Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 1–8/2019
z 24 stycznia 2019 r.


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Nałogi behawioralne

Ewa Biernacka

Czy tzw. nałogi behawioralne są realnym czy wykreowanym bytem, skoro tylko uzależnienie od hazardu jest na liście chorób w klasyfikacji DSM-5, a inne nie mają czynnika patogennego, co jest warunkiem uznania ich za problem medyczny? W Instytucie Psychiatrii i Neurologii w Warszawie co dzień z tą kwestią konfrontuje się kierownik Zespołu Profilaktyki i Leczenia Uzależnień, psychiatra dr n. med. Andrzej Silczuk, i jako ich badacz szuka punktu odcięcia normy i patologii, funkcji adaptacyjnej tych nałogów. Poniższa narracja jemu zawdzięcza opis ich makiawelicznej natury.

Nałogi behawioralne są przewrotne. Ich przewrotność polega na tym, że wywodzą się z codziennego życia: czy jest to hyperseksualność, problematyczne używanie nowych technologii (gry komputerowe, cyberseks, aktywność w sieciach społecznościowych) czy pracoholizm. Ludzie „od zawsze” robią sobie zagadki i nagradzają tych, którzy potrafią je rozwiązać czy trafnie obstawić wynik (choćby zabawa w trzy karty, w trzy kubki z kamykiem). Każdy człowiek w pewnym stopniu co dzień podejmuje decyzje ryzykowne, dające duże szanse wygranej z niewielkim ryzykiem, np. wybiera tę, a nie inną drogę do pracy samochodem. Prosty hazard – niewielka wygrana (przyjadę przed czasem) i niewielkie ryzyko oraz duża akceptacja przegranej (spóźnienie do pracy) z powodu nietrafnego „hazardowego wyboru”.


Historycznie pierwsze informacje dotyczące nałogów behawioralnych zawierały ocenę moralno-etyczną, postrzegano je bowiem jako zachowania okołoprzestępcze, ich genezę lokowano w cechach osobowości aspołecznej koło prostytucji, handlu narkotykami, złodziejstwa czy bandytyzmu, i przeciwstawiano cnotom umiarkowania, roztropności i wstrzemięźliwości – zasadom mieszczańskiej czy protestanckiej ascezy. Na tle tych cnót zgrozą napełniało hedonistyczne zwyrodnienie moralne hazardzistów czy alkoholików. Zadowolenie towarzyszące powtarzanej nałogowo czynności – spowodowane zaspokojeniem szlaku nagrody (wzmocnienie nagradzające), czego mechanizm odkryto dopiero wraz z rozwojem badań nad neurobiologią mózgu – dolewało oliwy do ognia potępienia społecznego.

Nałóg behawioralny zaspokaja potrzebę wykonania danej czynności, jak np. gra na wyścigach konnych, przy czym ważne jest nie tylko wygrane czy przegrane typowanie konia, ale też cała atmosfera, oczekiwanie na niedzielną gonitwę, a potem: staję przed kasą, jest tłum, wyciągam pieniądze, kupuję bilet, ma on swój kształt i fakturę, chowam go albo trzymam w dłoni, oglądam konie, planuję, wyobrażam sobie, jak to będzie, mam swój schemat działania. Gdy jest on czasem trafny – obstawiłem prawidłowo i to mi przyniosło wygraną – zaczynam mieć się za eksperta. Bywa, że tracę realną ocenę, ryzykuję i przegrywam.

Gdy hazard traktowano jako defekt sfery moralnej człowieka, zakładano wyłącznie nieuczciwe jego uprawianie, doprowadzanie innych graczy do strat. Nie zwracano uwagi na osoby, które mimo że przegrywają i tracą, nadal grają. Spojrzenie na hazard patologiczny ewoluowało i dopiero w latach 70. dostrzeżono populację osób zadłużonych i wymagających interwencji. W latach 80. w klasyfikacji DSM-3 podano kryteria tego uzależnienia, i umieszczono je wśród zaburzeń kontroli impulsów, obok kleptomanii i piromanii.

W dziejach psychiatrii ujmowano populację osób uzależnionych od substancji lub wykonywania czynności w różnych koncepcjach, np. filozoficznej (hedonizm jako postawa moralna i zbiór cech neurobiologicznie uwarunkowanych), psychoanalitycznej (wiążącej uzależnienia z cechami osobowości zależnej – addicted personality – bądź z zaburzeniami osobowości). W różny też sposób nałogi te definiowano, lokując np. w spektrum zaburzeń nerwicowych, materialistycznej postawie życiowej, postmodernistycznym konsumpcjonizmie, egzystencjalizmie (życie człowieka to dramat podejmowania decyzji na podstawie niesprawdzonych przesłanek). Wśród predestynujących do uzależnień cech osobowości, obok już wspomnianej, rozważano: neurotyczność, uległość wobec autorytetów, ucieczkową strategię radzenia sobie ze stresem, poszukiwanie akceptacji u innych, związany z potrzebą osiągnięć perfekcjonizm. To były i są jednak jedynie tropy, nie zaś twarde dane naukowe. Podobnie jak – w większości nadal w trakcie konceptualizacji – wszelkie klasyfikacje tych nałogów.


