, to ma pacjentów, jest rozchwytywany przez medycznych pracodawców i może pracować nawet 25 godzin na dobę. Po prostu wstanie godzinę wcześniej. A jak jest tylko kujonem wyrobnikiem bez polotu i klienteli, to też się przyda, tyle że do papierów albo do orzecznictwa... za dużo mniejsze pieniądze.

Próby zlikwidowania "szarej strefy" na rynku zdrowotnym są skazane na klęskę z powodu niezrozumienia wyżej opisanego mechanizmu. Nie da się wyplenić zjawiska dodatkowego, "prywatnego" wynagradzania medycznych liderów za ich ponadprzeciętne umiejętności, dopóki ci poszukiwani liderzy będą na etacie i będą zarabiali tyle samo, co ich koledzy – przeciętni twórcy bohomazów. Zwłaszcza że do tego dochodzi najbardziej korupcjogenny przywilej lekarski: orzekania o stanie zdrowia do renty lub do innej formy odszkodowania za uszczerbek na zdrowiu. Osiem lat temu, w samolocie nad Atlantykiem, miałem zaszczyt wymienić na ten temat uwagi z obecnym prezesem Narodowego Banku Polskiego. Pan Profesor mówił: to wy, lekarze, orzekacie o stanie zdrowia i robicie to nierzetelnie. A ja na to: to prawda, Panie Profesorze, ale to nie lekarze decydują, ile dany chory dostanie renty. Niechby dostał tyle, ile wypracował, a nie wg zasady: "każdemu tyle samo albo jeszcze więcej", zgodnie z niezależnym od lekarza, ale atrakcyjnym dla symulantów przepisem urzędniczym. Nie byłoby motywacji do kombinowania "lewej" renty płaconej kosztem innych.

Dopełnieniem całej tej paranoi jest ponadto powszechne przeświadczenie pacjentów, że jak pan doktor odmawia przyjęcia dowodu wdzięczności, to znaczy, że nie jest dobrze. Czyli – albo rak, albo inne nieuleczalne paskudztwo...! A przecież gdyby wszyscy pacjenci nagle się zmówili i nie dali nawet złotówki w dowód wdzięczności, to byliby tak samo dobrze leczeni jak dotąd. Ponieważ w grę wchodzi jeszcze coś takiego, jak ambicja zawodowa i wbity na studiach do głowy każdego lekarza przymus natychmiastowej reakcji na cierpienie.

Owszem, wszędzie może się pojawić jednostkowy, zdeprawowany, cyniczny osobnik, uzależniający pomoc od wcześniejszego dowodu wdzięczności, ale to wyjątki, które wytępiłoby się szybko, gdyby pacjent miał odwagę złożyć w dyrekcji szpitala stosowną, podpisaną imieniem i nazwiskiem, skargę. Z tym jednak najtrudniej. I ja to rozumiem, bo nie jestem przecież oderwanym od życia idiotą.




Najpopularniejsze artykuły

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.

Ile trwają studia medyczne w Polsce? Podpowiadamy!

Studia medyczne są marzeniem wielu młodych ludzi, ale wymagają dużego poświęcenia i wielu lat intensywnej nauki. Od etapu licencjackiego po specjalizację – każda ścieżka w medycynie ma swoje wyzwania i nagrody. W poniższym artykule omówimy dokładnie, jak długo trwają studia medyczne w Polsce, jakie są wymagania, by się na nie dostać oraz jakie możliwości kariery otwierają się po ich ukończeniu.

Diagnozowanie insulinooporności to pomylenie skutku z przyczyną

Insulinooporność początkowo wykrywano u osób chorych na cukrzycę i wcześniej opisywano ją jako wymagającą stosowania ponad 200 jednostek insuliny dziennie. Jednak ze względu na rosnącą świadomość konieczności leczenia problemów związanych z otyłością i nadwagą, w ostatnich latach wzrosło zainteresowanie tą... no właśnie – chorobą?

Testy wielogenowe pozwalają uniknąć niepotrzebnej chemioterapii

– Wiemy, że nawet do 85% pacjentek z wczesnym rakiem piersi w leczeniu uzupełniającym nie wymaga chemioterapii. Ale nie da się ich wytypować na podstawie stosowanych standardowo czynników kliniczno-patomorfologicznych. Taki test wielogenowy jak Oncotype DX pozwala nam wyłonić tę grupę – mówi onkolog, prof. Renata Duchnowska.

Najlepsze systemy opieki zdrowotnej na świecie

W jednych rankingach wygrywają europejskie systemy, w innych – zwłaszcza efektywności – dalekowschodnie tygrysy azjatyckie. Większość z tych najlepszych łączy współpłacenie za usługi przez pacjenta, zazwyczaj 30% kosztów. Opisujemy liderów. Polska zajmuje bardzo odległe miejsca w rankingach.

Czy NFZ może zbankrutować?

Formalnie absolutnie nie, publiczny płatnik zbankrutować nie może. Fundusz bez wątpienia znalazł się w poważnych kłopotach. Jest jednak jedna dobra wiadomość: nareszcie mówi się o tym otwarcie.

10 000 kroków dziennie? To mit!

Odkąd pamiętam, 10 000 kroków było złotym standardem chodzenia. To jest to, do czego powinniśmy dążyć każdego dnia, aby osiągnąć (rzekomo) optymalny poziom zdrowia. Stało się to domyślnym celem większości naszych monitorów kroków i (czasami nieosiągalną) linią mety naszych dni. I chociaż wszyscy wspólnie zdecydowaliśmy, że 10 000 to idealna dzienna liczba do osiągnięcia, to skąd się ona w ogóle wzięła? Kto zdecydował, że jest to liczba, do której powinniśmy dążyć? A co ważniejsze, czy jest to mit, czy naprawdę potrzebujemy 10 000 kroków dziennie, aby osiągnąć zdrowie i dobre samopoczucie?

Onkologia – organizacja, dostępność, terapie

Jak usprawnić profilaktykę raka piersi, opiekę nad chorymi i dostęp do innowacyjnych terapii? – zastanawiali się eksperci 4 września br. podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu.

Soczewki dla astygmatyków – jak działają i jak je dopasować?

Astygmatyzm to jedna z najczęstszych wad wzroku, która może znacząco wpływać na jakość widzenia. Na szczęście nowoczesne rozwiązania optyczne, takie jak soczewki toryczne, pozwalają skutecznie korygować tę wadę. Jak działają soczewki dla astygmatyków i na co zwrócić uwagę podczas ich wyboru? Oto wszystko, co warto wiedzieć na ten temat.

Zdrowa tarczyca, czyli wszystko, co powinniśmy wiedzieć o goitrogenach

Z dr. n. med. Markiem Derkaczem, specjalistą chorób wewnętrznych, diabetologiem oraz endokrynologiem, wieloletnim pracownikiem Kliniki Endokrynologii, a wcześniej Kliniki Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Lublinie rozmawia Antoni Król.

Cukrzyca: technologia pozwala pacjentom zapomnieć o barierach

Przejście od leczenia cukrzycy typu pierwszego opartego na analizie danych historycznych i wielokrotnych wstrzyknięciach insuliny do zaawansowanych algorytmów automatycznego jej podawania na podstawie ciągłego monitorowania glukozy w czasie rzeczywistym jest spełnieniem marzeń o sztucznej trzustce. Pozwala chorym uniknąć powikłań cukrzycy i żyć pełnią życia.

Jakie badania profilaktyczne są zalecane po 40. roku życia?

Po 40. roku życia wzrasta ryzyka wielu chorób przewlekłych. Badania profilaktyczne pozwalają wykryć wczesne symptomy chorób, które często rozwijają się bezobjawowo. Profilaktyka zdrowotna po 40. roku życia koncentruje się przede wszystkim na wykryciu chorób sercowo-naczyniowych, nowotworów, cukrzycy oraz innych problemów zdrowotnych związanych ze starzeniem się organizmu.

Aż 9,3 tys. medyków ze Wschodu ma pracę dzięki uproszczonemu trybowi

Już ponad 3 lata działają przepisy upraszczające uzyskiwanie PWZ, a 2 lata – ułatwiające jeszcze bardziej zdobywanie pracy medykom z Ukrainy. Dzięki nim zatrudnienie miało znaleźć ponad 9,3 tys. członków personelu służby zdrowia, głównie lekarzy. Ich praca ratuje szpitale powiatowe przed zamykaniem całych oddziałów. Ale od 1 lipca mają przestać obowiązywać duże ułatwienia dla medyków z Ukrainy.

Rzeczpospolita bezzębna

Polski trzylatek statystycznie ma aż trzy zepsute zęby. Sześciolatki mają próchnicę częściej niż ich rówieśnicy w Ugandzie i Wietnamie. Na fotelu dentystycznym ani razu w swoim życiu nie usiadł co dziesiąty siedmiolatek. Statystyki dotyczące starszych napawają grozą: 92 proc. nastolatków i 99 proc. dorosłych ma próchnicę. Przeciętny Polak idzie do dentysty wtedy, gdy nie jest w stanie wytrzymać bólu i jest mu już wszystko jedno, gdzie trafi.

Dobra polisa na życie — na co zwrócić uwagę?

Ubezpieczenie na życie to zabezpieczenie finansowe w trudnych chwilach. Zapewnia wsparcie w przypadku nieszczęśliwego wypadku lub śmierci ubezpieczonego. Aby polisa dobrze spełniała swoją funkcję i gwarantowała pomoc, niezbędne jest gruntowne sprawdzenie jej warunków. Jeśli chcesz wiedzieć, na czym dokładnie powinieneś się skupić — przeczytaj ten tekst!

Leki, patenty i przymusowe licencje

W nowych przepisach przygotowanych przez Komisję Europejską zaproponowano wydłużenie monopolu lekom, które odpowiedzą na najpilniejsze potrzeby zdrowotne. Ma to zachęcić firmy farmaceutyczne do ich produkcji. Jednocześnie Komisja proponuje wprowadzenie przymusowego udzielenia licencji innej firmie na produkcję chronionego leku, jeśli posiadacz patentu nie będzie w stanie dostarczyć go w odpowiedniej ilości w sytuacjach kryzysowych.




bot