Alkoholików, zakupoholików, hazardzistów, patologicznych zbieraczy czy hyperseksualistów, osoby nałogowo się uczące i studiujące, czy zaabsorbowane tańcem lub popadaniem w romantyczną miłość, podejmujące nałogowe próby samobójcze, nadmiernie korzystające z usług wróżek – lista jest długa i fascynująca – cechują niejednorodne zespoły zachowań. Hazardziści mogą grać wysoko na pieniądze w pokera czy na automatach do gry na drobne wygrane, w gry liczbowe czy na giełdzie papierów wartościowych (nierzadko na kilku jednocześnie, swój rytm dobowy podporządkowując otwarciom i zamknięciom giełd światowych), czy też zakładać się u bookmacherów. Konkretne zachowania konkretnych osób należy jednak rozpatrywać w obrębie zunifikowanych grup, np. osób obstawiających zakłady u bookmacherów, grających na wyścigach konnych czy na giełdzie papierów wartościowych.
Dla psychiatrów narzędziem pozwalającym wyznaczyć punkt odcięcia norma/patologia wskazał w swych publikacjach prof. Antoni Kępiński, który proponował zatarcie granicy między „normą” a „patologią” w kontaktach z pacjentem. Żeby zrozumieć lęk osoby w psychozie schizofrenicznej, psychiatra nie musi mieć własnego doświadczenia psychotycznego, wystarczy, że wie, czym jest lęk, a następnie stara się zrozumieć, jak bardzo intensywnie przeżywa go osoba w stanie psychozy. Rozumie pacjenta z depresją, który zgłasza przeżycia smutku, beznadziejności i bezradności, bo sam kiedyś doznawał smutku, beznadziejności i bezradności.


Używanie przez ludzi substancji lub pewnych zachowań jest pochodną stylu życia, poszukiwania szybkiego zaspokojenia potrzeb. W kwestii funkcji adaptacyjnej nałogów behawioralnych psychiatrzy upatrują w nich formę osiągania dobrostanu opisaną w zespole uzależnienia od używanych nałogowo substancji. Trudno jednak byłoby postrzegać uzależnienia w kategoriach ewolucyjnych jako „dobrostan plus”. Jak to działa? Metabolizm i funkcjonowanie mózgu nikotynisty są w homeostazie tylko w obecności nikotyny. Można powiedzieć, że nikotynista zamienił dobrostan sprzed używania substancji na dobrostan osiągany pod wpływem substancji. Przy braku nikotyny czy alkoholu przeżywa on głód, pobudzenie wegetatywne, niepokój, rozdrażnienie, ponieważ mózg uruchamia kaskadę zachowań, by doprowadzić do utraconej równowagi.
Tymczasem nałogi behawioralne nie dają objawów zespołu abstynencyjnego. Niepójście w niedzielę na wyścigi konne, niezrealizowanie popędu przez hyperseksualistę nie wywołuje specyficznych objawów, co najwyżej gorszy nastrój.

Czy w genezie nałogu behawioralnego ważniejsze są „okazje” (np. łatwy dostęp do pornografii), czy predyspozycje? Mówi się o populacjach predysponowanych do nałogów behawioralnych. Jedną z nich są osoby młode – nastolatkowie i dzieci, drugą osoby w wieku podeszłym, dysponujące gigantycznymi zasobami czasu, które potrafią przegrać lwią część budżetu z renty czy z emerytury, bez możliwości amortyzacji strat z powodu małych możliwości zarobkowania, kolejną więźniowie (też dysponujący czasem), z powodu deprecjacji potrzeby przyjemności itd.

Czynnikiem predysponującym do rozwinięcia się nałogu, prócz osobowości, jest podatność genetyczna. Tylko 2% z osób używających alkoholu się od niego uzależnia, 98% – nie. Model hipotetyczny traktuje populację osób robiących patologiczne zakupy, nałogowo grających w gry czy oglądających pornografię jako „ogólną”, zakładając, że wszyscy tak robią. Następnie uwzględnia udowodniony w badaniach nad bliźniętami oddanymi do adopcji wpływ genetyczny na predyspozycję do popadania w nałogi (tzw. mieszaną modalność genetyczną ważniejszą od wpływu rodziny adopcyjnej i związanego z nią środowiska).

Gdzie tkwi błąd rozpoczynający sekwencję zdarzeń, która przemienia pracę jako środek do samorealizacji, rozwoju, zarobkowania itp. w jej destrukcyjną karykaturę, pracoholizm – będący istotnym czynnikiem ryzyka szkód zdrowotnych? U kogo zjawisko kompulsywnych zakupów, często racjonalizowane jako zwykła niegospodarność – staje się podstawową reakcją na negatywne wydarzenia i uczucia? Kiedy odgrywa rolę substytutu bliskości z innymi, której zabrakło w początkowym etapie życia człowieka? Czy zakupoholicy są bardziej od innych osób czuli na swój społeczny wizerunek, na akceptację lub wykluczenie, i podejmują zakupy jako środek do zdobycia atrybutów pozwalających na włączenie do wspólnoty? Na ile nad powstaniem tego nałogu ciąży presja grupy odniesienia generująca chęć podwyższenia statusu społecznego kupującego?


Niektórzy do dziś twierdzą, że nałogi behawioralne świadczą o słabości „ego”, przejawiającej się nieradzeniem sobie z doświadczanym lękiem (usunięcie dyskomfortu z powodu napięcia psychicznego), popędami i niezdolnością do kontrolowania swoich impulsów. Że te patologiczne/dezadaptacyjne wzorce zachowań wynikają z niedostatku samokontroli emocjonalnej i doświadczania nasilonego afektu negatywnego wraz z nadmiarem kontroli powiązanej z mechanizmami obronnymi jako strategią radzenia sobie ze stresem. Że są destrukcyjną reakcją obronną na doznawane wewnętrzne napięcia albo substytutem innych niezaspokojonych potrzeb (kompensacją braków w sferze emocjonalnej). Że atrakcyjna w nich redukcja napięcia i ulga doświadczana po zażyciu substancji lub wykonaniu czynności oraz wzmocnienie pozytywne prowadzące do utrwalania zachowania – jest nie do przecenienia. Żyją wtedy, gdy grają, korzystają z cyberseksu czy pornografii, biegają od wróżki do wróżki itd. Tylko wtedy czują, że żyją... Interweniować można tylko na ich wyraźne życzenie, gdy sygnalizują, że tracą – zdrowie, pieniądze, równowagę życiową.

Ilu z nas, czytających ten tekst, zna zadane w nim pytania z autopsji?




Najpopularniejsze artykuły

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.

Ile trwają studia medyczne w Polsce? Podpowiadamy!

Studia medyczne są marzeniem wielu młodych ludzi, ale wymagają dużego poświęcenia i wielu lat intensywnej nauki. Od etapu licencjackiego po specjalizację – każda ścieżka w medycynie ma swoje wyzwania i nagrody. W poniższym artykule omówimy dokładnie, jak długo trwają studia medyczne w Polsce, jakie są wymagania, by się na nie dostać oraz jakie możliwości kariery otwierają się po ich ukończeniu.

Diagnozowanie insulinooporności to pomylenie skutku z przyczyną

Insulinooporność początkowo wykrywano u osób chorych na cukrzycę i wcześniej opisywano ją jako wymagającą stosowania ponad 200 jednostek insuliny dziennie. Jednak ze względu na rosnącą świadomość konieczności leczenia problemów związanych z otyłością i nadwagą, w ostatnich latach wzrosło zainteresowanie tą... no właśnie – chorobą?

Najlepsze systemy opieki zdrowotnej na świecie

W jednych rankingach wygrywają europejskie systemy, w innych – zwłaszcza efektywności – dalekowschodnie tygrysy azjatyckie. Większość z tych najlepszych łączy współpłacenie za usługi przez pacjenta, zazwyczaj 30% kosztów. Opisujemy liderów. Polska zajmuje bardzo odległe miejsca w rankingach.

Testy wielogenowe pozwalają uniknąć niepotrzebnej chemioterapii

– Wiemy, że nawet do 85% pacjentek z wczesnym rakiem piersi w leczeniu uzupełniającym nie wymaga chemioterapii. Ale nie da się ich wytypować na podstawie stosowanych standardowo czynników kliniczno-patomorfologicznych. Taki test wielogenowy jak Oncotype DX pozwala nam wyłonić tę grupę – mówi onkolog, prof. Renata Duchnowska.

10 000 kroków dziennie? To mit!

Odkąd pamiętam, 10 000 kroków było złotym standardem chodzenia. To jest to, do czego powinniśmy dążyć każdego dnia, aby osiągnąć (rzekomo) optymalny poziom zdrowia. Stało się to domyślnym celem większości naszych monitorów kroków i (czasami nieosiągalną) linią mety naszych dni. I chociaż wszyscy wspólnie zdecydowaliśmy, że 10 000 to idealna dzienna liczba do osiągnięcia, to skąd się ona w ogóle wzięła? Kto zdecydował, że jest to liczba, do której powinniśmy dążyć? A co ważniejsze, czy jest to mit, czy naprawdę potrzebujemy 10 000 kroków dziennie, aby osiągnąć zdrowie i dobre samopoczucie?

Cukrzyca: technologia pozwala pacjentom zapomnieć o barierach

Przejście od leczenia cukrzycy typu pierwszego opartego na analizie danych historycznych i wielokrotnych wstrzyknięciach insuliny do zaawansowanych algorytmów automatycznego jej podawania na podstawie ciągłego monitorowania glukozy w czasie rzeczywistym jest spełnieniem marzeń o sztucznej trzustce. Pozwala chorym uniknąć powikłań cukrzycy i żyć pełnią życia.

Zdrowa tarczyca, czyli wszystko, co powinniśmy wiedzieć o goitrogenach

Z dr. n. med. Markiem Derkaczem, specjalistą chorób wewnętrznych, diabetologiem oraz endokrynologiem, wieloletnim pracownikiem Kliniki Endokrynologii, a wcześniej Kliniki Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Lublinie rozmawia Antoni Król.

Czy NFZ może zbankrutować?

Formalnie absolutnie nie, publiczny płatnik zbankrutować nie może. Fundusz bez wątpienia znalazł się w poważnych kłopotach. Jest jednak jedna dobra wiadomość: nareszcie mówi się o tym otwarcie.

Onkologia – organizacja, dostępność, terapie

Jak usprawnić profilaktykę raka piersi, opiekę nad chorymi i dostęp do innowacyjnych terapii? – zastanawiali się eksperci 4 września br. podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu.

Soczewki dla astygmatyków – jak działają i jak je dopasować?

Astygmatyzm to jedna z najczęstszych wad wzroku, która może znacząco wpływać na jakość widzenia. Na szczęście nowoczesne rozwiązania optyczne, takie jak soczewki toryczne, pozwalają skutecznie korygować tę wadę. Jak działają soczewki dla astygmatyków i na co zwrócić uwagę podczas ich wyboru? Oto wszystko, co warto wiedzieć na ten temat.

Aż 9,3 tys. medyków ze Wschodu ma pracę dzięki uproszczonemu trybowi

Już ponad 3 lata działają przepisy upraszczające uzyskiwanie PWZ, a 2 lata – ułatwiające jeszcze bardziej zdobywanie pracy medykom z Ukrainy. Dzięki nim zatrudnienie miało znaleźć ponad 9,3 tys. członków personelu służby zdrowia, głównie lekarzy. Ich praca ratuje szpitale powiatowe przed zamykaniem całych oddziałów. Ale od 1 lipca mają przestać obowiązywać duże ułatwienia dla medyków z Ukrainy.

Jakie badania profilaktyczne są zalecane po 40. roku życia?

Po 40. roku życia wzrasta ryzyka wielu chorób przewlekłych. Badania profilaktyczne pozwalają wykryć wczesne symptomy chorób, które często rozwijają się bezobjawowo. Profilaktyka zdrowotna po 40. roku życia koncentruje się przede wszystkim na wykryciu chorób sercowo-naczyniowych, nowotworów, cukrzycy oraz innych problemów zdrowotnych związanych ze starzeniem się organizmu.

Rzeczpospolita bezzębna

Polski trzylatek statystycznie ma aż trzy zepsute zęby. Sześciolatki mają próchnicę częściej niż ich rówieśnicy w Ugandzie i Wietnamie. Na fotelu dentystycznym ani razu w swoim życiu nie usiadł co dziesiąty siedmiolatek. Statystyki dotyczące starszych napawają grozą: 92 proc. nastolatków i 99 proc. dorosłych ma próchnicę. Przeciętny Polak idzie do dentysty wtedy, gdy nie jest w stanie wytrzymać bólu i jest mu już wszystko jedno, gdzie trafi.

Leki, patenty i przymusowe licencje

W nowych przepisach przygotowanych przez Komisję Europejską zaproponowano wydłużenie monopolu lekom, które odpowiedzą na najpilniejsze potrzeby zdrowotne. Ma to zachęcić firmy farmaceutyczne do ich produkcji. Jednocześnie Komisja proponuje wprowadzenie przymusowego udzielenia licencji innej firmie na produkcję chronionego leku, jeśli posiadacz patentu nie będzie w stanie dostarczyć go w odpowiedniej ilości w sytuacjach kryzysowych.

Astronomiczne rachunki za leczenie w USA

Co roku w USA ponad pół miliona rodzin ogłasza bankructwo z powodu horrendalnie wysokich rachunków za leczenie. Bo np. samo dostarczenie chorego do szpitala może kosztować nawet pół miliona dolarów! Prezentujemy absurdalnie wysokie rachunki, jakie dostają Amerykanie. I to mimo ustawy, która rok temu miała zlikwidować zjawisko szokująco wysokich faktur.




bot